Autyzm kryje się w jelitach – Bryan Hubbard
Źródło: O czym lekarze Ci nie powiedzą – lipiec-sierpień 2015
www.oczymlekarze.pl
Autyzm, który jeszcze kilka lat temu był rzadkim schorzeniem, dotyka obecnie jedno na 50 dzieci. Bryan Hubbard stara się dociec, co powoduje tę epidemię
Istnieje pewien alarmujący fakt na temat autyzmu, który wyróżnia go na tle wszystkich innych współczesnych chorób przewlekłych: w ciągu minionych 30 lat nastąpił gwałtowny wzrost liczby zdiagnozowanych przypadków. W 1985 r. schorzenie to rozpoznawano u zaledwie sześciu na każde 10 tys. dzieci, dziś cierpi na nie jedno na każde 88, a według niektórych szacunków jedno na 50.
Specjaliści uważają, że powyższe dane odzwierciedlają lepsze poznanie i zrozumienie tego problemu zdrowotnego. Nie do końca wyjaśnia to jednak gwałtownie rosnące liczby diagnoz. Jako prawdopodobne przyczyny autyzmu wskazywano uwarunkowania genetyczne, stosowanie antybiotyków, spożywanie przetworzonej żywności, glutenu i nabiału, wpływ metali ciężkich oraz – co bardziej kontrowersyjne – szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce (ang. measles-mumps-rubella, MMR).
Według brytyjskiego Krajowego Towarzystwa Autyzmu wszystkie możliwe przyczyny wciąż są przedmiotem badań. Wyjątek stanowi oczywiście szczepionka MMR, w przypadku której – jak stwierdzono – istnieją niezbite dowody na to, że nie wywołuje choroby. Jednakże skłaniająca do refleksji książka naukowca Grahama Ewinga „The great medical controversy of our time” („Wielka medyczna kontrowersja naszych czasów”) dowodzi, że szczepionki muszą mieć jakiś związek z autyzmem (patrz ramka „Powrót MMR”).
Również najnowsze badania zawężają zakres poszukiwań możliwych przyczyn. Pomimo że autyzm opisywany jest jako „zaburzenie neurorozwojowe”, zwiększa się prawdopodobieństwo hipotezy, że choroba rozpoczyna się w jelitach. Zauważył to zdyskredytowany gastroenterolog Andrew Wakefield, kiedy po raz pierwszy zaczął łączyć to schorzenie z zastrzykiem z MMR.
Wraz z tym przypuszczeniem nadeszło wiele nowych terapii i metod pomocy pacjentom, m.in. specjalne diety i suplementy, które przynoszą pewne efekty. Jedna z leczniczych kuracji opierająca się na przekonaniu o przewadze umysłu nad materią – technika neuromodulacji – miała zdumiewający wpływ na 18 dzieci, u których stosowano ją wramach kontrolowanego badania (patrz ramka „Umysł ponad materią”).
Pomimo ze autyzm opisywany jest jako „zaburzenie neurorozwojowe”, zwiększa się prawdopodobieństwo, że choroba rozpoczyna się w jelitach. Wraz z tym przypuszczeniem nadeszło wiele nowych terapii.Co to za chorob
Autyzm to ogólne określenie stosowane do opisu szerokiego zakresu społecznych, emocjonalnych, werbalnych i edukacyjnych problemów, które lepiej przedstawiać jako „choroby spektrum autystycznego”. U wielu autyków występuje jeden lub więcej objawów o różnym stopniu nasilenia. Choć autyzm często definiuje się jako chorobę wieku dziecięcego, ma on wpływ na całe życie pacjenta.
Objawy mogą uwidaczniać się w ciągu kilku miesięcy po urodzeniu – według nowych badań jednym ze złowróżbnych znaków jest w tym przypadku niezdolność noworodka do spoglądania rodzicom w oczy – a zanim dziecko skończy trzy lata, są już z całą pewnością wyraźne. Około 25 proc. przypadków autyzmu określa się jako regresywne. Oznacza to, że mały pacjent rozwija się normalnie, do momentu gdy nagle następuje regres, zazwyczaj w zakresie umiejętności mówienia, chodzenia i/lub nawiązywania relacji społecznych. Do tej grupy zaliczają się przypadki autyzmu powiązane z MMR, ponieważ rodzice chorych dzieci zaobserwowali pogorszenie ich stanu w dniach po podaniu szczepionki.
Według dominującej teorii za rozwój autyzmu odpowiada kombinacja czynników genetycznych. Badania bliźniąt jednojajowych (identycznych, z tej samej komórki jajowej) wydają się ją podtrzymywać. Nawet w 91 proc. przypadków choroba jednego z bliźniąt oznacza jej wystąpienie również u drugiego.
Kilka przypadków autyzmu powiązano również z takimi zaburzeniami genetycznymi, jak nieprawidłowości chromosomalne, m.in. z zespołem łamliwego chromosomu X.
Gdy jednak przedmiotem badań nie są na bliźnięta jednojajowe, dowody na genetyczną przyczynę choroby stają się znacznie mniej przekonujące. Zaledwie ok. 2%. autystycznych dzieci ma rodziców zmagających się z tym samym problemem zdrowotnym. Odsetek ten tylko nieznacznie wzrasta do 6% w przypadku pełnej kategorii całościowych zaburzeń rozwoju, która obejmuje m.in. zespół Aspergera iRetta1.
Autyzm kryje się w jelitach
Przyczyna tkwi w jelicie
Nowe badania koncentrują się na jelitach. Wiele autystycznych dzieci zmaga się z mnóstwem dolegliwości żołądko-wo-jelitowych, które nie mijają po osiągnięciu przez nie dorosłości. Niektóre z najbardziej uciążliwych objawów wydają się łagodnieć po zmianie diety, często poprzez wykluczenie z niej glutenu.
Dysponujący tymi wskazówkami naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona przeanalizowali florę jelitową 20 dzieci autystycznych i podobnej liczby dzieci zdrowych. U chorych odkryli znacząco mniej bakterii jelitowych, w szczególności z trzech kluczowych rodzajów, które – jak wiadomo – chronią przed całą gamą schorzeń2.
Odkrycia te wskazują na to, że nadużywanie antybiotyków oraz oparta na przetworzonej żywności typowa dieta zachodnia mogą być znaczącymi czynnikami warunkującymi rozwój autyzmu.
Możliwość tę potwierdza inne badanie, w którym u dzieci autystycznych zaobserwowano podwyższony poziom przeciwciał oznaczający reakcję alergiczną na pszenicę i gluten. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku dokonali tego odkrycia dzięki analizie próbek krwi 140 dzieci, w tym 37 cierpiących na autyzm. Pomimo że tak podwyższony poziom przeciwciał wskazuje na nietolerancję glutenu, żaden z uczestników badania nie chorował na celiakię, w przebiegu której owa mieszanina białek wywołuje silne gwałtowne reakcje alergiczne3.
Żadne z tych odkryć nie zaskoczyło naukowców z Oddziału Badań nad Autyzmem Uniwersytetu Sunderland działających obecnie jako ESPA Research. Od ponad 15 lat są oni zwolennikami poglądu, według którego autyzm to choroba metaboliczna rozpoczynająca się w jelicie, często na skutek niezdolności do właściwego rozkładu peptydów pochodzących z glutenu i nabiału.
Według ich teorii autyzm rozwija się wskutek działania peptydów poza mózgiem i ośrodkowym układem nerwowym (OUN). Te zbłąkane związki chemiczne kolidują z naturalnie występującymi w obrębie OUN peptydami, które kontrolują nasze reakcje behawioralne, emocje i zdolności poznawcze. Ostatecznie proces ten powoduje tak duże zakłócenia, że zaczynają ujawniać się objawy związane z autyzmem.
Od razu należałoby jednak zadać pytanie, w jaki sposób peptydy wydostają się z jelita. Naukowcy z ESPA Research odkryli, że autystyczne dzieci mają zwykle przepuszczalne jelita, pozwalające na przenikanie tych związków do krwioobiegu. Twierdzą oni, że jakikolwiek czynnik – od niedoborów składników pokarmowych i minerałów po toksyny środowiskowe, m.in. pestycydy, a nawet szczepionkę MMR – może uszkodzić ścianę jelita i doprowadzić do jej nieszczelności.
Naukowcy z Uniwersytetu Sunderland są zwolennikami poglądu, według którego autyzm to rozpoczynająca się w jelicie choroba metaboliczna.
Wyeliminowanie z diety glutenu i nabiału powinno więc zminimalizować objawy autyzmu i wydaje się, że tak jest w istocie. W jednym ze swoich badań zespół ESPA Research odkrył, że tego rodzaju ograniczenie żywieniowe pomogło 72 autystycznym dzieciom4. Przeprowadzony dwa lata później podobny eksperyment potwierdził to jeszcze wyraźniej. W tym drugim przypadku naukowcy z Uniwersytetu Stanu Pensylwania obserwowali objawy choroby u 387 autystycznych dzieci przed ich przejściem na dietę pozbawioną glutenu i kazeiny (nabiału) oraz po jej zastosowaniu. Po wdrożeniu nowego sposobu żywienia większość rodziców zgłaszała znaczną poprawę stanu swoich pociech w zakresie zachowań społecznych, umiejętności językowych, utrzymywania kontaktu wzrokowego i zdolności do koncentracji.
Metale ciężkie
Podczas gdy wiele dzieci z chorobami spektrum autystycznego zmaga się z problemami jelitowymi, niektóre – jak sugerują naukowcy z ESPA Research – mają w organizmach również wysokie poziomy toksycznych metali. We krwi i moczu autystycznych dzieci faktycznie wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenia kilku metali ciężkich. Najczęściej stwierdzano obecność ołowiu, talu, cyny i wolframu. Każdy z tych pierwiastków może upośledzać normalne funkcjonowanie i rozwój mózgu, a także niekorzystnie wpływać na inne narządy. Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona dokonali powyższego odkrycia po przeanalizowaniu próbek krwi i moczu 55 autystycznych dzieci i porównaniu ich z tymi pobranymi od 44 dzieci zdrowych. Twierdzą oni, że wczesny kontakt z toksycznymi metalami może być czynnikiem warunkującym rozwój autyzmu. Objawy choroby można ich zdaniem ograniczyć poprzez usunięcie z organizmu szkodliwych substancji dzięki terapii chelatowej[6].
We krwi i moczu autycznych dzieci wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenia kilku metali ciężkich.
Na rozwój autyzmu mogą mieć wpływ również antybiotyki. Kobiety przechodzące w ciąży zakażenia bakteryjne i w związku z tym rutynowo leczone antybiotykami są trzy razy bardziej narażone na urodzenie autystycznego dziecka, szczególnie jeśli ich infekcje zostaną zdiagnozowane w drugim trymestrze ciąży. Naukowcy z firmy badawczej Kaiser Permanente Division of Research, którzy obserwowali 407 autystycznych dzieci i porównywali je z ponad 2 tys. odpowiadających im dzieci z grupy kontrolnej, twierdzą, że inne, częściej powiązane z ciążą zakażenia nie powodowały autyzmu .
BIBLIOGRAFIA:
1 BMJ Evidence Centre. BMJ Clinical Evidence Handbook. BMJ Group, London: 2011
2 PLoSONE, 2013; 8: e68322
3 PLoSONE, 2013; 8: e66155
4 NutrNeurosci,2010; 13:87-100
5 Nutr Neurosa, 2012; 15:85-91
6 Biol Trace Elem Res, 2013:151:171 -80
7 J Autism Dev Disord, 2013; doi: 10.1007/s10803-013-2016-3
Powrót MMR
Dalsze forsowanie poglądu, według którego szczepionka MMR odgrywa rolę w rozwoju autyzmu, wymaga odwagi. Ostatnią osobą, która próbowała to robić, był ostatecznie napiętnowany, zdyskredytowany i pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza gastroen-terolog Andrew Wakefield. Krok naprzód zrobił więc Graham Ewing, naukowiec i dyrektor generalny firmy Montague Healthcare promującej wykorzystanie nowej techniki diagnostycznej -wirtualnego skanowania. Napisał on gruntowny raport – opublikowany jako broszura „The great medical controversy of our time: why vaccines must be implicated in the occurrence of regressive autism” („Wielka medyczna kontrowersja naszych czasów: dlaczego szczepionki muszą mieć związek z występowaniem regresywnego autyzmu”) – w którym stwierdził, że dowody na zawarte w tytule połączenie są przytłaczające. Ewing dowodzi, że liczne szczepionki podawane dzieciom przed ukończeniem przez nie pierwszego roku życia – w USA jest ich 26, w Wielkiej Brytanii 19, a w Polsce 10 – mają wpływ na mechanizmy regulujące podstawowe funkcje organizmu, zarówno na układy narządów, jak i system nerwowy. Ostatecznie powoduje to pojawienie się objawów typowych dla regresywnego autyzmu, czyli rodzaju choroby nagle występującej u normalnie rozwijających się dzieci. Młody organizm dziecka nie jest w stanie poradzić sobie z zawartymi w szczepionkach metalami ciężkimi, więc pierwiastki te gromadzą się w nim i stają neurotok-syczne. Jak dowodzi Ewing, regresywny autyzm to dla wielu dzieci „nieuchronna konsekwencja” szczepień. Inni naukowcy w podobny sposób zestawiają ze sobą metale ciężkie i autyzm, jednak Ewing skupia się na szczepionkach z kliku poniższych powodów.
• Począwszy od końca lat 60. XX w. wzrost liczby szczepionek prawie idealnie współgra ze wzrostem liczby przypadków autyzmu.
• Typowe objawy regresywnego autyzmu są niemal identyczne jak w przypadku zatrucia rtęcią, a tiomersal – zawierający ją związek chemiczny – od lat używany jest jako substancja konserwująca w szczepionkach.
• Regresywny autyzm często obserwuje się około drugiego roku życia dziecka, co pokrywa się z ograniczeniem programu szczepień.
Przypadki regresywnego autyzmu u dzieci nieszczepionych są rzadkie.
Umysł ponad materią
Jeśli masz logiczne, dogmatyczne lub sceptyczne podejście do życia, możesz teraz odwrócić wzrok, jednakże intencja, czy też potęga myśli, powoduje cofanie autyzmu. Co dziwniejsze, leczone dziecko nie musi przebywać w tym samym pomieszczeniu
– a nawet w tym samym kraju – co terapeuta, który może badać funkcjonowanie pacjenta poprzez testowanie mięśni własnego ramienia.
A teraz najdziwniejsze: dzięki tej nieprawdopodobnej terapii osiągnięto radykalną poprawę stanu 18 autystycznych dzieci. Terapię tę – technikę neu-romodulacji znaną również jako metoda Feinberga stosuje się u tysięcy ludzi cierpiących na takie choroby, jak artretyzm, choroba Leśniowskiego-Crohna, zespół jelita drażliwego i inne schorzenia zapalne. Psycholog kliniczny Robert Weiner z Dallas w Teksasie, który słyszał wiele dobrego na temat techniki neuromodulacji od innych psychologów, chciał ją wypróbować na autystycznych dzieciach.
– Nasz autonomiczny układ nerwowy przyrównałbym do systemu komputerowego. Choroba pojawia się, gdy występuje błąd przetwarzania, który może być spowodowany dowolną liczbą czynników, takich jak uraz, toksyny, alergia lub alkohol. Technika neuromodulacji to po prostu sposób na rozesłanie właściwych poleceń w celu uregulowania systemu i przywrócenia jego prawidłowego funkcjonowania – wyjaśnia. Dzięki niedużej dotacji dr Weiner rozpoczął niewielkie badanie techniki neuromodulacji, w którym
wzięta udział 18-osobowa grupa autystycznych dzieci z terenu USA . Dziewięcioro z nich poddano sześciotygodniowej terapii obejmującej dwie sesje tygodniowo. Reszta uczestników oczekiwała przez ten czas na rozpoczęcie własnego leczenia. Okazało się, że po terapii techniką neuromodulacji stan dzieci z obu grup uległ znaczącej poprawie w stosunku do pomiarów dokonanych przed rozpoczęciem badania. Sesje, w których uczestniczyli pacjenci, trwały łącznie zaledwie dziewięć godzin. Odpowiada to dwóm do trzech dni stosowanej terapii behawioralnej – preferowanej niefarmakolo-gicznej metody leczenia autyzmu.
Wendy, której dwóch synów uczestniczyło w badaniu dr. Weinera, zaskoczyły zmiany, jakie nastąpiły pod wpływem terapii. Przed rozpoczęciem sesji mąż kobiety uważał, że całe przedsięwzięcie to oszustwo. – Mojemu starszemu synowi, który miał 7 lat, gdy poddano go terapii techniką neuromodulacji, trudno było utrzymać ciało w spoczynku nawet przez krótki czas. Teraz może siedzieć w szkole podczas 40-minutowych zabaw w kółku bez niemal żadnego upomnienia ze strony nauczyciela. Lepiej radzi sobie z prawidłowym siedzeniem przy stole, a także w wózku na zakupy na targu – mówi Wendy. U młodszego syna Wendy, który miał 5 lat, gdy poddano go terapii techniką neuromodulacji, widać tak niewiele objawów autyzmu, że jego nauczycielce trzeba czasem przypominać o tym, że jest chory.
Bibliografia:
1 Explore, 2014; 10: 13-23
Co jeszcze może pomóc?
Medycyna niewiele ma do zaoferowania autystycznym dzieciom i ich rodzicom. Małym pacjentom można przepisywać leki, takie jak metylofenidat na nadpobudliwość i risperidon w celu opanowania problemów behawioralnych. Preferowane są również przeróżne rodzaje psychoterapii, ponieważ zapewniają pomoc zarówno rodzicom, jak i dzieciom. Wykorzystano je w takich programach terapeutycznych, jak Autism Preschool Programme (Przedszkolny Program Wsparcia Dzieci z Autyzmem), Child’s Talk (Dziecko Mówi) oraz More than Words (Więcej niż Słowa). Oto kilka innych alternatywnych metod leczenia. Terapia witaminą D. W mózgu dziecka autystycznego często występują nienaturalnie niskie poziomy hormonów mających wpływ na zachowanie: serotoniny, oksytocyny i wazopresyny. Nowe badania odkrywają, że witamina D wyzwala proces przekształcania innych enzymów w serotoninę. Jednakże jej naturalne pokłady w organizmie nierzadko nie odpowiadają wartościom wzorcowym niezbędnym do utrzymania dobrej kondycji zdrowotnej, szczególnie w przypadku mieszkańców półkuli północnej. Aby temu przeciwdziałać, naukowcy z Instytutu Badawczego Szpitala Dziecięcego w Oakland zalecają autystycznym dzieciom suplemen-tację witaminy D, tryptofanu i kwasów tłuszczowych omega-3 w celu przywrócenia prawidłowych poziomów tych substancji .
Dieta. Dzięki wykluczeniu z jadłospisu glutenu i nabiału udało się cofnąć niektóre z najcięższych objawów autyzmu (patrz główna część artykułu). Ich nietolerancja
może wskazywać na obecność również innych rodzajów nadwrażliwości. Postaraj się więc usunąć z otoczenia domowego możliwie najwięcej chemikaliów, m.in. perfum, kosmetyków do higieny osobistej oraz chemicznych środków czystości. Suplementy. Istotną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu mózgu odgrywają oprócz witaminy D również niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Ludzki organizm nie jest w stanie wytworzyć kwasu linolowego (omega-6) i alfa-linolenowego (omega-3). Dlatego musi pozyskiwać je z pożywienia.
Terapia wzbogacająca. Ta stosunkowo nowa forma leczenia zachęca do zainteresowania zmysłów obiektami znajdującymi się wokół domu, m.in. wykorzystywania zmysłu węchu oraz wieczornego słuchania muzyki klasycznej. W badaniu, w którym wzięło udział 28 autystycznych chłopców, prawie potowa uczestników korzystających z tej metody wykazała po sześciu miesiącach znaczącą poprawę w zachowaniu. Większość poddanych terapii dzieci zgłosiła również postęp w zakresie zdolności poznawczych . Terapia chelatowa. Jest to metoda oparta na teorii, według której autyzm mogą powodować metale ciężkie, więc oczyszczenie z nich organizmu powinno zminimalizować objawy choroby. W jednym z badań 221 dzieciom autystycznym i 18 zdrowym, które stanowiły grupę kontrolną, przez trzy dni podawano doustny chelator DMSA. W tym czasie chorzy uczestnicy wydalili 5 razy więcej rtęci niż zdrowi3.
BIBLIOTEKA:
1 FASEBJ, 2014; doi: 10.1096/f|.13-246546
2 BehavNeurosri,2013; 127:487-97
3 J Am Phys Surg, 2003; 8:76-9
Zobacz na: Wyleczeni z autyzmu
Dieta w Zespole Psychologiczno – Jelitowym (GAPS) w leczeniu Autyzmu i Zespołu Aspergera – dr Natasha Campbell-McBride
Małpy doznały powikłań podobnych do autyzmu po MMR & innych szczepionkach
Niebezpieczeństwa nadmiernych szczepień w trakcie rozwoju mózgu – dr Russell L. Blaylock
Autyzm jako choroba autoimmunologiczna