Wywiad z dr Stefanem Lanka o błędach metodologicznych w izolowaniu wirusów
Wywiad z dr Karym Mullisem – Celia Farber [1994]
Efekt cytopatyczny (CPE) – eksperyment kontrolny – dr Stefan Lanka
Wywiad z dr Stefanem Lanka
– Czym jest wirus?
– Cóż, czym jest wirus? Według definicji wirus to organizm bezkomórkowy, co oznacza że jest jednostką niezdolną do samodzielnego, niezależnego rozmnażania. Właściwie to materia nieożywiona, jest to tylko odcinek materiału genetycznego, otoczony przez białka i lipidy aby chronić materiał genetyczny i przenosić go do wnętrza innej komórki lub organizmu. Nie ma własnych mechanizmów biochemicznych. Potrzebuje żywej komórki aby ją zainfekować i przejmuje jej mechanizmy biochemiczne, aby produkować swoje własne białka, swój materiał genetyczny, a ostatecznie nową cząsteczkę wirusa, która zostaje uwolniona na zewnątrz, albo zwyczajnie opuszczając komórkę, bądź też niszcząc ją. To, według definicji, jest wirus, czyli materia nieożywiona,
posiadająca tylko informację genetyczną, otoczona przez białka i lipidy, mająca określony rozmiar i kształt, co skutkuje określoną gęstością, która pozwala nam prostym sposobem wyizolować go od pozostałych cząstek, ponieważ w środku komórki są organelle wirusowe, które są ogólnie mniejsze i mają różne rozmiary. Istnieją łatwe, standardowe techniki, stosowane już na uczelniach, do izolowania wirusów.
– Jakie są dowody na istnienie wirusa?
– Cóż, dowód, opisany np. w mojej publikacji, czy też w innych publikacjach o istniejących wirusach jest taki, że przedstawiasz strukturę wirusa, który powinien zainfekować materiał próbny, czyli tkankę. Za pomocą mikroskopu elektronowego robisz mikrografy. Potem bierzesz zainfekowaną tkankę, niszczysz tkankę lub po prostu wyciągasz wirusy za pomocą różnych wdrożonych technik izolacji. Robisz oczywiście to samo z materiałem nie zainfekowanym, równolegle, takimi samymi metodami i oczywiście w takim samym czasie. Na koniec otrzymujesz taką próbówkę. W jednej próbówce, gdzie w danym przedziale gęstości znajdują się wirusy, co oznacza, że na jakimś lub określonym poziomie takiej próbówki znajdziesz coś, podczas gdy w próbie kontrolnej na pewno nie ma nic. Potem wyjmujesz ten materiał, próbówkę możesz przemyć i odkryjesz, że wygląda on dokładnie tak samo jak te cząsteczki w zarażonych komórkach, które zniszczyły strukturę komórki lub tkanki. Następnie fotografujesz to, zajmuje to tylko 10 minut, to bardzo prosta standardowa technika.
Oczywiście nie wygląda to tak jak takie rzeczy, o których mówi się, że są to cząstki wirusów, ponieważ muszą tkwić w czymś; muszą też zostać pocięte na małe kawałki, żeby mogły zostać sfotografowane. Podczas gdy wyizolowany wirus możemy po prostu umieścić we wnętrzu mikroskopu elektronowego i sfotografować. I oczywiście jak mówiłem powinny wyglądać dokładnie tak samo jak cząsteczki w naszej zainfekowanej tkance. Potem bierzesz cząsteczki, niszczysz te cząsteczki po to, aby odseparować białka według rozmiaru. To standardowa technika i skutkuje czymś co nazywane jest wzorem prążkowym.
To jest graficzny obraz analizowanego żelu elektroforetycznego, oryginalnego żelu. Białka rozmieszczone są od góry do dołu i oczywiście najmniejsze są niżej, bo przechodzą przez ten żel szybciej bo są mniejsze, a większe molekuły pozostają na górze, masz wzór prążkowy i to są właśnie białka wirusa.
To na przykład są białka wirusa, który ja wyizolowałem. I to jest dowód bezpośredni na jego białka.
Robisz oczywiście to samo z materiałem genetycznym i to zaowocuje tylko jednym prążkiem (pasmem), ponieważ każdy wirus ma tylko jeden odcinek materiału genetycznego, zawsze tego samego rozmiaru. Oczywiście zawiera różne białka, różnych rozmiarów, co skutkuje różnymi wzorami prążków białek o różnych szerokościach molekuł, czyli rozmiarach i znajdziesz tylko jedno pasmo (prążek) materiału genetycznego. Więc jest to molekularna charakterystyka na poziomie podstawowym, co zrobiono ze wszystkimi istniejącymi wirusami. A potem można robić dalsze eksperymenty, klonujesz materiał genetyczny, czyli tniesz go na mniejsze kawałki. Potem go badasz, jego naturę, jego sekwencję. Możesz to rozwinąć sztucznie w laboratorium, w próbówce zawierającej bakterie. Możesz scharakteryzować jego białka. Możesz użyć tych odcinków genetycznych do nazwania ich, zbadania ich aktywności i zauważenia innych właściwości. Również mogą one posłużyć jako próbki do wykrycia czy coś podobnego jest w innym miejscu, a potem jeśli znalazłeś to w tkance
i może to wskazywać na obecność wirusa, oczywiście wtedy z takiej tkanki musisz wyizolować, nie tylko wykryć ten pojedynczy fragment poprzez wykorzystanie tych technik, ale musisz spróbować wyizolować cały wirus jako cząsteczkę z jego białkami i materiałem genetycznym i wtedy jesteś pewny, że znalazłeś taki sam wirus w innej tkance, czy w innym zainfekowanym materiale.
– Czy HIV został wyizolowany w ten sposób?
– Nie, to moja główna uwaga, nie został. Pytanie czy wirus HIV kiedykolwiek był wyizolowany?
To nie jest prawda, to co zostało wyizolowane zamiast…
…
Pytanie brzmi:
Czy HIV był kiedykolwiek wyizolowany?
Oczywista odpowiedź brzmi – nie.
I wyjaśnię Wam co zostało zrobione zamiast tego. Musimy cofnąć się w historii wirusologii, powiedzmy do roku 1970 kiedy wierzono, że aktywność pewnego enzymu – odwrotnej transkryptazy
była uznawana, a raczej wierzono, że jest to dowód istnienia nowego typu wirusów – retrowirusów.
Założenie to szybko okazało się błędne, bo aktywność tychże enzymów może występować w każdym człowieku, w każdym ssaku, roślinach więc ta robocza hipoteza była błędna. Ale co wydarzyło się w międzyczasie – opracowano pewne techniki molekularne mówiące, iż izolujemy w określonych warunkach, jakieś białka, które określamy jako specyficzne dla tego wirusa, ale oczywiście nigdy w komplecie. Nigdy nie wyizolowano wszystkich białek w procesie izolacji wirusa, jak np. w takiej próbówce, a przynajmniej nigdy nie zostało to zaprezentowane.
A to co zrobili zamiast, to pokażę wam teraz.
Sekretem tego rodzaju naukowców jest to, iż udało im się wytworzyć komórki, które mogły rozwijać się poza ciałem. Cały sekret tkwi właśnie w tym. Te linie komórkowe mają pewne cechy charakterystyczne, gdy traktowane są w określony sposób. Dodaje się więc do nich hormony roślinne, hydrokortyzon, mitogeny, utleniacze, odczynniki, itp. Wówczas linia komórkowa zareaguje oczywiście w określony sposób, wykazując aktywność procesu odwrotnej transkrypcji. Oczywiście oni mówią, że to tylko dlatego, że dodaliśmy do tego krew, albo części komórek krwi od pacjenta i to właśnie skutkuje produkcją wirusa, bo gdzieś tutaj jest wirus w środku i zainfekuje tę tutaj linię komórkową, skutkując amplifikacją, powielaniem wirusa. Ale to jest całkowicie błędne. A to dlatego, że jeśli weźmiesz tę konkretną linię komórkową i weźmiesz krew od, jak oni to twierdzą, od nie zainfekowanej osoby i zrobisz to w dokładnie taki sam sposób, pamiętając jednocześnie o braku grup kontrolnych w jakiejkolwiek publikacji o AIDS, da to taki sam skutek. Oczywiście jeśli wezmą tylko materiał od pacjenta, nigdy nie uda im się wyizolować wirusa. Mogą wykryć jakieś białko o określonym kształcie i powiedzą, że jest to część HIV, znajdą fragmenty materiału genetycznego powielone za pomocą metody PCR, mówiąc, że są to cząstki wirusa HIV.
I jest to całkowicie błędne, już tłumaczę dlaczego. To co sprzedali nam, czy właściwie puścili w świat jako cząstki wirusa, to nie są cząsteczki wirusa.
Chciałbym teraz przedstawić wam ostatnie wydanie magazynu Scientific American i tam na stronie 50 znajdziecie wyjaśnienie tego co nam przedstawiają. Cząsteczki komórkowe do eksportu, importu białek i innych materiałów produkowanych przez pewne komórki i wyglądają one dokładnie tak samo jak te, które przedstawiają nam jako HIV. Tak więc to jest jedno wyjaśnienie tego co widzimy na mikrografach. A na poziomie molekularnym odkryli HIV tylko poprzez metody pośrednie.
Mówią, że jeśli jesteś, masz pozytywny wynik w testach, czyli że jeśli masz przeciwciała do niektórych białek to jesteś pozytywny, ale jest to oczywiste błędne koło w rozumowaniu, ponieważ nie mają wszystkich białek tego wirusa. Oni tylko zbliżyli się do tematu, używając białek, które w mieszaninie tych dwóch rodzajów komórek, a te komórki były przygotowane w ekstremalnych warunkach. Izolując białka bez pokazania tego obrazu [żelowej elektroforezy], używając tych białek w testach na AIDS, na przeciwciała HIV, błędnie twierdząc, że są to specyficzne białka dla HIV. Jeśli organizm reaguje na te białka to wynik na HIV określają jako pozytywny. Ale jest to błędne koło, gdyż produkują te białka w bardzo stresogennych warunkach.
Wyobraź sobie, gdy twoje ciało, w warunkach silnego stresu reaguje wytwarzaniem takich samych białek, twoje ciało reaguje wytwarzaniem przeciwciał w stosunku do nich, a to skutkuje pozytywnym wynikiem tych testów. Oczywiście, pomyślmy o rodzajach hemofilii, w przypadku których od 1969 roku podawany jest profilaktycznie preparat o nazwie Factor VIII, a który wcześniej były zakazany, bo obawiano się produkcji przeciwciał przeciwko temu preparatowi. Nie był on za bardzo czysty, tylko 99%. Nie. Powiem inaczej, tylko 0,3 % to aktywny preparat, a reszta to komórkowe śmieci, białka uzyskane z białek.
Jest mnóstwo chorób wątroby wiążących się z przypadkami chorych na hemofilię. To oczywiście skutkuje wynikiem pozytywnym. Są w nich ogromne ilości obcych białek, które wprowadzane są do organizmu, przeciwko którym organizm wytwarza przeciwciała i tak oto otrzymujemy wynik pozytywny testu na HIV.
– Jak to jest możliwe, że jest tak dużo prac, które w swoim tytule mają słowa: izolacja wirusa HIV, jeśli tego nie dokonano?
– Myślę, że jest to po prostu podstawowy dogmat w tego rodzaju opracowaniach. Na przykład, jeśli spojrzysz na takiego rodzaju książki, albo inne prace o wirusach, testowaniu retrowirusów czy testów na HIV, znajdziecie główny dogmat mówiący, że “retrowirusy to znacząca przyczyna ludzkiej zachorowalności i umieralności”.
“Retroviral Testing: Essentials For Quality Control and Laboratory Diagnosis“ i nie odnajdziecie tutaj ani jednego przypisu skąd te białka i antygeny użyte we wszystkich tych testach, z czego zostały wyizolowane.
Widzicie, to jest właśnie ten ukryty program. Mówią o swoim preparacie, co dokładnie robią w swoich laboratoriach, o tym, że tworzą wirusy i białka wirusowe, a to jest co najmniej przypadek oszukiwania samego siebie. Jest to też oszukiwanie wszystkich innych naukowców, którzy zostali zaopatrzeni w sklonowane fragmenty materiału genetycznego, ustalone jako reprezentatywne dla genomu wirusa – HIV, pracują nad tym i wierzą, że pierwotna izolacja HIV została dokonana we właściwy sposób. Tak więc cała nauka oparta została na wierze i zawierzeniu technice, zastosowanej przez innych ludzi, a oni nigdy tego nie zrobili. Czy dowiemy się, jaką grupę kontrolną zastosowano?
Nie znajdziemy tego w tej literaturze. Nie wspominając już o próbie zrobienia równoległej próby izolacji z nie zainfekowanego materiału. Tego nie znajdziesz. Tak więc jest to tylko kwestia wiary i oczywiście oni mogą przez lata i dekady mówić, że wirus istnieje, ale wciąż ewoluuje i dlatego mamy różne modele i teraz możemy znaleźć go wszędzie, używając technik PCR. Ale to jest oszukiwanie samego siebie, albo cholerne kłamstwo.
– Jak myślisz, dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa?
– Dlaczego ludzie tak chętnie wierzą w wirusa? Myślę, że ponieważ ludzie są leniwi, mamy tendencję do bycia leniwym, chcemy dostać łatwe wytłumaczenie na wszystko. Ale oczywiście nie jest to takie proste. Musimy cofnąć się wstecz więcej niż 100 lat w świecie nauki. Wiemy doskonale, że ludzie próbowali wytłumaczyć każdą chorobę, jako działanie bakterii – Koch i Pasteur. Czytamy ich dzieła i widzimy jak oszukiwali. Przeczytajcie książkę “The Private Science of Louis Pasteur” autorstwa Geralda L. Geisona o Pasteurze, a dostrzeżecie fundamentalne błędy. Tylko w przypadku jednej, dwóch, czy trzech chorób mógł udowodnić, że baterie odgrywają w nich w ogóle jakąś rolę, albo przynajmniej tam są za każdym razem. Wydaje mi się, że musimy zrozumieć, że ta dynamika jaka wtedy następowała, czyli nowoczesne metody, nauka, wyjaśnianie wszystkiego, jak również myślenie materialistyczne, które zredukowało wszystko do poziomu molekularnego i objaśniania życia tylko na poziomie aktywności jakichś molekuł, białek czy materiału genetycznego. Uważam, że o tym wszystkim trzeba pamiętać, aby zrozumieć dlaczego zawsze będą szukać łatwego wytłumaczenia dla złożonych chorób.
– A co z twierdzeniem Petera Duesberga, że klonowanie molekularne jest najlepszą techniką na wykrywanie retrowirusów?
– Więc, pytanie brzmi co z ostatnimi twierdzeniami Petera Duesberga, że odnalezienie genetycznego odcisku wirusa to ostatnio odkryty dowód na istnienie konkretnego wirusa?
Cóż, to sprawia, że jest mi łatwo krytykować tą tezę, bo jest to tak oczywiste błędne koło w rozumowaniu. Po pierwsze, przez lata mieszając takie linie komórkowe z materiałem, wzbogacili materiał genetyczny w tychże komórkach. A to dlatego, że jeśli dodane jest DNA, a DNA ma tendencję do integrowania się wewnątrz komórki więc tym samym ją wzbogacasz [urozmaicasz].
Aby wyizolować materiał genetyczny HIV lub innego wirusa, wyodrębniasz go, ale nie z tej szczególnej linii komórkowej. Musisz znaleźć to czego szukasz w materiale ludzkim. Sekret tkwi więc w tym, że komórki te tutaj zostały wzbogacone, a w celu wyizolowania materiału genetycznego, zainfekowanego klona, zawsze musisz użyć takiego rodzaju linii komórkowych. Nigdy nie znajdziesz go w całości u pacjenta. Tak więc ich samo oszukiwanie siebie, czy inaczej ich kłamstwa i używam tu mocnych słów, gdyż jest ono oczywiste. A w przypadku HIV i strachem przed wyrokiem śmierci jaki ze sobą niesie, nie możemy sobie z tego żartować i po 20 latach nowoczesnej wirusologii mówić, o tych starych rzeczach, jak przeciwciałach, biochemii, białkach, są już przeżytkiem. Wywiad z dr Stefanem Lanka.
A nowym standardem izolacji miałoby być klonowanie molekularne, gdyż co tak właściwie oni robią?
Używają kolejnej linii komórkowej, komórek, dodają amplifikowany materiał genetyczny, a następnie ponownie wykrywają wewnątrz komórki ten sam materiał mówiąc: “patrzcie, jest tutaj”. Uważam to za nieodpowiedzialne. Po 20 latach jakie upłynęły w wirusologii tak po prostu wyskakiwać z nowymi metodami i technikami oraz mówieniu, że to jest ostateczny dowód na istnienie wirusa. Pojawiasz się z fragmentem materiału genetycznego i twierdzisz, że reprezentuje pierwotny materiał genetyczny, wkładasz go do komórek i ponownie go wykrywasz i mówisz: “spójrz, jest!” a ponieważ mogę go ponownie wykryć czy też ponownie wyizolować to co zostało dodane tam wcześniej i jest to dowód na istnienie tego wirusa. Jest to tak głupie, błędne koło, że aż nieprawdopodobne. Myślę, że chyba sobie żartują, że ci pseudonaukowcy powinni przestać i pomyśleć o strachu, o tych pozytywnych testach oraz tym co ten wynik oznacza dla ludzi. Musimy to analizować również pod względem psychologicznym, ponieważ ludzie są tak bardzo zaangażowani w swoje techniki i koncepcje.
Słyszę bardzo często, że w Nauce wszystko jest możliwe.
Tak wszystko jest możliwe… Pod warunkiem, że pozwolimy im na jakieś twierdzenia, zwłaszcza pozwolimy na takie, na które nie ma dowodów. Musimy otworzyć nasze oczy, uszy i umysły, żeby dostrzec te błędne koła.
– Czy mógłby pan powiedzieć teraz coś o szczepionkach?
– Pytanie o szczepionki. Więc tak, jeżeli nie wyizolowano wirusa, jeśli oni są w stanie tylko wykryć, metodami pośrednimi, tylko obecność jakichś białek, o których mówi się jako specyficznych dla HIV, ale pojawiających się w warunkach silnego stresu, to zaszczepianie oznacza doprowadzenie do jeszcze większego pogorszenia sytuacji. Oczywiście jeśli nie ma pokazanego w pełni istnienia takiego wirusa, nie ma najmniejszego sensu poddawać się szczepieniom.
– Czy możesz skomentować zasady szczepień w ogóle?
– To jest już inny temat i prawdopodobnie jest to przesada. Jeśli chciałbym się w niego zagłębić to jest dużo innych rzeczy, które musiałbym skrytykować. Jeśli odniesiesz się do literatury, historii szczepień, dowiesz się, że wszystkie choroby skończyły się lub osłabły, na długo przed tym zanim została zastosowana szczepionka. Tak tylko wspominam o tym.
– Teraz coś czego nie omówiliśmy wcześniej, ale czy ma Pan jakiś komentarz do ostatnich doniesień na temat skandalu z testami Abotta na przeciwciała HIV, dającymi wyniki negatywne?
– Tak, odnośnie testów Abotta. To jest po prostu śmieszne. Żaden dziennikarz nie pyta, jeśli jest taki test, który nie działa w 100 procentach. Nie pyta jednak, gdy mamy fałszywe wyniki negatywne, co z fałszywymi wynikami pozytywnymi?
I tutaj znowu widać podstawowy dogmat. Jeśli komuś wyjdzie wynik pozytywny, to jest to ich główny dogmat, że gdzieś tam jest wirus. I to wszystko, to tylko kwestia odpowiednio dobranych definicji. Znajdują przeciwciała, uzyskują wynik pozytywny – jesteś nosicielem i umrzesz, masz w swoim ciele wirusa. A jeśli masz wynik negatywny, testy nie są powtarzane. Ponieważ gdyby to zrobiono, zwłaszcza przy użyciu testów genetycznych i przeprowadzono we właściwy sposób, bez używania tych brudnych sztuczek molekularnych, otrzymaliby taką samą ilość wyników pozytywnych jak w grupie gdzie pierwotnie otrzymali wyniki pozytywne na przeciwciała.
– Teraz pytanie czysto techniczne. Słyszy się często o PCR przy testowaniu wirusów. Jaka jest różnica pomiędzy testami RT-PCR [RNA] i PCR [DNA]?
– Sekretem wszystkich tych metod testowania PCR jest to, że jeśli chcą cię określić jako osobę pozytywną, a masz stwierdzony wynik pozytywny na przeciwciała HIV, albo jesteś gejem i właśnie chorujesz na coś, albo myślisz, że masz AIDS. Próbuje się wyizolować konkretny rodzaj RNA z twego ciała, ale jak wiemy te białka stresowe, ostatecznie błędnie zdiagnozowane jako reprezentatywne dla HIV, wyrażają się one tylko w konkretnych sytuacjach stresogennych, albo jeśli masz immunologiczny kontakt z nimi. Jeśli ujawniają się pod wpływem tychże warunków stresowych, oczywiście RNA musi być wyprodukowane wcześniej. To RNA zostaje wykryte, amplifikuje się je i wtedy, proszę, masz wynik pozytywny w teście PCR. A jeśli weźmiesz molekuły starterowe, które zawsze potrzebne są w teście PCR, aby zdiagnozować je pozytywnie za pomocą fragmentów RNA, jeśli weźmiesz te same fragmenty tak jak oni to robią i testujesz kogoś z wynikiem negatywnym na przeciwciała, to nie robi się tego z RNA, ale za pomocą DNA. Tajemnica tutaj ukryta jest w tym, że te fragmenty nie będą pasowały do DNA, bo kiedy produkowane jest RNA, informacja genetyczne zostaje nieznacznie zmieniona i nie wygląda już tak samo, jak na poziomie molekularnym albo chromosomalnym czy na poziomie DNA. Taki właśnie zabieg ukryty jest za testami PCR.
Pytanie brzmi: podczas gdy testy na przeciwciała nie są do końca specyficzne, gdyż nie ma izolacji wirusowej ani białek wirusowych, dlaczego testy PCR nie są dokładniejsze?
Co do zasady, testy PCR są bardziej wrażliwe, ale jeśli wykryjesz tylko białka, które produkuje twoje ciało lub otrzymasz je podczas transfuzji krwi, albo przyjmowania preparatu Factor VIII. To samo odnosi się oczywiście do testowania metodą PCR. Używa się tej techniki do amplifikacji sekwencji, które były już w twoim ciele, ale powstały w warunkach stresowych i wtedy metoda PCR jest zupełnie nieprawidłowa.
Wywiad z dr Stefanem Lanka o błędach metodologicznych w izolowaniu wirusów – napisy PL
Wszystkie obrazy cząstek rzekomo reprezentujących HIV opublikowane zarówno w naukowych , jak również popularnonaukowych publikacjach pochodzą z badań mikroskopem elektronowym kultur komórkowych. Nigdy nie pokazują cząsteczek HIV pochodzących bezpośrednio od pacjenta z AIDS – Human Endogenous Retroviruses and AIDS Research: Confusion, Consensus, or Science? – Ettiene de Harven
Poniżej fragment z artykułu Jima Westa Związek pestycydów z polio: Krytyka literatury naukowej
Mając teraz ustanowioną możliwość niewinnego wirusa polio, jego obecność w polio można wyjaśnić w następujący sposób: przyspieszona rekombinacja genetyczna. Rekombinacja genetyczna jest przyspieszana gdy system biologiczny jest zagrożony22 a pestycydy mogą być takim zagrożeniem. Rozprzestrzenianie się wirusów może być częścią procesu przyspieszonej rekombinacji genetycznej.
Kiedy komórka jest krytycznie zagrożona, przyspieszona rekombinacja genetyczna (która może obejmować rozprzestrzenianie się wirusa) jest jednym z zestawu zdarzeń, które mogą wystąpić. Ten zbiór zdarzeń nazywany jest „odpowiedzią [reakcją] SOS”, która znana jest z tego, że uruchamiana jest przez narażenie na działanie toksycznych związków chemicznych lub promieniowania.23
Arnold Levine piszący w Field’s Virology dostarcza przykładu:
„Gdy bakterie poddano lizie [rozdzieranie] od zewnątrz nie wykryto żadnego wirusa. Jednak od czasu do czasu, dochodzi do spontanicznej lizy komórek bakterii i wytwarza ona wiele wirusów. Wpływ promieniowania ultrafioletowego w indukowaniu uwolnienia tych wirusów było kluczową obserwacją, która zaczęła nakreślać ten dziwny związek między wirusem i jego gospodarzem.”24
Ironią jest to, że powszechne procedury medyczne, takie jak chemioterapia, radioterapia czy stosowanie toksycznych medykamentów przyspiesza rekombinacje genetyczną i tym samym potencjał do koniecznego rozprzestrzeniania się wirusa.
Odpowiedź SOS wykorzystywana jest w teście Amesa – standardowym teście zgodnie z którym określana jest toksyczność chemiczna. Zgodnie z tą procedurą, bakterie poddawane są działaniu roztworu chemicznego i jeśli rekombinacja genetyczna przyspiesza poprzez spontaniczne rozprzestrzenianie się [proliferację] wirusów z tych bakterii, wówczas substancja chemiczna określona jest jako trucizna. Zjawisko to jest analogiczne do pokerzysty mającego kiepskie rozdania, który żąda wymiany kart i przetasowania talii w celu poprawy możliwości przetrwania. W teście Amesa, bakterie są zainteresowane ich genetyczną „stroną” w celu poprawy swoich zdolności do metabolizowania trucizny, tworząc sposoby na utylizację tych trucizn i chronić przed nimi. W ten sposób angażują się w to dobrze znane zjawisko „tasowania genów,” ułatwione przez rozprzestrzenianie się [proliferację] wirusa.
Tak więc proponuję, że wirus polio jest wirusem symbiotycznym (i możliwe, że w uśpieniu), który zachowuje się w sposób sugerowany przez zjawisko znajdowane w teście Amesa – używanym do określenia toksyczności.
Słowo „wirus” z łaciny znaczy „śluz” lub „truciznę.”
Nauka głównego nurtu przyznaje, że większość wirusów jest nieszkodliwa, ale słowo „wirus” dodawane jest do tendencyjnego i bardzo promującego strach języka w kwestiach dotyczących natury. Definicje wirusów; to zakres od „chorobotwórczy” do „zwykle nie chorobotwórczy” – im bardziej popularne źródło mediów, tym bardziej przerażająca definicja. Mniej przerażająca definicja zmieniłaby relacje pomiędzy branżą medyczną i jej „pacjentami”. Paradoksalnie, wczesne badania nad wirusami uznawały wirusowy filtrat za truciznę, a nie mikroba, więc stąd nazwa wirus. Dziś wiemy, że wirusy są informacjami.
Interesująca dyskusja. Inżynier i mikrobiolodzy. Mikrobiologom kiepsko poszło na własnym podwórku z kimś kto szuka spójności na ich polu wiedzy.
Wrzucę tutaj wpisy tylko użytkownika Samouczek – inżyniera, a całość w linku poniżej:
http://www.biotechnolog.pl/forum/temat-1292-0.htm
Od “niedawna” na temat wirusów aż wrze w mediach, wiec pomyślałem sobie – no kochasiu chociaż już nie najmłodszy jesteś musisz tez się tym zająć, żebyś przy winku w towarzystwie młodych „naukowców”, tez mógł swoje piec groszy dodać – no i tak to się zaczęło.
Przypadek (a może i nie przypadek) chciał ze, w listopadzie ubiegłego roku będąc w Brazylii, na plaży poznałem pewnego Szweda. Starszy pan po siedemdziesiątce. Jak się dowiedziałem z zawodu jest (był) profesorem biochemii. Podczas naszych codziennych spotkań na plaży, kiedy to nasze „panienki” korzystały z wody i słońca, gadaliśmy sobie o tym i tamtym. Którego dnia tematem naszej dyskusji była biologia. Temat, który od dziecka mnie interesował i interesuje. A ze sam z zawodu jestem inżynierem i logiczne myślenie nie jest mi obce, wiec dyskusja była bardzo owocna. Nie będę się więcej rozpisywał dodam tylko, ze Per (tak ma na imię ten nasz koleżka po siedemdziesiątce) ponad 20 lat prowadził laboratorium biochemiczne na jednym z amerykańskich uniwerków.
Mam pytanie do pań/ów na temat wirusów. Oto one:
Czy któraś/ys z Was widział już sam gołym okiem (naturalnie poprzez mikroskop elektronowy) jakieś, bezpośrednio wyizolowane, wirusy?
Jeżeli sam/a nie widziałaś to może Twój znajomy albo profesor widział i mógłby mnie powiedzieć gdzie? – Źródło pracy naukowej.
To pytanie zadaje na poważnie! Czekam na odpowiedz i serdecznie pozdrawiam.
Ciekawy jestem czy ktoś na tym forum (patrz tytuł tego nowego tematu) miałby ochotę ze mną –samoukiem- podyskutować?
—-
Po przemyśleniu widzie, ze źle rozpocząłem. Brak jest wspólnika z tytułem tego tematu.
Wiec zacznę może jeszcze raz, tym razem od początku jak to się zaczęło z tym moim znajomym biochemikiem Szwedem, z którym to przez prawie tydzień spotykaliśmy się na plaży w Ponta Negra. Jak zaczęliśmy rozmawiać o nauce to on powiedział do mnie
„szkoda mówić dzisiejsza nauka zwariowała nie wiem czy czasami już nie jest za późno, aby cos zmienić to wszystko prowadzi nas (ludzi) do samozagłady” koniec cytatu.
Co masz na myśli zapytałem go? I Per rozpoczął tak.
Kiedy rozmawiamy o nauce należy na początku stwierdzić, ze badania naukowe są bardzo trudne. Natomiast naukowe wyniki, naukowe wypowiedzi, oświadczenia są bardzo proste.
Tutaj rozchodzi się o rzeczy proste, które należy zrozumieć a wyniki sprawdzić. Wyniki, które zostały przedstawiane po tym jak naukowiec wykonał swoja ciężka prace. To potrafi każdy. Do tego wystarczy zdrowy ludzki rozum i ogólne wykształcenie.
Dlaczego to jest takie łatwe? Ponieważ tutaj chodzi tylko o wyniki a te mogę być nazywane naukowymi tylko wtedy, kiedy spełnią takie warunki jak powtarzalność i sprawdzalność!
Sprawdzić i powtórzyć to są rzeczy proste. W matematyce może to być trochę trudniejsze natomiast w biologii sprawdzenie jest często bardzo proste. Trudności występują tylko wtedy, kiedy to naukowcy te proste wyniki badań próbują przesłonić, poprzez skomplikowane wyrażenia oraz wiele obce słow., ukazując tym samym, ze w gruncie rzeczy nie maja żadnych wyników.
Nauka ma stale reguły – powtarzalność i sprawdzalność, nauka jest związana także metodami. Tutaj rozchodzi się o dwie podstawowe metody (Heurystyczna i Empiryczna), zrozumienie i dowód.
Ta pierwsza metoda nie będzie nas tutaj tak mocno interesowała może później, ponieważ także w biologii będziemy mieli do czynienia ze zrozumieniem z interpretacja. Te natomiast są zależne od modeli myślowych (paradygmatów), w których to rzeczywistość oraz dowody musza być logiczne uporządkowane. Natomiast nas interesuje „wiedza“- dowód odgraniczony od „wiary” – przypuszczenia.
Przypuszczenie w nauce nazywamy „hipoteza” Hipoteza nie jest dowodem. Budowanie, naprawdę wielkiej hipotezy na podstawie żmudniej pracy i przypadków jest najtrudniejsza rzeczą w pracy naukowej. Sprawdzenie takowej hipotezy jak już powiedziałem jest relatywnie proste. Jeżeli hipoteza jest rzeczowa zweryfikowana wtedy mamy dowód.
Na przykładzie podam jak wygląda weryfikacja hipotezy.
Stawiam hipotezę.
„Kamień spada na dół”
Teraz robię eksperyment. Biorę kamień do ręki i z pewnej wysokości puszczam go i obserwuje, co się z nim (tym kamieniem) dzieje. Ze zdziwieniem stwierdzam: kamień spada na dół. Ten eksperyment powtarzam częściej i z każdym razem kamień spada na dół. Moja hipoteza jest zweryfikowana. Mam naukowy dowód na to ze kamień puszczony z ręki spada zawsze na dół. Tak prosta jest nauka. Teraz opisuje ten eksperyment i każdy może go powtórzyć i sprawdzić. Każdy może wziąć kamień w rękę i z pewnej wysokości puścić i przekona się ze kamień spada na dół. Mogę naturalnie dalej eksperymentować z tym kamieniem, mierzyć czas itd. itd.
Stawiam następna hipotezę:
„kamień „spada” w gore” Sprawdzam, biorę kamień w rękę i puszczam go. Ze zdziwieniem stwierdzam: kamień nie „spada” w gore spada w dół. Ale to nas tutaj nie interesuje, nas interesuje tutaj tylko to, ze ten kamień nie „spada” w gore ani nie lata. Powtarzam ten eksperyment i za każdym razem kamień ten nie leci w gore. Moja hipoteza „kamień „spada” w gore” jest sfalsyfikowana. Tym samym udowodniłem, ze ta hipoteza jest fałszywą. Falsyfikowanie hipotez w nauce jest bardzo rzadko możliwe. Przykład, postawie hipotezę, ze „na jakiejś planecie żyją zielone ludziki z siedmiokrotnie zakręconym ogonem” Taka hipotezę będzie bardzo trudno sfalsyfikować. Musiałbym na wszystkie planety podróżować i sprawdzać czy czasami nie istnieją tam te „zielone ludziki”. Mogę także bardzo dokładnie sprawdzić czy tez na podstawie innych dowodów nie istnieje uzasadnione przypuszczenie ze takowe ludziki tam istnieją. Poprzez taka praca mogę ta hipotezę umocnić jednak w dalszym ciągu brak jest dowodu. Mogę także ta hipotezę zarzucić, ponieważ widzie, ze ona rzeczywiście jest imbecylna.
Wrzucam ta hipotezę do wielkiego kubła na śmieci, w którym to te bezsensowne, nie uzasadnione i sfalsyfikowane hipotezy leża. W tam kuble na śmieci jest jeszcze wiele miejsca, zwłaszcza na te śmieci naukowców z genetyki i molekularnej biologie w szczególności.
Na podstawie hipotez, które to powinny szybko znaleźć się w tym kuble na śmieci, grasuje technika genetyczna oraz molekularna biologia doprowadzając do powszechnego niebezpieczeństwa.
Jak widzisz takie hipotezy sfalsyfikować jak na przykładzie z tymi „zielonymi ludzikami” jest prawie ze niemożliwe. Ja nie mogę udowodnić ze tych „zielonych ludzików” nie ma! Ja mogę próbować przedstawiać dowody, które pokażą, ze ta hipoteza o tych „zielonych ludzikach” jest nieuzasadniona.
Dlaczego powtarzam ze nauka zwariowała, jednym właśnie z powodów jest to, ze to nie ja powinienem udowodnić, ze tych „zielonych ludzików” nie ma a ten, kto to imbecylstwo twierdzi. Ten naukowiec jest zobowiązany przedstawić dowody. Dowody, które są sprawdzalne i powtarzalne. A dzisiaj bardzo często jest właśnie odwrotnie i to mnie przeraża.
Per, du alte schwede, pytam go, a powiedz mnie, „co to jest wirus”
Przede wszystkim, „odpowiedział mnie” Te twoje pytanie jest źle postawione. Na źle postawione pytania otrzymasz zawsze, powiedzmy przeważnie, fałszywe odpowiedzi. Pytanie, „co to jest wirus” jest fałszywe i nonsensowne.
„No bez przesady” ripostuje.
Prawidłowym pytaniem będzie takie:
Co w dzisiejszych czasach nauka nazywa „wirusem” i jakie naukowe wymagania musza być spełnione na dowód jakiegoś wirusa.
Ale na dzisiaj wystarczy już prawie piąta, jutro porozmawiamy. „powiedział Per i rozstaliśmy się”
—
Hej, hur mär du? „Tak bara bro!” Odpowiedziałem
Zamów dwie caphirine, albo lepiej dwie capirosski z wyborowa i pojedziemy dalej z ta zwariowana dzisiejsza nauka. Powiedział Per.
No wiec wracając do twego wczorajszego pytania. Co to jest wirus? Ze to pytanie jest głupie to już sobie wyjaśniliśmy.
Najpierw musimy zacząć od definicji od ustalenia określenia. Jeżeli tego nie zrobimy będziemy mieli językowe pogmatwanie z poplątaniem. W nauce definicja jest porostu nie do wyrzeczenia. Definicja stoi zawsze na pierwszym miejscu. Gdybym na przykład zaczął teraz mówić o egzystencji jakiegoś wirusa musimy najpierw zdefiniować, jakie musza być spełnione warunki (dowody) abym mógł cos takiego twierdzić. Jasna rzeczą jest, ze dzisiejsza nauka stawia zupełnie inne wymagania, na potwierdzenie hipotezy czyli dowód, niż jak to miało miejsce przed wiekiem, kiedy to nie mieliśmy mikroskopu elektronowego.
Jasne jest, ze w roku 1879 mogłem naukowo twierdzić o egzystencji, jakiegoś wirusa, to nie oznacza jednak ze to same twierdzenia mogę powtórzyć dzisiaj bez przedstawienia dowodu według dzisiejszych naukowych standardów.
Bez zdjęcia takiego wirusa spod mikroskopu elektronowego, w dzisiejszej nauce brak jest naukowego dowodu. Twierdzenia o egzystencji bez spełnienia powyższego warunku jest hipoteza!
Nie fachowiec, któremu przestawiono dokument naukowego dowodu w postaci zdjęcia, musi najpierw sprawdzić czy na tym zdjęciu sfotografowane są cząsteczki jednakowego kształtu, partykuły, Jeżeli na tym zdjęciu znajdują się niejednakowe cząsteczki, czy tez przy tych cząsteczkach widoczne są jeszcze inne cząsteczki to oznacz to ze takowy wirus nie został wyizolowany. To nie oznacza jednak, ze tam nie ma wirusa, oznacza to tylko, ze takowy wirus nie został bezpośrednio wyizolowany. Czyli nie został spełniony podstawowy warunek dokumentacyjny na dowód takowego wirusa. To znaczy, ze ta hipoteza o egzystencje wirusa nie została zweryfikowany, czyli brak jest naukowego dowodu.
Jeszcze raz ten przykład z tam kamieniem
Także tutaj robię porównania. Obserwuje i porównuje „kamień spada w dół” z tym wcześniejszym pomysłem „kamień spada w gore”. Poprzez te porównania dochodzę do wniosku ze twierdzenie „kamień spada w dół” jest prawdziwe. Natomiast twierdzenie „kamień spada w gore” jest nieprawdziwe, czyli fałszywe.
O błędzie mowie się gdy twierdze, ze faktycznie „kamień spada w gore” bez przeprowadzenia eksperymentu sprawdzającego. Twierdze natomiast ze przeprowadziłem
eksperymenty sprawdzające, chociaż wiem, ze ich nie przeprowadziłem wtedy to nie jest błąd, wtedy jest to umyślne twierdzenie sprzeczne z prawda. Wtedy to jest kłamstwo lub umyślne wprowadzanie w błąd.
Fachowiec mając publikacje naukowa wraz ze zdjęciem spod mikroskopu elektronowego wyizolowanego wirusa, może dokładnie sprawdzić czy wszelkie inne kroki przedstawione w tej naukowej publikacji są sprawdzalne i rzeczowe. A przede wszystkim czy odpowiadają dzisiejszym standardom naukowym (Gold Standard), jakie to musza być spełnione na dowód egzystencji takowego wirusa.
Przedstawia się laikowi zdjęcie z małymi cząsteczkami wraz z innym wielkim kawałkiem wtedy nawet nie fachowiec może rozpoznać, ze tutaj brak jest weryfikacji tego wirusa, ze tutaj nie ma dowodu, ze tutaj egzystencje takowego wirusa jest domniemaniem.
Dzisiejsza nauka, która to zwariowała a w szczególności nauka w zakresie biologii molekularnej oraz genetyki stała się nauka bez dowodów. Stała się pseudonauką! Dowody w tej „nauce”, która to zwariowała, nie są już interesujące, brak dowodów jest bez znaczenia. W tej „nauce” nie rozchodzi się już o pojedyncze dowody, o weryfikacje pojedynczych hipotez. W tej „nauce” rozchodzi się także o połączenia hipotez o połączenia hipotez na prawach logiki!
Powinienem teraz zacząć trochę inny temat chciałbym mówić o takich określeniach jak korelacja i kauzalności ale dajmy sobie spokój na dzisiaj. Zostawmy to do jutra.
—
Jak już w pierwszym moim poście nadmieniłem, jest to krótkie, powiedzmy sprawozdanie, z rozmowy do której do doszło w Brazylii kiedy to przypadkiem poznałem starszego pana (Szweda) profesora biochemii, który to ponad dwadzieścia lat prowadził badanie naukowe na jednym z amerykańskich uniwersytetów.
To są wypowiedzi tego człowieka, to nie są moje wymysły, przedstawiam tylko to co on powiedział. To nie jest już koniec jego spostrzeżeń. Nie mam specjalnie czasu cala dyskusja przedstawić w jednym poście dlatego tez w miarę moich czasowych możliwości podają ja w kawałkach.
Dla niektórych pan i panów może się wydawać ta cala historia banalna, wspomnę tylko, ze te forum odwiedzają także inny czytelnicy, tacy jak np., ja. Ludzie nie mający w gruncie rzeczy wiele wspólnego z technologia genetyczna, biologia molekularny czy tez medycyna.
To jest temat, który interesują cala rzesze obywateli. Wspomnę tylko firmę Monsanto.
Na koniec tego przekazu będziecie mogli sobie przemyśleć, podjąć dyskusja, albo i nie, mnie wystarczy, ze się z Wami wszystkimi podzieliłem tymi informacjami które to od tego miłego starszego pana otrzymałem. A tych nigdy nie za dużo.
To tyle, serdecznie pozdrawiam
Ryszard.
—
Wracając krotko do AIDS. Na podstawie dzisiejszej definicji. AIDS naukowo nie można uznać jako chorobę zakaźna! W rzeczywistości wirus HIV w relacji z AIDS nigdy i nigdzie nie został naukowo udowodniony.
23 kwietnia 1984 na rządowej amerykańskiej konferencji prasowej Dr. Bob Gallo (złodziej i oszust) ogłosił odkrycie wirusa HIV, który to miał by być powodem AIDS.
A to, ze Bob Gallo, oszust, ukradł wyniki badań francuskiego retrowirologa Luc’a Montagnier jest w naszym środowisku (i nie tylko) dobrze znane!
I stało się! Publiczność otrzymała wiadomość, ze uznawane dotąd jako absolutnie niewinne retrowirusy, raptem stały się morderczymi. Powtarzam ani w pracy naukowej Luca Montagnier ani tez Boba Gallo nie ma naukowego dowodu bezpośredniej izolacji wirusa HIV.
Opublikowane zdjęcia HIV są oszustwem! Tak wiec same testy na AIDS jak już się dowiedziałeś wcześniej nie maja żadnej wypowiedzi. Sam producent takowych testów ostrzega użytkowników, ze wyniki tych testów nie oznaczają niczego! Interpretacje testu pozostawia się użytkownikowi! A interpretacja takowego testu w większości przypadków oznacza masowa chemoterapie dla „ofiary”. Standardowa terapia jest medykament ATZ albo jego pochodne. Absolutnie śmiertelna substancja, która to wcześniej była stosowana przy „leczeniu” leukemii. Substancja ta zabija lymphozyty. Substancje ta zabroniono stosować nawet podczas doświadczeń ze zwierzętami!
I tak to powstała nowa globalna religia AIDS. Dyktatura wiary w AIDS. Której, to poddaje się większość państw tego świata! Są pewne wyjątki, jak będziemy mieli czas przypomnij mnie o tym to ci powiem, które.
Per! Stop Stop, teraz musisz mnie cos wyjaśnić!. Dalej nie pojedziemy dopóki mnie nie odpowiesz na to konkretne pytanie! Czy ja ciebie dobrze zrozumiałem.
Wirus HIV nie istnieje? Zapytalem
Richard, powtarzam, tego twierdzić nie mogę. Stwierdzam tylko, ze brak jest naukowego dowodu na jago egzystencje. Tyle. Odpowiedział Per.
Poczekaj, musze sobie robić notatki, bo to wszystko zaczyna mnie się plątać. Jak do tej pory stwierdziłeś ze:
W jednym litrze wody morskiej znajduje się miliony wirusów. I dedukuje, ze te, są absolutnie, jak ty to powiedziałeś – niewinne- i nikomu krzywdy nie robią? Zapytałem
Potwierdzam, w jednym litrze wody morskiej znajduje się miliony wirusów na to są dowody. Czy one mogą komuś krzywdę zrobić czy tez nie, tego nie mogę z cala odpowiedzialności powiedziec. Do tej pory brak jest naukowych dowodów na to, ze jest inaczej. Odpowiedział Per.
Dwa. Powiedziałeś, ze do dzisiaj brak jest naukowego dowodu na to, ze tzw. wirus HIV w ogóle egzystuje a tym samym testy na tzw. antyciała nie maja żadnej jednoznacznej wypowiedzi? Dobrze zrozumiałem? Odpowiedz! Zapytałem.
Absolutnie korekt! Odpowiedział Per.
Shit, go on. Powiedziałem.
Jak pracują dzisiejsi naukowcy. Wcześniej było to tak. Odkryto jakąś sprawdzalna rzeczywistość. Później powstał pewien pomyśl. i z tego pomysłu powstawały przydatne produkty. Robiono buisness. I to było i jest absolutnie w porządku.
Dzisiaj, zmieniło się to totalnie.
Od hipotezy powstaje pomysł, z tego pomysłu powstaje jeszcze inny pomysł, z tego natomiast powstaje inna hipoteza z tej znowu pomysł itd. a na końcu powstaje produkt. Zrozumiałeś!
Produkt ten, za pośrednictwem medialnie wywołanego strachu przestawia się jako niezbędny do życia. Staje się obiektem pożądania i w ten sposób robi się buisness. Miliardowy buisness. Wirtualny buisness. Ten buisness w większości robią amerykanie. Dlatego tez strasznie pilnują, aby ta wirtualna mydlana bańka nie pękła. Innymi słowy, pilnują tego osła, który to im złote talary przynosi. Wygląda na to, ze ten wirtualny Swiat, jest bardzo stabilny. Nikt nie pyta, o co tutaj chodzi? Dzisiaj mamy uniwersalne prawa człowieka do aktywnej i pasywnej informacji. Kto z tego prawa korzysta? Jednostki, nieliczne jednostki!
A co z naukowcami? Przecież oni mogą to wszystko sprawdzić i w naukowej pracy opublikować! Powiedziałem.
Richard, my jesteśmy w permanentnym stanie wojennym! Wojnie przeciwko życiu!
W kulturze azjatyckiej a szczególnie w kulturze chińskiej paradygmat równowagi wyznacza, może teraz to się zmieniło, drogę myślenie i zrozumienia. „Yan i Yin” stoi w równowadze, Niebo i Ziemia, mężczyzna i kobieta. Przeciwieństwo, sprzeciwienie stoi w równowadze!
Odchylenia od tej równowagi uznawane jest jako zaburzenia. Przywróceniem takowej równowagi jest zadaniem lekarzy.
Wszelkie choroby w tej kulturze definiowane są utrata równowagi utrata harmonii. Ten paradygmat myślowy dąży do harmonii. Paradygmat równowagi, harmonii, w naszej kulturze nie odgrywa żadnej roli. W naszej kulturze paradygmatem myślowym jest wojna, walka! W biologii konkretyzuje się to po części z teorii Charlsa Darwina. Tutaj mamy ciągła wojnę, walkę o przeżycie.
Ludwik Pasteur forsuje właśnie taki styl myślowy. Pasteur to kłamca i oszust, po dużej części ta „zwariowana nauka” zaczęła się od niego. „nauka”, która to prowadzi ludzkość do samounicestwienia!
Dla potwierdzenie proponuje tobie książkę na temat jego naukowych prac.
„The private science of Louis Pasteur” Princeton University Press 1995
Jego styl myślenia, teoria infekcyjnosci, dominuje w myśleniu dzisiejszej medycyny.
W 19 wieku naukowcy doszli do wniosku ze mikroby odpowiedzialne są za choroby! Innymi słowy „staż pożarna” została uznana jako powód pożarów! Od tego czasu cześć tzw. naukowców zaczęła twierdzić ze choroby są przenośne, „zakaźne” do dzisiaj nie ma naukowo dowodu potwierdzenie tej teorii! Do tego tematu Richard przejdziemy innym razem.
Człowiek jako taki, jego organy stały się miejscem ciągłych wojen! W tym paradygmacie myślowym drobnoustroje to wróg. Wróg, którego to natychmiast należy zniszczyć. Stad mamy ten miliardowy buisness z antybiotykami. (anty bio = przeciw życiu) To jest wojenny paradygmat.
„Atak jest najlepsza obrona” To właśnie z tego paradygmatu myślowego wywodzą się „szczepienia ochronne”. Ten paradygmat myślowy dominuje w dzisiejszej medycynie.
No właśnie, ja także musze regularnie szczepić przeciwko wściekliźnie mojego psa. Jak się orientuje to właśnie Ludwik Pasteur jest odkrywcy tego wirus? Zapytałem.
Nie ma naukowego dowodu na to, ze takowy wirus w ogóle istnieje. Nie mówiąc już jak Pasteur w tamtym czasie mógł odkryć wirusa! Na ten temat mówiliśmy już. Do bezpośredniej izolacji wirusa potrzebny jest mikroskop elektronowy. Mikroskop elektronowy wynaleziono w roku 1931. Laboratoria zaczęły używać go dość pozo, dopiero na początku lat siedemdziesiątych. W jego (Pasteura) czasach takowego nie było! Brak było technicznej możliwości. To są domniemania. Hipoteza, która to do dzisiaj nie jest potwierdzona!
To jak to jest! Prawie, ze wykrzyknąłem. Nie ma dowodu na jego istnienie a ja jestem zmuszany, co rok zaszczepić mojego psa przeciwko wściekliźnie! Zapytałem.
Richard, to jest nic, w porównaniu z innymi naukowo nieuzasadnionymi przymusami. Do tego dojdziemy jeszcze. O tym gwałcie, od ludzkiego poczęcia aż do śmierci będziemy jeszcze rozmawiać.
Kiedy wy wyjeżdżacie? Zapytał Per.
Moja baba mówi, ze mam siedzieć tu aż do starości. Ha Ha. Nie nie, zostajemy tutaj do 14 stycznia. Odpowiedziałem.
Spędzacie tutaj Święta Bożego Narodzenie i Nowy Rok? Czy to nie za długo? Chcesz siedzieć w Natal na tej płazy?
Tak wyszło, moja baba zarządziła, a ja jak mogę korzystam. Ona płaci. Ha Ha Odpowiedziałem.
Ale w marcu spotykamy się w Zermatt? Zapytał Per
Jak Bóg da! Och tutaj, to marzy mi się jazda na nartach! Odpowiedziałem.
Trudności w naukowych badaniach nie maja nic wspólnego z wiedza, ani z technika, która to naukowiec z latami praca sobie przyswoi. Największą trudnością w pracy naukowca jest osiągnąć dystans, dystans do swoich naukowych prac.
Większość tych naukowców nie jest w stanie spojrzeć z dystansu i zniszczyć dotychczasowe paradygmaty myślowe. Pseudo naukowcy twierdza, ze ich paradygmaty myślowe odpowiadają absolutnej prawdzie, a niektórzy z nich twierdza nawet, ze jest to Boskie Objawienie.
Naukowców z sercem i duchem dzisiaj już prawie nie ma. Natomiast pseudo naukowców są cale masy. Tacy pseudo naukowcy żyją w wirtualnym świecie. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie to, ze właśnie ci pseudo naukowcy wypowiadają się o realności.
Per, musze powiedzieć ze zaraziłeś mnie tym wirusem, co ja mowie wirusem, przecież według twojej teorii wirusy nie są zaraźliwe. Powiedzmy zaraziłeś, jeżeli to powiedzenie jest adekwatne po tym, co od ciebie usłyszałem, tym zarazkiem „dociec prawdy” Wrzuciłem.
Richard. Żeby tylko takie zarazy istniały, ha ha, był bym wtedy bardzo spokojny i nie martwił się moimi wnukami czy one mnie przeżyją. My, jesteśmy chyba, no może ja nie, ale ty, ta pierwsza generacja, co swoje własne dzieci przeżyje. Ha Ha Odpowiedział Per.
—
Powiedz Per. Dlaczego na całym świece twierdzi się te nieprawdy? Czy to nie powinno być tak, ze taki błędy, przy takiej ilości naukowców powinny być niemożliwe?
Cały świat zaszczepia, przecież nauczyliśmy się jak działa system immunologiczny, rozumiemy także jak człowiek może się przed tymi powiedzmy „wrogami” chronić. Gdzie tyle podniecenia, gorączek, wyprysków na ciele itd. a wiec chorób, musza być zarazki. Przy takiej ilości kłamliwych meldunków, tysiące, codziennie! Dlaczego? Kto steruje tym „ruchem kołowym”? Gdzie i jak są zdefiniowane te reguły? Kto to są ci, odpowiedzialni? Kim są ci głupi? Kim są ofiary? Jeżeli to jest tak, jak ty twierdzisz! Zapytałem go.
Nie odpowiem tobie na te pytanie, musiałbym przejść do polityki a nie chce politykować, chce tobie podąć parę faktów. Po części zresztą dostałeś już odpowiedzi. Przypomnij sobie, co mówiłem o sterowaniu społeczeństwem poprzez strach. Na te inne pytania musisz sam znaleźć sobie odpowiedz. Powiedział Per.
W 1796 roku, słyszysz, w w1796 rozpoczął pierwsze szczepienia, które to szybko weszły w modę, Anglik Edwarda Jenner. Eksperymentował na własnym synu, doprowadzając do jego śmierci. Od tego czasu powstała właśnie ta nowa metoda myślenia i „leczenia”. “Trutkę” trucizną, – wyciągnąć i wprowadzić.
Zaczęto używać wszelkich trucizn przede wszystkim w postaci metali ciężkich jak rtęć.
Czytałeś „Fausta” J. W. Goethego? Na pewno, przecież wszyscy to czytali a jak nie czytali to w teatrze widzieli i słyszeli!
Przypomnij sobie jak pisał w części pierwszej (dr. Faustynus do Wagnera)
„Jak muchy po tym panaceum marli chorzy,
Czy ktoś ozdrowiał? Gadać szkoda!
Pośród tych dolin i tych gór
Gorzej niżeli czarny mor
Hulaliśmy z diabelski eliksirem (tlenki rtęci)
Tysiącom trutkę podawałem sam,
Oni powiedli, a ja patrzeć mam,
Jakim zbrodniarze cieszą się dziś mirem.”
Richard, czy ty myślisz, ze dzisiaj cos się zmieniło? Nic się nie zmieniło, albo powiem dobitniej, dzisiaj jest tysiąckrotnie gorzej!
Dzisiejsza technika dala nam możliwości szybkiego zweryfikowania i zrewidowania teorii i hipotez 19 wieku. Zrobiono to naturalnie, naukowcy widza, ze większość tych teorii, na których to podstawie grasuje dzisiejsza medycyna, to są bzdury, bzdury do 100 potęgi.
Teorie infekcyjnosci nazistowscy niemieccy lekarze próbowali zweryfikować na ludziach w obozach koncentracyjnych. Przeprowadzano nieludzkie bestialskie doświadczenia, i nic, nic się nie potwierdziło! Amerykanie po wojnie przejęli cala dokumentacje tych niemieckich nazistowskich eksperymentów. Próbowali sami, jeszcze raz powtórzyć te eksperymenty. Na Indianach. I znowu nic! Nic się nie potwierdziło. I ścichło, raptem zrobiło się cicho, przestano dyskutować, naukowcy na krotko otrzeźwieli!
Prof. Ludwik Fleck przestawił swoje wyniki badań z obozu w Buchenwaldzie, późniejszemu laureatowi Nobla, F. Burnet’owi ten natomiast w 1951 roku w Scientific American napisał:
„Jak się przyjrzymy scenie medycznej w Ameryce Północnej i Australii to widzimy wielkie zmiany. Zaprzestano interesować się chorobami zakaźnymi. Szpitale zostają zamykane albo przeznaczone do innych celów. Jak widzę głównym punktem zainteresowań jest teraz biologia wirusów, ich struktury i funkcje, jaka spełniają w komórce.”
Poczekaj, powiedz czy to znaczy, ze bakterie, wszystkie bakterie są nieszkodliwe? Zapytałem go.
Bakterie produkują trucizny tylko wtedy, kiedy odetnie się im dostęp do tlenu! Odpowiedział krotko.
Mmmmm, Zamruczałem.
To, ze brak jest dowodów na zakaźne wirusy, na naukowej scenie było znane zaraz po pierwszych badaniach z techniczna pomocą mikroskopu elektronowego. Widziano i zidentyfikowano istniejące wirusy, jak np. adenowirusy, te jednak okazały się znowu niewinne, miały być one odpowiedzialne za lekka formę kataru, wirusy bakterii, nazywane fagami, kilka wirusów roślinnych.
Jednak nie znaleziono ani jednego groźnego, zakaźnego, wirusa przeciw to, któremu zaszczepiono!
Takie odkrycia nie pasowały w koncept amerykańskiej agenci zdrowia CDC, (Center of Disease Control) amerykańskiej agencji epidemiologicznej. Wiesz, ze tam wszyscy w wojskowych mundurach łatają. Istnieje jeszcze tajna, powiedzmy tajna, agencja należąca do CDC jest to EIS (Epidemic Intelligence Service) To jest medyczne CIA. Tam pracują tzw. detektywi epidemii. I to od nich mamy to ciągle bezpodstawne globalne zastraszanie Świata.
AIDS, Antrax, Ebola a teraz ta Ptasia Grypa. Nic, ale to nic z tego nie jest naukowo udowodnione. To jest nowy styl prowadzenia wojny. Wojny za pomocą strachu. Już chyba mówiłem na ten temat. Niektórzy myślą, ze taka mała agencja nie może narzucić swojej dyktatury całemu Światu! Powiem tobie ze ta agencja zatrudnia kilka tysięcy pracowników, oficjalnie, a następne tyle nieoficjalnie, rozproszonych po calem świecie, siedzących w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która to jest pod ich kontrola. W ministerstwach zdrowia wielu państw, w mediach jako reporterzy medyczni w szpitalach w telewizji w fundacjach, Ford, Rockefeller, Joseph Kennedy, FDA (Food and Drug Administration) EFSA (European Food Safety Authority) itd. itd. Dodam jeszcze tylko, ze budżet tej ”malej” organizacji przewyższa kilkakrotnie budżet Pentagonu! Szacuje się go na około 8 miliardów US $. Wyobrażasz sobie, co z takim majątkiem możne zrobić? Poruszyć. Niebo i Ziemie!
Brake, brake Per! Mam klika ważnych pytań? Musisz to teraz wyjaśnić. Powiedziałem.
Czy to ma oznaczać, ze do dzisiaj, na całym świecie, przeprowadza się szczepienia ludzi celem immunizacji, przeciw takim groźnym zakaźnym chorobom jak:
Polio, Ospa, Odra, Grypa
nie mając na nie naukowych dowodów? Zapytałem.
Absolutnie korekt! Nigdzie nie ma opublikowanej pracy naukowej przedstawiającą bezpośrednią izolacje tych i jeszcze wielu innych, „zarazków – wirusów” na ma naukowego dowodu ich istnienia. Postulaty Kocha nie były w żadnym z tych przypadków spełnione. Brak jest dowodów! To są nie udowodnione pozostałości 19 wieku. Odpowiedział.
Madness, ciarki mnie przechodzą, idę do wody się ogrzać. Odkrzyknąłem i pobiegłem.
Pytaj, pytaj Richard, zadawaj ludziom odpowiedzialnym pytania, zadaj informacji. Dzisiaj masz do tego zagwarantowane prawo, szukaj, szukaj prawdy, i wtedy, małymi, małymi kroczkami będziesz coraz szerzej otwierał oczy. Dzielił się tymi informacjami z innymi, a może wizja Martina Luthera Kinga
„On night I had a dream:
We shall overcome – one day.
Deep, deep in my heart, I do believe.
We shall overcome”
Kiedyś się spełni. Mam taka głęboka nadzieje jak on. Jeżeli już nie jest za późno!
Ludzie zaczynają zadawać pytania, wprawdzie jest tych pytających bardzo mało mimo to zaczyna się cos na świecie dziać.
Słuchaj Per mam pomyśl! Ja jestem pewny, ze w mojej portmonetce znajduje się „wirus pożeraczpieniędzy”.(PPV) Ostatnio go odkryłem i nazwałem „polonikusH5N18“., Aby pomoc wszystkim ludziom, którzy to maja podobne symptomy, a odpowiedzialny z ten stan rzeczy jest w 100% ten przeze mnie nie dawno odkryty „wirus polonikusH5N18” będę produkował szczepionkę. Co ty o tym myślisz Per? Zapytałem go.
Dobry pomysł, najpierw zamów dwie caphirine (to jest taki popularny brazylijski cocktail), zanim przejdziesz do szczegółów! Powiedział.
I teraz, gdybym reklamował, sprzedawał a także stosował i wstrzykiwał na przykład za niewielka oplata, powiedzmy 10 Euro. Poprzez zastrzyk w portmonetkę ja immunizował. Przeciwko temu „wirusowi pożeraczpieniędzy”(PPV) .Sadze, ze po krótkim czasie, ktoś mógłby mnie zarzucić oszustwo i mnie oskarżyć. Ja natomiast przed sadem w obronie, argumentowałbym, ze ten mój czyn nie może podlegać pod oszustwo, ponieważ wszyscy wiedza dokładnie ze takiego wirusa nie ma ani być nie może, ze to się przecież tylko o zabawę rozchodzi! Jak myślisz?
Skol! Co ty na to Per? Zapytałem go.
Hm, dobry pomysł. Musiałbyś być przegotowany na to, ze ktoś może żądać od ciebie dowodu na ten „wirus pożeraczpieniędzy” Musiałbyś kogoś przekupić w urzędzie dopuszczającym takie szczepionki do obrotu, sadze. Myślę, ze z tym dal byś sobie rade. Natomiast jest jeszcze inny warunek. Musiałbyś być także członkiem legalnego syndykatu.
Mój kolega pracuje od lat na Photoshop’ie, jakiś malunek by tam wykręcił, z tym to nie ma problem, a poza tym to nie ja będę udowadniał jego egzystencje, nich te niedowiarki mnie udowodnią, ze on nie istnieje. Z urzędem, tez bym jakoś zmajstrował! A to trzecie to nie rozumiem, jakiego legalnego syndykatu? Legalny syndykat! Przecież jedno słowo zaprzecza drugiemu! O co ci chodzi? Przecież według definicji, Syndykat to jakaś kryminalna organizacja! Zapytałem go.
No właśnie, weź sobie definicje syndykatu i porównaj, porównaj naukowo, wszystkie struktury i organizacje zarządzania syndykatu z organizacjami zdrowia! Ha Ha Powiedział.
Richard! Gdzie idziecie dzisiaj wieczorem na kolacje? Macie już cos w planie? Mam ochotę na rosti, może spotkalibyśmy się o 20-stej u szwajcara?
Irenka! Idziemy dzisiaj na kolacje do szwajcara? Zapytałem moja babę! Jak będziesz grzeczny to pójdziemy? Odpowiedziała moja baba.
Per, krzyknąłem ok, o 20-stej u szwajcara.
Ciekawostka z Niemiec, jaka wydarzyła się niedawno :).
Na grupie od medycyny germańskiej oznajmiają iż sądy orzekają, że nie ma dowodów na to ze wirus odry istnieje.
Dla zainteresowanych:
“Kochani czytelnicy, życzymy wam szczęśliwego Nowego Roku, który dla nas i wszystkich ludzi rozpoczął się dobrą wiadomością.
Najwyższy Sad Federalny (BGH) wydal wyrok w sprawie wirusa odry.
[1] Izba cywilna sądu federalnego potwierdziła wyrok Najwyższego Sądu Krajowego ze Stuttgartu (OLG) z 16.02.2016. Nie jestem zobowiązany do wypłacenia oskarżycielowi ogłoszonej przeze mnie w 2011 roku nagrody w wysokości 100.000,- Euro, za przedstawienie naukowego dowodu na istnienie wirusa odry. Oprócz tego oskarżyciel skazany został na zapłacenie wszystkich kosztów związanych z tym procesem.
W trakcie procesu wypowiedziało się pięciu biegłych, którzy przedstawili wyniki badań naukowych. Wszyscy z tej piątki biegłych, między innymi wypowiadający się już w pierwszej instancji Prof. Dr. Dr. Andreas Podbielski stwierdzili jednogłośnie, że żadna z sześciu publikacji naukowych przedstawionych w procesie, nie zawiera dowodu na istnienie wirusa odry.
Genetyka obala twierdzenia o istnieniu (wirusa odry)
W trakcie procesu zostały zweryfikowane wyniki tak zwanego odcisku genetycznego wirusa odry. Dwa czołowe i najbardziej znane genetyczne laboratoria na świecie, doszły niezależnie od siebie do tych samych wniosków. Wyniki dowodzą że autorzy sześciu czołowych publikacji potwierdzających istnienie wirusa odry mylą się. W konsekwencji mylą się wszyscy wirusolodzy: bo twierdzą że normalne części komórki są wirusami.
W konsekwencji tego błędu, w ostatnich dziesięcioleciach, powstał błędny model, w którym normalne części komórek zostały zinterpretowane jako wirus. Rzeczywista struktura, która temu modelowi miałaby odpowiadać, nie została do dzisiaj znaleziona, ani w zwierzętach, ani w ludziach. Badania genetyczne wykluczyły w sposób naukowy istnienie wirusa odry.
Autorzy tych sześciu publikacji i wszyscy inni się tym zajmujący nie zauważyli tego błędu, ponieważ zlekceważyli fundamentalną zasadę badan naukowych “lege artis” czyli pracować na podstawie reguł, które są zdefiniowane w światowej nauce. Nie prowadzili jakichkolwiek eksperymentów kontrolnych. Prowadzenie takich eksperymentów kontrolnych ustrzegłoby autorów i ludzkość przed konsekwencjami tego błędu. Ten błąd jest podstawą, która prowadzi do wiary w istnienie wirusów wywołujących choroby. [1]. Biegły sądowy profesor doktor Podbielski na zapytanie sądu, na stronie 7 protokołu [2] wyraźnie potwierdził, że autorzy nie przeprowadzali jakichkolwiek eksperymentów kontrolnych.
16.02.2016 najwyższy sąd krajowy ze Stuttgartu zmienił błędny wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił wniosek oskarżyciela. Sąd oparł się na decydującej opinii profesora Podbielskiego w sprawie przedstawionych sześciu publikacji naukowych. Oskarżyciel próbował w odwołaniu do najwyższego sądu federalnego zmienić wyrok najwyższego sądu krajowego. W uzasadnieniu powoływał się na, jego zdaniem, błędy w prowadzeniu procesu przez sąd w Stuttgarcie i twierdził, że fakty przez nas przedstawione, dotyczące wirusa odry, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia społeczeństwa. Te twierdzenia oskarżyciela zostały przez sąd najwyższy w jednoznacznych słowach oddalone. W ten sposób najwyższy sąd federalny potwierdził wyrok sądu krajowego ze Stuttgartu z 16.02.2016 [3]
Podsumowanie
Te sześć publikacji, które zostały w trakcie procesu przedstawione, są najważniejszymi publikacjami w sprawie “wirusa odry”. Można udowodnić, że poza tymi sześcioma publikacjami nie ma żadnych innych publikacji, w których w naukowy sposób spróbowano by udowodnić istnienie wirusa odry, w ten sposób wyrok najwyższej instancji sądownej i wyniki badan genetycznych niosą za sobą konsekwencje. Została zlikwidowana podstawa naukowa i tak samo została zlikwidowana podstawa prawna co do wszystkich krajowych i międzynarodowych twierdzeń związanych z wirusem odry, na temat jego zakażalności, na temat sensowności i bezpieczeństwa szczepionek odry.
Nagroda w sprawie wirusa odry wywołała pytania, które doprowadziły do ważnego zeznania profesor Annete Mankertz, przewodniczącej Wydziału Krajowego Instytutu Odry przy Instytucie Roberta Kocha (RKI). To zeznanie może uzasadniać zwiększoną ilość szkód wywołanych przez szczepionkę odry oraz wyjaśnia,, dlaczego i jak zwłaszcza to szczepienie, wywołuje zwiększoną ilość przypadków autyzmu. [4]
Pani profesor Mankertz zeznała, że “wirus odry” zawiera typowe, własne części komórki (rybosomy, komórkowe fabryki białka). Ponieważ szczepionka odry zawiera “całe wirusy odry”, to szczepionka zawiera struktury komórkowe. To wyjaśnia, dlaczego szczepionka odry wywołuje częstsze i mocniejsze alergie i reakcje autoimmunologiczne, niż inne szczepionki. Rzeczoznawca sądowy profesor Podbielski potwierdził wielokrotnie, że zeznanie Instytutu Roberta Kocha w sprawie rybosomów w wirusie odry zaprzecza twierdzeniu o istnieniu wirusa odry.
W aktach postepowania sądowego znajduje się potwierdzenie, że najwyższy niemiecki naukowy autorytet w dziedzinie chorób zakaźnych Instytut Roberta Kocha (RKI) w przeciwieństwie do swoich ustawowych obowiązków wynikających z §4 ustawy o chorobach zakaźnych (Infektiosschutzgesetz) nie wykonał i nie opublikował badań potwierdzających istnienie wirusa odry. RKI twierdzi wprawdzie, że takie badania zrobił, ale broni się przed przedstawieniem i opublikowaniem wyników tych badań.
Darowizna
Proces i szkalujące nas sprawozdania w wiodących Mediach z prawej i lewej strony, doprowadziły nas do strat finansowych. Przez ten proces nauczyliśmy się dużo, wyszliśmy wzmocnieni i temat stał się znany w świecie. Dużo wnieśliśmy do tego, że błędne twierdzenia aktualnej biologii, medycyny i wirusologii zostały w świecie uznane i obalone. Celem naszej pracy jest rzeczywista naukowa medycyna i biologia, które reprezentujemy i dalej rozwijamy [5]
Co nie jest jeszcze wyrównane, to są straty finansowe. Prosimy was o pomoc w wyrównaniu szkód. Także napisanie i wydanie książki którą planujemy kosztuje pieniądze, których aktualnie nie posiadamy
WissenschafftPlus Dr. Stefan Lanka
IBAN: DE77700100800705906800
BIC: PBNKDEFF
Postbank München
Dziękujemy za waszą wierność i solidarność, bez tego wygranie tego procesu nie byłoby możliwe.
Z całego serca życzymy wam wszystkiego najlepszego.
Wasz doktor Stefan Lanka i WissenschafftPlus-Team
źródła:
Stefan Lanka: Newsletter der Wissenschafftplus, Akademie und Verlag (https://www.facebook.com/groups/1510092315926157/permalink/1834896960112356/)
Wyrok Sądu w Stuttgarcie z dnia 16.2.2016, 12 U 63/15 http://lrbw.juris.de/cgi-bin/laender_rechtsprechung/document.py?Gericht=bw&GerichtAuswahl=Oberlandesgerichte&Art=en&sid=46bf3db2df690aba6e4874acafaf45b6&nr=20705&pos=0&anz=1
Dokładnie. Duchy istnieją