Wstęp do Technokracji [1980] – Arvid Peterson

Tłumaczenie dwuczęściowej prezentacji o Technokracji Arvida Petersona.

Wstęp do Technokracji - Arvid Peterson - 2 częściowa prezentacja

Witam, jestem Arvid Peterson i jest to pierwsza część, dwuczęściowej prezentacji na temat technokracji – alternatywnego systemu społecznego.

Z powodu zawirowań na całym świecie i niepewności co do przyszłości Ameryki Północnej, nie jest zaskakujące, że wielu Amerykanów martwi się obecną sytuacją. Bombardują ich sprzeczne oświadczenia, które pochodzą od naszych liderów biznesu i finansów.

Bezsensowna retoryka wylewająca się z ust polityków i fragmentaryczne wiadomości, które docierają z mediów, wszystko to składa się na ogólny zamęt w całym kraju. Na szczęście jednak istnieje rozwiązanie wielu problemów, z którymi boryka się ten kraj na tym kontynencie. I celem tych dyskusji jest rozmowa o tych problemach i nakreślenie rodzaju rozwiązania, które jest potrzebne, aby wprowadzić was w temat nauki dotyczącej działań społecznych.

 

Wstęp do Technokracji

 

Programy te nie są przeznaczone do zabawiania czy rozrywania was, ani też do straszenia. Tworzymy nowe podejście – nie jest to podejście polityczne, finansowe, filozoficzne, prawne, religijne czy moralne, jest to podejście technologiczne.

Technokracja jest naukową odpowiedzią na społeczne problemy Ameryki. Analiza, którą przeprowadzimy, jest zupełnie inna. A projekt działań społecznych, który zostanie przedstawiony nieco później, jest wyjątkowo amerykański.

Nie ma on odpowiednika w żadnym innym miejscu na świecie. Zdają sobie Państwo sprawę z wielu problemów, z jakimi boryka się ten kraj na tym kontynencie.

Oto kilka najbardziej oczywistych z nich. Mamy galopującą inflację, wciąż rosnące podatki, chroniczne bezrobocie, korupcję polityczną na wszystkich szczeblach władzy, poważne niedobory energii, niestabilność biznesu, szerzącą się przestępczość, skażenie środowiska naturalnego i tak dalej, i tak dalej.

Jako naród nie udało nam się rozwiązać żadnego z tych problemów, ponieważ odmawiamy uznania ich przyczyny. Wszystkie te trudności pochodzą z jednego źródła, a jest nim przeciążony system gospodarczy, w ramach którego działamy.

Podstawową przyczyną naszych kłopotów jest system cen. Termin system cen może być dla was nowy, ale jest to fundamentalna struktura, która nie przystaje do dwudziestowiecznej Ameryki Północnej.

Nie mówimy tu o kapitalizmie czy swobodzie przedsiębiorczości, ani o żadnym z terminów, których ekonomiści są skłonni używać, nie odnosimy się też do kontroli politycznej, mówimy o podstawowym systemie, którego wszystkie narody używają w swoich codziennych sprawach, kupując i sprzedając na rynku.

Oto definicja.

Każdy system społeczny, w którym dochodzi do wymiany dóbr i usług poprzez handel, który opiera się na wycenie towarów i wykorzystuje formy długu lub pieniądz, jest systemem cen.

I obecnie wszystkie narody, niezależnie od tego, jaką ideologię polityczną wyznają, czy jest to demokracja, autokracja, plutokracja, monarchia, socjalizm, komunizm, faszyzm, czy jakkolwiek to nazwiecie, wszystkie one działają w ramach systemu cen.

Każdy z nich kupuje i sprzedaje towary na rynku i wszystkie używają pieniędzy w takiej czy innej formie. Systemy cen wszędzie, zarówno w przeszłości, jak i obecnie, ma dwa podstawowe wymagania: musi istnieć niedobór i musi istnieć wzrost lub rozrost.

W przeszłości, w Stanach Zjednoczonych, te dwa warunki były spełnione, a system cen działał umiarkowanie dobrze. Aby ustalić wartość lub cenę, potrzebny był oczywiście niedobór.

A niedobór był zjawiskiem naturalnym. W rozwoju tego kraju i w ruchu na zachód było mnóstwo miejsca na wzrost i z pewnością się rozwijaliśmy. Jednak obecnie te dwa warunki są bardzo nieuchwytne i system cen ma mnóstwo problemów.

Niedobór został zniesiony przez pojawienie się technologii. A przy braku niedoboru jest po prostu mniejszy wzrost.

W naszym rozwoju narodowym osiągnęliśmy punkt, w którym możemy wyprodukować więcej wszystkiego niż jesteśmy w stanie skonsumować, więc wzrost nie jest potrzebny. W systemie cen, pieniądz lub dług, jest siłą napędową systemu i dlatego konieczne jest ciągłe tworzenie nowego długu, aby potwierdzać istniejący.

Dlatego nasi finansowi manipulatorzy zawsze szukają nowych sposobów, aby uzasadnić tworzenie dodatkowego długu. Aby lepiej zrozumieć obecną niestabilność społeczną, powinniśmy przeanalizować zasadnicze zjawiska fizyczne, które doprowadziły do bałaganu, w którym obecnie się znajdujemy.

A żeby uzyskać lepszą perspektywę, ustalmy odniesienie czasowe. Te dwie daty same w sobie nie mają większego znaczenia, ale wyznaczają trzy ogólne epoki: czas przed rokiem 1800, stulecie pomiędzy tymi dwiema datami oraz czas od przełomu XIX i XX wieku.

Do tego wykresu dodamy jeszcze wiele szczegółów, ale na początek stwierdzimy z całą stanowczością, że przed rokiem 1800 Ameryka Północna była cywilizacją niskoenergetyczną.

Dlaczego było to społeczeństwo niskoenergetyczne? Ponieważ przez całą historię głównym motorem przekształcania energii w pracę był człowiek.

Wiemy, że dorosły człowiek, mężczyzna lub kobieta, może przekształcić energię w tempie 1/20 konia mechanicznego na godzinę w ciągu dłuższego czasu pracy. To bardzo mało. Przeciętna domowa lodówka ma silnik elektryczny o mocy 1/4 konia mechanicznego, kilka razy większej niż to, co może przetworzyć ludzki silnik.

Ale pomimo tak niskiego współczynnika przetwarzania energii, przez całą historię 98% całej wykonanej pracy było wynikiem ludzkiego trudu. Pozostałe 2%, ponieważ pochodziło ze źródeł spoza siły ludzkich mięśni, nazywamy energią zewnętrzną.

I jak dobrze wiecie, pochodziła ona od zwierząt pociągowych: koni i wołów, lub prymitywnych kół wodnych i wiatraków.

Ponieważ ludzki silnik był ograniczony, wydajność tego silnika również była ograniczona, dlatego bez względu na to, ilu ludzi było w pracy i jak długo pracowali, od świtu do nocy, nigdy nie mogli wyprodukować wystarczająco dużo – zawsze były niedobory.

Dlatego też przed rokiem 1800 każde społeczeństwo było zamknięte w warunkach, które nazywamy niedoborem. Umieśćmy na naszym wykresie dwa czynniki – 98% i 2%. Jeśli uznamy tę linię za 100%, od dołu do góry, linia 2% energii zewnętrznej będzie znajdować się blisko dołu, coś w tym stylu.

A linia 98% energii zewnętrznej lub ludzkiej znajdowałaby się blisko górnej części. Gdybyśmy przedłużyli te dwie linie wstecz, od roku 1800, to bez względu na to, jak daleko chcielibyśmy się posunąć, pozostałyby one proste i równoległe. Nie byłoby wzrostów ani spadków, co oznacza, że przez siedem tysięcy lat zapisanej historii i przez niezliczone stulecia wcześniej każde społeczeństwo było zamknięte w tym, co nazywamy społecznym stanem równowagi.

Oznacza to, że nie było żadnych zmian w tempie przetwarzania energii, żadnych zmian w sposobie wykonywania pracy w celu wytworzenia dóbr.

Oczywiście miały miejsce zmiany lub doszło do różnego rodzaju zdarzeń. Kultury rozkwitały i kultury znikały, dochodziło do przewrotów politycznych, wojen, migracji, susz, powodzi, plag i tak dalej, ale nie było zmian w tempie przetwarzania energii, nie było zmian w sposobie, w jaki ludzie produkują dobra konsumpcyjne, a wszędzie panował niedostatek.

Jeśli kiedykolwiek kilku ludzi cieszyło się przyzwoitym standardem życia, to zawsze kosztem wielu, którzy egzystowali na poziomie ledwo wystarczającym do przeżycia. Niektórzy z łatwością mówią o tym, jak zdrowe było życie w przeszłości, ignorując fakt, że być może w całej historii 95% ludzi było albo chłopami, albo chłopami pańszczyźnianymi, albo niewolnikami.

Nawet w czasach George’a Washingtona większość naszych ludzi była niewolnikami lub najemnymi sługami. Tuż przed rokiem 1800 miało miejsce bardzo znaczące wydarzenie.

Wydaje mi się, że było to w 1782 roku, kiedy Stany Zjednoczone stały się niezależnym krajem, w Szkocji, młody człowiek o nazwisku James Watt stworzył pierwszy silnik parowy.

Wynalazek pana Watta był początkiem zupełnie nowego sposobu wykonywania pracy, nowego sposobu. Był to początek powszechnego wykorzystania energii zewnętrznej i od tego czasu trwa przyspieszony pochód ku większym i szybszym, bardziej wydajnym maszynom przetwarzającym energię.

Pochód ten przemaszerował przez Amerykę Północną bardziej gwałtownie niż gdziekolwiek indziej na Ziemi. Jest to jeden z czynników, który czyni Amerykę wyjątkową. Zimą 1918 roku, w Nowym Jorku znalazła się grupa ludzi, którzy zauważyli, że po raz pierwszy w historii te dwie linie zaczęły się zmieniać.

Linia energii zewnętrznej zaczęła iść w górę, coś w tym stylu. A czynnik ludzkiej energii lub linia ludzkiej energii zaczęła iść w dół, coś w tym rodzaju. Grupa, która zdała sobie z tego sprawę stała się znana jako Sojusz Techniczny [Technical Alliance].

W 1920 roku byli oni prekursorami technokracji. Byli ciekawi, jaki wpływ te zmiany będą miały na strukturę społeczną i rozpoczęli bardzo rozległe badania w tym zakresie. Nazywało się to „Energy Survey of North America [Badanie Energii w Ameryce Północnej]” i zajęło im 14 lat, aby je ukończyć.

Zebrali dane na temat każdej podstawowej gałęzi przemysłu w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, rejestrując wzrost produkcji, wskaźniki przetwarzania energii, spadek liczby roboczogodzin na jednostkę oraz ogólny wpływ na zatrudnienie. Przewidywali, że jeśli te dwie tendencje będą się utrzymywać, linie będą się przecinać i skończą wyglądając mniej więcej tak.

Społeczeństwo nisko energetyczne i wysoko energetyczne

Sojusz Techniczny był prawdopodobnie pierwszą grupą ludzi, którzy dostrzegli, że ewoluowaliśmy od społeczeństwa niskoenergetycznego do wysokoenergetycznego.

Oznacza to, że współczynnik energii ludzkiej, wynoszący 98%, spadł do 2%, a współczynnik energii zewnętrznej, wynoszący 2%, wzrósł do 98%.

To był stan, który był przeciwieństwem tego jak to wyglądało na przestrzeni historii. Obecnie w Stanach Zjednoczonych mamy ponad dwadzieścia siedem miliardów koni mechanicznych zainstalowanych w postaci maszyn.

Może to mieć dla was niewielkie znaczenie, ale rozważcie skalę tej zmiany w ten sposób. Przed rokiem 1800 wątpliwe jest, czy jakiekolwiek społeczeństwo kiedykolwiek miało przetwarzanie energii na poziomie większym niż 2000 kilokalorii na osobę, na dzień.

Obecnie w Ameryce Północnej przetwarzamy ponad 220.000 kilokalorii energii zewnętrznej na osobę, dziennie. Oznacza to ponad 100-krotny wzrost. Wzrost o ponad 11.000%.

To właśnie czyni Amerykę wyjątkową. Żaden inny obszar nie jest do niej podobny. Stany Zjednoczone posiadają ponad jedną trzecią technologii na świecie. A mamy tylko 6% populacji.

Jesteśmy pierwszym i jedynym krajem, który osiągnął taki poziom rozwoju technologicznego, że możemy produkować więcej niż jesteśmy w stanie skonsumować.

Dlatego nasze problemy są inne niż problemy jakiegokolwiek innego kraju. Nasze problemy są inne, ponieważ warunki fizyczne są tu inne. Przez ostatnie 60 lat system cen na kontynencie północnoamerykańskim zawodził, ponieważ dwa podstawowe wymagania już nie istnieją.

Sojusz Techniczny dostrzegł to i przewidział, że nastąpią pewne poważne zakłócenia gospodarcze. Dane na ich wykresach potwierdzają te wnioski. Ich pierwotne badanie objęło każdą branżę produkcyjną i wykreśliło jej wzrost na indywidualnym wykresie.

Możemy podsumować wszystkie ich ustalenia na jednym wykresie, takim jak ten. Ten wykres jest złożeniem wszystkich indywidualnych wykresów sporządzonych przez Sojusz Techniczny. Jak widać, jest on zatytułowany „Nieodwracalne trendy kształtujące lub które kształtują przeznaczenie Ameryki”.

Technokracja – Nieodwracalne trendy kształtujące przeznaczenie Ameryki

Technokracja - Nieodwracalne trendy kształtujące przeznaczenie Ameryki

Na tym wykresie będą trzy krzywe, które pokazują długoterminowe trendy. Wiele małych oscylacji krzywych zostało wygładzonych, aby pokazać te trendy. Pierwsza z trzech krzywych dotyczy produkcji fizycznej. Zauważymy, że od 1830 do 1900 roku produkcja była raczej niska, a jej wzrost powolny.

Potem nastąpił okres szybkiego wzrostu. Było to spowodowane instalacją coraz większej ilości maszyn przetwarzających energię oraz większym wykorzystaniem energii zewnętrznej.

Tak więc od 1900 do około 1930 roku nastąpił dość spektakularny wzrost fizycznej produkcji. Wzrost wynosił około 7% rocznie, co stanowi wykładniczy typ wzrostu, co oznacza, że tempo wzrostu każdego roku było większe niż tempo wzrostu w roku poprzednim.

To trwało przez około trzy dekady. Ale ponieważ nic w świecie fizycznym nie może rosnąć w tempie wykładniczym w nieskończoność, wyrównanie było nieuniknione, jak pokazano na tej części krzywej.

Druga krzywa jest nieco inna, można powiedzieć, że jest to negatywna forma wzrostu, ponieważ linia idzie w dół. Nosi nazwę „Roboczogodziny na jednostkę”. Roboczogodzina, oczywiście, to jedna osoba pracująca przez godzinę, niezależnie od jej zadania.

W latach 1800, 1850, 1860, liczba roboczogodzin na jednostkę była dość wysoka, ponieważ metody produkcji były dość prymitywne i istniało bardzo niewiele maszyn przetwarzających energię zewnętrzną.

Ale w miarę jak przemysł się rozwijał, było nieuniknione, że przemysł będzie instalował coraz więcej technologii, ponieważ była ona tańsza.

Widzicie, kilowatogodzina wykona pracę 26 roboczogodzin i kosztuje tylko kilka centów. Dlatego też, jak wskazuje krzywa, gdy zainstalowano więcej technologii, liczba roboczogodzin na jednostkę spada bardzo radykalnie.

Tendencja jest zawsze w kierunku coraz mniejszej liczby roboczogodzin na jednostkę. Nigdy nie osiągnie ona zera, ale zmierza do nieredukowalnego minimum.

Obecnie, w latach osiemdziesiątych, mamy bardzo szczęśliwą sytuację lub powinniśmy mieć bardzo szczęśliwą sytuację, bardzo wysoką zdolność do produkcji przy coraz mniejszym zapotrzebowaniu na ludzki trud.

Byłoby to wspaniałe dla wszystkich, gdyby nie zakłócenia ze strony systemu cen. W systemie cen praca również jest towarem, który jest kupowany i sprzedawany na rynku.

Technokracja - Całkowita liczba roboczogodzin

A trzecia krzywa pokazuje nam co dzieje się z pracą. A co za tym idzie, co dzieje się z siłą nabywczą. Trzecia krzywa nosi tytuł „Całkowita liczba roboczogodzin” i reprezentuje sumę całego czasu pracy w przemyśle, w produkcji, wykonanego przez wszystkich ludzi.

I jak widać, od 1830 roku do przełomu wieków łączna liczba roboczogodzin była niska, a wzrost powolny. Podążał on dość ściśle za wzrostem produkcji. Potem nastąpił gwałtowny okres wzrostu, dokładnie w czasie wykładniczego wzrostu produkcji, ale nie ustabilizował się tak jak produkcja.

Osiągnęła szczyt, a potem zaczęła spadać. Jest to zdarzenie, które występuje w każdej branży. Całkowita liczba roboczogodzin wzrasta do najwyższego poziomu w historii, a następnie spada. Jest to wydarzenie, które występuje tylko raz w danej branży.

I, oczywiście, na tym wykresie występuje tylko raz, ponieważ jest to połączenie wszystkich branż. Szczytowy poziom całkowitej liczby roboczogodzin w przemyśle wytwórczym, w Stanach Zjednoczonych, został osiągnięty w 1920 roku i utrzymywał się przez ostatnie 60 lat.

System cen doświadcza coraz większej niestabilności z powodu rozbieżności między tymi dwiema liniami. Inna powiększająca się luka, między linią zieloną a czerwoną, wskazuje, że im łatwiej jest nam produkować więcej, tym trudniej jest to dystrybuować.

Powodem tej anomalii jest to, że istnieje ścisły związek między całkowitą liczbą przepracowanych godzin a siłą nabywczą. Większość z nas otrzymuje swoje dochody z czasu spędzonego w pracy, dostajemy pensje lub wynagrodzenie. A malejąca liczba przepracowanych roboczogodzin zazwyczaj oznacza malejącą siłę nabywczą.

Czyż nie jest to ironia losu, że im większa jest nasza zdolność do produkcji, tym bardziej maleje nasza zdolność do konsumpcji. Tak właśnie dzieje się w systemie cen. Podstawowym problemem w XX wieku nie jest równoważenie budżetu.

Nie, chodzi o zrównoważenie produkcji z konsumpcją. I oczywiście zasady systemu cen uniemożliwiają nam to.

W systemie cen dystrybucja odbywa się poprzez serię wymian opartych na wartościach deficytowych. Pieniądze służą do dokonywania tych wymian. Pieniądze to gatunek długu, a my próbujemy stworzyć naszą produkcję zrównoważoną z konsumpcją poprzez tworzenie większego długu i to po prostu nie działa.

Powodem tego jest fakt, że nie ma za bardzo związku pomiędzy tworzeniem długu a czymkolwiek w świecie fizycznym. Ta krzywa jest zjawiskiem fizycznym. Wzrost zadłużenia jest abstrakcją.

Przyjrzyjmy się wzrostowi zadłużenia, a zobaczycie różnicę. Tutaj jest wykres, który przedstawia całkowite zadłużenie w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie długi, prywatne i publiczne.

Technokracja - Całkowity dług USA

Jak widzicie, od roku 1860 do końca I Wojny Światowej zadłużenie było niskie, a jego wzrost stosunkowo powolny. A potem, w tym momencie, zaraz po zawieszeniu broni w 1918 roku, zadłużenie zaczęło rosnąć dość szybko.

To był okres, który nazywamy „ryczącymi latami dwudziestymi”. Powodem tego wzrostu zadłużenia była technologia, która nas dogoniła.

W czasie wojny zainstalowaliśmy więcej technologii, którą mogliśmy wyprodukować, więcej niż mogliśmy łatwo sprzedać. Dlatego w tej dekadzie powstała instytucja znana jako zakupy na raty lub zakupy na kredyt.

To znaczy, jeśli nie było cię na coś stać, namawiano cię do tego żeby i tak to kupić i zapłacić za to przychodów z przyszłego miesiąca lub przyszłego roku. Chociaż oznaczało to wzrost zadłużenia, przedłużenie linii kredytowej, to do roku 1929 coś się wydarzyło.

Przeholowaliśmy z kredytem i ten wielki młyn hazardu na Wall Street upadł. Wraz z krachem na giełdzie pogrążyliśmy się w depresji. Potrzeba było czterech lat, aby osiągnąć dno w 1933 roku – w tym czasie populacja Stanów Zjednoczonych liczyła 135 milionów ludzi. 12 milionów było bezrobotnych, co stanowi około 22% siły roboczej bez pracy.

Sytuacja wyglądała dość groźnie. Ludzie byli głodni, zziębnięci i obdarci, a sytuacja była ponura. Do akcji wkroczył rząd, bo musiał. I co zrobił? Próbował wzmocnić upadający system, tworząc więcej długu. Jak to zrobił? Rozpoczął praktykę wydawania więcej pieniędzy, niż pobierał z podatków, co nazywamy wydatkami deficytowymi.

W czasie administracji Franklina Roosevelta próbowano wzmocnić gospodarkę, dając siłę nabywczą bezrobotnym za pomocą zasiłku, czyli pomocy społecznej, i oczywiście upadające firmy też były umieszczane na zasiłku, ale nazywano to dotacjami, i nadal to robimy.

Można powiedzieć, że rząd jest systemem cen, który w 1933 roku poszedł na dno.

Od tego czasu rząd federalny zaczął wydawać coraz więcej pieniędzy na deficyt. Ten napływ funduszy rządowych pobudził biznes i wskaźnik długu znów ruszył w górę. W tym momencie stało się coś jeszcze.

Nastąpiła kolejna chwila wytchnienia dla upadającego systemu. W 1941 roku [dla USA] wybuchła II Wojna Światowa, a to dało wspaniały powód, by przywrócić wszystkich bezrobotnych do pracy lub wcielić ich do sił zbrojnych, otworzyć fabryki, wyprodukować ogromne ilości towarów, wysłać je za granicę i powiększyć zadłużenie. Oczywiście, wojna nie rozwiązała żadnego z naszych problemów i jak widać, od tego czasu dług gwałtownie wzrósł.

Norman Dodd o Fundacjach zwolnionych z opodatkowania [USA]

Całkowite zadłużenie zmierza w siną dal osiągając fenomenalne wysokości i nikt nie wie, gdzie ten wskaźnik się zatrzyma. Mimo trudów depresji i wojennych zmagań system cen nie zatrzymał się całkowicie. W taki czy inny sposób potykaliśmy się i telepaliśmy się.

Jak do tego doszło? Różnymi i przebiegłymi sposobami uchroniliśmy upadający system przed całkowitym załamaniem. Sztucznie utrzymywaliśmy niedobór. W czasach kryzysu, kiedy tak wielu ludzi nie miało pracy, a ich rodziny były głodne, mieliśmy ogromne nadwyżki żywności w całym kraju. Czy rozdawano ją ludziom? O, nie. We wczesnych latach 30-tych zaczęliśmy niszczyć uprawy i zabijać zwierzęta hodowlane. Robiono to, by utrzymać niedobór.

Pamiętacie co robiono z bawełną, zabijanie małych świń, wylewanie oleju na pomarańcze i tak dalej? Robiono to, aby podtrzymywać system cen. To było dawno temu, ale nadal to robimy.

Od 1933 roku rząd wydał około dwustu miliardów dolarów, płacąc rolnikom, by nie uprawiali ziemi. I oczywiście obecnie rząd wydaje około trzech miliardów dolarów rocznie, aby ograniczyć produkcję kukurydzy i pszenicy.

Widzicie, w systemie cen, kiedy żywność staje się zbyt obfita, niszczymy ją. Jest to trwała cena lub wartość pozwalająca utrzymać system.

A jeśli ludzie są głodni, wydaje się to nie mieć większego znaczenia. Przemysł stosuje różne taktyki. Działają na niskim współczynniku obciążenia, czyli pracują na jedną lub dwie zmiany, albo całkowicie się wyłączają. Im bardziej nieopłacalny produkt, tym bardziej praktyka ta zmienia go w byle jaki towar. W gorsze produkty, które psują się lub zużywają w krótkim czasie. Robi się to, aby zapewnić wysoki obrót.

Każdy słyszał o tysiącach samochodów, które co roku są wycofywane z rynku, ponieważ są wadliwe. To samo dotyczy wszystkich innych towarów: ubrań, butów, domów, urządzeń, żywności, mebli, zabawek i tak dalej. Czegokolwiek co byście wymienili.

Istnieją setki tysięcy śmieciowych produktów systemu cen, które są produkowane co tydzień, aby zapewnić wysoki obrót i szybki zysk. Tak właśnie działa ten system.

Oczywiście, najbardziej niszczycielskim i najohydniejszym ze wszystkich ludzkich działań jest prowadzenie wojny, a od przełomu wieków mieliśmy cztery ohydne wojny. Nie rozwiązały one ani jednego problemu, ani w kraju, ani za granicą.

I i II Wojna Światowa, wojna w Korei, a także w Wietnamie, doprowadziły do śmierci tysięcy patriotów, młodych Amerykanów i zniszczenie milionów ton niezastępowalnych zasobów, ale nasze problemy społeczne wciąż są z nami.

Tak zwana Doktryna Trumana, która została stworzona około 33 lata temu w imię bezpieczeństwa narodowego, kosztowała Stany Zjednoczone około dwóch bilionów dolarów. Wydaliśmy sto dziewięćdziesiąt pięć miliardów dolarów za granicą, w ramach tego, co nazywają pomocą zagraniczną.

Od 1960 roku Stany Zjednoczone sfinansowały obie strony czternastu zagranicznych wojen, a mimo to świat jest w większym chaosie niż kiedykolwiek.

Widzicie, wydawanie pieniędzy lub tworzenie długu nie rozwiązuje naszych problemów społecznych.

Do tej pory mówiliśmy o symptomach upadającego porządku gospodarczego. System cen zrodzony w kulturze agrarnej z narzędziami ręcznymi, ludzkim potem i wszystkimi jego wartościami związanymi z niedoborem nie jest w stanie zarządzać sprawami w cywilizacji wysokoenergetycznej.

Na początku naszego programu powiedzieliśmy, że przyjrzymy się niektórym z naszych problemów i zaproponujemy rozwiązanie. Aby znaleźć tę odpowiedź, musimy przyjąć nowe podejście.

Poszukać nowego pomysłu, zastosować inną technikę. A technokracja jest nowym projektem funkcjonowania społecznego, który opiera się na nauce. Jest ona narzędziem, dzięki któremu możemy wkroczyć w nową erę lepszego życia.

W naszej następnej prezentacji będziemy badać system wyznaczników energii. Projekt technokracji oparty jest na pomiarach energii. Omówimy ogólny projekt i przedyskutujemy niektóre z jego szczegółów. Będzie to bardzo interesujące. Mamy nadzieję, że będziecie mogli być z nami. Dziękuję.

 

TECHNOKRACJA

CZĘŚĆ DRUGA: „FUNKCJONALNY PROJEKT SPOŁECZNY’

 

Witam. Nazywam się Arvid Peterson. W naszej poprzedniej prezentacji dokonaliśmy przeglądu podstawowych zjawisk fizycznych, które miały miejsce w ciągu dwustu lat naszej przemysłowej historii. Wspomniano o wczesnych etapach wykorzystywania energii zewnętrznej i zwrócono uwagę, że wartości niedoboru w systemie cen były naturalnym wynikiem ręcznej produkcji i ludzkiego trudu.

Rewolucja przemysłowa, która rozpoczęła się w Anglii, a następnie rozprzestrzeniła się na Europę, a w końcu za Atlantyk. Tam, gdzie w Ameryce postęp technologiczny wkrótce przewyższył to wszystko, co działo się w Europie.

Przeanalizowaliśmy również problemy i paradoksy, które istnieją dzisiaj w związku z konfliktem pomiędzy szybkim postępem technologicznym i ogromnym wzrostem mechanizmów zużywających energię z jednej strony, a utrwalonymi od dawna zwyczajami i sposobami ludowymi z drugiej.

I to właśnie rozwiązanie tego konfliktu musi mieć najwyższy priorytet, jeśli mamy kontynuować naszą działalność jako wysokoenergetyczna cywilizacja w Ameryce Północnej. W przeszłości działaliśmy głównie jako niezależne jednostki produkcyjne.

Zarówno w rolnictwie, jak i w przemyśle, operacjami zajmowały się pojedyncze osoby lub rodziny. Współzależność pomiędzy wieloma małymi jednostkami była bardzo niewielka lub w ogóle nie istniała. A całkowita produkcja była statystyczną sumą wszystkich małych operacji. Otwarcie lub zamknięcie jednego z tych małych zakładów miało niewielki wpływ na pozostałe.

A prawdopodobieństwo, że duża liczba z nich otworzy się lub zamknie jednocześnie, było znikome. Praca ludzka odgrywała oczywiście główną rolę w tego rodzaju procesie produkcyjnym.

W związku z tym każdy wzrost produkcji wymagał zawsze odpowiedniego zwiększenia liczby godzin ludzkiego wysiłku. Indywidualna własność gospodarstw rolnych i fabryk umożliwiała bezpośrednią wymianę dóbr na zasadzie barteru lub za pomocą twardej waluty, dzięki czemu istniała względnie stabilna gospodarka.

Indywidualne bogactwo mogło być i było zdobywane w zamian za sumienność, gospodarność i ciężką pracę. Jednak obecnie wszystkie te warunki uległy zmianie.

Pozwólcie, że wam to wyjaśnię. W 1830 roku populacja Stanów Zjednoczonych wynosiła około 12 milionów, a my zużywaliśmy 75 bilionów BTU [brytyjska jednostka ciepła] energii zewnętrznej w ciągu tego jednego roku.

Dzisiaj [1980] liczba ludności wynosi około 225 milionów, a my zużywamy ponad 86 kwadrylionów BTU energii zewnętrznej każdego roku.

Innymi słowy, w ciągu ostatnich 150 lat, nasza populacja wzrosła około 20 razy, ale wykorzystanie energii zewnętrznej wzrosło 1150 razy.

Jest to zupełnie nowy rząd wielkości. Nauka, jako system badań, ma tylko około 400 lat, a technologia, jako sposób zastosowania wiedzy naukowej do wykonywania praktycznych zadań, jest prawdopodobnie o połowę młodsza.

Nauka i technologia, przy spokojnym, kompetentnym i powszechnym wykorzystaniu energii zewnętrznej, zmieniły nasz sposób życia bardziej w ciągu ostatnich 80 lat, niż w ciągu poprzednich 70 stuleci.

Nasz rozwój przemysłowy wyglądał mniej więcej tak. Małe zakłady zaczęły się powiększać i zatrudniać więcej pracowników. Konkurencja stała się ostrzejsza. Potem zaprojektowano i zainstalowano maszyny przetwarzające energię zewnętrzną, a zakłady stały się jeszcze większe.

Potem powstawały firmy, dochodziło do fuzji i instalowano kolejne technologie. W miarę jak rynki zaczęły się rozrastać geograficznie, powstawały korporacje, a następnie pojawiła się automatyzacja. I przez wszystkie te etapy liczba zakładów stale się zmniejszała.

Na przykład, kiedyś było kilkaset producentów samochodów, dziś jest ich mniej niż tuzin. Podobnie jest z przetwórcami żywności, producentami tekstyliów, mebli, obuwia i odzieży oraz wszystkimi innymi towarami, których używamy.

Obecnie w niektórych gałęziach przemysłu zaledwie kilka zakładów może wyprodukować wystarczającą ilość towarów, aby zaopatrzyć cały naród. W kilku przypadkach jedna fabryka może zaopatrzyć całą populację.

Podobnie jest w przypadku rolnictwa. Wiele małych gospodarstw powiększało się i było ich coraz mniej lub stawały przedsiębiorstwami rolniczymi. Ponieważ wszystkie produkty są wytwarzane przez niewielką liczbę fabryk, a kontrola nad nimi spoczywa w rękach jeszcze mniejszej liczby korporacji, ograniczenia finansowe nałożone na jedną z nich zaczynają wpływać na wszystkie pozostałe.

A w przypadku naszych dzisiejszych konglomeratów i korporacji wielonarodowych efekt ten przekracza zarówno granice towarowe, jak i narodowe. Warunek ten stwarza prawdopodobieństwo, że gdy jedna firma lub jedna korporacja zwiększa lub zmniejsza produkcję, to wszystkie inne też będą ją zwiększać lub zmniejszać.

I to jest właśnie ta jedność wzrostu lub spadku i towarzyszące jej ograniczenia finansowe, które powiększają wahania od produkcji bliskiej pełni wydajności do prawie całkowitej plajty. Dzisiaj prawie cała populacja jest uzależniona od nieprzerwanego działania naszych mechanizmów technologicznych.

Około trzy czwarte ludności mieszka w ośrodkach miejskich, a jedna czwarta na obszarach wiejskich. Jednakże 100% naszej populacji jest uzależnione od ciągłego przepływu towarów i usług.

Nawet rolnik jest uzależniony od gazu, elektryczności, usług telefonicznych, odzieży, a większości jego żywności pochodzi ze źródeł spoza jego miejsca zamieszkania.

Kiedy ludzki trud był głównym źródłem energii, możliwe było utrzymanie znośnej dystrybucji dóbr poprzez pieniężną zapłatę za godziny pracy.

Ale dzisiaj, jakakolwiek dystrybucja, która opiera się na godzinach pracy, może prowadzić jedynie do frustracji poszczególnych osób i stagnacji całego systemu.

Archaiczny system wymiany dóbr na podstawie wartości niedostatku oraz fikcyjne koncepcje praw własności, które mu towarzyszą, zupełnie nie przystają do naszych nowoczesnych metod produkcji.

System cen nie tylko zakłóca dobrobyt większości Amerykanów, ale stał się również poważnym zagrożeniem dla naszego przetrwania. Istoty ludzkie nauczyły się projektować, budować i obsługiwać urządzenia przetwarzające energię na taką skalę, że cała planeta Ziemia jest zagrożona całkowitym zniszczeniem, chyba że wkrótce zostanie przyjęta jakaś funkcjonalna forma działania.

Zespół okoliczności, które właśnie zostały podsumowane, stanowi podstawę naszych obecnych problemów ekonomicznych i społecznych. I jak na ironię, zawiera on sedno dla rozwiązania.

Projekt technokracji jest naukowym podejściem do spraw ludzkich. Opiera się ono na tezie, że wszystkie zjawiska związane z funkcjonalnym działaniem mechanizmu społecznego są mierzalne.

Wspólnym mianownikiem dla wszystkich działań jest przetwarzanie energii.

Wszystko, co produkujemy, transportujemy i konsumujemy, wymaga w jakiś sposób degradacji energetycznej.

Nic w tym fizycznym świecie nie zachodzi bez zużycia lub przetworzenia energii. Energia oczywiście jest mierzalna.

Technokracja jest zaprojektowana dla operacji społecznych – będzie równoważyć produkcję z konsumpcją za pomocą pomiarów energii.

Gdyby Amerykanie przestali marnować swój potencjał, gdyby się obudzili i zmierzyli z rzeczywistością, że funkcjonalna forma mechaniki społecznej jest jedynym środkiem, dzięki któremu możemy przetrwać, to od czego byśmy zaczęli?

Zaczniemy od Ameryki Północnej, ponieważ to właśnie tutaj zrodził się ten pomysł. Ameryka Północna to cały obszar wodny i lądowy od północnego krańca Ameryki Południowej aż do bieguna północnego, w tym Wyspy Karaibskie, Bermudy i Grenlandia, i rozciąga się aż do międzynarodowej linii zmiany daty na zachodzie.

Obszar ten nie został wybrany przypadkowo. Ten obszar spełnia specyfikacje ustanowione przez fizyczne wymagania dla funkcji. Obszar ten posiada wszystkie najważniejsze elementy: zasoby mineralne i energetyczne, wystarczające zasoby słodkiej wody, zakres klimatyczny, zainstalowaną technologię i wyszkolony personel, by obsługiwać wysokoenergetyczną cywilizację w nieokreślonej przyszłości.

Jest to minimalny obszar dla maksymalnej wydajności operacji. Jest to minimalny obszar, który może stać się niezależny i samowystarczalny. Jest to minimalny obszar dla maksymalnej obrony. To reprezentuje Amerykę Północną jako stykający się z sobą kontynentalizm.

Skoro Ameryka Północna jest miejscem, od którego zaczynamy, to jak powinniśmy zacząć? Cóż, pierwszą rzeczą jest poinformowanie narodu amerykańskiego o potrzebie zniesienia systemu cen.

A po drugie, pobudzić wolę ludzi do działania w tym kierunku. Jeśli mamy przetrwać, musimy porzucić system cen z całą jego nieefektywnością, jego marnotrawstwem i niszczycielską naturą.

A następnie, w miejsce systemu cen, musimy ustanowić kontynentalny system rozliczania energii. System ten musi robić dwie rzeczy: musi produkować i musi dystrybuować. A co ma produkować?

Musi zapewniać produkcję optymalnej jakości towarów i usług przy najbardziej efektywnych kosztach energii. Co to oznacza?

To, że produkujemy lub wytwarzamy dobra dla maksymalnej obsługi – najdłuższego okresu użytkowania przy minimalnym nakładzie materiałów i energii.

Podajmy przykład.

Optymalna jakość przedstawiona na tym wykresie. Weźmy pod uwagę opony samochodowe i nazwijmy je oponami A, B i C. Widać, że opona A kosztuje jeśli chodzi o energię – jej wyprodukowanie kosztuje 50 jednostek energii, a okres użytkowania wynosi 20.000 mil.

Wyprodukowanie opony B kosztuje 100 jednostek energii, a jej żywotność wynosi 60.000 mil.

Wyprodukowanie opony C wymaga 150 jednostek energii, a jej trwałość wynosi 75.000 mil.

Jest całkiem oczywiste, że opona C jest najlepsza, ponieważ jej żywotność jest najdłuższa i można pokonać dzięki niej największą odległość.

Jednak opona B jest optymalna. Dlaczego? Przyjrzyjmy się tej kolumnie. „Dystans na jednostkę kosztu.” Opona B przejeżdża 600 mil za każdą jednostkę energii swojego kosztu, podczas gdy opona A przejeżdża tylko 400 mil za jednostkę kosztu, a opona C – 500 mil.

Opona B jest optymalna spośród tych trzech opon i to właśnie ona byłaby produkowana w funkcjonalnej gospodarce. Podobnie jest z innymi rzeczami – te same kryteria byłyby stosowane do określenia, które z pozostałych rodzajów produktów byłyby produkowane.

Drugim wymogiem tego kontynentalnego systemu rozliczania energii jest równomierna dystrybucja maksymalnej ilości towarów i usług w całej Ameryce Północnej.

Po wyeliminowaniu systemu cen i przy braku bonów dłużnych lub pieniędzy, w jaki sposób jednostka miałaby dokonywać zakupów, w jaki sposób miałaby nabywać rzeczy, których potrzebuje?

Cóż, integralną częścią tego systemu rozliczania energii jest certyfikat energetyczny lub certyfikat dystrybucji. Jest to kawałek papieru, wydrukowany w formie małej książeczki, wydawany każdemu dorosłemu mężczyźnie i każdej kobiecie. Każdy dostaje równy udział w całości.

Można by pomyśleć, że certyfikat energetyczny to po prostu zamiana jednego rodzaju pieniędzy na inny. Ale tak nie jest. Pieniądze są bonem dłużnym. Jest to obietnica spłaty długu.

Certyfikat energetyczny jest częścią systemu pomiarowego. Jest między nimi ogromna różnica. Pieniądze są środkiem wymiany i posiadają wartość. Certyfikat energetyczny jest środkiem dystrybucji i jest używany do pomiaru, a to spora różnica.

Zastanówmy się, czym one się różnią. Certyfikat jest wydawany na określony czas, a następnie jest unieważniany. Tak samo jest z pieniędzmi.

Certyfikat jest wystawiany na konkretną osobę i tylko ona może się nim posługiwać. Pieniądze, jakby co lub w przeciwnym razie, są zbywalne przez każdego. Certyfikat identyfikuje tę osobę lub posiadacza, mówi kim jesteś, gdzie jesteś i czym jesteś.

Pieniądze tego nie robią. Certyfikat odnotowuje również, kiedy dokonałeś ostatniego zakupu, gdzie go dokonałeś, a nawet opisuje przedmiot, który kupiłeś. Pieniądze nie robią żadnej z tych rzeczy.

Certyfikat jest również częścią 24-godzinnej kontroli zapasów. Pieniądze nie są. Certyfikat pomaga w utrzymaniu zapasów pod ręką, przez cały czas i jest integralną częścią systemu planowania harmonogramów produkcji.

Ponadto, jest gwarancją bezpieczeństwa, ponieważ jest wydawany każdemu człowiekowi, zarówno mężczyźnie, jak i kobiecie. Tak samo jest z pieniędzmi.

Certyfikat jest wydawany każdemu z racji prawa obywatelskiego i nikt nie może odmówić wam tego prawa. Certyfikat energetyczny ma wiele interesujących cech.

Na przykład, zastanówmy się, jak jego stosowanie wpłynęłoby na przestępczość. W systemie cen, policja, sędziowie i kryminolodzy mówią nam, że większość przestępstw jest popełniana z powodów związanych z pieniędzmi.

Może 95% tych przestępstw jest popełnianych z tego powodu. Certyfikat prawdopodobnie wyeliminowałby większość tego rodzaju przestępstw z kilku powodów.

Po pierwsze, jest on wydawany osobie fizycznej. Oznacza to, że nie mógłbyś go pożyczyć innej osobie, pożyczyć go od innej osoby, zgubić, ukraść, oddać lub przekupić nim kogoś.

Nie można nim też kontrolować ani ograniczać produkcji, nie można nim też wyzyskiwać innego człowieka. I jest ważny przez określony czas, a potem zostaje unieważniony.

Oznacza to, że bezcelowa byłaby próba zatrzymania go, dzielenia, wykorzystania w grach hazardowych lub zainwestowania go. Innymi słowy, wszystko, co możesz zrobić, to wydawać. I musisz go wydawać tylko na rzeczy, które sam możesz skonsumować.

Istnieje wiele innych cech certyfikatu energetycznego. Ale rozważmy drugi, ważny składnik ogólnego projektu technokracji.

Ogólny projekt technokracji oparty jest na zrównoważonym obciążeniu. Wymaga to niewielkiej modyfikacji kalendarza i proponujemy funkcjonalny rodzaj kalendarza, w którym dni roku są numerowane kolejno od 1 do 365.

Ten wykres pokazuje część takiego funkcjonalnego kalendarza i biegnie od 81 do 94 dnia. Zauważcie, że po lewej stronie znajduje się siedem grup. I te siedem grup reprezentuje funkcjonującą lub pracującą populację, to znaczy, że są to zarówno mężczyźni jak i kobiety, w wieku od 25 do 45 lat.

I te grupy pracują według rozłożonego w czasie harmonogramu pracy. Na przykład, grupa pierwsza funkcjonuje lub pracuje cztery dni, mają wolne trzy na cztery, trzy na cztery, trzy na cztery, trzy i tak dalej przez 41 okresów.

W sumie daje to 165 dni roboczych w ciągu roku, co daje 78 kolejnych dni urlopu rocznie. Ta służba, oczywiście, byłaby wymagana od każdego, zarówno mężczyzny jak i kobiety, przez 20 lat ich życia. A w wieku 45 lat można by było przejść na emeryturę bez absolutnie żadnego ograniczenia siły nabywczej czy innych praw obywatelskich.

Praca na zmiany prawdopodobnie będzie działać około czterech godzin dziennie. Dlatego, poprzez rozłożenie godzin w ciągu dnia i dni tygodnia, każda osoba włożyłaby około 16 godzin tygodniowo. Jednak wszystkie nasze obiekty działałyby 24 godziny na dobę, przez 365 dni w roku. Oznacza to, że moglibyśmy znacznie zredukować liczbę fabryk, zakładów i tak dalej.

A to oznacza ogromne oszczędności energii i materiałów. I to zrównoważone obciążenie lub to nałożyłoby zrównoważone obciążenie na wszystkie nasze zakłady produkcyjne, wszystkie systemy transportu i komunikacji, wszystkie obiekty rekreacyjne, i tak dalej.

Nie byłoby już godziny szczytu rano i wieczorem. Nie byłoby zakorkowanych autostrad w weekendy. A zatłoczone tereny rekreacyjne, które stoją puste przez większość czasu w systemie cen, stałyby się po prostu czymś z przeszłości.

Zrównoważone obciążenie oznaczałoby dla większości ludzi o wiele mniej gorączkowy harmonogram, zamiast wyścigu szczurów, w którym żyjemy w systemie cen.

Co do czasu wolnego to oczywiście, byłoby wiele działań, które pozwoliłyby na większą auto ekspresję. Dla wielu ludzi może to być pierwszy raz w życiu kiedy faktycznie mają czas na życie.

Kalendarz funkcjonalny ma jeszcze inne konsekwencje, ale przyjrzyjmy się jeszcze jednej, bardzo ważnej właściwości ogólnego projektu technokracji. Niedobór energii staje się z każdym dniem coraz większym problemem dla coraz większej liczby Amerykanów. Dlatego rozważmy projekt kontynentalnej sieci hydrologicznej.

Jest to plan ingerencji w naturę w celu zbudowania ogromnego zintegrowanego systemu, który połączyłby wszystkie zasoby wodne całego kontynentu. Wszystkie jeziora i rzeki Ameryki Północnej tworzyłyby rozległą sieć dróg wodnych, która zapewniałaby transport głębokowodny od Atlantyku, aż po Pacyfik i od Zatoki Meksykańskiej aż po Arktykę.

Jeziora i rzeki Ameryki Północnej są tak usytuowane, że stanowią największą na Ziemi okazję do stworzenia kontynentalnej sieci hydrologicznej. Na tym kontynencie możliwe jest zbudowanie systemu transportu wodnego, który zapewniłby więcej kilometrów autostrad rzecznych niż cała reszta świata.

Istniałyby dwa główne systemy transkontynentalne, jeden przez Kanadę, a drugi przez Stany Zjednoczone. Na wykresie pokazano wiele połączonych ze sobą rzek i jezior. Zbudowanie tego systemu sieci hydrologicznej wymagałoby budowy wielu wysokich tam, oczywiście w odpowiednich miejscach, oraz wydrążenia ogromnych tuneli o średnicy 6 do 9 metrów przez niektóre góry.

Jest to jednak zupełnie nowa koncepcja obchodzenia się z wodą na skalę kontynentalną. No i oczywiście należałoby zbudować nowoczesne hydrauliczne śluzy podnoszące.

Byłyby one w stanie podnieść lub opuścić 65.000 ton, na wysokość 122 metrów, w ciągu zaledwie 15 minut. Taki system obejmujący cały kontynent obejmowałby również zaprojektowanie i zbudowanie samobieżnych barek o ładowności około 25.000 ton każda, przy czym barki te byłyby zamienne.

W związku z tym, po połączeniu ich w jeden pociąg morski o szerokości 2 jednostek i długości 6 jednostek, ich ładowność wynosiłaby 300.000 ton.

Te pociągi morskie stałyby się kręgosłupem nowego systemu transportowego Ameryki Północnej, przewożąc ładunki do każdego rejonu kontynentu. Możemy też wspomnieć, że pociągi te mogłyby być zaprojektowane lub modyfikowane tak, aby na ich górnych pokładach znajdowały się sale lekcyjne i dormitoria.

Zapewniłoby to środki, za pomocą których młodzi ludzie, podczas swoich lat edukacji, mogliby podróżować wzdłuż i wszerz Ameryki Północnej, i mogliby zobaczyć na własne oczy, jak Ameryka funkcjonuje na miejscu.

Transport wodny jest zdecydowanie najbardziej ekonomiczny ze wszystkich form transportu. Pozwólcie, że podam wam kilka porównań kosztów energii. Aby przetransportować jedną tonę na odległość jednej mili samolotem potrzeba około czterdziestu jeden tysięcy brytyjskich jednostek cieplnych.

Przemieszczenie tony na odległość jednej mili ciężarówką kosztuje 2400 brytyjskich jednostek cieplnych. 720 brytyjskich jednostek cieplnych koleją i tylko 450 brytyjskich jednostek cieplnych drogą wodną. Zatem, jak widzicie, transport wodny jest zdecydowanie najtańszy pod względem kosztów energii.

Odwrotnie, inny sposób ustanawiania tych porównań energetycznych byłby taki. 1 galon [3.7 litra] oleju napędowego będzie mógł przetransportować 1 tonę, na odległość 3 mil samolotem, 50 mil ciężarówką, 180 mil koleją i ponad 300 mil wodą.

Zatem, jak widzicie, woda jest zdecydowanie najbardziej ekonomicznym środkiem transportu. Istnieje wiele innych korzyści płynących z kontynentalnej sieci hydrologicznej.

Poza tanim transportem, produkcja energii elektrycznej zostałaby zmaksymalizowana, a przesyłanie energii rozszerzone na każdy obszar kontynentu, zasoby wody do użytku przenośnego stałyby się pokaźne na wszystkich obszarach, w szczególności na obszarach objętych suszą, zasoby wody dla przemysłu i nawadniania, ponownie na obszarach objętych suszą, byłyby dostępne na znacznie szerszych obszarach, byłoby więcej kontroli nad powodziami i erozją, a rozrost terenów pustynnych mógłby zostać zatrzymany, użyźnianie gleb zostałoby znacznie poprawione, a zasoby wody do użytku rekreacyjnego znacząco zwiększone.

Można by nawet osiągnąć pewne zmiany jeżeli chodzi o klimat. Kontynentalna sieć hydrologiczna automatycznie obejmuje system wytwarzania i przesyłu energii wodnej.

Obecnie w Stanach Zjednoczonych istnieje około 3500 niezależnych, nieefektywnych, luźno powiązanych systemów energetycznych, a ich głównym celem jest zarabianie pieniędzy, a nie wytwarzanie energii.

Kontynentalna sieć hydrologiczna umożliwiłaby wytwarzanie znacznie większej ilości energii elektrycznej i przesyłanie jej na całym kontynencie. Oczywiście, sieć hydrologiczna wykorzystywałaby wszystkie obecnie zainstalowane urządzenia, które w większości są 60-cyklowe zasilane prądem przemiennym trójfazowym.

W czasie działania, sieć hydrologiczna generowałaby prąd za pomocą obecnego sprzętu przy napięciu generatora, a następnie byłby on zwiększany do 1 miliona woltów prądu przemiennego trójfazowego i przekształcany na prąd stały. Prąd stały, jak pokazano na tym wykresie, byłby przesyłany liniami przesyłowymi na duże odległości przy napięciu 1 miliona woltów prądu stałego, a przewodnikami byłoby dwa i pół miliona okrągłych przewodów miedzianych lub ich aluminiowy odpowiednik.

Byłyby one zamknięte w rurach zakopanych pod ziemią. To zapewniłoby ochronę przed warunkami atmosferycznymi, niebezpieczeństwem ze strony idiotów z bronią i tym podobnymi rzeczami. I byłyby dwa obwody, dwa równoległe obwody. Przekazując prąd stały o napięciu 1 miliona woltów lub większym możemy go przetransportować lub przesłać przez cały kontynent na odległość ponad 3000 mil, przy stratach na linii wynoszących tylko 10%.

Dla lokalnej dystrybucji energii będzie następnie przetwarzany na 1 milion woltów z powrotem do prądu przemiennego i obniżany do niezbędnych napięć dla wtórnej dystrybucji. W ten sposób nie trzeba by było wycofywać z użytkowania żadnego z istniejących urządzeń.

Kontynentalna sieć hydrologiczna, wraz z zaprojektowanym przez technokrację systemem transportu kolejowego, wykorzystującym najnowocześniejsze silniki Diesla na torach o szerokości 3 metrów, zapewniłby szybszy, bezpieczniejszy i o wiele bardziej wydajny transport zarówno towarów, jak i ludzi.

Połączenie dwóch systemów – hydrologicznego i kolejowego – zakończyłoby na zawsze naszą zależność od wszelkich zagranicznych źródeł energii. Daliśmy wam tylko kilka z najważniejszych aspektów technokracji zaprojektowanej dla Nowej Ameryki.

Jest tego o wiele więcej, ponieważ program ten obejmuje każdy aspekt życia w Ameryce Północnej. Jest to ogólna koncepcja obejmująca produkcję, budownictwo mieszkaniowe, edukację, zdrowie publiczne, rekreację, sztukę, obronę, badania naukowe i tak dalej, i tak dalej. Jest to rozległy program. Mamy nadzieję, że to krótkie wprowadzenie do tematu nauki stosowanej do operacji społecznych wzbudziło twoje zainteresowanie i pobudziło wasz apetyt, by dowiedzieć się więcej na ten temat.

Ponieważ możecie dowiedzieć się na ten temat o wiele więcej. Jest dostępny kurs do nauki i jest on dostępny dla każdego zainteresowanego mieszkańca Ameryki Północnej. Mamy nadzieję, że z niego skorzystacie. Zmiana społeczna jest konieczna na tym kontynencie.

Zmiany społeczne nadchodzą, czy wam się to podoba, czy nie. Zmiany społeczne nadchodzą, czy jesteście na nie przygotowani, czy nie. A technokracja jest środkiem, dzięki któremu możecie się przygotować, abyście mogli zdecydować, czy chcecie nauki czy chaosu. Dziękuję.

Źródło: Technocracy full presentation, Technocracy Inc.

Zobacz na: Jak Magnaci Naftowi podbili świat w XIX i XX wieku
Dlaczego Magnaci Naftowi podbili świat [eugenika, ekologia]
Witamy w 2030 roku: nic nie posiadam, nie mam prywatności, a moje życie nigdy nie było lepsze. [Światowe Forum Ekonomiczne]

Społeczne procesy poznawcze – Józef Kossecki
O tworzeniu pojęć klasowych oraz teoriach adekwatnych, kulawych i skaczących – Leon Petrażycki

 

Wstęp do Technokracji [1980] – Arvid Peterson – napisy PL