Kiedy Edward Snowden zdał sobie sprawę, że rządowe szpiegostwo zaszło za daleko

Dobro ludu… zawsze służyło za alibi dla tyranów… dając sługom tyranii poczucie czystego sumienia” – Albert Camus

W kółko słyszymy to wyrażenie: „bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo narodowe” i mamy to interpretować jako „bezpieczeństwo publiczne”. Ale bezpieczeństwo narodowe to coś całkowicie innego niż bezpieczeństwo publiczne. Bezpieczeństwo narodowe to coś, co w poprzednich pokoleniach nazywaliśmy bezpieczeństwem państwa.

Edward Snowden - rządowe szpiegostwo zaszło za daleko

Rządowe szpiegostwo zaszło za daleko


Postmodernizm i marksizm (anty)kulturowy – prof. Jordan Peterson 

Norman Dodd o Fundacjach zwolnionych z opodatkowania [USA]
William Binney: Celem NSA jest całkowita kontrola populacji
Życie w Chinach, państwie totalnej inwigilacji obywatela [WSJ, 2017]

Transkrypt filmu pt. Ustawa z 1986 roku
Co znajduje się w amerykańskiej kowidowej ustawie stymulacyjnej? [2021]
Film Odzyskaj Swoją Moc – „Take Back Your Power”

Joe Rogan: Chcę wrócić do początkowego pytania. Zatem pracujesz dla NSA. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że istnieje ogromny problem i kiedy czujesz się odpowiedzialny za to, by poinformować Amerykanów o tym problemie? Kiedy kontaktujesz się z tymi dziennikarzami i jak wyglądał proces myślowy w tej sprawie? Przez jakie kroki przeszedłeś, gdy zdałeś sobie sprawę, że jest to pogwałcenie Konstytucji i że nawet z ustawami, „Patriot Act” i „Patriot Act 2,” stan rzeczy zmienił się tak drastycznie, że wiedziałeś, że to jest złe i musiałeś coś z tym zrobić, poczułeś się odpowiedzialny, by zabrać głos?

Edward Snowden: Dobrze. Jako że zaserwowaliśmy tak obszerny wstęp do tej historii, pozwólcie, że podam wam wersję Cliff Notes […] żeby nas do tego doprowadzić. Tak więc po 11 września jestem trochę zagubiony. Zajmuję się swoimi technicznymi rzeczami, ale nie czuję, żeby to miało jakieś znaczenie. Zarabiam więcej pieniędzy, staję się bardziej spełniony, ale świat płonie, tak?

Jeśli pamiętasz, w kraju panowała szalona atmosfera patriotyzmu, ponieważ wszyscy staraliśmy się przejść przez to razem. Pamiętasz jak ludzie przyklejali kubki Dixie Cups na każdym płocie, na każdym wiadukcie na których widniały slogany typu „Stand Together [Trzymajmy się razem]”, „Never Forget [Nigdy nie zapomnieć]” i inne. […] „United We Stand”. Flagi na każdym samochodzie.

Joe Rogan: Dokładnie.

Edward Snowden: Wiesz, byłem młodym facetem, który niespecjalnie interesował się polityką. Pochodzę z rodziny wojskowej, z rodziny urzędników federalnych, i takie tam. I to oznacza, że jestem bardzo podatny na tego typu rzeczy. Widzę to w wiadomościach. Bush i wszyscy jego kolesie mówią: „Spójrz, to Al-Kaida, to terroryzm, organizacja terrorystyczna, mają te wszystkie międzynarodowe powiązania, jest Irak, dyktatorzy, broń masowego rażenia, przetrzymują świat dla okupu”.

Colin Powell w ONZ wymachiwał małymi fiolkami z fałszywym wąglikiem. Czułem się więc zobowiązany do zrobienia tego, co do mnie należy. I tak zgłosiłem się na ochotnika do wojska. Pewnie nie widać tego po mnie, ale w najbliższym czasie nie będę w czołówce, jeżeli chodzi o kręgi MMA. Więc to nie wypaliło. Przystąpiłem do specjalnego programu. Był to program „18 X-ray,” do którego biorą cię z ulicy i dają ci szansę stania się żołnierzem wojsk specjalnych. Więc trenujesz ciężej w specjalnych plutonach, następnie idziesz dalej. I skończyło się na tym, że w zasadzie połamałem sobie nogi. Więc dali mi specjalne zwolnienie.

Joe Rogan: Obie nogi?

Edward Snowden: W zasadzie, były to bolesne piszczele (usztywnienie goleni) i byłem zbyt głupi by odpuścić. Dlatego nadal maszerowałem z obciążeniem. Zacznę od tego, że jestem facetem o dość niskiej wadze. Kiedy wstąpiłem do wojska miałem 61 cm w talii.

Joe Rogan: Dziewczyny ci zazdroszczą. Ważyłem chyba z 58 kg. Byłem w świetnej formie na obozie dla rekrutów, ponieważ bardzo szybko przytyłem. Mogłem jedynie przybierać na wadze. Ale to było po prostu zbyt wiele dla mojego szkieletu, ponieważ nie byłem aż tak aktywny fizycznie. Kiedy biegasz z kontuzją, biegasz z obciążeniem, z plecakami i innymi rzeczami, biegasz w butach taktycznych, a potem robisz ćwiczenia […] Wojsko jest jak cały rozdział w książce. Masz swojego towarzysza broni, bo nigdy nie pozwalają ci być samemu. Zawsze musisz mieć kogoś, kto cię pilnuje.

Myśleli, że to zabawne, by sparować mnie, najmniejszego faceta w plutonie – zrobili to instruktorzy musztry – z największym facetem w plutonie, który był jak kulturysta- amator, wiesz 105, 118 kg wagi, coś w tym stylu. To był wielki facet. Kiedy byliśmy w lesie i maszerowaliśmy i robiliśmy tego typu rzeczy, musieliśmy ćwiczyć noszenie ciała, jak strażacy, rzeczy w tym stylu. Zarzuca mnie sobie na szyję. Jestem jak ręcznik. Podskakuje jakby to było nic. A potem muszę go na siebie zarzucić i myślę sobie: „O Boże, umieram” i to było dziwnie zabawne.

Podobało mi się, ale nie było to dobre dla mojego ciała. I tak, w ramach nawigacji lądowej zszedłem z kłody, bo byłem na miejscu. A po drugiej stronie kłody, bo to jest las w Georgii, na Sand Hill, widzę węża. W mojej pamięci następuje zwolnienie czasu. Bo w Północnej Karolinie, gdzie dorastałem, myślisz, że wszystkie węże są jadowite.

Joe Rogan: Przepraszam. Coś się stało na ekranie i chciałem się upewnić, że wszystko jest w porządku.

Edward Snowden: Nie, to tylko FBI dołącza do czatu.

Joe Rogan: Właśnie o to się martwiłem. Otworzył się drugi obraz.

Edward Snowden: Tak czy inaczej, próbuję zrobić dużo dłuższy krok w powietrzu, źle ląduję i po prostu jedną nogę przeszywa palący ból. Kuleję, kuleję, kuleję. Wszyscy mówią: „Nie zgłaszaj choroby, bo jak pójdziesz na zwolnienie, to stracisz przydział, trafisz do zwykłej piechoty”. Więc wracam. Wytrzymałem, dostałem pryczę. Następnego dnia rano, kiedy schodzę z tej pryczy, która jest na górze łóżka piętrowego, skoczyłem na nogi, które po prostu się pode mną ugięły. Próbuję wstać i po prostu nie mogę.

 

Poszedłem zgłosić chorobę, a potem pojechałem do szpitala, gdzie zrobili rentgen mi i mojemu towarzyszowi broni, bo musiałem tam jechać z kimś innym, i okazało się, że miał złamane biodro i musieli go zabrać na operację. Ta historia jest opisana w książce. Jest w niej dużo więcej szczegółów na ten temat, na temat tej pewnego rodzaju dramatycznej chwili.

W moim przypadku powiedzieli, że mam po prostu obustronne złamania kości piszczelowej, na całej długości moich nóg. Powiedzieli, że na kościach mam pajęcze sieci złamań. Następnym etapem szkolenia była szkoła spadochronowa, gdzie trzeba było wyskoczyć z samolotu. A lekarz powiedział: „Synu, jak skoczysz na te nogi to zamienią się w proch”. Mówi: „Mogę cię powstrzymać, wiesz, możemy cię wysłać na zwolnienie na jakieś sześć miesięcy, unikniesz jej, a potem możesz wrócić i przejść przez cały cykl, zacząć od podstaw, ale stracisz swoje miejsce w szeregach Sił Specjalnych, ze względu na to w jaki sposób te szkolenia są zaplanowane i tak dalej, a potem, w zasadzie, zostaniesz przeniesiony zgodnie z potrzebami wojska lub – co prawdopodobnie oznaczało, że wracam do IT, od którego w pewnym sensie chciałem uciec wstępując do wojska – możesz pójść na ten specjalny rodzaj zwolnienia, który nazywa się zwolnieniem administracyjnym ze służby”.

Normalnie dostaje się honorowe zwolnienie ze służby, karne zwolnienie ze służby, takie rzeczy. To jest coś dla ludzi, którzy byli w wojsku krócej niż sześć miesięcy, to jest jak unieważnienie małżeństwa. To tak, jakby to się nigdy nie wydarzyło, jakbyś nigdy nie wstąpił do wojska. Wtedy pomyślałem: „To bardzo miło z jego strony, że to zrobił” i przyjąłem to zwolnienie.

Wysłali mnie do szpitala polowego, w którym jesteś tak jakby w plutonie medycznym i nie robisz nic przez, jak sądzę, okres około miesiąca. A potem cię wypuszczają, jak tylko skończy się ta cała papierkowa robota. Jednak z perspektywy czasu zdałem sobie sprawę, że jeśli bierzesz zwolnienie administracyjne, to zwalnia ono wojsko z odpowiedzialności za twoje obrażenia.

Więc właściwie to, co uważałem za przysługę, było po prostu – gdybym w przyszłości miał problemy z nogami, nie musieliby pokrywać kosztów leczenia, ani ubezpieczenia zdrowotnego, ani żadnej z tych rzeczy. Tak czy inaczej, to była po prostu zabawna rzecz. W każdym razie, wyszedłem z wojska i przez długi czas poruszałem się o kulach, próbując zrozumieć co powinienem zrobić ze swoim życiem.

Ze względu na to, że dostałem podstawowy certyfikat bezpieczeństwa, tylko za to, że zapisałem się do wojska, złożyłem podanie o posadę ochroniarza na University of Maryland, bo tam było napisane, że trzeba mieć poświadczenie ściśle tajne, a to jest poświadczenie wyższe niż to, które miałem w tamtym czasie.

Pomyślałem: „Cóż, to brzmi dobrze,” bo wiedziałem, że jeśli połączę moje umiejętności informatyczne, które były teraz nagle, po raz kolejny, znacznie bardziej istotne dla mojej przyszłości, z poświadczeniem bezpieczeństwa o najwyższym stopniu tajności, ze względu na sposób w jaki to działa […]

Jeśli masz poświadczenie bezpieczeństwa o najwyższym stopniu tajności i umiejętności techniczne, dostajesz absurdalną kwotę pieniędzy za wykonywanie bardzo małej ilości pracy. Myślałem więc: „W porządku, mogę w zasadzie zarobić dwa razy tyle ile zarobiłbym w sektorze prywatnym, pracując dla rządu na tym poziomie, na tym etapie”.

Ponieważ to, o czym rozmawialiśmy wcześniej, z 11 września i jak zmieniła się społeczność wywiadowcza, nie obchodziło ich już, że nie ukończyłem studiów. Dostałem GED [Ogólny rozwój edukacyjny] po prostu wchodząc do sali i zdając test. Zatem dla celów rządowych było to to samo, jak gdybym był absolwentem szkoły średniej.

Więc teraz, nagle uświadomiłem sobie, że te drzwi są otwarte. Okazało się, że ta placówka University of Maryland była placówką NSA. Nosiła nazwę CASTLE – Center for the Advanced Study of Language – The University of Maryland College Park. Dosłownie byłem ochroniarzem, chodziłem z krótkofalówką, pilnowałem, żeby nikt się nie włamał w nocy, zarządzałem elektronicznym systemem alarmowym i tym podobnymi rzeczami.

Ale kiedy już miałem stopę w drzwiach, mogłem zacząć wspinać się po drabinie, krok po kroku. Złożyłem podanie albo poszedłem na targi pracy, które były przeznaczone tylko dla osób posiadających poświadczenie bezpieczeństwa. Skończyło się na tym, że podszedłem do stolika jednej z firm technicznych – był to mały podwykonawca, o którym nikt nigdy nie słyszał.

Powiedzieli mi: „Wiesz, mamy mnóstwo stanowisk dla kogoś takiego jak ty. Czy czujesz się komfortowo pracując w nocy?”. A ja na to: „Tak, budzę się w środku dnia. Tak czy inaczej, to mi odpowiada”. I nagle przeszedłem od pracy dla NSA, przez uniwersytet, w dziwny sposób – gdzie niby NSA ma uprawnienia, ale ja jestem wcześniej pracownikiem stanu Maryland, na uniwersytecie, a to jest rząd, człowieku.

To są te wszystkie dziwne triki i bezsensowne pomysły dzięki którym ludzie są tam zatrudniani. A teraz, nagle, pracuję w kwaterze głównej CIA. Miejscu, w którym, jak widać na wszystkich filmach, przelatujesz nad marmurową pieczęcią i tak dalej. Jestem królem tego zamku, tak? Jestem tam w środku nocy, kiedy nikogo innego tam nie ma, światła są uruchamiane w oparciu o czujniki ruchu – to najstraszniejsza rzecz na świecie. Na ścianie są flagi, które delikatnie powiewają od powietrza z klimatyzacji niczym duchy. Kiedy przechodzisz obok nich, światła na korytarzu zapalają się, a ponieważ jest to budownictwo ekologiczne to gasną za tobą. I nie ma tam nikogo.

Mogę zejść na siłownię o drugiej w nocy, w CIA. To wygląda tak, że nie widzę żywej duszy po drugiej stronie budynku, a potem wracam z powrotem tą samą drogą. I to był mój koniec, bo mówili: „Słuchaj, to jest nocna zmiana, nic złego się nie stanie”. Ale to było w bardzo doświadczonym zespole technicznym, który w zasadzie był administratorem systemów dla wszystkich w Waszyngtonie.

Więc każdy, w zasadzie serwer CIA – to jest system komputerowy, na którym przechowywane są dane, na którym przechowywane są raporty, na którym odbywa się ruch, wszystkie te rzeczy – nagle ja, wydaje mi się, że jest to około 2005 roku, jestem za to odpowiedzialny. Na nocnej zmianie jestem tylko ja i jeszcze jeden facet. Jeśli jesteście zainteresowani książką, jest tam wiele szczegółów na ten temat.

Ale tak jakby zostałem wyrzucony z tego stanowiska, ponieważ zdali sobie sprawę, że wiem naprawdę dużo o technologii. Spodziewali się, że będę po prostu pilnował, żeby budynek nie spłonął, żeby wszystkie te systemy nie padły w nocy. Ale zapytali: „Cóż, czy jesteś gotów wyjechać za granicę?”. I dla młodego człowieka w tym wieku brzmi to w ten sposób: „Hej, to brzmi dość ekscytująco, kto nie chciałby pracować za granicą dla CIA?”. Jest wiele osób słuchających tej audycji, które mówią: „Nie ja”.

Joe Rogan: Ja jestem jedną z nich.

Edward Snowden: „Czekaj, CIA to ci źli, prawda?” Tak, dokładnie. Reagują w tym stylu: „Co, pojedziesz obalić gdzieś rząd?”. Ale musicie zrozumieć, że nadal bardzo mocno wierzę w to, że rząd jest jak żywe, skondensowane wcielenie prawdy i dobra i światła. Wiecie, błyszczące miasto na wzgórzu. Więc chcę zrobić to, co do mnie należy, aby rozpowszechnić ten pogląd na świecie. Nie byłem sceptyczny. To jest właśnie to, czego próbuję tutaj dowieść. Zapisałem się więc i przeszedłem przez specjalną szkołę treningową, o jakiej ludzie słyszą w filmach, o „farmie,” która znajduje się w Camp Peary w Wirginii. Zostałem wysłany do znacznie bardziej tajnej placówki o nazwie „The Hill,” która znajduje się w Warrenton, w Wirginii.

Było to już kilka razy opisywane w wolnych mediach, ale myślę, że jest to jedna z niewielu długich rozmów na temat tego co tam się dzieje w trwałym zapisie. Tak więc przechodzę szkolenie, a potem dostaję przydział za granicę. I wylądowałem w Genewie, w Szwajcarii, pod przykrywką jako dyplomata. Myślę, że mój oficjalny tytuł w ambasadzie to coś super nijakiego, jak „attaché dyplomatyczny”.

A ja jestem po prostu technikiem. Wysyłają cię do tej szkoły, żebyś stał się kimś w rodzaju MacGyvera. Tak, możesz obsługiwać wszystkie komputery, ale możesz również obsługiwać połączenia dla systemów zasilania ambasad, rzeczywiste połączenia elektryczne. Możesz obsługiwać systemy HVAC. Możesz obsługiwać zamki, alarmy i systemy bezpieczeństwa. W zasadzie jesteś teraz odpowiedzialny za wszystko w ambasadzie, co ma włącznik, co służy do ochrony.

I podróżowałem z Genewy do innych krajów w Europie na w celu wykonania różnych zleceń. To był ekscytujący czas. Właściwie nadal mi się to podoba. Ale to właśnie tam, pracując z wywiadem, zacząłem mieć wątpliwości.

Historia ta była opowiadana wiele razy, więc nie będę jej tutaj szczegółowo omawiał. Ale CIA zajmuje się przede wszystkim, i nie jest to jedyna rzecz, którą robi, tym, co nazywa się „human intelligence”. Istnieje wiele różnych rodzajów wywiadu, za które odpowiedzialna jest wspólnota wywiadowcza. Podstawowe z nich to „human intelligence” i „signals intelligence”.

„Signals intelligence” to podsłuchiwanie linii, włamywanie się do komputerów, wszystkie te rzeczy, które dostarczają informacji elektronicznych, wszystko, co jest cyfrowym lub analogowym sygnałem, który można przechwycić i przekształcić w informację.

„Human intelligence” to te wszystkie zabawne rzeczy, którymi CIA zajmuje się od dziesięcioleci, a które polegają na próbach nawracania ludzi. Zasadniczo, mówią: „Słuchaj, damy ci pieniądze, jeśli sprzedasz swój kraj”. Nie chodzi nawet o twój kraj, często chodzi o twoją organizację.

Ci faceci mogą pracować dla dostawcy usług telekomunikacyjnych i chcą sprzedać dane klientów, albo pracowali w banku, co właśnie widziałem. A my chcieliśmy mieć dane o klientach banku, więc chcieliśmy faceta z wewnątrz. Tak czy siak, tak to działa.

Widziałem, że byli o wiele bardziej agresywni w obliczu najniższych stawek, niż było to rozsądne czy odpowiedzialne. Byli gotowi zniszczyć czyjeś życie tylko po to, by zdobyć informacje, które nie byłyby nawet niesamowicie cenne.

I tak, pod względem etyki to mnie trochę raziło, ale dałem sobie z tym spokój, ponieważ to, czego nauczyłem się w ciągu mojego życia, choć było ono krótkie, to to, że sceptycyzm jest czymś, co trzeba budować z czasem. To umiejętność, coś, co trzeba ćwiczyć, albo można o tym myśleć jak o czymś, co rozwinęło się poprzez ekspozycję. Cóż, jak zatrucie promieniowaniem, ale w pozytywny sposób. To wtedy zaczynasz zdawać sobie sprawę z niekonsekwencji lub hipokryzji, […]

Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki

Zauważasz je i wiesz, że dajesz komuś kredyt zaufania lub ufasz mu, lub myślisz, że to wszystko jest w porządku, ale potem z czasem widzisz, że to nie jest odosobniony przypadek, to jest wzór zachowania. I z czasem ta ekspozycja na niekonsekwencję narasta, narasta i narasta, aż staje się czymś, czego nie można już ignorować.

Po zakończeniu pracy w CIA, pojechałem do siedziby NSA w Japonii, pracowałem w Tokio. A potem, kilka lat później, znów poszedłem do CIA. Teraz pracowałem jako prywatny pracownik Della, ale byłem starszym urzędnikiem technicznym na koncie sprzedaży Della dla Ludzie, te wielkie firmy, mają konta sprzedaży dla CIA. A to oznacza, że wchodzę w to. To szalone, bo jestem jeszcze bardzo młodym człowiekiem. Ale siedzę po drugiej stronie stołu z szefami tych ogromnych oddziałów CIA.

Siedzę naprzeciwko ich dyrektora ds. technologii dla całej agencji lub dyrektora ds. informacji dla całej CIA. I ci ludzie mówią: „Oto problem, oto, co chcemy zrobić,” a moim zadaniem jest zaproponować im system, tak, i jestem sparowany z tym sprzedawcą. Cała sprawa polega na tym, ile pieniędzy możemy wyciągnąć od rządu. To jest cały cel. I zbudujemy im to, o czym mówiliśmy, czyli prywatny system w chmurze. Teraz każdy wie o chmurze obliczeniowej, dzięki, której wasze konto Gmail jest dostępne gdziekolwiek pójdziecie, dzięki której Facebook ma ten ogromny system rekordów dla każdego, wszędzie.

Rząd też chciał mieć tego rodzaju możliwości. Dell skończył na tym, że został pokonany przez Amazon. Ludzie, cóż, niektórzy ludzie, nie są z tym zaznajomieni. Wielu z nich jest. Ale Amazon zarządza tajnym systemem-chmurą dla rządu. Nie pamiętam, jak go teraz przemianowali, ale to jest po prostu, to ogromne połączenie między przemysłem a rządem i tajną przestrzenią, która sięga coraz głębiej i głębiej.

Jednak w tym momencie miałem już pewne obawy z powodu tego, co widziałem w Japonii na temat rządu, ale starałem się po prostu przetrwać. Starałem się ignorować konflikty. Próbowałem zignorować niespójności. I myślę, że jest to stan, z którym boryka się wiele osób w tych dużych instytucjach, nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie.

Zmagają się z tym każdego dnia. Mają pracę, mają rodzinę, mają rachunki, z którymi próbują sobie poradzić. I wiedzą, że niektóre z rzeczy, które robią, nie są dobre. Wiedzą, że niektóre z rzeczy, które robią, są naprawdę złe. Ale wiedzą, co się dzieje z ludźmi, którzy się sprzeciwiają i zaczynają robić szum.

W końcu zmieniłem zdanie. I kiedy pojechałem na Hawaje, co było ostatnim stanowiskiem w mojej karierze w społeczności wywiadowczej, przez przypadek, nie powinienem być na tym stanowisku, powinienem być w grupie zwanej The National Threat Operations Center and Talk, ale z powodu sposobu, w jaki działa kontraktowanie – powtórzę się, jest to opisane w książce – zostałem przeniesiony do tego małego, brzydkiego biura, o którym nikt nigdy nie słyszał na Hawajach, zwanego Office of Information Sharing.

Zastępuję starego wyjadacza, który właśnie odchodzi na emeryturę. To naprawdę miły facet, ale spędzał większość swoich dni po prostu czytając powieści i nic nie robiąc, oraz pozwalając ludziom zapomnieć, że jego biuro istniało, ponieważ był w nim jedynym pracownikiem.

Jest kierownik, który jest jakby nad nim, ale tak naprawdę stoi nad większą grupą i on po prostu patrzy na niego jakby oddawał mu przysługę. Tak więc przychodzę ja i jestem teraz jedynym pracownikiem Office of Information Sharing, ale nie jestem na tyle blisko emerytury, by nic nie robienie mi nie przeszkadzało. Zatem staję się ambitny i wpadam na pomysł stworzenia nowego systemu o nazwie The Heartbeat.

The Heartbeat ma łączyć się z każdym repozytorium informacji w społeczności wywiadowczej, zarówno w NSA, jak i poza granicami sieci, których normalnie nie da się przekroczyć, ale ponieważ pracowałem zarówno w CIA, jak i w NSA, znałem sieć na tyle dobrze, że znałem obie jej strony – strony, których normalni pracownicy NSA nigdy by nie widzieli, bo trzeba być w jednej lub drugiej – i mogłem je połączyć.

Mogłem budować mosty w tej przestrzeni sieciowej. A następnie wciągnąć wszystkie te zapisy do nowego rodzaju systemu, który miał patrzeć na twoje cyfrowe ID, w zasadzie na twój rodzaj dowodu tożsamości, który mówi: „Oto kim jestem. Pracuję dla tej agencji. Pracuję w tym biurze. To są moje zadania. Należę do następujących grup”.

Dzięki temu, w końcu, system byłby w stanie zebrać rekordy, które były istotne dla twojej pracy, które były z tobą związane, a następnie mógłby je udostępnić, a w zasadzie mógłbyś trafić na tę stronę – byłaby to aktualizacja tego, co kiedyś nazywaliśmy „readboards,” które były tworzone ręcznie.

Oto one: „Słuchaj, pracujesz w ochronie sieci, to są wszystkie rzeczy, które dzieją się w dziale ochrony sieci. Pracujesz nad – nie wiem – przejęciami ekonomicznymi w Gwatemali, to jest to, co się tam dzieje”.

Ale w wolnym czasie pomagałem zespołowi, który siedział obok mnie, a był to zespół administracji systemowej dla sieci Windows, ponieważ posiadałem certyfikat inżyniera systemowego Microsoftu, co oznacza, że w zasadzie wiedziałem, jak dbać o sieci Windows. I to było wszystko czym zajmowali się ci ludzie. Zawsze mieli o wiele za dużo, o wiele za dużo pracy.

A ja nie miałem w zasadzie żadnej pracy, którą musiałbym wykonywać, ponieważ wszystko, co miałem robić, to dzielić się informacjami, co nie było czymś, na co było szczególne zapotrzebowanie, ponieważ większość ludzi już wiedziała, czego chce lub czego potrzebuje. Więc w zasadzie moim zadaniem było siedzieć tam i zbierać wypłatę, chyba że chciałem być ambitny. I tak zrobiłem kilka pobocznych robót dla tych innych facetów, a jedną z nich było uruchomienie tego co zostało nazywane wyszukiwanie brudnych słów.

Wyszukiwanie brudnych słów to […] Pozwólcie, że się odniosę, bo wiem, że trudno to zrozumieć.

Wszystko, co robi NSA, w dużej części, jest tajne. Wszystko, co robi CIA, w dużej części, jest tajne. Jeśli planowałem lunch z innymi ludźmi w moim biurze, to była tajna informacja. Taka była polityka. To jest głupie.

Ten problem z nadmiernym utajnianiem jest jedną z głównych wad obecnego rządu. To dlatego nie rozumiemy, co oni robią. To dlatego mogą się pomylić. To dlatego może im ujść na sucho łamanie prawa lub naruszanie naszych praw przez tak długi czas, pięć lat, 10 lat, 15, 50 lat zanim dostrzeżemy to, co robili. To z powodu tego rutynowego utajniania.

Bill Clinton: Sprawozdanie o eksperymentach z napromieniowaniem ludzi (1995)

Ale każdy system komputerowy ma ograniczenia co do poziomu tajności informacji, które mogą być na nim przechowywane. I mamy te wszystkie skomplikowane systemy słów-kluczy i zastrzeżeń, które tworzą system tego, co nazywa się podziałem na przedziały lub jednostki. Chodzi o to, że kiedy pracujesz w CIA, kiedy pracujesz w NSA, nie powinieneś wiedzieć co dzieje się w biurze obok ciebie, bo nie ma takiej potrzeby. Znowu ta rzecz z filmów.

A powodem, dla którego tak jest, jest to, że nie chcą, aby jedna osoba mogła wiedzieć wszystko i powiedzieć wszystkim, wszystko. Nie chcą, żeby ktokolwiek wiedział za dużo, zwłaszcza gdy robią wiele złych rzeczy, bo wtedy istnieje ryzyko, że zdasz sobie sprawę, że robią tak wiele złych rzeczy, że przekroczyło to punkt, który możemy usprawiedliwić, a oni mogą rozwinąć coś w rodzaju ideologicznego sprzeciwu wobec tego.

Cóż, w Office of Information Sharing, a w zasadzie w każdym momencie mojej kariery przed pracą w tym biurze, miałem dostęp do wszystkiego. Miałem to, co nazywano specjalnym zastrzeżeniem na moich dostępach, zwanym PREVAC, co oznacza uprzywilejowany dostęp. Oznacza to, że jesteś super-użytkownikiem. Większość ludzi ma te wszystkie kontrole odnośnie rodzaju informacji, do których mogą uzyskać dostęp, ale ja jestem odpowiedzialny za system. Ludzie, którzy potrzebują informacji, muszą je skądś zdobyć. Nawet dyrektor CIA, prawda?

Mówi: „Muszę wiedzieć wszystko na ten temat”. Cóż, nie wie, skąd to wziąć, jest tylko dyrektorem. Ktoś musi być w stanie faktycznie przekroczyć te progi i zdobyć te rzeczy. Tym kimś byłem ja. I tak, wyszukiwanie brudnych słów było rodzajem automatycznych zapytań, które ustawiałem, aby przejść przez całą sieć i przejrzeć wszystkie poziomy tajności i przedziałów oraz wyjątkowo kontrolowanych informacji.

To jest coś w rodzaju, można by pomyśleć o tym jak o czymś co jest wyżej od „ściśle tajne,” w tych specjalnych przedziałach, gdzie nie powinno się nawet wiedzieć do czego te przedziały służą, zna się tylko słowo-klucz, chyba że się w nich pracuje, chyba że ma się do nich dostęp, chyba że jesteś w nich wczytany.

Rządowe szpiegostwo zaszło za daleko

 

Pewnego dnia trafiłem w wyszukiwarce brudnych słów na program, o którym nigdy nie słyszałem, a który nazywał się Stellar Wind [Gwiezdny Wiatr]”. Wróciło, bo pojawiło się małe zastrzeżenie do, są one nazywane zastrzeżeniami dot. postępowania, o których można myśleć jak o komunikatach typu „spal po przeczytaniu” lub „tylko dla twoich oczu,” ale ten jest nazywany STL, co oznacza „Stellar Wind”.

Jeśli nie wiesz czym jest „Stellar Wind,” nie wiesz jak sobie z nim radzić. Jedyne co wiedziałem to to, że nie powinien być w moim systemie. „Wiesz co, to jest trochę nietypowe.” I okazało się, że ten dokument został umieszczony w systemie, ponieważ jeden z pracowników, który pracował nad tym programem lata wcześniej, przyjechał na Hawaje. Ta osoba była prawnikiem, jak sądzę. I pracowała w biurze Inspektora Generalnego.

Sporządziła raport, część raportu Inspektora Generalnego, który pojawia się wtedy, gdy rząd sam prowadzi dochodzenie w sprawie operacji i działań tego programu. Cóż, był to „Domestic Mass Surveillance Program [Krajowy program masowej inwigilacji],” o którym mówiłem na samym początku naszej rozmowy, który rozpoczął się za czasów Białego Domu Busha. „Stellar Wind” już nie miał być operacją [w toku]. Został ujawniony w wielkim skandalu, w grudniu 2005 roku, w The New York Times, przez dziennikarza Jamesa Risena.

Początki medialnych fake newsów, które doprowadziły do wojny USA vs Hiszpania [1898]
Tak wygląda sterowanie umysłami… w imię demokracji

Nie będę wymieniał jego nazwiska, bo nie chcę się pomylić. Był też inny dziennikarz, więc możecie spojrzeć na stopkę jeśli chcecie zobaczyć jaki był jego udział w tej sprawie. To również jest długa historia. Ale to, co znaleźli, to oczywiście to, że Biały Dom Busha stworzył „Warrantless Wiretapping Program [Program podsłuchu bez nakazu]” – jeśli pamiętacie skandal z podsłuchami bez nakazu. Dotyczył on wszystkich w Stanach Zjednoczonych. Cóż, Biały Dom Busha został postawiony w trudnej sytuacji przez ten skandal.

Mogliby przegrać wybory z powodu tego skandalu, ponieważ The New York Times miał tę historię w październiku 2004 roku, który był rokiem wyborczym. Byli gotowi ją opublikować. Jednak na specjalną prośbę Białego Domu, w rozmowie z wydawcą The New York Timesa, Salisbury’m i Billem Kellerem, redaktorem naczelnym The New York Timesa, przedstawiciel The New York Times powiedział: „Nie puścimy tej historii”, ponieważ prezydent właśnie powiedział: „Jeśli puścisz tę historię – na miesiąc przed wyborami, to jest bardzo wąski margines, jeśli pamiętacie – będziesz miał krew na rękach”.

I to było tak blisko 2001 roku, że przedstawiciel The New York Times po prostu powiedział: “Wiesz co? Dobrze. Amerykanie nie muszą wiedzieć, że Konstytucja jest łamana. Nie muszą wiedzieć, że Czwarta Poprawka nie oznacza tego, co oni myślą, że oznacza. Jeśli rząd mówi, że to jest w porządku i jest to tajemnica, o której nie powinniście wiedzieć, to w porządku”.

Teraz, dlaczego zmieniło się to w grudniu 2005 roku. Dlaczego The New York Times nagle opublikował tę historię? Cóż, to dlatego, że James Risen, reporter, który znalazł tę historię, napisał książkę i miał zamiar ją opublikować.

A The New York Times miał się znaleźć w bardzo niewygodnej sytuacji, w której musiałby się wytłumaczyć, dlaczego nie opublikował tej historii i jak został oszukany przez swoich własnych dziennikarzy. I tak w końcu to zrobili, ale było już za późno – Bush został ponownie wybrany. A teraz trzeba było pozamiatać potłuczone szkło naszych utraconych praw.

Tak więc Kongres – Biały Dom Busha był bardzo skuteczny i jak już mówiłem, powiedział bardzo niewielu wybranym członkom Kongresu, że ten program istnieje. Powiedzieli im, że ten program istniał w sposób, któremu oni by się nie sprzeciwili, ale który uczynił ich winnymi ukrywania istnienia programu przed Amerykanami.

I właśnie dlatego ktoś taki jak Nancy Pelosi, która według was nie do końca byłaby koleżanką George’a Busha, nie miała nic przeciwko bronieniu tego rodzaju programu. Później powiedziała, że miała zastrzeżenia do programu, że napisała list do Białego Domu, ale nigdy nie pokazała nam tego listu. Powiedziała: „Cóż, to było tajne”. I nie chodzi o to, żeby ją oskarżyć, tylko o to, że jest świetnym przykładem tego, a nie przykładem, który wszyscy znają, na to jak działa ten proces.

Biały Dom wplątuje pewnych bardzo wpływowych członków Kongresu w ich własną działalność przestępczą. A potem, kiedy Biały Dom ma przez to kłopoty, Kongres musi go kryć.

I tak oto, w 2007 roku, Kongres uchwalił ustawę wyjątkową, o nazwie „The Protect America Act,” która powinna być dla nas pierwszą wskazówką, że to coś bardzo złego, ponieważ nigdy nie nazywa się ustawy w ten sposób, chyba że chodzi o coś strasznego.

Ustawa ta uodporniła wstecz wszystkie firmy telekomunikacyjne w Stanach Zjednoczonych, które łamały prawo miliony razy dziennie, przekazując swoje dane rządowi, czego nie wolno im było robić, a co po prostu robiły na podstawie listu od prezydenta, mówiącego „Proszę to zrobić”.

Te firmy powiedziały: „Słuchaj, teraz, kiedy zostaliśmy zdemaskowani, teraz, kiedy ci dziennikarze pokazali, że złamaliśmy prawo i naruszyliśmy prawa Amerykanów na oszałamiającą skalę, która może doprowadzić nasze firmy do bankructwa, ponieważ możemy zostać za to pozwani, nie będziemy już z tobą współpracować, chyba że uchwalisz prawo, które mówi, że ludzie nie mogą nas pozwać za to, że to zrobiliśmy”. I tak oto mamy ustawę „The Protect America Act”.

Joe Rogan: Jezu.

Edward Snowden: To wszystko to historia publiczna. Tak, możecie to sprawdzić w Wikipedii. I wtedy mówią: „To jest prawo awaryjne, musimy to uchwalić teraz, musimy utrzymać ten program w mocy. Bush zamierza zakończyć program podsłuchów bez nakazu i kontynuować go w ramach nowych uprawnień, gdzie będzie miał specjalny poziom nadzoru i tego typu rzeczy. Ale na razie musimy tylko upewnić się, że ludzie są bezpieczni”. Ponownie odwołują się do strachu.

Mówią, że jeśli nie będziemy mieli tego programu, nadal będzie dochodziło do ataków terrorystycznych, będą ginąć ludzie. „Krew na twoich rękach, krew na twoich rękach, krew na twoich rękach. Pomyśl o dzieciach”.

Ustawa „The Protect America Act” przechodzi. Firmy zostają wybawione z opresji. Biały Dom Busha zostaje wybawiony z opresji. Kongres, który wtedy był współwinny autoryzowania lub raczej pozwalania na tego rodzaju rzeczy i nie powstrzymywania ich, następnie, w 2008 roku, uchwalił „Foreign Intelligence Surveillance Act, Amendments of 2008″. Nazywa się to FAA, „FISA Amendments Act of 2008″. I zamiast powstrzymać wszystkie bezprawne i niekonstytucyjne działania agencji wywiadowczej, kontynuowano je na różne sposoby, po prostu tworząc kilka prawnych przeszkód, przez które musieli przeskakiwać.

Nie chodzi o to, by powiedzieć, że te rzeczy nie są w ogóle pomocne, nie chodzi o to, by powiedzieć, że nie są w ogóle przydatne. Ważne jest to, by zrozumieć, że kiedy reakcja rządu na każdy skandal – to odnosi się do każdego kraju – nie ma na celu sprawienia tego, by działania osoby, która została złapana na łamaniu prawa, były zgodne z prawem, ale zamiast tego, sprawić, by działania osoby, która łamie prawo, stały się legalne.

Sprawiają, że prawo jest zgodne z tym, co chcą zrobić agencje, zamiast sprawić, by agencje przestrzegały prawa. To stanowi problem. I tak właśnie stało się w tym przypadku.

Odporność i bezkarność: korupcja w relacjach Państwo-Farmacja – dr Paddy Rawlinson

Uprawnienia społeczności wywiadowczej wzrosły w odpowiedzi na ten skandal w 2008 roku, ponieważ Kongres był na cenzurowanym, a oni chcieli po prostu ruszyć dalej i mieć to za sobą. Pojawiły się sprzeciwy. Byli ludzie, którzy wiedzieli, że to zły pomysł, ale przeszedł dalej.

To, co opinia publiczna z tego wyniosła – ponieważ częścią tych ustaw był wymóg, aby Inspektor Generalny wszystkich tych różnych elementów społeczności wywiadowczej oraz Dyrektor Wywiadu Narodowego przedstawili raport mówiący: „Oto co działo się w ramach tego programu podsłuchów bez nakazu. Oto w jaki sposób był on zgodny z prawem lub pod jakimi względami nie był zgodny z prawem.” A w zasadzie chodziło o to, by spojrzeć wstecz na to, jak ten program został powołany, co zrobił, jaki był jego wpływ i skutki. I to miało być coś w rodzaju Rady Prawdy i Pojednania. Teraz, dlaczego mówię o tej całej starożytnej historii?

Cóż, siedzę tutaj, w 2012 roku, z tajnym raportem Inspektora Generalnego, projektem raportu NSA, który wymienia nazwiska, mówi o Dicku Cheney’u, o Davidzie Addingtonie, o Nancy Pelosi, mówi o wszystkich tych ludziach, którzy są zaangażowani w program – mechanizmach tego procesu. Mówi, że dyrektor NSA, ten facet, który ewakuuje się z budynku na początku naszego audycji, został zapytany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, czy będzie kontynuował ten program, po tym jak Biały Dom i Departament Sprawiedliwości powiedziały mu, że te programy nie są zgodne z prawem, nie są zgodne z konstytucją.

I prezydent zapytał: „Czy kontynuowałby Pan ten program tylko na podstawie mojego polecenia, wiedząc, że jest ryzykowny, wiedząc, że jest niezgodny z prawem?”. A on odpowiedział: „Tak, proszę Pana, będę, jeśli uważa Pan, że jest to konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo kraju”.

I w tym momencie zdałem sobie sprawę, że tych facetów nie obchodzi prawo, ci faceci nie dbają o Konstytucję, ci faceci nie dbają o naród amerykański, interesuje ich ciągłość rządu, dbają o państwo, tak?

I to jest coś, co umknęło ludziom. W kółko słyszymy to wyrażenie: „bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo narodowe” i mamy to interpretować jako „bezpieczeństwo publiczne”. Ale bezpieczeństwo narodowe to coś całkowicie innego niż bezpieczeństwo publiczne. Bezpieczeństwo narodowe to coś, co w poprzednich pokoleniach nazywaliśmy bezpieczeństwem państwa.

Bezpieczeństwo narodowe było terminem, który pojawił się w administracji Busha, aby ukryć fakt, że wprowadzamy nowy rodzaj tajnej policji w całym kraju. I co to znaczy, kiedy, powtórzę się, w demokracji, w Stanach Zjednoczonych, społeczeństwo nie jest partnerem dla rządu, społeczeństwo nie trzyma już smyczy rządu, ale my podlegamy rządowi, jesteśmy podporządkowani rządowi i nie wolno nam nawet wiedzieć, że tak się dzieje.

W książce opisuję to, że miałem dostęp do jawnej wersji tego raportu jeszcze w Japonii. I co ciekawe, to jawna wersja raportu – i wszyscy widzieliśmy to dzisiaj w przypadku takich rzeczy jak raport Mullera i wszystkie raporty wywiadowcze, które pojawiły się w ciągu ostatnich kilku lat […] Kiedy rząd dostarcza tajny raport opinii publicznej, to zazwyczaj jest to ten sam dokument.

Wersja jawna, wersja tajna tej samej rzeczy, tylko, że wersja jawna ma zaciemnione lub zredagowane fragmenty. W tych miejscach jest napisane, że nie wolno poznać treści tego zdania, tego paragrafu, tej strony, czy czegokolwiek innego.

Dokument, który opinia publiczna otrzymała na temat programu podsłuchów bez nakazu był zupełnie innym dokumentem. Był to dokument skrojony na miarę, aby oszukać i wprowadzić w błąd Kongres i opinię publiczną Stanów Zjednoczonych. I był w tym skuteczny.

W 2012 roku zdałem sobie sprawę, że tak właśnie wyglądają prawdziwe spiski na skalę światową. To nie muszą być palący ludzie za zamkniętymi drzwiami, prawda? To są prawnicy i politycy, to są zwykli ludzie od poziomu roboczego do poziomu kierowniczego, którzy mówią: „Jeśli nie wyjaśnimy tego w określony sposób, wszyscy stracimy pracę”. Albo w drugą stronę, mówią: „Coś nam z tego wyjdzie, jeśli będziemy pracować razem”. Cywilizacja to historia spisków, tak?

Fraza „teoria spiskowa” – broń w walce informacyjnej rozpowszechniona przez CIA po 1967 roku

Czymże jest cywilizacja, jak nie spiskiem, w którym wszyscy pracując razem, możemy osiągnąć lepsze wyniki. Ale to jest ten rodzaj spraw, o których, jak sądzę, zbyt często zapominamy, ponieważ są nudne jak diabli. Chcę, aby wszyscy twoi słuchacze udali się na stronę Washington Post, ponieważ ten dokument, który odkryłem, który naprawdę mnie zmienił, został opublikowany dzięki uprzejmości Washington Post. Nosi nazwę „The Inspektor General’s Report on Stellar Wind”. Możecie spojrzeć na dokument, który widziałem, który był nieredagowany.

Nie miałem żadnych zaciemnionych stron na moim. I to, co moim zdaniem, on pokazuje, to fakt, że niektórzy z najwyższych rangą urzędników w Stanach Zjednoczonych, wybrani i niewybrani, pracowali razem, by aktywnie podważać prawa Amerykanów do przyznania sobie rozszerzonych uprawnień. Na swoją obronę powiedzieli, że zabiegali o te uprawnienia w dobrym, sprawiedliwym i szlachetnym celu. Mówią, że próbowali zapewnić nam bezpieczeństwo. Ale to jest to, co zawsze mówią. Tak mówi każdy rząd. Nie różni się to od tego, co mówi rząd chiński czy rosyjski.

I pytanie brzmi: jeśli naprawdę dbają o nasze bezpieczeństwo, to dlaczego po prostu nam tego nie powiedzą, albo dlaczego nie przeprowadzą debaty w Kongresie, dlaczego nie poddadzą tego pod głosowanie? Bo gdyby tak było i mogliby nas przekonać, że tak jest, to wygraliby głosowanie.

A wszyscy wiemy w jaki sposób przeszła ustawa „The Patriot Act,” jeden z najgorszych kawałków prawodawstwa w nowoczesnej historii. Dlaczego nie dostaliśmy głosu w tej sprawie? I myślę, że jeśli przeczytacie raport, odpowiedź będzie jasna. Przepraszam Joe. Rozgadałem się.

Joe Rogan: Nie, to było niesamowite. Nie przepraszaj. To po prostu fascynujące, że kontynuacja tej polityki sprowadza się do jednego człowieka i prezydenta, który prowadzi tę dyskusję. To jest tak […]

Edward Snowden: Cóż, to o wiele więcej.

Joe Rogan: Dużo więcej, dużo więcej, ale […]

Edward Snowden: Racja, racja […]

Joe Rogan: […]dosłownie prezydent […]

Edward Snowden: Tak, w samym sercu.

 

Zobacz na: COVID-911: Od wojny z terroryzmem do bezpieczeństwa biologicznego
Wywiad: Zach Vorhies – Informator z Google – Del Bigtree
Inicjatywa na rzecz Godnych Zaufania Wiadomości [Trusted News Initiative] ogłasza plany zwalczania szkodliwych dezinformacji związanych z koronawirusem.
Wstęp do Technokracji [1980] – Arvid Peterson
Jak Magnaci Naftowi podbili świat w XIX i XX wieku
Dlaczego Magnaci Naftowi podbili świat [eugenika, ekologia]

 

Kiedy Edward Snowden zdał sobie sprawę, że rządowe szpiegostwo zaszło za daleko

 

 

Rząd mówi, że jeśli nie robisz nic złego, nie powinieneś mieć nic do ukrycia