Są pacjenci, którym nie uda nam się pomóc, ale nie ma pacjentów, którym nie moglibyśmy zaszkodzić. Czasem warto się zastanowić, czy pacjent jest chory z powodu dolegliwości, czy w efekcie samego procesu leczenia. Im więcej leków, tym większe zagrożenia działań niepożądanych – ocenia dr Jarosław Woroń.
– Pomimo poważnych konsekwencji, interakcje leków są takim „Kopciuszkiem” farmakoterapii – ani lekarze, ani pacjenci nie poświęcają mu zbytniej uwagi, często go lekceważąc – dodał dr Woroń, farmakolog kliniczny ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie z Zakładu Farmakologii Klinicznej CMUJ Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, podczas konferencji prasowej „Błędy medyczne w farmakoterapii. Czy umiemy i możemy im zapobiegać?” organizowanej przez URPL (Warszawa, 8 maja br.).
Wbrew pozorom okazuje się także, iż występowanie błędów medycznych związanych z ordynacją i podawaniem leku jest częstszy niż same niepożądane działania leków.
– Produkt leczniczy, który nie ma działań niepożądanych, to prawdopodobnie lek, który w ogóle nie działa – mówił Grzegorz Cessak, prezes URPL, podkreślając, że jednak bardzo często efekty uboczne leku nie są efektem działania samego produktu, ale błędu medycznego. – Sprawcą tych błędów mogą być zarówno lekarze i farmaceuci, jak i pacjenci oraz ich opiekunowie.
Prezes Urzędu przypomniał, że według znowelizowanych przepisów prawa farmaceutycznego, zmieniło się pojęcie błędu medycznego popełnionego w ordynacji lekowej. Błąd medyczny związany z podaniem leku zaliczany jest do działań niepożądanych leków. Rozumiany jest jako nieumyślne niepowodzenie procesu leczniczego będącego konsekwencją niewłaściwego przepisania, wydania (z apteki ogólnodostępnej albo oddziału szpitalnego) lub podania leku.
Najczęstsze błędy medyczne
Oczywiście działania niepożądane można niwelować, ale wcześniej trzeba je zidentyfikować. Proces zapobiegania powinien rozpoczynać się już na etapie badań klinicznych. Wiele tych procesów, które powodują później niepożądane działania, zachodzi na etapie dopuszczania leku do obrotu.
Źródła błędów mogą wynikać z różnych przyczyn. Najczęściej są efektem: wąskiego indeksu terapeutycznego, co skutkuje łatwością przedawkowania; nietypowego schematu podawania leku, np. raz na tydzień zamiast codziennie. Tym czynnikiem jest także stres – w tym przypadku postuluje się, aby produkty stosowane w stanach zagrażających życiu nie wymagały długiego przygotowania, np. żmudnego rozpuszczania substancji czynnej w rozpuszczalniku i – jeśli to możliwe – były od razu gotowe do padania.
Decyduje o tym także podeszły wiek pacjenta, w tym przyjmowanie wielu leków i trudność zapamiętywania wytycznych lekarza lub farmaceuty oraz niewyraźne pismo na receptach, mogące grozić wydaniem nieodpowiedniego leku. Mylący może być także zbliżony wygląd opakowań, w tym brak rozróżnienia między tym samym lekiem o różnej mocy.
Jak zapobiegać błędom
Schemat zapobiegania błędom opiera się przede wszystkim na: zastosowaniu różnorodności w wyglądzie produktu, np. różnorodnych kolorów otoczki tabletki dla poszczególnych mocy tej samej postaci leku lub innego kształtu; przygotowaniu formy łatwej do połknięcia; przygotowaniu dla pacjentów instrukcji podawania leku na kartce, w tym tzw. checklist, czyli kart przypominających o zażyciu leku oraz projektowaniu takich opakowań, by były trudne do otwarcia przez dzieci.
Kolejnym aspektem bezpieczeństwa jest czytanie ulotek. To daje szansę na uniknięcie zażycia kilku leków zawierających tę samą substancję, co może spowodować przedawkowanie. Taką „popularną” substancją, która jest najczęściej przedawkowywana i powoduje jedną z największych liczb zgłoszeń działań niepożądanych jest paracetamol.
Ważnym jest, by zdać sobie sprawę z tego, że gdy liczba leków przekracza siedem, to należy zastanowić się nad korzyściami i skutkami ich stosowania. Im więcej leków, tym większe zagrożenie wystąpienia działań niepożądanych.
Suplement nie jest alternatywą dla leku
– Pacjenta w Polsce leczy wielu lekarzy i stąd przepisywanie wielu leków. Przez to pacjentowi wydaje się, że jest dobrze leczony. W dodatku polscy pacjenci mają zbyt dużą skłonność do samoleczenia, nadużywania suplementów diety, które czasami w niczym nie pomagają, ale mogą bardzo zaszkodzić. Kolejne niebezpieczeństwo to lekceważenie interakcji między lekami i suplementami diety – wymieniał dr Woroń.
– Co gorsze, zdarza się, że nawet lekarze nie rozróżniają, co jest lekiem, a co suplementem diety. Dochodzi do sytuacji, gdzie zamiast leku w terapii używany jest suplement diety. Tymczasem suplement nigdy nie powinien stanowić alternatywy dla produktu leczniczego. Suplementami się nie leczy. Pewnym zagrożeniem staje się też obecnie nowa jakość, którą stanowi możliwość przepisywania leków de iure przez pielęgniarki. Tu szczególnie chodzi o pacjentów z wielolekowością i wielochorobowością – mówił farmakolog.
Zwrócił też uwagę na różnice między lekami na receptę i OTC, szczególnie w leczeniu bólu: – Leki OTC mają służyć do zwalczenia bólu incydentalnego, a w żaden sposób nie mogą służyć do leczenia bólu przewlekłego. W ten sposób pacjenci później cierpią z powodu działań niepożądanych, które sami u siebie spowodowali.
Zioła i statyny to złe połączenie
Do wszystkich tych problemów dokłada się także łatwa dostępność do leków, znajdujących się w sprzedaży poza aptekami, w sklepach, na stacjach benzynowych. Do tego dochodzi wszechobecna reklama leków, suplementów i preparatów rejestrowanych jako wyroby medyczne.
– Najczęściej stosowanymi w Polsce lekami są niesteroidowe leki przeciwzapalne i one są w pierwszej dziesiątce najczęstszych przyczyn przyjęć do szpitala i zgonów. Nie znaczy to, że są to leki niebezpieczne. One są bezpieczne, ale tylko wtedy, gdy są właściwie stosowane – mówił dr Woroń.
Innym z popularnych, najczęściej stosowanych i nadużywanych leków, które powodują działania niepożądane, jest kwas acetylosalicylowy. Często jest używany w sytuacjach, w których nie ma wskazań rejestracyjnych. – Jeżeli nie ma wyraźnych wskazań do stosowania jakiegoś preparatu, to jest to już przeciwwskazanie do jego stosowania – twierdzi farmakolog.
Podobnie jest z preparatami ziołowymi i powszechną opinią, że zioła nie mogą zaszkodzić. Preparaty te mogą wschodzić w interakcje z lekami, najczęściej przeciwzakrzepowymi, statynami, antybiotykami i lekami przeciwnowotworowymi. Farmakolog zwrócił uwagę także na to, czym popijamy leki. Ogólnie jest zalecane, by leki popijać zwykła wodą, nie mineralną. Preparaty przeciwbólowe, takie jak np. paracetamol, można popijać kawą.
– Dzisiejsze leczenie pacjenta powinno polegać na zmniejszaniu liczby leków. To daje szansę na zmniejszenie śmiertelności. W politerapii ważne jest rozsądne stosowanie skojarzeń i – przede wszystkim – unikanie interakcji. Bardzo ważnym jest dialog z pacjentem o stosowanych przez niego lekach, suplementach, a także używkach. Należy pamiętać, że są tacy chorzy, którym nie uda nam się pomóc, ale nie ma takich chorych, którym nie moglibyśmy zaszkodzić – przestrzegł na zakończenie wykładu dr Woroń.
Zobacz na: Jatrogenia – choroby wywołane przez lekarzy
Medyczny monopol – Eustace Mullins
Przymus szczepień – historia szczepień obowiązkowych – Sherri Tenpenny
Kalendarz szczepień w XIX i XX wieku.