Zdrowie publiczne to nie nauka – Eric Weinstein [Niezłe szaleństwo]
Piers Morgan: Nauka jako taka była być może pod większym publicznym atakiem w kontekście jej wiarygodności, w konsekwencji epidemii COVID-19, odkąd pamiętam. Przynajmniej za mojego życia. Czy szkodliwe jest, kiedy każdy w mediach społecznościowych staje się domorosłym epidemiologiem czy innym specjalistą, z innej gałęzi nauki, ekspertem w dziedzinie medycyny czy co tam jeszcze. Kiedy jak w przypadku Terrence’a Howarda, gdy ich opinie są powielane, choć są skrajnie błędne, zostają wzmacniane i rozpowszechniane setki razy jak to miało miejsce w jego przypadku odnośnie do rzeczy, które opowiadał. Czy to szkodzi uczciwości nauki, gdy taka sytuacja ma miejsce? Czy jest to unikalny dla mediów społecznościowych problem propagujących [i wzmacniających] amatorskie poglądy naukowe i medyczne?
Eric Weinstein: To bardzo ciekawe pytanie. Jak sądzę, źródeł trzeba szukać gdzie indziej. Największa szkoda jest wtedy, kiedy wzmacniamy pseudonaukowe [wysrywy] naukowców, którzy okazują się być “oficjalnymi” pseudonaukowcami [w głównym nurcie].
Więc np. gdy przyjrzeć się dyrektorowi NIAID, czyli Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, biorąc pod uwagę jego sprzeczne ze sobą stwierdzenia i nagłaśniasz je, wtedy wszyscy nie mają wyjścia i muszą się dowiedzieć co to jest mRNA, ponieważ starają się podjąć decyzję dla dobra swojego dziecka, a my nagle każemy im się uczyć zaawansowanej biologii, ponieważ nagłośniłeś pseudonaukę głoszoną przez sam Narodowy Instytut Zdrowia [NIH] lub Agencji ds. Redukcji Zagrożeń dla Bezpieczeństwa, czyli DTRA.
Owa porażka w postaci pseudonauki ma swoje źródło w samej instytucji. Problem wynika z tego, że Francis Collins i Anthony Fauci poprzez wymianę prywatnych maili mogą przekabacić swoich krytycznych kolegów po fachu i kompetentnych ekspertów, choć w opozycji do nich, dysydentów takich jak Jay Bhattacharya i jego współpracownicy z Harvardu czy Oksfordu, i w ciągu jednego dnia zostają zdegradowanymi epidemiologami, stają się jakimiś niszowymi epidemiologami.
Zatem to, o czym mówisz to nie jest porażka nauki, lecz [wyparcie się], zrezygnowanie z nauki na rzecz zdrowia publicznego. Zdrowie publiczne to nie nauka. Zdrowie publiczne jest to niezwykle dziwny obszar starając się połączyć dwa światy, czyli faktycznej prawdy i białego [szlachetnego] kłamstwa.
I jak już powiedziałem wcześniej, problemem jest coś w rodzaju niepowodzenia w skasowaniu, dostępu do karty płatniczej [kredytowej] byłego małżonka.
Kiedy osoba z taką kartą udaję się na szał zakupowy, nauka nie anulowała karty kredytowej, którą dała dziedzinie zdrowia publicznego.
Stąd mieliśmy olbrzymie załamanie zaufania do nauki, całkowicie nieuzasadnione, ponieważ osoby, które nie zachowują się jak naukowcy, którzy być może kiedyś byli naukowcami, ale zmienili posadę na tę w domenie polityki publicznej, a którym pozwolono kłamać na konto i w imieniu nauki.
To jest porażka. Stąd jasne, dlaczego [rzetelna nauka] utraciła wiarygodność kredytową. Na litość boską, po prostu odetnijcie im dostęp do karty kredytowej, i nauczmy się rozróżniać, kiedy naukowcy kłamią, a kiedy nie.
Naukowcy nie kłamią z definicji, nie ma nic fałszywego w prawie Hooka, czy w hipotezie adaptera w biologii. Większość tego, co uważamy za naukę, jest poprawna. Kłamie się w specyficznym zakresie z konieczności.
Zobacz na: Jak się tworzy konsensus „naukowy” – dr Anthony Fauci i dr Francis Collins
USA: Dr Deborah Birx chwali samą siebie, jednocześnie ujawniając ignorancję, zdradę i oszustwo
Nauka spod znaku kultu cargo – Richard Feynman [1974]
Anthony Fauci kłamał, a ludzie umierali – dr Chris Martenson
Anthony Fauci: „Korzyści ze zgromadzonych danych przeważają nad ryzykiem związanym z pandemią” – dr Chris Martenson
Zdrowie publiczne to nie nauka – Eric Weinstein [Niezłe szaleństwo]