PCR-yzm czyli współczesny łysenkizm
PCR-yzm to bezwzględna wiara w testy PCR. Jeżeli u podejrzanego taki test da wynik dodatni to jego los jest równie opłakany jak heretyka w czasach inkwizycji. Natychmiast jest on poddawany obowiązkowej terapii, zamykany w areszcie, poddany całodobowemu dozorowi rodem z Big Brothera. Życie jego i jego rodziny leży w gruzach, gdyż test PCR dał plusa.
Testy PCR na COVID-19 z naukowego punktu widzenia są pozbawione sensu – Torsten Engelbrecht i Konstantin Demeter
Co miał wykrywać test na koronawirusa? – Celia Farber
Wywiad z dr Karym Mullisem – Celia Farber
Przecież to obłęd. Nasze oderwanie od natury i jej praw jest tak dalekie, że nie widzimy skali manipulacji jakiej dokonują rządy podobno demokratycznych państw. Bezwiednie wierzymy w świat stworzony na ekranie telewizora, komputera, smartfona.
Bojąc się nieistniejącej epidemii pozwalamy zapędzać się do mieszkań, na twarz zakładamy kawałek szmaty, która podobno chroni przed niewidzialnym wrogiem. Byle doczekać normalności. Niestety nie zauważamy, że powrotu do stanu sprzed tzw. „epidemii” nie będzie. Dzisiaj szmaty na twarzy, jutro pozwolenie na wyjście z domu od rządu.
Niewiarygodne? Ależ tak. To się dzieje w Chinach. Dzisiaj areszt domowy z powodu wirusa, jutro areszt, bo ktoś nosi okulary, ktoś ma za długie włosy, albo religia nie ta. Niemożliwe? Europa zna takie przypadki – inkwizycja, liczne wojny, komunizm.
Film Nauka i Swastyka: Biologiczni Żołnierze Hitlera
Kolektywizm: Rodzina czy państwo? Esej o obowiązkowych szczepieniach. Dr Russell Blaylock
Każdy z systemów totalitarnych miał swoich wyznawców oraz grono usłużnych naukowców potwierdzających każdą bzdurę. Jeżeli nie miał, to stworzono takie grono, chociażby kandydaci nie mieli formalnego wykształcenia. Nie wierzycie? W Wikipedii można przeczytać o Trofimie Łysenko oraz tzw. “łysenkizmie”..
Łysenko to przeciwnik genetyki i twórca pseudonaukowych teorii zwanych „twórczym darwinizmem radzieckim”. Była to ingerencja ideologii w naukę, która doprowadziła do katastrofy rolnictwa ZSRR. Wśród rewolucyjnych poglądów Łysenki można wspomnieć koncepcję zamiany jednego gatunku w drugi modyfikując jego dietę. Czyli jeżeli będziemy karmić kota trawą to powstanie krowa.
Myślenie pojęciowe, a myślenie stereotypowe – Andrzej Wronka, Kazimierz Ajdukiewicz
O tworzeniu pojęć klasowych oraz teoriach adekwatnych, kulawych i skaczących – Leon Petrażycki
Obecna wiara w testy PCR przypomina pseudonaukowe teorie Łysenki. Minister Zdrowia od dawna twierdzi, że należy testować masowo aby wykryć zakażenia nawet, gdy ktoś jest „chory bezobjawowo”. Wystarczy plus w PCR aby potwierdzić chorobę. A że wiara w „pozytywny wynik testu PCR” nie ma nic wspólnego z wiedzą na temat ograniczeń tej reakcji to tym gorzej dla tej wiedzy.
PCR to łańcuchowa reakcja polimerazy (ang. polimerase chain reaction, stąd PCR). Ta tajemnicza nazwa oznacza reakcję chemiczną polegającą na syntezie kwasu deoksyrybonukleinowego (DNA) w probówce. Przeprowadza się ją przy pomocy enzymu, który odgrywa kluczową rolę w rozmnażaniu komórek i organizmów, a mianowicie polimerazie DNA.
Wyraz „łańcuchowa” wynika z faktu, że reakcja jest przeprowadzana wielokrotnie. Po zakończeniu pierwszej reakcji syntezy DNA, produkt tej reakcji natychmiast staje się substratem w następnej reakcji syntezy itd. aż do zatrzymania reakcji przez eksperymentatora. Pozwala to teoretycznie namnożyć DNA w milionach kopii.
Jeżeli zaczynamy od jednej cząsteczki DNA to w wyniku pierwszej reakcji syntezy otrzymujemy dwie cząsteczki, w wyniku drugiej reakcji z tych dwóch cząsteczek otrzymujemy 4 itd. Po 20 reakcjach powstanie 1 048 576 cząsteczek DNA (można obliczyć samodzielnie według wzoru 2^n, gdzie n oznacza liczbę reakcji).
Reakcję prowadzi się w specjalnych urządzeniach zwanych termocyklerami, które modyfikują temperaturę mieszaniny reakcyjnej tak, aby mogły zachodzić wszystkie etapy syntezy. Reakcja PCR jest cennym narzędziem w badaniach genetycznych i molekularnych, gdyż pozwala namnożyć analizowany DNA w dużych ilościach.
Jednakże jest to reakcja wymagająca czystego DNA. Oznacza to, że DNA najpierw należy wyizolować z danego organizmu, a dopiero potem namnożyć przy pomocy PCR. Tak otrzymany DNA można poddać dalszym analizom. Tym samym reakcja PCR nie nadaje się do rutynowej diagnostyki, w której nie jest izolowany czysty DNA.
Materiał biologiczny, np. wymaz z nosa jest jedynie wstępnie oczyszczany i przy pomocy tzw. kitów jest izolowany materiał genetyczny wszystkiego co w nosie się znalazło. Innymi słowy w otrzymanej mieszaninie znajduje się przede wszystkim DNA ludzki, DNA grzybów, bakterii oraz DNA wirusów, które w nozdrzach się znalazły.
PCR przeprowadzony na takim materiale namnoży każde DNA. Ponieważ wiele organizmów ma sekwencje podobne (tzw. homologiczne) nigdy nie ma pewności, co w reakcji PCR zostało namnożone. Tym samym wynik takiego namnażania nie ma żadnej wartości diagnostycznej.
W przypadku koronawirusów sytuacja się komplikuje dodatkowo, gdyż ich materiałem genetycznym nie jest DNA, lecz RNA (kwas rybonukleinowy). Polimeraza DNA może syntetyzować tylko DNA zatem RNA wirusa należy przekształcić na DNA i dopiero potem poddać reakcji PCR (tzw. RT-PCR).
Niestety RNA jest bardzo nietrwałe, okres półtrwania to czasami zaledwie 15 min. Dodatkowo, izolując RNA z wymazów z nosa, podobnie jak przy DNA, otrzymujemy głównie RNA ludzkie (95%) z niewielkim dodatkiem RNA pochodzącego od bakterii, grzybów i wreszcie wirusów. Aby zidentyfikować w tej mieszaninie RNA wirusa należy otrzymane RNA odpowiednio przygotować, między innymi pozbywając się RNA ludzkiego.
W rutynowej diagnostyce tego się nie robi, gdyż procedura jest złożona i czasochłonna. Tym samym wartość diagnostyczna reakcji PCR (tu: RT-PCR) jest bardzo niska, zaś poziom błędnych odczytów znaczny. To zjawisko mogliśmy obserwować od początku tzw. epidemii w postaci wyników fałszywie pozytywnych i fałszywie negatywnych, słynnego stwierdzenia koronawirusa u kozy, papai czy w oleju silnikowym, a także w postaci kuriozalnych tłumaczeń dr Pawła Grzesiowskiego, o czym wielokrotnie pisałem.
Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń PCR stał się Świętym Graalem zwolenników epidemii. Nie mając podstawowej wiedzy o mechanizmach molekularnych ani doświadczenia w pracy z reakcją PCR traktują oni wyniki testów jako pewnik.
Media głównego nurtu prześcigają się w podawaniu liczby osób PCR-dodatnich czyli tzw. zakażonych, nie przejmując się, że „złoty standard” epidemiologii oznacza potwierdzenie zakażenia objawami.
Wiara w test PCR jest tak zakorzeniona, że każdy innowierca jest traktowany jako zwolennik teorii spiskowej. Zwolennicy testów PCR z lubością poddają im każdego, kogo wskaże ruletka. Niedawno padło na śląskie kopalnie, teraz na celowniku są weselnicy. Kto będzie następny? Czy chcemy aby o naszym życiu decydował test PCR jak w dziecięcej wyliczance: „na kogo padnie na tego bęc”? A może mamy do czynienia z powstawaniem „nowej biologii”, której wyznawcy zapragnęli wcielać w życie swoje idee po trupach wzorem Trofima Łysenki?
Źródło: Facebook
Zobacz na: Maseczki nie działają: Przegląd literatury naukowej w kontekście zasadności polityki społecznej wobec COVID-19 – dr Denis Rancourt
Dlaczego maski na twarz nie działają: przegląd dr Johna Hardie dla dentystów [18 października 2016]
Dziesięć powodów, dla których paszporty odpornościowe to zły pomysł
Plusy i minusy środków zaradczych przeciw pandemii grypy – dr Thomas Inglesby, prof. Jennifer Nuzzo, prof. Tara O’Toole i prof. Donald Henderson [listopad 2006]
Prof. Kornelia Polok i Prof. dr hab. Roman Zieliński “PCR-yzm – O prawdziwej roli testów”
Prof. zw. dr hab. Roman Zieliński oraz Prof. Kornelia Polok są genetykami i biologami ewolucyjnymi, którzy od kilkudziesięciu lat zajmują się zastosowaniami metod molekularnych w analizie i ewolucji genomów różnych grup organizmów, a także wykorzystaniem metod opartych o reakcję PCR w diagnostyce medycznej, genetyce populacyjnej oraz identyfikacji zagrożeń związanych z organizmami modyfikowanymi genetycznie. Mają doświadczenie w identyfikowaniu materiałów za pomocą reakcji PCR na potrzeby policji, stacji hodowli roślin, parków narodowych oraz szpitali. Prof. Roman Zieliński i Prof. Kornelia Polok w trakcie swojej kariery naukowej współpracowali z kilkoma uniwersytetami w Polsce oraz posiadają rozległą międzynarodową współpracę naukową, której efektem było koordynowanie projektów w ramach 5 i 6 Programu Ramowego Unii Europejskiej. Efektem międzynarodowych działań było utworzenie w 2012 roku inicjatywy e-Gene: Centre for Evolution, Genomics and Biomathematics, w ramach której obok działalności naukowej ukierunkowanej na analizę genomów i wykorzystanie projektów sekwencjonowania genomów do poprawy jakości życia, prowadzą działalność edukacyjną i popularyzatorską. W Polsce w ramach tej inicjatywy powstało Stowarzyszenie e-Gene z zamiarem ochrony szeroko rozumianego środowiska człowieka. Informacje o dorobku naukowym profesorów: https://www.matgen.pl/O%20nas.html
“Bliższe zapoznanie z doświadczeniami Łysenki wskazywało, że jest on naukowo dość nieporadny, chaotycznie porusza się w statystykach, a przykłady potwierdzające własne teorie wybiera sobie arbitralnie. Wawiłow uznał go jednak za obiecującego i pozwolił wystąpić na ogólnokrajowym kongresie genetycznym.
Niebawem Trofim Łysenko odtrąbił wynalezienie jarowizacji. Miała to być metoda przekształcania pszenicy ozimej w jarą poprzez nawilżenie, schłodzenie i wysianie takiego zboża dopiero wiosną. Potraktowana w ten sposób pszenica miała wyrastać niezwykle bujnie. Podobne eksperymenty prowadzono w USA 70 lat wcześniej i wykazały one, że takie zabiegi nie przynoszą większych ekonomicznych korzyści – ale radziecka prasa wpadła w euforię.
Była ona oczywiście życzeniowa. Kilka srogich zim i rozpoczęcie kolektywizacji rolnictwa sprawiło, że krajowi znów zagrażał głód. “Odkrycie” Łysenki, które sprawdziło się ledwie w jednym sezonie, i to na zaledwie półhektarowym spłachetku, machina państwowej propagandy potraktowała jako cudowny lek na zimowe niszczenie upraw. Komisarz rolnictwa Jakow Jakowlew wydał zgodę, by zasiewy metodą Łysenki objęły tysiące hektarów pól.
Radzieckie władze żądały niewyobrażalnych efektów, np. skrócenia hodowli nowych odmian pszenicy trzykrotnie (z 12 do 4 lat). By uniezależnić efekty doświadczeń z jarowizacją od pogody, zbudowano cały system szklarni – ale nie udawało się w nich utrzymać stałej temperatury i wilgotności, więc nasiona kiełkowały zbyt szybko i gniły. Za nieudane efekty winiono rolników, a kiedy ci protestowali, stawali się “kułakami”. Do Moskwy słano więc (ze strachu) entuzjastyczne raporty o tysiącach ton uzyskanego ziarna, wskutek czego resort przeznaczał na jarowizację jeszcze więcej środków i dostawał jeszcze więcej entuzjastycznych raportów.
Łysenko stał się uosobieniem marzenia o geniuszu znikąd, którego pomysły wyprzedzają mozolne starania naukowców i każdy chłop może je natychmiast zastosować w praktyce. Doceniał to nawet Wawiłow. Tym bardziej, że sam z początku liczył na sukces jarowizacji, bo dzięki niemu mógłby zaadaptować własną kolekcję roślin jadalnych – gromadzoną latami w odległych zakątkach świata – do surowych i nieprzewidywalnych warunków radzieckich.” – Bosy profesor i nowa biologia, czyli Trofima Łysenki kariera po trupach
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/bosy-profesor-i-nowa-biologia-czyli-trofima-lysenki-kariera-po-trupach/bjvmv3j
Drobna prośba, proszę nie używać w stosunku do “pomysłów” Łysenki określenia “Nowa biologia”, z powodu dokładnie takiego określenia stosowanego od wielu lat dość powszechnie, dla określenia biologii rozpatrywaniem pod kątem nowych osiągnięć wiedzy biologicznej w tym epigenetyki, fizyki kwantowej. Z powodu ewidentnej niezgodności interesów z machiną biznesu medycznego, istnieją ogromne zorganizowane działania propagandowe w mediach dyskredytujące to podejście.