Obrona przed dezinformacją
Fragment książki Rafała Brzeskiego pt. “Wojna informacyjna – wojna nowej generacji”, str. 227
W informacyjnej konfrontacji przeciwnicy zazwyczaj dysponują podobnym potencjałem intelektualnym swych ekspertów, a więc trudno mówić o znaczących różnicach w scenariuszach, zwłaszcza, że można je modyfikować w trakcie kampanii dezinformacyjnej. Kluczem do uzyskania przewagi jest nie tyle liczba realizowanych scenariuszy, co ich skuteczność. Stopień, do jakiego przeciwnik „nasiąknie” podsuwanymi mu kłamliwymi informacjami zanim zorientuje się, że jest oszukiwany. Warunkiem skutecznego „nasycania” fałszem jest uzyskanie wiarygodnych kanałów informacji zwrotnej. Taki feedback umożliwia ocenę, czy i w jakim stopniu przeciwnik traktuje podsuwane mu treści jako informacje prawdziwe, w jaki sposób je weryfikuje, jakie są jego zasoby wiedzy. Posiadanie aktualnych wiadomości o reakcjach przeciwnika na podsuwane mu informacje umożliwia modyfikację scenariusza i potęgowanie dezinformacji. Dlatego też w wojnie informacyjnej obrona, a nie atak, ma decydujące znaczenie. Podsunąć można każde kłamstwo, pytanie, czy i kiedy druga strona odkryje fałsz oraz, czy go skutecznie zdemaskuje. W wojnie informacyjnej ta strona zyskuje przewagę, która potrafi zebrać więcej informacji prawdziwych i popełni mniej błędów w ich ocenie.
Obrona przed dezinformacją
Demaskowaniem dezinformacji i obroną obywateli przed informacyjną agresją winny zajmować się służby państwa: wywiad i kontrwywiad. Dysponują one bowiem odpowiednim aparatem zbierania informacji oraz potencjałem intelektualnym ich analizowania i przetwarzania. Jednak, nawet jeśli z jakichkolwiek przyczyn służby te nie wypełniają swego podstawowego obowiązku obrony narodu, to nie pozostaje on bezbronny. O ile koszt dotarcia do prawdy dla pojedynczego odbiorcy może być prohibicyjnie wysoki, o tyle staje się on często do zaakceptowania dla grupy odbiorców. Zwłaszcza dla narodowych mediów, którym ujawnienie dezinformacji może przynieść zwiększenie popularności, a co za tym idzie wymierny dochód, oraz dla polityków, którzy demaskując kłamstwa mogą zwiększyć własną wiarygodność i zdobyć nimb „bojowników o prawdę”.
W sytuacji, gdy ani media ani politycy nie są w stanie, lub nie są skłonni, bronić narodu przed dezinformacją to zorganizowane grupy obywateli mogą z własnej inicjatywy skutecznie demaskować kłamstwa i fałsz, tak jak to miało miejsce w przypadku konspiracyjnej prasy na terenach Polski okupowanych przez Niemców w trakcie II wojny światowej lub wydawnictw drukowanych i fonicznych „drugiego obiegu” w latach komunistycznych rządów w Polsce.
Grupy obywateli mogą również prowadzić kontr-dezinformację obliczoną na skompromitowanie przeciwnika przy pomocy fabrykacji upozorowanej na produkt drugiej strony. Przykładem są działania opisywanej wcześniej komórki dywersji informacyjnej pod nazwą „N” w Armii Krajowej, której niemieckojęzyczne publikacje i wydawnictwa upozorowane na niemieckie miały za cel „spowodować w szeregach wroga depresję psychiczną i wzbudzić przekonanie, że mimo dotychczasowych zwycięstw czeka Niemcy nieuchronna klęska, a w konsekwencji, zasłużona kara za popełnione zbrodnie.” Niektóre koncepcje komórki „N” zostały później wykorzystane przez Solidarność Walczącą w latach tak zwanego „stanu wojennego”.
Chociaż brak na to potwierdzenia, kontr-dezinformacją było zapewne pojawienie się w 1986 roku w Paryżu anglojęzycznej broszurki Plaga: Spadkobierca Hitlera sygnowanej przez bliżej nieznaną organizację Komitet na rzecz Bezpieczeństwa Cywilizacji Europejskiej – CSEC. Zestawione w broszurce cytaty oraz fotografie archiwalne porównywały amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana z Fuehrerem III Rzeszy Adolfem Hitlerem. Broszurka pojawiła się w szczytowym okresie anty-reaganowskiej propagandy Moskwy i wyglądem oraz napuszoną angielszyczyzną przypominała publikacje sowieckiej agencji Novosti, podstawowej platformy kampanii dezinformacyjnych KGB. Podobieństwo wręcz rzucało się w oczy, natomiast użyte w publikacji argumenty nieodparcie wskazywały na „czarne” działanie propagandowe. W sumie broszurka była niewiarygodna i kompromitowała autorów nie tylko w oczach profesjonalistów, ale nawet przeciętnego czytelnika. Rzecz w tym, kto był autorem. Nie ulega kwestii, że pojawienie się broszurki wyrządziło więcej szkody Moskwie niż prezydentowi Reaganowi i trudno uwierzyć, żeby tak nieudolna dezinformacja była dziełem Służby A.
Szarzy obywatele nie dysponują wprawdzie potężnymi machinami medialnymi, ale mają w ręku wypróbowaną i groźną broń – dowcip oraz stugębną plotkę. Ile może zdziałać celny dowcip pokazały doświadczenia z lat okupacji niemieckiej oraz z czasów Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego generałów Jaruzelskiego, Kiszczaka, Baryły, Oliwy i innych. Wówczas to zrodził się słynny slogan Junta juje”. Natomiast jak potrafią być skuteczne plotki pokazały doświadczenia z lat rządów totalitarnych. Główny propagandzista III Rzeszy Joseph Goebbels oraz sekretarze propagandy partii komunistycznych w „państwach budujących socjalizm” na równi zalecali tak zwaną „szeptankę” świadomi, że przy zalewie oficjalnych półprawd i dezinformacji plotka zyskuje na wiarygodności. W Wielkiej Brytanii, w latach II wojny światowej, utworzono specjalną Komisję do spraw Plotek, w skład której wchodzili przedstawiciele służb specjalnych i ministerstwa walki ekonomicznej. Komisja zbierała się co dwa tygodnie i przygotowywała listę plotek do rozpowszechnienia przez specjalnie zwerbowaną agenturę plotkarską w niemieckich środowiskach w: Lizbonie, Zurichu, Sztokholmie i Istambule. Doświadczenie wskazywało, że ze stolic państw neutralnych plotki szybko przenikają do III Rzeszy, zwłaszcza jeśli są wspomagane podobnymi pogłoskami, rozpowszechnianymi przez agenturę w krajach okupowanych. Warunkiem jest jednak prawdopodobieństwo plotki i unikanie błędów w rodzaju opublikowanej latem 1940 roku przez londyński dziennik Daily Mail wiadomości o sprowadzeniu z Australii 200 rekinów-ludojadów i wypuszczeniu ich do Kanału La Manche, gdzie miały znaleźć obfity żer w przypadku niemieckiej inwazji Wysp Brytyjskich.
Możliwości obywatelskiego przeciwdziałania dezinformacji wzrosły niepomiernie wraz z rozpowszechnieniem się internetu. Szybki dostęp do „surowej” i przetworzonej informacji prawdziwej umożliwia poszerzenie wiedzy, zarówno ogólnej jak wyspecjalizowanej. Przyspiesza to proces weryfikacji i pomaga w wykryciu i wyodrębnieniu dezinformacji. Internet umożliwia też stosunkowo tanie, szybkie i szerokie rozpowszechnianie ostrzeżeń przed dezinformacjami i demaskowanie ich. Sieć daje możliwość budowania swoistego kontrwywiadu obywatelskiego – tworzenia miejsc gromadzenia informacji prawdziwych oraz wymiany wiedzy o konkretnych operacjach dezinformacyjnych i sposobach przeciwdziałania im. Trzeba tylko chcieć taki kontrwywiad stworzyć.
Równolegle z aktywną obroną przed dezinformacją obywatele mają możliwość obrony pasywnej. Warunkiem skutecznej, a przede wszystkim długofalowej, kampanii dezinformacyjnej jest posiadanie kanałów informacji zwrotnej {feedback), które umożliwiają zorientowanie się jak dezinformacja przyjmowana jest przez odbiorców. Rozpoznanie kanałów feedback daje odbiorcom indywidualnym i grupowym możliwość zakłócania, a nawet paraliżowania, kampanii dezinformacyjnej. Odmowa udziału w różnego rodzaju ankietach, sondażach i badaniach rynku, a nawet niekorzystanie przy zakupach z karty bankowej, utrudnia uzyskanie klarownej informacji zwrotnej. Wyższym stopniem jest kontr-kłamstwo zalecane przez Jonathana Swifta już w 1712 roku, czyli, na przykład, podsuwanie fałszywego obrazu reakcji na podawane informacje i dezinformacje. Mogą to być choćby świadomie fałszywe odpowiedzi na pytania zadawane w różnych sondażach. Taki nieprawdziwy feedback wprowadza zamęt wśród dezinformujących, zmusza ich do pracochłonnej weryfikacji, wiąże siły i środki oraz podważa wiarę w skuteczność zaplanowanej dezinformacji, co może nawet doprowadzić do rezygnacji z niej i wstrzymania kampanii dezinformacyjnej.
Najlepszym przeciwdziałaniem dezinformacji jest czujność – ciągła i ścisła obserwacja przeciwnika za pośrednictwem wszelkich dostępnych źródeł i sposobów poszukiwania wiadomości oraz kontrola wyników jednych poszukiwań przez drugie, zorganizowana w spójny system weryfikacji. „Podstęp wyda się zawsze, prędzej, czy później. Nie powinien jednak tak długo działać, żeby nas ‘nabrać'”.
Zobacz na: Szara propaganda – eufemizmy, półprawdy i fikcje – dr Rafał Brzeski
Psychosocjotechnika. Dezinformacja. Oręż wojny – Volkoff Vladimir
Transkrypt wywiadu Edwarda Griffina z Yuri Bezmenovem o dywersji
Sterowanie społeczne – pośrednie i bezpośrednie – Józef Kossecki
Społeczne procesy poznawcze – Józef Kossecki
Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz, Józef Kossecki
Czy na pewno szczepionki to najlepiej przebadane produkty firm farmaceutycznych? Sprawdźmy.
Wytyczne Dotyczące Przedklinicznych Badań Farmakologicznych i Toksykologicznych Szczepionek – EMA
Zarządzanie widmami: Jaka ilość literatury medycznej jest kształtowana za kulisami przez przemysł farmaceutyczny? – dr Sergio Sismondo
Wojna IV generacji. Wywiad z dr. Rafałem Brzeskim