Czy rozbudowany program szczepień w USA jest szkodliwy? – dr Peter C. Gøtzsche

22 październik 2025

Czy rozbudowany program szczepień w USA jest szkodliwy – dr Peter C. Gøtzsche

Amerykański program szczepień dzieci jest ogromny, 68 dawek szczepionek przeciwko 18 różnym chorobom, podczas gdy w Danii podaje się tylko 17 dawek przeciwko 10 chorobom.[1]

Nie wiadomo, czy łączny efekt tak dużej liczby szczepień jest korzystny. W sierpniu 2025 roku dwóch lekarzy wniosło pozew[2] federalny przeciwko Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), oskarżając tę instytucję o brak badań nad skumulowanymi skutkami amerykańskiego kalendarza szczepień dzieci. Zauważyli, że „Stany Zjednoczone podają więcej szczepionek niż jakikolwiek inny kraj na świecie, a mimo to mają najbardziej chore dzieci w świecie rozwiniętym.”[1]

Niespecyficzne skutki szczepień cz.1 – dr Suzanne Humphries
Niespecyficzne skutki szczepień cz.2 – dr Suzanne Humphries

Dwóch badaczy, którzy porównali dane między krajami, wykazało zależność dawka–efekt: państwa wymagające większej liczby szczepień u niemowląt miały wyższą śmiertelność niemowląt, noworodków oraz dzieci poniżej piątego roku życia.[3]

W USA częstość występowania przewlekłych chorób dziecięcych wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat do prawie 30%, a kalendarz szczepień znajduje się wśród możliwych czynników przyczynowych, które Robert F. Kennedy Jr., sekretarz Zdrowia i Opieki Społecznej [HHA], zapowiedział, że zbada. Zespół roboczy CDC ma przeanalizować, czy istnieją różnice w skuteczności i bezpieczeństwie między kalendarzem szczepień amerykańskim a duńskim.[5] Zbadają również czas podawania, kolejność oraz składniki szczepionek, np. ilość aluminium, ponieważ — jak wskazano — aluminium w szczepionkach może być szkodliwe.[6]

Znam tylko jedno badanie na świecie, które wykorzystało dane z kohort urodzeniowych i porównało występowanie chorób przewlekłych między grupą zaszczepioną a niezaszczepioną, z uwzględnieniem czynników zakłócających. Badanie to przeprowadzono w Henry Ford Health System w Detroit, lecz nigdy nie zostało opublikowane, ponieważ badaczy ostrzeżono, że mogliby stracić pracę.[7] Zakończono je w 2020 roku, a wyniki[8] ujawniono 9 września 2025 roku, kiedy wprowadzono je do akt Kongresu podczas przesłuchania Senatu zatytułowanego „Korupcja Nauki.”

Przez ponad dwie dekady[5] Instytut Medycyny (Institute of Medicine – IOM) naciskał na CDC, by przeprowadziło takie badanie, wykorzystując bazę danych Vaccine Safety Datalink, jednak CDC nigdy tego nie zrobiło.

Jedną z podstawowych zasad medycyny opartej na dowodach jest to, że przy podejmowaniu decyzji powinniśmy posługiwać się najlepszym dostępnym materiałem dowodowym. Ponieważ badanie z Henry Ford Health System jest jedynym, które porównało dzieci nieszczepione z zaszczepionymi pod kątem rozwoju chorób przewlekłych, uwzględniając przy tym czynniki zakłócające, niezwykle ważne jest, by dokładnie przeanalizować jego wiarygodność.

 

Badanie z Henry Ford Health System

 

Kiedy przeczytałem nieopublikowany manuskrypt,[8] uznałem, że był on powyżej średniego poziomu jakości naukowej. Autorzy byli szczerze zaskoczeni swoimi wynikami i przeprowadzili analizy wrażliwości, aby sprawdzić ich solidność. Zamieścili też interesującą dyskusję dotyczącą możliwych przyczyn zaobserwowanych zależności, umieszczając je w odpowiednim kontekście. Ponieważ badacze spodziewali się wykazać, że szczepienia zmniejszają ryzyko chorób przewlekłych, postrzegam ich jako raczej pro-szczepionkowych niż antyszczepionkowych.

Wpływ szczepień dziecięcych na krótkoterminowe i długoterminowe przewlekłe wyniki zdrowotne u dzieci: badanie kohorty urodzeniowej – dr Lois Lamerato, mgr. Abigail Chatfield, dr Amy Tang, dr Marcus Zervos | Henry Ford Health System

Na przykład w Wprowadzeniu napisali:

„Najczęstsze obawy rodziców dotyczą rozrastającego się kalendarza szczepień, podawania wielu szczepionek jednocześnie oraz potencjalnych długoterminowych skutków zdrowotnych szczepień. Badania dotyczące bezpieczeństwa szczepień mogą pomóc klinicystom w rozmowach z pacjentami i uspokoić rodziców co do ogólnego bezpieczeństwa szczepień… Zajęcie się tą istotną luką w danych mogłoby rozwiać obawy rodziców i wzmocnić zaufanie do szczepień.”

Profesor biostatystyki z Pensylwanii, Jeffrey S. Morris, często komentuje moje wpisy na temat szczepień i przedstawił kilka ciekawych uwag dotyczących tego badania, odnosząc się do moich tweetów. Skontaktowałem się więc z nim i prowadziliśmy korespondencję na ten temat. Morris i ja zgadzamy się, że debaty naukowe są kluczowe dla rozwoju nauki, dlatego mam nadzieję, że przedstawienie naszych odmiennych opinii o tym badaniu będzie interesujące dla czytelników.

Głównym punktem końcowym badania był złożony wskaźnik chorób przewlekłych, obejmujący schorzenia zidentyfikowane przez Child and Adolescent Health Measurement Initiative, uzupełnione o stany uznane za istotne z punktu widzenia zdrowia publicznego w White Paper CDC poświęconym badaniu bezpieczeństwa dziecięcego kalendarza szczepień.

Do wskaźnika włączono m.in. cukrzycę, astmę, alergie pokarmowe, nowotwory, dysfunkcje mózgu, choroby atopowe i autoimmunologiczne, a także zaburzenia neurologiczne, neurorozwojowe, napadowe oraz psychiczne.

„Dysfunkcję mózgu” zdefiniowano jako encefalopatię lub zapalenie mózgu, natomiast „zaburzenia neurorozwojowe” obejmowały autyzm, tiki, ADD/ADHD, opóźnienie rozwoju, zaburzenia mowy, uczenia się, motoryki, intelektu, zachowania oraz inne niepełnosprawności psychologiczne.

Badaniem objęto 18.468 kolejnych uczestników, z czego 1957 nigdy nie otrzymało żadnej szczepionki. Największą różnicą między grupami od urodzenia był odsetek dzieci afroamerykańskich, 37% wśród zaszczepionych i 23% wśród niezaszczepionych. Inne różnice były niewielkie, np. wcześniaki stanowiły 6% w grupie szczepionej i 2% w nieszczepionej.

Dzieci zaszczepione miały 2,5-krotnie wyższe ryzyko wystąpienia jakiejkolwiek choroby przewlekłej w porównaniu z nieszczepionymi. Ryzyko astmy było czterokrotnie wyższe, chorób atopowych, takich jak egzema czy katar sienny  trzykrotnie wyższe, a chorób autoimmunologicznych i neurorozwojowych pięcio- do sześciokrotnie wyższe.

Badanie nie wykazało zwiększonej liczby przypadków autyzmu, choć liczebność próby była zbyt mała, by wyciągać jednoznaczne wnioski. Autorzy zauważyli, że w celu wykrycia ewentualnego wpływu niekontrolowanych czynników zakłócających, literatura naukowa zaleca posiadanie zmiennej kontrolnej, dla której nie oczekuje się związku przyczynowego ze szczepieniami i rzeczywiście nie stwierdzono związku między ekspozycją na szczepienia a zachorowalnością na raka (łącznie 182 przypadki).

Po 10 latach obserwacji u 57% zaszczepionych dzieci rozwinęło się co najmniej jedno schorzenie przewlekłe, podczas gdy w grupie nieszczepionej było to 17%. Jednak ponieważ czas obserwacji był bardzo różny (mediana 970 dni wobec 461 dni), szacunek ten jest obarczony błędem systematycznym.

Badacze uznali istnienie tego czynnika zakłócającego, podobnie jak fakt, że dzieci szczepione częściej chodzą do lekarza, a więc częściej otrzymują diagnozy, i uwzględnili ten problem w analizach statystycznych (szczegóły poniżej).

Morris opublikował dość ostrą krytykę tego badania.[9] Zauważył, że poważne problemy metodologiczne uniemożliwiają wyciągnięcie wiarygodnych wniosków na temat tego, czy szczepienia wpływają na długoterminowe zdrowie dzieci. Przytoczył również wypowiedź rzecznika prasowego Henry Ford Health System, który powiedział dziennikarzom, że badanie „nie zostało opublikowane, ponieważ nie spełniało rygorystycznych standardów naukowych, jakich wymaga nasza instytucja badawcza najwyższej klasy.”

Bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tego aktu cenzury jest jednak to, że instytucje boją się ryzyka, iż zostaną postrzegane jako krytycy szczepionek, a to temat tabu.[10] Każdy, kto odchodzi od branżowej mantry, że „wszystkie szczepionki są bezpieczne i skuteczne”, może spodziewać się odwetu.

Morris zwrócił uwagę, że niektóre diagnozy, takie jak astma czy ADHD, pojawiają się dopiero po rozpoczęciu nauki w szkole. Zauważył, że jeśli dzieci nie są obserwowane wystarczająco długo, wiele przypadków, również dotyczących problemów z nauką i zachowaniem, zostanie pominiętych. Dodał też, że w analizach wrażliwości, obejmujących jedynie dzieci obserwowane po ukończeniu 1., 3. lub 5. roku życia, dzieci szczepione nadal były śledzone dłużej. To słuszna uwaga, jednak nawet po korektach autorów oraz po wykluczeniu dzieci, które nie odbyły żadnych wizyt lekarskich, wskaźniki ryzyka pozostały praktycznie takie same.

Morris skrytykował również autorów za to, że „pominęli” istotne czynniki ryzyka takie jak:
— miejsce zamieszkania (miasto, przedmieścia, wieś),
— dochody rodziny, ubezpieczenie zdrowotne i dostęp do opieki,
— czynniki środowiskowe, jak zanieczyszczenie powietrza i wody.

Oczywiście można spekulować, że inne czynniki zakłócające mogły być nierównomiernie rozłożone między porównywanymi grupami, ale nie oznacza to automatycznie, że badanie jest nieważne. Co więcej, badacze nie „pominęli” tych zmiennych, po prostu nie dysponowali danymi o statusie społeczno-ekonomicznym ani o innych potencjalnie istotnych czynnikach, takich jak dieta czy styl życia.[8]

Dzieci zaszczepione miały średnio siedem wizyt lekarskich rocznie, podczas gdy nieszczepione tylko dwie. Morris omówił więc możliwość wystąpienia błędu detekcji (ang. detection bias), czyli sytuacji, w której prawdopodobieństwo postawienia diagnozy rośnie wraz z liczbą wizyt u lekarza. Zauważył, że wykluczenie dzieci, które nie miały żadnych wizyt, nie rozwiązuje problemu, ponieważ dzieci szczepione i tak odwiedzały lekarzy znacznie częściej.

Zgadzam się, że to ważne, ale zauważyłem też, że Morris unikał omawiania uprzedzeń działających w przeciwnym kierunku. Autorzy badania napisali, że nieszczepione dzieci miały średnio prawie pięć wizyt rocznie, jeśli zdiagnozowano u nich chorobę przewlekłą, co jak zauważyli prawdopodobnie oznacza, że gdy dziecko choruje, rodzice faktycznie szukają pomocy medycznej. Dodali też, że wiele z uwzględnionych w badaniu schorzeń ma poważny charakter i nie może być leczonych samodzielnie jak astma, cukrzyca, anafilaksja czy ataki astmy dlatego wymagają pilnej opieki medycznej.

Jeśli więc założymy, że lekarze rzeczywiście pomagają, to wszystkie te dodatkowe wizyty w grupie zaszczepionej powinny były zmniejszyć częstość występowania poważnych chorób przewlekłych. Gdy zasugerowałem Morrisowi, że badacze powinni ponownie przeanalizować dane, uwzględniając zgłoszone uwagi,  np. wykluczając z obu grup wszystkie dzieci afroamerykańskie, odpowiedział że to zbyt mało istotny szczegół, który nie rozwiązuje problemu zasadniczych błędów ustaleń. Ale skąd on może to wiedzieć? W rzeczywistości to sam Morris wskazał brak uwzględnienia czynników społeczno-ekonomicznych jako ograniczenie badania, na co odparłem, że czarnoskórzy różnią się od białych także pod względem ekonomicznym, i że nie zgadzam się, iż taka analiza byłaby bez znaczenia. Morris pominął bardzo istotne zniekształcenie — tzw. “healthy vaccinee bias” (błąd zdrowego zaszczepionego). Niepokoi mnie, że mimo tego efektu (który w teorii powinien działać na korzyść zaszczepionych), to właśnie oni okazali się znacznie mniej zdrowi niż nieszczepieni.

Morris próbował wybrnąć z tej nieścisłości, twierdząc, że błąd ustaleń (ang. ascertainment bias) jest dużo bardziej fundamentalny niż jakiś mętnie zdefiniowany „błąd zdrowego zaszczepionego”, którego nie sposób udowodnić. Dodał też, że jeśli ktoś uważa, iż taki efekt miałby znaczenie w tym przypadku, to powinien dokładnie wyjaśnić, w jaki sposób, i najlepiej przytoczyć na to dowody, własne lub z literatury naukowej, pokazujące jego wpływ w podobnych kontekstach.

W tym momencie zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem Morris, tak jak wielu innych, którzy odruchowo podważają wiarygodność każdego badania wykazującego szkody po szczepieniach, rzeczywiście zachowuje pełną obiektywność. Odpowiedziałem mu, że wiele badań wykazało, iż osoby postępujące zgodnie z zaleceniami lekarzy mają znacznie lepsze rokowania niż ci, którzy tego nie robią i że pisałem o tym w mojej książce z 2013 roku poświęconej zorganizowanej przestępczości w przemyśle farmaceutycznym.[11]

„Pacjenci, którzy stosują się do zaleceń lekarzy, są zazwyczaj zdrowsi od pozostałych, a co za tym idzie żyją dłużej, nawet jeśli otrzymują placebo. Udowodniło to badanie dotyczące leku obniżającego poziom lipidów – klofibratu.[12] Nie odnotowano różnicy w śmiertelności między grupą przyjmującą lek a tą, która otrzymywała placebo, ale wśród osób, które przyjmowały ponad 80% dawek, zmarło tylko 15%, w porównaniu z 25% wśród pozostałych (P = 0,0001). Oczywiście nie dowodzi to skuteczności leku, bo identyczną różnicę zaobserwowano w grupie placebo — 15% zgonów wobec 28% (P = 5 × 10⁻¹⁶).”

Morris wyraził opinię, że nieszczepione dzieci mogły korzystać z rutynowej opieki medycznej poza systemem Henry Ford, przez co ich diagnozy nie zostały uwzględnione w rejestrach. Uważam to za czystą spekulację, bez żadnych dowodów. Morris podsumował, że ze względu na ograniczenia metodologiczne badanie nie dowodzi, iż szczepienia powodują choroby przewlekłe. Możemy różnić się w ocenie wartości badania, ale najważniejsze jest to, że mogliśmy prowadzić rzeczowy i pełen szacunku dialog. Całkowicie zgadzam się z jego niedawnymi słowami z wywiadu:[13]

Podczas pandemii wielokrotnie byłem świadkiem, jak uciszano ludzi, którzy zadawali uzasadnione pytania dotyczące różnic w ryzyku COVID między grupami, skutków ubocznych polityk ograniczających, odporności po przebytych infekcjach czy bezpieczeństwa szczepionek, tylko dlatego, że ich pytania wiązano z określonymi poglądami politycznymi lub postulatami.

Uważam, że zaufanie społeczne byłoby dziś znacznie większe, gdyby decydenci, media i środowisko naukowe potrafili lepiej słuchać, odpowiadać obiektywnie i w oparciu o dowody, otwarcie przyznawać się do niepewności i ograniczeń wiedzy oraz co najważniejsze okazywać szacunek tym, którzy pytają.”

Podczas senackiego przesłuchania najmocniejszy atak przypuścił dr Jake Scott, specjalista chorób zakaźnych ze Stanforda, który odrzucił badanie Henry Ford jako „błędne z założenia”.[7] Stwierdził, że „statystycznie niemożliwe” jest, by w grupie niemal 2000 nieszczepionych dzieci nie było ani jednego przypadku ADHD. Ale czy rzeczywiście? Kohorta urodzeniowa była obserwowana zbyt krótko, a diagnoza ADHD u bardzo małych dzieci jest niezwykle rzadka, więc nie jest to statystycznie niemożliwe.

Czy na pewno szczepionki to najlepiej przebadane produkty firm farmaceutycznych? Sprawdźmy.
Wytyczne Dotyczące Przedklinicznych Badań Farmakologicznych i Toksykologicznych Szczepionek – EMA

Moim zdaniem byłoby błędem odrzucać jedyne, a więc zarazem najlepsze badanie, jakim dysponujemy. Dla mnie stanowi ono poważny sygnał ostrzegawczy, a jego wyniki są wiarygodne. Badacze napisali, że infekcje wieku dziecięcego mogą zapewniać znaczną ochronę przed atopią, oraz że zasugerowano możliwość, iż szczepienia mogą się do niej przyczyniać.

Musimy ustalić, czy istnieją inne podobne badania, które pozostały nieopublikowane z obawy przed odwetem oraz opracować metody ich identyfikacji w ramach systematycznego podejścia badawczego.

Zebrane przez badaczy dane są niezwykle cenne i powinni udostępnić je innym naukowcom, aby można było prowadzić dalsze analizy i pogłębiać wiedzę. Można to zrobić w sposób pseudonimizowany, na bezpiecznej platformie badawczej. Badacze mają moralny obowiązek to uczynić dla dobra wspólnego, a jeśli będą się temu sprzeciwiać mam nadzieję, że Kennedy zmusi ich do działania.

Źródło: Is the Extensive US Vaccine Schedule Harmful?

 

Zobacz na: Dr Paul Thomas – zawieszone prawo wykonywania zawodu za badanie szczepionek.
Słowa Alergia i Anafilaksja zostały utworzone, aby opisać szkody po szczepionkach
Aluminium jest stosowane do tworzenia alergii na modelach zwierzęcych
To nie odpowiedzi są stronnicze, tylko pytania – efekt finansowania – prof. David Michaels

 

Bibliografia:

1.Demasi M. Too many vaccines on the childhood immunisation schedule? Substack 2024;Dec 16.
2. Lawsuit against the Centers for Disease Control and Prevention. United States District Court, District of Columbia 2025;Aug 15.
3. Goldman GS, Miller NZ. Reaffirming a Positive Correlation Between Number of Vaccine Doses and Infant Mortality Rates: A Response to Critics. Cureus 2023;15:e34566.
4. Rivero E. Pediatric chronic disease prevalence has risen to nearly 30% in the last 20 years. UCLA Health 2025;March 10.
5. Demasi M. CDC advisors launch workgroup to probe childhood vaccine schedule. Substack 2025;Oct 20.
6. Gøtzsche PC. Aluminium in Vaccines Is Harmful. Brownstone Journal 2025;Oct 6.
7. Demasi M. Inside the Henry Ford vaccine controversy. Substack 2025;Oct 15.
8. Lamerato L, Chatfield A, Tang A, Zervos M. Unpublished manuscript. Impact of Childhood Vaccination on Short and Long-Term Chronic Health Outcomes in Children: A Birth Cohort Study. Henry Ford Health System, Detroit MI.
9. Morris JF. Why a study claiming vaccines cause chronic illness is severely flawed – a biostatistician explains the biases and unsupported conclusions. The Conversation 2025;Sept 26.
10. Gøtzsche PC. The Chinese virus: Killed millions and scientific freedom. Copenhagen: Institute for Scientific Freedom; 2022 (freely available).
11. Gøtzsche PC. Deadly medicines and organised crime: How big pharma has corrupted health care. London: Radcliffe Publishing; 2013.
12. The Coronary Drug Project Research Group. Influence of adherence to treatment and response of cholesterol on mortality in the coronary drug project. N Engl J Med 1980;303:1038–41.
13. Talpos S. Interview: How to Discuss Vaccines Amid the Partisan Divide. Undark 2025;Sept 1.

 

Szczepionkowa Piramida Placebo w badaniach klinicznych bezpieczeństwa

https://rumble.com/v6ifytj-szczepionkowa-piramida-placebo.html