Szczepienie przeciwko WZW typu B – dr Suzanne Humphries – Szczepionka przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B
Lekarze z AAPS wzywają do moratorium szczepionki przeciw WZW B dla dzieci w wieku szkolnym
Otóż gdy zaczęłam się interesować tematem szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (WZW typu B), pomyślałam sobie:
“W porządku, jakich dowodów naprawdę potrzebujemy tu, w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii – jakie mamy dowody na to, że szczepionka ta jest bezpieczna i dlaczego podajemy ją noworodkom.“
To, co wciąż otrzymuję od CDC – materiał ten został stworzony przez CDC [Centrum Kontroli i Prewencji Chorób] i pochodzi z czasu, kiedy zaczęli szczepić niemowlaki na zapalenie wątroby – mówi się tam w zasadzie, że tak, jeśli jesteś osobą dorosłą i zachorujesz na zapalenie wątroby typu B, Twoje szanse na stanie się nosicielem przewlekłym są raczej niskie – może jakieś 5% osób staje się nosicielami przewlekłymi, które to osoby cierpią na różne powikłania w postaci raka wątrobo komórkowego, czyli nic dobrego, bo to jest rak wątroby lub inne formy zapalenia wątroby, czego oczywiście chcielibyśmy uniknąć.
Szczepienie przeciwko WZW typu B
Tak więc zdecydowali się podawać tę szczepionkę niemowlakom i o ile dobrze rozumiem, jednym z powodów tej decyzji jest fakt, że dorośli zwyczajnie nie chcieli się szczepić. Niemowlaki, jak udało mi się wyczytać w kilku artykułach, są “dostępne” i możemy je szczepić, kiedy tylko chcemy. Znajdują się w szpitalu, dopiero co przyszły na świat, wystarczy je tylko zabrać do odpowiedniego pomieszczenia i zaszczepić. Zwyczajnie są – brzydko mówiąc – “pod ręką”. Nie są w stanie się przeciwstawić, nie mają możliwości odmówienia przyjęcia szczepionki.
Rodzicom mówi się, że ich dzieci tego potrzebują, bo inaczej mogą umrzeć, że WZW B to bardzo groźna forma zapalenia wątroby, dzieci mogą zachorować na raka wątroby. Istnieją dowody na to, że w krajach nierozwiniętych, gdzie WZW B na charakter endemiczny, noworodki matek cierpiących na WZW typu B [pozytywny wynik] – przy czym mówimy to o matkach chorych na tę chorobę, a nie wcześniej wyleczonych, a więc cierpiących na ostrą lub przewleką formę tej choroby. Ryzyko zakażenia się przez te noworodki tą chorobą jest dosyć wysokie, a ryzyko powstania u nich przewlekłego zakażenia, co oznacza, że mogą zarażać one inne dzieci lub dorosłych, bądź zachorowania na raka wątroby w wieku 20-30 lat jest znaczne. Jest to rzeczywiście realny problem. Ale czy sytuacja wygląda tak samo w przypadku niemowlaków matek nie cierpiących na WZW B do tego stopnia, że powinniśmy szczepić każde dziecko w krajach rozwiniętych?
Takie pytanie zadałam sobie w trakcie moich poszukiwań. Podeszłam do tego bez uprzedzeń, ponieważ jeśli sytuacja właśnie tak wygląda, to w istocie rzeczywiście istnieje zagrożenie i jeśli spojrzy się na dane statystyczne dotyczące zarażeń tą chorobą przez niemowlaki w odniesieniu do przypadków, gdy matka niemowlaka cierpi na tę chorobę.
Chodzi tu o matki [aktywnie] chore, a nie te, które chorobę przeszły, a ich układ immunologiczny skutecznie zajął się tym zakażeniem. Rzeczywiście jest to problem. Tak więc jak ten problem ma się do sytuacji w Stanach Zjednoczonych? Odpowiedzi na to właśnie pytanie starałam się odszukać. Ponieważ przytoczone przeze mnie wcześniej liczby są alarmujące. Na początku tego tekstu czytamy:
“W Stanach Zjednoczonych zarażenie się dzieci WZW typu B odbywa się na różne sposoby.”
Dalej piszą, że
“Ryzyko zarażenia perinatalnego WZW typu B u noworodków matek cierpiących na WZW typu B mieści się w przedziale od 10% do 85%.”
Czyż nie jest to szeroki zakres?
“W zależności od indywidualnego poziomu antygenu e (HBeAg) u poszczególnej z matek…”
Dalej piszą:
“Ryzyko przewlekłego zakażenia perinatalnego u niemowlaków wynosi 90%, a nawet 25% z tych niemowlaków umrze z powodu przewlekłej choroby wątroby, gdy będą osobami dorosłymi.”
Więc pomyślałam sobie, że to okropne. Kto by tego chciał? Spójrzmy na materiały źródłowe, na które autorzy się powołują. Sprawdziłam więc wszystkie te materiały źródłowe, na które się powołują autorzy tych rekomendacji CDC i okazuje się, że każde źródło – jeśli spojrzymy na prawy dolny róg – pochodzi z badań przeprowadzonych w Azji.
Wszystkie te dane dotyczą krajów, których profil epigenetyczny ludności jest zgoła różny od profilu wielu rodziców ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Oczywiście mam świadomość, że w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii mieszka wielu Azjatów, ale czy słusznym jest branie sytuacji z tamtych krajów do uzasadniania rekomendacji tutaj? Dlaczego tych badań nie przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych?
Otóż powodem przeprowadzenia badań w Azji jest fakt, że WZW typu B jest endemiczne dla tego regionu i choroba ta jest przekazywana na niemowlaki przez ich matki. Jednak należałoby wziąć pod uwagę warunki życia ludzi, którzy w tych badaniach są grupą reprezentatywną, a na podstawie badań której twierdzi się, że powinniśmy szczepić nasze zupełnie zdrowe niemowlaki przeciwko WZW typu B, choć u ich matek nie zdiagnozowano WZW typu B? Tego właśnie chciałam się dowiedzieć. Na chwilę zostawię tę kwestię, nie mam całego dnia na omówienie tego tematu, a szkoda. Ale to nic, podsumuję to, co w zasadzie udało mi się dowiedzieć.
Każdy artykuł, który udało mi się odnaleźć, o tu jest jeden – “Południowoazjatyckie niemowlaki w stanie Luizjana”. Jeszcze inny – “Horyzontalne szerzenie się WZW typu B wśród niemowląt urodzonych w rodzinach imigrantów Hmong w Stanach Zjednoczonych”. Na tego typu źródła powołują się autorzy i wnioski przekładają na nasze realia. Oto inny artykuł – wrócę jeszcze do niego “Zapobieganie zakażeniom perinatalnym WZW typu B przy użyciu szczepionek. Raport wstępny na podstawie badania losowego przy użyciu metody podwójnie ślepej próby” – badanie pochodzi z Chin.
Jeszcze inny artykuł – ten jest z… chwilka, gdzieś miałam zarys tego artykułu… Ten jest również z Chin, wspomniałam o nim wcześniej – dotyczył badań Beasleya w Taipei. Kolejny artykuł – “Przewlekłe zapalenie wątroby typu B oraz ‘zdrowy’ nosiciel HBsAg”. Jeszcze jeden – “Wertykalne szerzenie się antygenu zapalenia wątroby typy B na Tajwanie.” – ten artykuł pojawia się często w źródłach, jest z roku 1975.
Jeszcze inny – “Siedmioletnie badania efektywności szczepionki przeciwko zapaleniu wątroby typu B wśród niemowląt urodzonych na obszarach endemicznych dla tego wirusa (Senegal).”
Wydaje mi się to niezwykle dziwne, że te badania podaje nam się jako dowody na konieczność szczepienia niemowląt w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Podam Wam namiary na te badania, gdybyście chcieli bliżej im się przyjrzeć.
No to jedziemy:
“Gdy u matki zdiagnozowano zapalenie wątroby, 90% niemowlaków w momencie narodzin zakaża się wirusem.”
Ale te wyniki nie mają zastosowania u nas. Skąd możemy wiedzieć, jak wyglądałyby te statystyki w przypadku dobrze odżywionych, karmionych piersią niemowląt i które nie były szczepione?
Ponieważ ja nie wiem, co dzieje się z tymi noworodkami z Azji, nie mam informacji o stanie zdrowia matki, czy jest ona dobrze odżywiona. Nie mam pojęcia o tym, jak zaraziła się WZW typu B. Poza tym te niemowlaki były szczepione tuż po narodzinach – podano im przecież leki, więc nie wiemy – do tego zmierzam – jak sytuacja wyglądałaby w krajach rozwiniętych i jakie otrzymalibyśmy wyniki.
Gdyby sytuacja byłaby optymalna, tzn. niemowlakom podawano by wit. C, karmiono mlekiem z piersi, byłyby poprawnie odżywione i gdyby dieta matek byłaby odpowiednia. Nie wierzę, że dane statystyczne wyglądałyby tak źle – ale mniejsza o to, w co ja wierzę. Chciałabym Wam pokazać trochę danych historycznych dotyczących zagrożeń, które niesie ze sobą ta szczepionka.
Przyjmijmy, że ta szczepionka jest bardzo skuteczna i wręcz jest nam niezbędna. Pamiętajcie, że wciąż sprawą dyskusyjną dla mnie jest to, że potrzebują ją dzieci matek nie cierpiących na WZW typu B. Cóż, jednym z argumentów w dyskusji jest fakt, że przybywa do nas (USA) tysiące osób i podobnie ja w przypadku polio, od zarażenia dzieli nas “jedna podróż samolotem”, więc teraz WZW typu B pojawia się u nas, ponieważ populacje azjatyckie z regionów endemicznych dla tego wirusa przybywają do Ameryki.
Ich dzieci chodzą do żłobków z amerykańskimi dziećmi, z dziećmi z Wielkiej Brytanii, które nie chorują na WZW typu B. Dzieci mogą się zacząć gryźć i powodować rozprzestrzenianie się wirusa. Czekam na dzień, kiedy ktoś wykaże, że tak się w istocie dzieje. Aczkolwiek w przypadku indywidualnych gospodarstw domowych, gdzie WZW typu B jest obecne w formie przewlekłej, istotnie jest tak, że w ramach tych domostw występuje proces zakażania, starsze dziecko może zarazić młodsze rodzeństwo, jeśli choroba nie została u tego dziecka wcześniej wyleczona. Ale wciąż – wnioski z tych badań nie mają zastosowania dla większości populacji Stanów Zjednoczonych.
Otóż tę Panią każdy powinien znać – dr Bonnie Dunbar. Zeznawała przed senatem USA w 1999 roku. Zajmowała się ona badaniami nad szczepionkami, miała swoje własne laboratorium. Dostąpiła zaszczytu zostania pierwszym wykładowcą w ramach stypendium Margaret Pittman, przyznawanego przez Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH). Uhonorowano ją za pionierskie badania nad szczepionkami.
Powiedziała ona pewną rzecz, którą wykorzystałam w moich wykładach o odporności niemowląt.
Coś, co powinno dotrzeć do wszystkich rodziców. Powiedziała tak:
“Wdałabym się w dyskusję z każdym współpracownikiem, lekarzem (klinicystą) czy naukowcem-badaczem, który twierdzi, że posiadamy podstawową wiedzę i zrozumienie na temat działania układu immunologicznego noworodków. Wykazywano wielokrotnie na przykładzie ze świata zwierząt, że układ immunologiczny noworodków jest znacząco różny od układu u osobników młodych czy dorosłych. W rzeczy samej, system ten u noworodków zwierząt może być łatwo zaburzony do tego stopnia, że w późniejszym życiu nie będzie on w stanie prawidłowo reagować…”
Tematem układu odpornościowego noworodków zajmuję się dogłębniej w mojej serii materiałów na Youtubie.
Odporność niemowląt – Wstęp – Przypadek Luka
Odporność niemowląt – cz. 1 – Ciąża – Dr Suzanne Humphries
Odporność niemowląt – cz. 2 – Aluminium, szczepionki, płodowy rozwój mózgu – Dr Suzanne Humphries
Odporność niemowląt – cz. 3 – Poród naturalny, łożysko, karmienie piersią – Hilary Butler
Odporność niemowląt – cz. 4 – Mikrobiom, antybiotyki, szkody poszczepienne – Dr Suzanne Humphries
Dalej mówi coś takiego:
“Dowolny peptyd lub o pełnej długości, bądź skrócony łańcuch białkowy [utworzony poprzez pozyskanie go ze źródła biologicznego (oczyszczenie) bądź w procesie technologicznym rekombinacji cDNA] – a tak właśnie wytwarza się szczepionki przeciwko WZW typu B – gdy dostarczymy go do organizmu, zostanie on odpowiednio “przetworzony przez układ odpornościowy” i w zależności od charakteru tego białka konsekwencją może być wykształcenie się reakcji autoimmunologicznych o długotrwałym charakterze”.
Takie są fakty jeżeli chodzi o reakcje na szczepionkę w przypadku organizmów osób dorosłych. Mam przy sobie ten artykuł i chciałabym, żeby go umieścić na stronie internetowej, gdyż jest to bardzo długi i szczegółowy artykuł. Czytamy dalej:
“Fakt, że członkowie komisji doradzającej CDC oraz członkowie organizacji takich jak Amerykańska Akademia Pediatryczna czy Światowa Organizacja Zdrowia otrzymują spore fundusze od firm farmaceutycznych jest rzeczą dobrze udokumentowaną.”
Mówi to ktoś, kto jest częścią tego środowiska. Ta kobieta pracuje nad nowymi szczepionkami w Baylor College, rozumiecie? Nie jest ona jakąś “szurniętą szarlatańską matką przytulającą drzewa”.
“Co więcej, rzeczą wiadomą jest fakt, że badacze, którzy przeprowadzali testy kliniczne tej szczepionki (przeciwko WZW typu B) również otrzymują benefity oraz otrzymują fundusze na badania w ramach pracy jako konsultanci promujący szczepionkę oraz jako biegli sądowi w sprawach toczonych przed sądem.”
W zasadzie mówi ona tyle:
“Ja do tej sprawy podchodzę z innej perspektywy – jako badacz laboratoryjny, który ma wiele wątpliwości dotyczących tej szczepionki. Powód, dla którego inni badacze nie wyrażają takich wątpliwości wynika z faktu, że ma tu miejsce konflikt interesów.”
Dalej mówi:
“Udokumentowanym jest również fakt, że lobbyści, którzy doradzają firmom farmaceutycznym to ci sami lobbyści, którzy działają na rzecz dostawców usług medycznych. Pozostawiam w gestii szacownej komisji zbadanie i ocenę stopnia i znaczenia tych potencjalnych konfliktów interesów.”
“Niemniej jasnym dla mnie jest fakt, że niedostatek funduszy rządowych dla niezależnych badaczy, którzy ocenialiby niepożądane odczyny poszczepienne jest głównym z powodów, dla których naukowcy w poszukiwaniu funduszy na badania, które dyktują firmy farmaceutyczne.”
“W trakcie testów klinicznych tej szczepionki stosowne informacje o długoterminowych konsekwencjach jej stosowania nie zostały zgromadzone.”
Była wściekła z powodu tej szczepionki przeciwko WZW typu B. Dlaczego? Ponieważ organizm jej brata doznał poważnego NOP-u, a dwoje jej współpracowników laboratoryjnych zaczęło cierpieć na choroby autoimmunologiczne. Tak więc to, o co wtedy prosiła, to by finansować badania nad predyspozycjami układów immunologicznych u różnych osób, ich białymi krwinkami, strukturą genetyczną, które to badania byłyby w stanie pokazać, u których osób wystąpią niepożądane reakcje na infekcje, a u których osób wystąpią niepożądane reakcje na szczepionkę.
Dla niej było logiczne postępowanie, zamiast odgórnie szczepić każdego człowieka tuż po narodzinach.
Więc zabrała się za analizę statystyk sprzed “epoki szczepionek przeciw WZW B” dotyczących ryzyka zachorowania na piorunujące zapalenie wątroby, marskość wątroby i raka wątroby lub śmierci.
Przy czym powiedziała o najgorszym scenariuszu, ponieważ informacje i dane, które analizowała, były tak rozległe i rozbieżne, że zawierały się w przedziale od 14.000 przypadków rocznie do 300.000 przypadków rocznie. Nazwała to “szerokim spektrum oszacowanych przypadków”. Pozwólcie, że przeczytam to, co ona sama napisała.
“Szacowane ryzyko zakażenia się WZW typu B w Stanach Zjednoczonych, podawane zazwyczaj jest przez broszury firm farmaceutycznych oraz w raportach CDC, ocenia się na 200 do 300 przypadków rocznie.”
Podobne zjawisko istnieje w przypadku wirusa grypy – 30.000 przypadków śmiertelnych rocznie, ale jeśli spojrzymy na prawdziwe dane, to ich tam nie ma. Dalej pisze:
“W internecie toczą się dyskusję odnośnie cotygodniowych raportów o ilości zachorowań i przypadków śmiertelnych [MMWR], w których argumentuje się, że podawane liczby mogą być w rzeczywistości niższe. W tym artykule [przypisie] podaje się, że w 1992 roku odnotowano 358 przypadków WZW typu B w Nowym Jorku, 400 w północnej części stanu oraz 13.857 przypadków w skali całego kraju.”
Więc skąd te 300.000 przypadków rocznie?
Zapewne są to dane z Azji – tak mi się wydaje. Więc w przypadku Stanów Zjednoczonych powinniśmy przyjrzeć się danym dla najlepszego scenariusza, bardziej odpowiadają one rzeczywistości, jak twierdzi dr Dunbar. Twierdzi ona, że ta liczba przypadków rocznie wynosi albo 300.000, albo 14.000 – najgorsze vs najlepsze szacunki.
Kolejny wiersz kolumny podaje, ile osób wyzdrowiało – 250.000 i 11.520, co w zasadzie jest równe 83% osób wyleczonych. A są to dane faktyczne, a nie symulacje czy przypuszczenia. Zdrowi nosiciele – jak podaje – stanowią 10% osób i wprawdzie są one wyleczone, ale nadal mogą zarażać innych.
Odsetek osób, które zachorowały na piorunujące zapalenie wątroby, marskość wątroby i raka wątroby lub poniosły śmierć, wyniósł 0.83%, czyli 166 osób dla rozważanego roku. W najgorszym przypadku liczba ta wynosił 2.500 osób.
To jest szacowane ryzyko poważnego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci.
Patrząc na populację Stanów Zjednoczonych daje to 0,000044% a dla najgorszego przypadku – 0,0009%.
Zapamiętajcie sobie tę liczbę, a teraz przejdziemy do kolejnego slajdu. Teraz porównajmy te dane z przypadkami niepożądanych reakcji na szczepionkę o których przecież wiedzieli zanim jeszcze wprowadzono ją do populacji pediatrycznej. Pisze ona:
“Prywatny detektyw zdobył od Agencji Żywności i Leków (FDA) listę niepożądanych reakcji organizmu na szczepionkę Recombix HB od Mercka z lat od 1990 roku do części 1996 roku. Widnieje w nim ponad 7.000 zarejestrowanych przypadków niepożądanych odczynów poszczepiennych.”
Według moich wyliczeń, daje to liczbę 1.200 przypadków rocznie.
“Nieformalnie wyliczono, że liczba ta może nawet przekraczać 30.000 odnotowanych przypadków NOP zarówno dla szczepionki Recombivax Mercka, jak i szczepionki Engerix, firmy Smith Kline. To daje 5.000 przypadków rocznie.”
“Ponieważ FDA podaje, że te wspomniane przypadki stanowią zaledwie 10% wszystkich niepożądanych reakcji, można przyjąć, że przypadków takich mogą być dziesiątki tysięcy, jeśli nie nawet setki tysięcy do dnia dzisiejszego.”
Dalej autorka opisuje wiedzę naukową dotyczącą autoimmunologii i jak faktycznie można identyfikować takie osoby, zanim podamy im szczepionkę. Cóż, pani dr Dunbar nie zajmuje się już tą tematyką, wydaje mi się, że dotarło do niej, z jaką potężną i mroczną siłą przyszło jej się mierzyć. Właściwie to nawet już nie mieszka w USA i jeśli się nie mylę, w ogóle nie zajmuje się już nauką jako taką. Tak się dzieje, kiedy naukowcy biorą się za sprawę od podstaw i dokładnie badają z biologicznego punktu widzenia, co dzieje się w organizmie po otrzymaniu szczepionki i spotykają się z, hmm… nowym badaniem CDC, które w zasadzie niweczy całą ich pracę.
Jednym z takich naukowców – który zresztą pojawia się w filmie “Vaxxed” – jest dr V.K. Singh.
Zgłosił się do Kongresu z prośbą o fundusze na zbadanie, jakie osoby są podatne na uszkodzenia mózgu zanim jeszcze poda im się szczepionkę przeciwko MMR. Nie po to by wycofano szczepionkę MMR, ale by zbadać, jakie osoby są bardziej podatne (zagrożone). Jeśli tego nie wiecie to mamy technologię niezbędną do tego typu badań, żeby się tego dowiedzieć. Ten pan już nie prowadzi takich badań, nie dostał funduszy.
Dr Stephen Walker z Wake Forest University – ta sama historia. Znalazł on szczep odry stosowany w szczepionkach w jelitach pacjentów cierpiących na autyzm. Skończyły mu się fundusze i pewnie zrezygnował również ze strachu. Tak się dzieje, gdy solidne badania zastępowane są przez epidemiologię, która mówi:
“Zobaczcie na to, stosujemy szczepienia i mamy świetne wyniki”,
pomijając przy tym fakt, że liczba przypadków zachorowań na tę przypadłość, o której właśnie mówią, systematycznie maleje od jakiegoś czasu, choć w międzyczasie odnotowujemy gwałtownie zwiększającą się liczbę przypadków autyzmu i chorób autoimmunologicznych, a populacja dzieci liczy coraz więcej przypadków osób, które aby przeżyć, muszą mieć bezustannie podawane leki. Np. cukrzyca typu A. Coś tu jest bardzo nie tak. Spójrzmy na rzeczy, na temat których mamy wiedzę naukową [empiryczną].
Przedstawię wam krótki wstęp do epigenetyki. Jeśli nie mieliście szansy wysłuchać moich wcześniejszych wystąpień, powinniście chociaż ogólnie zrozumieć, o co tu chodzi.
To co widzicie w prawym dolnym rogu ekranu to chromosom – w postaci “zwiniętej”. Te chromosomy występują w komórkach waszych organizmów. Posiadacie ich 46 i w zasadzie są one swoistą “biblioteką” opisująca to, jak wyglądać będzie wasze życie i życie komórek waszego organizmu, a to, jak działa ta “biblioteka” zależy od tego, które “książki” są otwarte. Możecie zobaczyć, jak się odwija, rozplątuje i rozplątuje jeszcze bardziej i “strony” tych otwartych “książek” zostają odczytane i przetłumaczone na strukturę białek w waszym organizmie, które przekształcają się w enzymy czy tkanki.
Wszelka ekspozycja powierzchni komórek na różne czynniki może wpłynąć na zmianę przebiegu tych mechanizmów epigenetycznych. Mamy wiedzę co do 3 takich mechanizmów, poprzez dodawanie grup metylowych do pewnych powierzchni tych “książek”, jak je nazywam, poprzez modyfikację DNA, modyfikację histonów, czy też poprzez wykorzystanie zakłóceń niekodujących mikro-RNA, które mogą zmieniać aktualnie otwarte “książki” i sposób ich odczytania oraz okres w życiu organizmu, w którym to odczytanie następuje.
Ten proces jest ustalony, np. organizm niemowlaka posiada układ immunologiczny epigenetycznie zaprogramowany tak, by zapobiegać wszelkim zapaleniom (stanom zapalnym), a wraz z dorastaniem następuje epigenetyczna zmiana nastawiona na dopuszczanie do pewnych poziomów stanu zapalnego.
Gdy kobieta jest w ciąży, jej organizm jest epigenetycznie tak zaprogramowany, by jego odpowiedź miała niższy poziom stanu zapalnego po to, aby nie doszło do odrzucenia płodu.
Właściwie to wszystko co robimy ma na nas epigenetyczny wpływ. Oto kolejny interesujący artykuł – A. Gil, 2015.
Vaccination and heterologous immunity: educating the immune system. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25573110
Mówi on o tym, że posiadamy pewną “społeczną specyfikę “ jako ludzie, ale każdy z nas jest unikalną jednostką. To trochę tak, jakby powiedzieć, że wszyscy mamy nosy, usta i odciski palców, ale nos, usta i odciski palców u każdego z nas są inne. To, co czyni tę różnicę, opisane jest jako “indywidualna specyfika” jednostki i determinowane przez tysiące różnych genów, które są aktywne bądź nieaktywne.
Wracając na chwilę do historii, oczywiście chciałabym wam opowiedzieć więcej na temat WZW typu B i epigenetyki i jeszcze do tego wrócę, ale na chwilę chciałabym wrócić do początków, kiedy naukowcy zaczęli zajmować się tym tematem. Było to w Afryce, gdzie zaczęto podawać szczepionkę DTP, przeciwko błonicy, krztuścowi i tężcowi.
Pewien naukowiec, dr Peter Aaby, zauważył, że śmiertelność wśród dzieci szczepionych szczepionką DTP była znacznie wyższa, niż dzieci szczepionych tylko przeciwko odrze lub dzieci, które zostały zaszczepione żywą szczepionką plus szczepionką DTP.
The introduction of diphtheria-tetanus-pertussis vaccine and child mortality in rural Guinea-Bissau: an observational study.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15082643
Oral polio vaccination and low case fatality at the paediatric ward in Bissau, Guinea-Bissau. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15297050
Early diphtheria-tetanus-pertussis vaccination associated with higher female mortality and no difference in male mortality in a cohort of low birthweight children: an observational study within a randomised trial.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22331681
Differences in female-male mortality after high-titre measles vaccine and association with subsequent vaccination with diphtheria-tetanus-pertussis and inactivated poliovirus: reanalysis of West African studies.
http://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(03)13771-3/abstract
Śmiertelność była dwukrotnie wyższa i zostało to dobrze wykazane w prezentowanych tu przeze mnie artykułach medycznych. Ostatnio postanowił on dokonać rewizji tych wyników, ponieważ w pierwotnych badaniach, dzieci którym nie podawano szczepionki, były schorowane i niedożywione, więc z powodu ich fatalnego stanu zdrowia nie szczepiono ich. Dr Aaby dokonał więc rewizji wyników dla tych dzieci, których poziom odżywienia był porównywalny i przeglądając dane z lat 1981-1983 dla 1.057 dzieci oraz porównując te dane dla dzieci nieszczepionych odkrył, że jeśli dziecku podano szczepionkę DTP oraz OPV (doustna przeciw poliomyelitis) umieralność była 5-krotnie wyższa w porównaniu do umieralności dzieci nieszczepionych. Jeśli podawano wyłącznie szczepionkę DTP, bez szczepionki OPV, śmiertelność w porównaniu do tak samo odżywionych, ale nieszczepionych dzieci, była 10-krotnie wyższa.
Mówi nam to, że coś musi być nie tak z zabitymi szczepionkami, szczepionką DTP, ze szczepionkami które zawierają aluminium, a wtedy zawierającymi również rtęć, że mają inny wpływ na dzieci, niż szczepionki zawierające żywe wirusy. Badanie podsumował tak:
“Wszystkie dostępne obecnie dowody wskazują, że szczepionka DTP może być przyczyną większej ilości zgonów dzieci z powodu innych przyczyn, niż uratuje przed błonicą, tężcem i krztuścem.”
Naprawdę?! Zapamiętajcie to sobie proszę. Bo to strasznie istotne. A jak to się ma do innych szczepionek? Przecież są różne szczepionki podjednostkowe, które zawierają aluminium i podawane są niemowlętom – kto się temu przygląda? Powiem wam, że dr Aaby spotkał się wyłącznie z atakiem ze strony WHO, która na wszelkie sposoby próbowała wypaczyć jego wyniki i udowodnić, że się myli. Chylę mu czoła, gdyż nie poddał się i uparcie pokazuje, że dane są takie, a nie inne, pokazując, że to oni niepoprawnie te dane interpretują. Mam nadzieję, że nie podda się w swoich działaniach.
Leukocyte transcript alterations in West-African girls following a booster vaccination with diphtheria-tetanus-pertussis vaccine.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23668887
Oto kolejny artykuł, którego P. Aaby był współautorem, z roku 2013, gdzie próbowano przyjrzeć się różnicom epigenetycznym u tych afrykańskich dziewczynek, gdyż wśród dziewczynek ilość przypadków śmiertelnych była wyższa, niż w przypadku chłopców. Wybrano 8 dziewczynek i przyjrzano się ich profilom epigenetycznym przed podaniem szczepionki DTP, a następnie zrobiono to samo, ale już po podaniu tej szczepionki.
W artykule pokazano o wiele więcej wyników, niż ja teraz. Okazało się, że każda z tych dziewczynek inaczej zareagowała na szczepionkę, ale chciałam zaznaczyć taki oto wniosek, że zostały “otwarte” geny związane z zaburzeniami genetycznymi, geny odpowiedzialne za śmierć komórki (apoptoza), za choroby układu trawiennego, za zaburzenia rozwoju organizmu, metabolizmu pokarmu i leków, chorób układu krążenia, chorób układu immunologicznego – te geny zostały podkręcone w górę; geny dotyczące tkanki łącznej, sygnalizacji komórkowej… Sygnalizacja komórkowa (komunikacja międzykomórkowa) i jej sposób działania jest szalenie istotny dla funkcjonowania naszych organizmów oraz geny mające wpływ na wytwarzanie energii w naszym organizmie.
Odnotowano znaczący efekt epigenetyczny, który wywołała ta szczepionka. Jaki składnik tej szczepionki odpowiadał za ten epigenetyczny efekt? Nie mam pewności, ale powiem wam, że przeprowadzono inne podobne badanie, tym razem w Szwecji, przez Lahdenpera w 2008 roku.
Kinetics of asthma- and allergy-associated immune response gene expression in peripheral blood mononuclear cells from vaccinated infants after in vitro re-stimulation with vaccine antigen. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18336961
Przeprowadzono je po zaaplikowaniu niemowlętom szczepionek DTaP, Polio oraz Hib w wieku 3 i 5 miesięcy. Jest to połowa tego co otrzymują dzieci w USA. [brak dźwięku…]
Pobrano próbki ich krwi i zmieszano z toksyną krztuśca na szalce Petriego, a po 12 godzinach przyjrzano się efektom. Aktywowały się 33 geny związane z alergiami oraz 66 genów odpowiedzialnych za astmę. Podkręconych w górę zostało 67 genów związanych z rakiem oraz 25 genów związanych z chorobami immunologicznymi. Uważam to za wielce niepokojące.
Nie wiem dlaczego więcej osób o tym nie mówi, ale ja zawsze, kiedy tylko nadarzy się okazja, pokazuję ten slajd wraz z tym artykułem. Co ze szczepionkami przeciwko WZW typu B? Otóż mamy co nieco informacji na temat tych szczepionek.
In vivo study of hepatitis B vaccine effects on inflammation and metabolism gene expression. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21691704
To jest artykuł z 2012 roku, autorstwa H. Hamza. Cytat z artykułu o którym powiem szerzej zaraz, brzmi:
“Szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B mają kilka efektów ubocznych, które powodowane są przez aluminiowy adiuwant… Wykazaliśmy, stosując metodę ilościowej reakcji łańcuchowej polimerazy DNA w czasie rzeczywistym (RT-PCR), że szczepionka przeciw WZW typu B zmieniła poziom ekspresji 7 genów, które były wybrane na biomarkery.”
Przy czym zmiany, o których mówią, dotyczyły tych genów, które badacze wybrali do sprawdzenia, rozumiecie? … i dalej:
“(…) które pokazały subtoksyczne/szkodliwe działanie szczepionki, zwłaszcza subtelne uszkodzenia wątroby.“
Przyjrzyjmy się nieco bliżej temu badaniu. Do badania użyli oni myszy, którym podano rekombinowaną szczepionkę przeciwko WZW typu B. Tę szczepionkę, którą używa się dzisiaj. Okazało się, że 144 geny związane z wątrobą uległy zmianie po pierwszym dniu od wstrzyknięcia. 52 geny zostały zderegulowane w dół, 92 podkręcone w górę. Z tych genów badacze wybrali 7 do bliższej analizy. Spostrzegli oni, że 2 geny związane z stanami zapalnymi zostały podkręcone w górę, 2 geny związane z białkami ostrej fazy zapalenia zostały podkręcone w górę, 1 gen odpowiedzialny za glukoneogenezę – czyli proces wytwarzania nowych węglowodanów (glukozy) – również został podkręcony w górę oraz 2 geny odpowiedzialne za syntezę kwasów żółciowych zostały zderegulowane w dół.
Kolejne badanie zostało przeprowadzone przez M.L. Garly’ego w 2004 roku – tym razem na ludziach.
Hepatitis B vaccination associated with higher female than male mortality in Guinea-bissau: an observational study.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15626943
Wykonano je na 6.399 dzieciach, które zostały zaszczepione przeciwko odrze oraz 876 dzieciach, którym podano szczepionkę przeciwko odrze oraz 3 dawki szczepionki przeciwko WZW typu B. Po czym zbadano różnice między tymi dwiema grupami dzieci. Badali te dzieci do 2 roku życia. Ta grupa, która otrzymała tylko szczepionkę przeciwko odrze, miała współczynnik śmiertelności równy 0,97. Oznacza to tyle, że szczepionka nie miała dużego wpływu na śmiertelność, jakieś 0.3% na korzyść szczepionki. Natomiast w przypadku dzieci, którym podano szczepionkę przeciwko WZW typu B oraz przeciwko odrze i porównano z grupą szczepionych wyłącznie przeciwko odrze, przez pierwsze 7,5 miesiąca – czyli tzw. krótszy okres – współczynnik śmiertelności wyniósł 1,62. Jeśli współczynnik śmiertelności wynosi 1 lub mniej oznacza to, że szczepienie miało pozytywny skutek dla przeżywalności. Natomiast jeśli jest większy lub równy 1 oznacza to negatywny wpływ szczepionki.
Wynik 1,62 oznacza znaczący wzrost współczynnika śmiertelności – o jakieś 60% w stosunku do grupy z 0,97. W okresie od 7,5 miesiąca do 12 miesięcy współczynnik ten wyniósł 1,81. Coś jest na rzeczy z tą szczepionką przeciwko WZW typu B i zdecydowanie trzeba się jej bliżej przyjrzeć, a już na pewno posiadając taką wiedzę nie powinniśmy podawać jej w pełni zdrowym niemowlakom.
Suboptimal response following intradermal hepatitis B vaccine in infants. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7975851
Kolejne badanie autorstwa J.S. Coberly, z roku 1994 [Błędna data w slajdzie]. 225 niemowlaków ze Stanów Zjednoczonych zostało zaszczepionych przeciwko WZW typu B, stosowano różne dawki, aby sprawdzić, na które dawki organizmy tych niemowlaków lepiej reagują.
Otóż organizmy noworodków często nie za dobrze reagują na szczepionki [problem z wytwarzaniem przeciwciał], gdyż ich układ immunologiczny jest epigenetycznie zaprogramowany antyzapalnie. Rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zawsze kolejna dawka szczepionki lub zwiększenie dawki aluminium.
Mieli więc grupę niemowlaków, które otrzymały większą dawkę szczepionki. W grupie, której podano szczepionkę z 10 mcg antygenu na dawkę, odnotowano statystycznie znaczące zahamowanie wzrostu (rozwoju). Jest to niespecyficzne zjawisko, okoliczność nieprzewidzianego działania szczepionki. Dane na temat wzrostu i ciężaru niemowlaków (przed i po podaniu szczepionki) prawie nigdy nie są gromadzone w badaniach nad szczepionkami.
Gwarantuję Wam, że nigdy nie robiono podobnych badań, które przyglądałyby się różnicom pomiędzy nieszczepionymi niemowlakami, a niemowlakami szczepionymi tylko jedną szczepionką, dwoma, trzema, a nawet ośmioma szczepionkami w 2 miesiącu ich życia. Przy czym wiemy, że zachodzą wtedy zmiany epigenetyczne, które nie wróżą nic dobrego dla organizmu w przyszłości.
Wracając do artykuły Orntofta – taki cytat:
“Immunologiczne wyjaśnienie nieprzewidzianych [niespecyficznych] efektów szczepionek nie jest znane na dzień dzisiejszy.”
Oni nie wiedzą, co robią. Patrzą tylko na jakieś powierzchowne wskaźniki, a zapominają o głębszych efektach szczepionek mających wpływ na funkcjonowania organizmu. W ogóle zaprzeczają istnieniu tych głębszych poziomów. Zaprzeczają badaniom, zaprzeczają tym naukowcom, którzy w przeszłości błagali ich o przyjrzenie się tej sprawie bliżej. Wciąż dodają nowe szczepionki do kalendarza szczepień.
Jeśli przeoczyliście moje ostatnie wystąpienie, zdecydowałam się na zakończenie podsumować temat uwalniania się [ucieczki] wirusów spod działania szczepionek. Obecnie, gdy stosujemy coraz to więcej szczepionek, obserwować będziemy prawdopodobnie wzmożenie tego procesu uciekania wirusów.
O co tu chodzi? Jest to sytuacja podobna jaka ma miejsce z bakteriami, które mnożąc się “sprytnie” uodporniają się na działanie antybiotyków. Podobna sytuacja może mieć miejsce także w przypadku szczepionek.
Dzieje się tak w przypadku szczepionki przeciwko WZW typu B, jest na to mnóstwo danych. Przytoczę wam tylko dwa z wielu istniejących artykułów na ten temat.
Diagnostic and Clinical Relevance of HBV Mutations
https://academic.oup.com/labmed/article/42/8/488/2657686/Diagnostic-and-Clinical-Relevance-of-HBV-Mutations
Czytamy:
“Mutacje wirusa zapalenia wątroby typy B prowadzą do nieskuteczności szczepionki przeciwko temu wirusowi.”
Oznacza to tyle, że jeśli zarazicie się jedną z mutacji tego wirusa, zainstalowany “program” ochronny – pochodzący od szczepionki – w waszej krwi wam nie pomoże. Oznacza to również to, że wykrywanie wirusa w zapasach krwi nie jest tak skuteczne, gdy chodzi o zidentyfikowanie “dzikich” szczepów wirusa WZW typu B.
“Wybiórczy nacisk ze strony układu immunologicznego organizmu nosiciela i/lub terapii antywirusowej powoduje, że wirusy zmutowane stają się dominującą populacją wirusów.”
Jeśli nie przeraża was to, to chyba kiepsko uważaliście o czym mowa.
“Selektywne wychwytywanie zmutowanych WZW typu B przez układ immunologiczny nosiciela oraz terapię antywirusową. Scharakteryzowano i opisano kilka mutacji wirusa zapalenia wątroby typu B, które prowadzą do nieskuteczności szczepionki, utraty zdolności do wykrywania tego wirusa przez jednostki diagnostyczne – czyli w zapasach krwi – wzmożonej replikacji wirusa prowadzącej do uszkodzeń wątroby oraz uodpornienia się wirusa na środki antywirusowe.”
Kolejny artykuł autorstwa Micheala Purdy z 2007 roku w Asian Journal of Transfusion Science.
Hepatitis B virus S gene escape mutants
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3168123/
Cóż, Azja jest to region, gdzie wszystkie badania nad WZW typu B mają miejsce, jeśli więc ktoś chce ze mną dyskutować, że to nie jest artykuł z Lanceta. Cóż, wolę sięgać do publikacji bliskich źródła zagadnienia.
“Zakażenia bezobjawowe zaczęto obserwować pod koniec lat 80-tych. Pierwszym przypadkiem ucieczki zmutowanego wirusa spowodowanym szczepionką, został odnotowany u dziecka w południowych Włoszech, które poddano pasywno-aktywnej immunizacji poekspozyjnej, został odnotowany w roku 1990.”
“Zakażenia bezobjawowe stanowią zagrożenie dla zdrowia publicznego, gdyż bezobjawowi nosiciele mogą być dawcami krwi. Mutacje te są stabilne i mogą rozprzestrzeniać się zarówno horyzontalnie, jak i wertykalnie.”
Oznacza to tyle, że wasze dzieci mogę zarażać się wzajemnie, wasze dziecko może zarazić ciebie i vice versa.
“Sczepienia oraz podawanie immunoglobulin przeciw WZW typu B oraz leków antywirusowych, jak lumavidine, powoduje presję ewolucyjną preferującą mutacje.”
To jest właśnie to, o czym mówiłam – podobnie miała się rzecz z opornością na antybiotyki. A wiemy, że zaczyna brakować nowych antybiotyków przeciwko pewnym mikrobom. Zakończę wystąpienie tym ostatnim slajdem.
“Badania nad szczepionkami dziecięcymi pokazują, że u dzieci szczepionych – w porównaniu do dzieci nieszczepionych – mutacje akumulują się ze wzmożoną częstotliwością.”
Halo!?
Zbierzcie w całość wszystkie elementy tej układanki. Wielka Brytanio, kto u Was rządzi? Ludzie. Ci, którzy słuchacie tego wystąpienia. Nie interesuje mnie, czy jest to ktoś z dyplomem wyższej uczelni czy bez niego. Połączcie fakty i zróbcie coś na poziomie lokalnym, edukujcie inne osoby, bo przecież w Wielkiej Brytanii szczepienia nie są obowiązkowe. Nie musicie podawać ich swoim zdrowym dzieciom, dopóki nie zrozumiemy, co tak naprawdę się dzieje.
“Szczepione dzieci generowały preferencyjną akumulację mutacji w drugim cyklu określonego genu, podczas gdy u dzieci nieszczepionych mutacje miały charakter losowy.”
Tak więc mamy dane, fakt zachodzenia mutacji jest znany, bezpieczeństwo szczepionek jest w dużej mierze niezbadane, ale wiemy, że ze szczepionkami są poważne problemy – choroby autoimmunologiczne są faktem.
Wczoraj przeprowadziliśmy wywiad z matką jednej z najbardziej poszkodowanych przez szczepionki osób, które przyszło mi poznać. Miał 19 lat, jego matka miała negatywny wynik na WZW typu B – zbadano ją, a dziecku podano szczepionkę przeciwko WZW typu B w ciągu kilku godzin po narodzinach. Jego brzuszek nabrzmiał – matka pokazała nam zdjęcie. Wszyscy mówili jej, że to kolka niemowlęca i że to nie jest problem. Podawano mu kolejne szczepionki. Chorował podobnie jak dzieci z Afryki z tą różnicą, że nie umarł. Cierpiał na zapalenie płuc, infekcje uszu, bezustannie był na antybiotykach, a oni wciąż go szczepili. Podawali mu środki przeciwgorączkowe, na szczepienie szczepionką MMR przybył chory, będąc na środkach antygorączkowych i antybiotykach.
Matka pytała, czy są pewni, że wiedzą co robią, bo wygląda na to, że coś jest nie tak, na co lekarze powiedzieli, że wszystko jest w porządku. Zaszczepili go przeciwko MMR i “światła zgasły”. Powiem Wam, że matka i babcia mają teraz nie lada problem. Bardzo im współczuję i jestem naprawdę wściekła, gdy słyszę o tym, co zrobili ci ignoranccy lekarze temu dziecku. Jak w ogóle można pomyśleć o tym, by podawać dziecku na antybiotykach – dziecku które już jest chore – szczepionkę?
Dla mnie jest to jasny dowód na to, że lekarze nie mają pojęcia, czym są szczepionki oraz jaki wpływ mają na organizm ludzki. Najgorsze skutki to właśnie historie takie, jak ta. Nawet pojedyncza szczepionka może wywołać reakcję autoimmunologiczną, są na to dowody w postaci badań medycznych. Możecie nabyć przeciwciała na alloantygeny, co oznacza, że jeśli przejdziecie transplantację, szansa na odrzucenie przeszczepu może wzrosnąć. Możecie nabyć autoprzeciwciała oraz szereg innych efektów epigenetycznych, których skali nikt nie potrafi określić. Ja tego nie wiem, nikt tego nie wie. Ponieważ oni tylko patrzą na fragment całości, a fundusze na badania nie płyną w tym kierunku, co trzeba. Dokładnie tak, jak powiedziała dr Bonnie Dunbar.
Szczepionka przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B – napisy PL
Szczepionki mogą i zabijają:
“Diphtheria-Tetanus-acellular Pertussis (“DTaP”), inactivated polio (“IPV”), haemophilus influenzae (“HiB”), Pneumococcal Conjugate (“PCV”), and Rotavirus vaccinations on September 2, 2011, J.B. passed away from Sudden Infant Death Syndrome (“SIDS”) on September 3, 2011. See Petition (ECF No. 1); Amended Petition (ECF No. 15).
After carefully analyzing and weighing all of the evidence and testimony presented in this case in accordance with the applicable legal standards, the undersigned finds that petitioners have met their legal burden. Petitioners have put forth preponderant evidence that the vaccines J.B. received on September 2, 2011 actually caused or substantially contributed to his death from Sudden Infant Death Syndrome. Furthermore, respondent has failed to put forth preponderant evidence that J.B.’s death was in fact caused by factors unrelated to the vaccines. Accordingly, petitioners are entitled to compensation.”
“In this case, I have concluded, after review of the evidence, that it is more likely than not that the vaccines played a substantial causal role in the death of J.B. without the effect of which he would not have died. The role of inflammatory cytokines as neuro-modulators in the infant medulla has been well described and is likely the reason for a significant number of SIDS deaths occurring in conjunction with mild infection. I have concluded that it is more likely than not that the vaccine-stimulated cytokines had the same effect in this vulnerable infant during sleep. Accordingly, petitioners are entitled to compensation.”
https://ecf.cofc.uscourts.gov/cgi-bin/show_public_doc?2013vv0611-73-0
Szczepienie przeciw WZW typu B noworodków płci męskiej a rozpoznanie autyzmu, NHIS 1997-2002
“Uniwersalne szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B było zalecane dla noworodków z USA w 1991 roku; jednak ustalenia dotyczące bezpieczeństwa są mieszane. Określono zależność między szczepieniem noworodków płci męskiej a rodzicielskim raportem rozpoznania autyzmu. W tym przekrojowym badaniu wykorzystano ważone próbki prawdopodobieństwa uzyskane z zestawów danych National Health Interview Survey 1997-2002. Status szczepień ustalono na podstawie danych dotyczących szczepień. Regresja logistyczna została wykorzystana do oszacowania szansy na diagnozę autyzmu związaną ze szczepieniem noworodków przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B wśród chłopców w wieku 3-17 lat, urodzonych przed 1999 rokiem, dostosowanych do rasy, edukacji matek i dwójki rodziców. Chłopcy zaszczepieni jako noworodki mieli trzykrotnie większe szanse na rozpoznanie autyzmu w porównaniu do chłopców, którzy nigdy nie zostali zaszczepieni lub zaszczepieni po pierwszym miesiącu życia. Nie-latynoscy biali chłopcy byli o 64% mniej podatni na diagnozę autyzmu w stosunku do nie-białych chłopców. Wyniki sugerują, że amerykańskie noworodki płci męskiej zaszczepione szczepionką przeciw WZW typu B przed 1999 rokiem (z zapisów szczepień) mieli trzykrotnie wyższe ryzyko dla rodzicielskiego zgłoszenia diagnozy autyzmu w porównaniu do chłopców nieszczepionych jako noworodki w tym samym okresie czasu. Nie biali chłopcy ponoszą większe ryzyko.” – J Toxicol Environ Health A. 2010;73(24):1665-77; Hepatitis B vaccination of male neonates and autism diagnosis, NHIS 1997-2002.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21058170
Urodziłam się jako dziecko bardzo wycofane, ale bardzo spokojne i radosne. Bylo mi ciężko nawiązywać kontakty w rówieśnikami. Przez to często bolał mnie brzuch i nie chciałam chodzić do szkoły. Lekarze zaczęli badać co mi jest i stwierdzili leciutko powiększone próby wątrobowe. Postanowili więc zrobić biopsję wątroby. Ale że to zabieg to trzeba mnie było zaszczepić na WZW B. Miałam 17 lat i od dnia szczepienia zaczął się mój prawdziwych koszmar. Od ponad 20 lat od tego dnia cierpię na wielką bezsenność, potwornie swędzi mnie cała skóra, wszystko mnie drażni i złości, dosłownie najmniejsze drobnostki. Mojemu synkowi właśnie stwierdzono lekki autyzm, lecz synek nie jest szczepiony. Zaczęłam się tym interesować i okazuje się że to ja od dziecka mam autyzm. Jako dziecko byłam szczepiona jak każdy. Wpływu tych szczepionek na mój autyzm nie mogę potwierdzić, natomiast szczepienie w wieku 17 lat na WZW B pogłębiło okrutnie mój autyzm, odcięłam się zupełnie od świata. Jestem świadoma wszystkiego co się dzieje wokół mnie, natomiast nie wychodzę do świata bo mnie strasznie złości i drażni, najmniejsze zapachy czy dźwięki wprawiają mnie w straszną złość. Dobrze rozumiem te zamknięte na amen dzieci, choć niestety one mają jeszcze dużo gorzej ode mnie.
Dziękuję wszystkim lekarzom za zniszczenie mi życia.