W naszych czasach „epoki informacyjnej” znaczenie propagandy urosło do niebywałego poziomu. Stała się podstawowym instrumentem zniewalania całych grup społecznych i narodów.

„Propaganda jest narzędziem agresji” – pisali już w 1939 roku Alfred McLung Lee i Elizabeth Bryant Lee, para amerykańskich socjologów, autorów znakomitej pracy „Delikatna sztuka propagandy ”. Dzisiaj głównym zadaniem propagandy jest przede wszystkim osłabienie woli sprzeciwu i chęci oporu. Redukowanie samodzielnego myślenia do pełnego rezygnacji przyzwolenia „trzeba płynąć z prądem”.

Doświadczenia wyniesione z konfliktów ubiegłego stulecia (dwóch wojen gorących i jednej zimnej) skutkowały i skutkują pracami nad teorią propagandy, przy czym brzydko pachnące słowo „propaganda” zastępuje się bardziej strawnym terminem „marketing”. Od prawie stu lat teoretycy i praktycy propagandy podkreślają przy tym, że gra spreparowaną informacją wymaga bardzo umiejętnego stosowania. Tak zwane przedobrzenie może spowodować generalną klapę propagandowej kampanii.

Do podstawowych zasad zalicza się:

• utrzymanie w tajemnicy źródła powstawania propagandy i jeśli to możliwe kanałów jej rozpowszechniania,
• dokładne rozpracowanie podatności przeciwnika na działania propagandowe,
• przygotowanie dobrze przemyślanej strategii propagandowej,
• zapewnienie jednolitego i konsekwentnego nadzoru nad realizacją tej strategii.

Przestrzeganie ostatniej zasady jest koniecznym warunkiem powodzenia, bowiem chcąc oddziaływać propagandowo na odbiorcę należy mówić jednym głosem. Współpraca różnych grup propagandystów jest imperatywem. Ideałem jest, żeby wszystkie media, wszystkie kanały komunikacji społecznej rozpowszechniały ten sam przekaz. Rozbieżność w przekazie i sprzeczność argumentacji może bowiem doprowadzić do powstania wątpliwości u odbiorców, rozbudzić chęć dotarcia do prawdy i w konsekwencji może spowodować zawalenie się misternej strategii propagandowej. Chęć uniknięcia tego zagrożenia leży zapewne u źródła porozumienia ACTA oraz trudności Radia Maryja i TV Trwam, która ma koncesję, ale nie ma miejsca.

Do propagandy, zwłaszcza agresywnej, sięga się zazwyczaj w sytuacjach konfliktowych i z biegiem lat stała się ona „kulturalnym” substytutem przemocy fizycznej. We współczesnych sporach, zwłaszcza politycznych, nie daje się już przeciwnikowi po pysku, ale dokonuje się „mordu reputacji”, oczerniając, opluwając, pomawiając, insynuując i bezczelnie kłamiąc. Zamiast wysyłać zbrojne hufce prezentuje się opinii międzynarodowej zmanipulowany „wizerunek” danego kraju. Spreparowany obraz propagandowy podsuwa się, a jeśli można to wręcz narzuca, wybranemu do zniewolenia społeczeństwu.

Liczbę koncepcyjnych rozwiązań agresywnych działań propagandowych ograniczają w zasadzie tylko możliwości techniczne i pomysłowość propagandystów. Istnieją jednak sprawdzone kanony. Do nich należą między innymi:

• uwypuklanie własnych sukcesów i prawdziwych lub domniemanych porażek przeciwnika,
• przesadna prezentacja własnych możliwości,
• podkolorowywanie własnego potencjału,
• przedstawianie moralnej wyższości swojej strony,
• straszenie przywództwa przeciwnika odpowiedzialnością, zwłaszcza po przegranych wyborach,
• wzbudzanie w społeczności przeciwnika wątpliwości w sprawność i uczciwość jej przywódców,
• prowokowanie niesnasek i podziałów w obozie przeciwnika,
• wpajanie w społeczność przeciwnika przekonania, że jest oszukiwana przez swoich przywódców,
• kreowanie w społeczności przeciwnika wrażenia, że jest nieuczciwie wykorzystywana przez swoich sojuszników.

Pierwszym etapem niszczącej kampanii propagandowej jest zdobycie zaufania odbiorców, wykreowanie autorytetów i otwarcie świadomości odbiorców na ich argumenty. W tej fazie korzysta się jeszcze z informacji prawdziwych lub mieszaniny informacji prawdziwych i lekko podkolorowanych.

W drugiej fazie atakuje się powszechnie szanowane instytucje przeciwnika, tradycyjne przekonania, porządek wartości i przestrzegany przez pokolenia ład moralny. Unikać przy tym należy podsuwania jakichkolwiek „zamienników”. Celem działań „rozmiękczających” jest bowiem nie tyle przeorientowanie ustalonego porządku, co wywołanie chaosu myślowego i pustki moralnej prowadzących do cynizmu i wątpliwości we własną zdolność dokonania oceny rzeczywistości.

Trzecie stadium zdominowane jest przez fałsz. „We mgle kłamstwa i fałszu toną i gubią się rzeczywiste wartości człowieka – odwaga, heroizm, dzielne znoszenie cierpienia, uczciwość, rzetelność. Kłamstwo je minimalizuje i czyni nieistotnymi. Plami je i bezcześci” – pisał jeszcze w latach 20-tych ubiegłego stulecia brytyjskich badacz propagandy Arthur Ponsonby. W propagandzie dozwolone jest rozpowszechnianie każdego kłamstwa pod pewnymi warunkami: musi być wpisane w generalną strategię, łatwe do przełknięcia i brzmieć wiarygodnie. „Mózg” brytyjskiej „czarnej” propagandy lat II wojny światowej Sefton Delmer zalecał współpracownikom z naciskiem: „Nie wolno nam kłamać przypadkowo lub z niechlujstwa, kłamiemy wyłącznie zgodnie z planem!”

W propagandzie wysoko notowane są zwłaszcza kłamstwa kreujące psychozę lęku. Najlepiej jakiegoś nieokreślonego lęku, gdyż obawa przed konkretnym zagrożeniem może skłonić odbiorców do zwarcia szeregów, natchnąć ich patriotyzmem i zmobilizować do obrony.

Celem trzeciego stadium niszczącej kampanii propagandowej jest sianie psychologicznej dywersji, deprecjonowanie autorytetów i podżeganie do buntu. Mniejsza o to, czy przeciwko aparatowi władzy, starszemu pokoleniu, instytucjom religijnym, odwiecznym zwyczajom i powszechnie przyjętym zasadom dobrych obyczajów, rodzicom, nauczycielom, innej płci, itd., itd. Ma to być prowadzony w imię postępu bunt przeciwko temu co istnieje.

Finał kampanii sprowadza się do utrzymania stanu chaosu, wpajania przekonania o bezcelowości oporu, likwidowania w zarodku wszelkich inicjatyw, promocji cynizmu prowadzącego do korupcji oraz paraliżowania prób organizacji życia społecznego.

I jeśli uda się skutecznie sponiewierać intelektualnie i otumanić atakowane społeczeństwo, to już tylko jedno zostaje do zrobienia – nałożyć wymóżdżonym jarzmo i pognać knutem do niewolniczej pracy.

 

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/6063/jak-wymozdzac-krotki-kurs

 

Dr Brzeski agentura wpływu