Szkodliwość fluoru – fluorek jest toksyczny dla zwierząt laboratoryjnych i ludzi.

Fluorek został oficjalnie sklasyfikowany do grupy neurotoksyn. Czasopismo medyczne The Lancet, oficjalnie zaklasyfikowało fluorek do neurotoksyn – w tej samej kategorii, co arsen, ołów i rtęć.

Fluor jest zagrożeniem neurorozwojowym dla ludzi – Jefferey Jaxen

Szkodliwość fluoru

Względna szkodliwość fluoru – porównanie z ołowiem i arsenem

 

 

Witam, nazywam się Bill Osmundson.
Już od przeszło trzydziestu lat jestem dentystą i stomatologiem kosmetycznym.
Uzyskałem tytuł magistra zdrowia publicznego, odżywiania oraz edukacji zdrowotnej.
W ciągu pierwszych dwudziestu pięciu lat praktyki, agresywnie promowałem fluoryzację wody, myślałem, że płyną z tego korzyści i sądziłem tak, dopóki samodzielnie nie zweryfikowałem tych informacji.
Zacząłem szukać przyglądać się rozmaitych agencjom rządowych, a także rożnym raportom i wynikom badań, po czym zacząłem uzmysławiać sobie fakt, że fluoryzacja wody stanowi problem. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie uczyniłem, było przyjrzenie się tubce pasty do zębów, której używałem.
Było na niej napisane: fakty dotyczące leku. Wiedziałem, że to jest lek, jeśli chciałbym Ci go polecić musiałbyś mieć receptę, chodzi o połykanie.
Jeśli chodzi tubkę, jest zalecenie „nie połykaj”, a w przypadku, gdy to połkniesz – „skontaktuj się z centrum kontroli zatruć”.
Ilość fluorku, o jakiej mówimy jest wielkości małego orzeszka, prawdopodobnie nie zobaczysz tego w reklamach.
Zwykle, gdy oglądamy reklamy, widzimy to jak śmietankę na lodach.
Ta ilość wyciśniętej pasty zawiera dokładnie ćwierć miligrama fluoru.
Jest to taka sama ilość fluorku, jaką odnaleźć możemy w 200 ml wody.
Ćwierć miligrama fluoru i ćwierć miligrama fluorku – nie połykać!
Jeśli to połkniesz, niezwłocznie „skontaktuj się z centrum kontroli zatruć.”

Fluorek – OSTRZEŻENIA DLA NIEMOWLĄT

Jedną z rzeczy, jaka mnie zajmuję to wpływ fluoryzacji wody na niemowlęta.
Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologiczne oraz Centrum Kontroli Chorób zaleca,
by niemowlęta nie dostawały do picia fluoryzowanej wody, jak również, by nie przygotowywać dla nich żadnych preparatów mlecznych z jego zawartością.
Stężenie fluorku w wodzie jest 250-krotnie większe niż w mleku matki.
Nie powinniśmy zatem fluoryzować wody i szkodzić najbardziej podatnym i bezradnym.
FLOUROZA ZĘBÓW
Kolejną ze sprawą, której przyjrzałem się bliżej, jest fluoroza stomatologiczna, odpowiedzialna za widoczne na zdjęciu biało-brązowe miejsca na zębach.
Okazuje się, że jedynym czynnikiem powodującym fluorozę jest fluor, a przyczyną jest
zbyt wielka ilość połykanego fluorku w czasie rozwoju od urodzenia do około 8 roku życia.
Za każdym razem, gdy przychodzą do mnie pacjenci leczący się na fluorozę, mówię im,
że mają zbyt wiele fluoru i jest to wskaźnik tego, że prawdopodobnie jest go za dużo w całym organizmie nie tylko w zębach, zarówno w kościach, jak i w innych organach. Uszkodzenia, jakie powoduje fluoroza nie podlegają dyskusji.
Każdy zgodzi się z tym, że zbyt wielka ilość fluorku może spowodować fluorozę.
Zgodnie z danymi pochodzącymi z CDC, dziś około 1/3 dzieci na świecie cierpi na fluorozę.

KORZYŚCI?

Następną sprawą, której chciałbym się przyjrzeć, to kwestia korzyści.
Jakie korzyści płyną z fluoryzacji? Słyszałem o danych, które mówią o redukcji kłopotów z zębami od 20% do 40%, 60%, a nawet 80% dzięki fluorowanej wodzie.
Jakie więc korzyści płyną z fluoryzacji wody? Dokładnie przeanalizowałem kilka czynników.
Po pierwsze, przyglądając się rozmaitym krajom świata, możemy zobaczyć, że nie ma znaczenia co robimy z fluoryzacją, gdyż zarówno kraje, które fluoryzują wodę w wysokim stopniu, jak i te, które w ogóle nie fluoryzują wody, wykazują się podobnym wskaźnikiem redukcji ubytków.
W tym celu możemy równie dobrze porównać różne stany w Stanach Zjednoczonych. Na wykresie możemy zaobserwować, że stopień fluoryzacji nie odgrywa żadnej roli w kwestii zdrowia zębów w poszczególnych stanach, niezależnie od poziomu fluoryzacji wody. To samo dotyczy wszystkich krajów i innych miejsc.
Ten fakt nie dawał mi spokoju: skoro z fluoryzacji wody nie wynikają żadne korzyści, to dlaczego wciąż ją fluoryzujemy?
Mam do Państwa dwie prośby. Pierwszą jest, byście porozmawiali ze swoimi dentystami i lekarzami na temat fluoryzacji.
Zapytajcie czy widzieli raport Narodowej Akademii Nauk na temat fluoryzacji.
Dajcie im informacje na temat fluoryzacji wody i nadmiernej ekspozycji na fluor, którymi być może nie dysponują.
Te dane bardzo mi pomogły, gdy moi pacjenci na spokojnie zwracali się do mnie mówiąc: proszę zobacz na te dane, ci lekarze i dentyści zaniepokojeni są zjawiskiem fluoryzacji wody. Co pan o tym myśli?
Nikt z nas, profesjonalistów, nie chce krzywdzić swoich pacjentów. Całe nasze życie związane jest z dbaniem o poprawę zdrowia ludzi, a nie krzywdzeniu ich.
Wy którzy zajmujecie się zdrowiem zawodowo, usilnie proszę Was jeszcze raz o przyjrzenie się temu, co nauka mówi na temat fluoryzacji.
Nauki nie powinniśmy się bać, oferuje ona informacje.
Poświęćcie nieco czasu przyglądając się tym danym, zwracając uwagę na obie strony zagadnienia.
Przyjrzyjcie się obu stronom i osądźcie sami.

Fluoryzacja wody jest rozprowadzaniem medykamentów.

To droga dostarczania medykamentu. Fluorek jest lekiem jest medykamentem.
Fluor oddziałuje na ciebie fizycznie, powoduje w tobie fizyczne zmiany.
Fluor to nie chlor, to nie jedna z wielu substancji chemicznych służących do uzdatniania wody, uczynienia jej bezpieczną i zdatną do picia.
Fluor nie przypomina chloru, który służy oczyszczeniu wody i uczynieniu jej bezpieczną, zabijając bakterie w zasobach wodnych.
To jedyna substancja na świecie spośród występujących w wodzie pitnej, która oddziałuje na człowieka i wpływa na jego ciało.
Powiedzieć mogę, że na światowym rynku nie ma absolutnie żadnego leku,
który byłby podawany w jednej dawce wszystkim, który pasowałby do każdej możliwej sytuacji.
Takie podejście jest całkowicie przestarzałe. W nowoczesnej farmakologii całkowicie jasne jest, że nawet jeśli w lekach zawarta jest stała dawka leku, to każdy reaguje na jedną i tę samą dawkę leku w indywidualny i odmienny sposób.
Jednak nie dzieje się tak w tym przypadku. Fluor zawarty jest w wodzie, a różni ludzie piją różne jej ilości, a więc występuje tu olbrzymie zróżnicowanie w jej spożyciu.
Istnieją przecież atleci, robotnicy, którzy piją duże ilości wody.
Są też cukrzycy, którzy muszą wypijać olbrzymie jej ilości w porównaniu do przeciętnej osoby.
Celem wszelkiej farmakologii jest dostarczenie właściwych środków właściwej osobie, we właściwym czasie i we właściwych ilościach.
A tych wymogów nie spełnia fluoryzacja. Nie może ich spełnić.
Zdecydowanie preferuję indywidualne podejście w leczeniu. Nie widzę problemu w tym, by dentysta mający bezpośredni kontakt z pacjentem przepisał mu fluor w odpowiedniej dawce i monitorował w razie możliwych efektów ubocznych. To jest to co w zasadzie robimy w przypadku innych leków i tak samo powinno być z fluorem. Przecież nie dodajemy innych środków do wody, aby obniżyć wszystkim ciśnienie krwi lub obniżyć ryzyko wylewu.
Nie ma powodu dla którego w ogóle mielibyśmy takim podejściem próbować traktować wszystkich.
Problem z dodawaniem medykamentów do wody oczywiście dotyczy udzielenia zgody na branie w tym udziału, chodzi o świadomą zgodę, której ludzie nie mogą udzielić co jest podstawą etyki lekarskiej.
Pozwalamy społeczności na robienie każdemu w społeczności, tego co pojedynczy lekarz nie może zrobić pojedynczej osobie
i jest to przepisywanie leku na receptę bez świadomej zgody pacjenta.
Jaki lekarz o zdrowych zmysłach by leczył kogoś, kogo historii medycznej nie zna
którego nawet nie widział, substancją, która wywołuje fizyczne zmiany w organizmie,
leczysz nią kogoś całe życie tylko dlatego, że zetknąłeś się z opinią, że pomogła ona komuś w leczeniu jego zębów?
Wyborcy leczą siebie nawzajem, niezależnie od tego, czy ktoś tego chce, czy nie.
Jeśli 51% zagłosuje, że należy leczyć całe miasto, wówczas wszyscy zostają poddani medykalizacji.

Brent Foster

Zdecydowałem się zadzwonić do specjalisty zajmującego się biologią ryb (ichtiologa).
Odpowiedział mi: nie przejmuj się kwestią arszeniku, ani innymi ciężkimi metalami czy zanieczyszczeniami w Columbia River, bo w gruncie rzeczy jedynym udowodnionym toksycznym czynnikiem odpowiedzialnym za zwolnienie lub zatrzymanie przepływu łososia w tej rzece jest fluor.
Ta wypowiedź mną wstrząsnęła i mnie obudziła, pamiętam jak powiedziałem do niego – żartujesz sobie ze mnie?
Gdy wreszcie zacząłem zagłębiać się w to, co obecnie nauka ma do powiedzenia na temat fluoru, skoncentrowałem się zwłaszcza na kwestii wpływu fluoru na ryby. Tym, co bardzo szybko skonstatowałem, to fakt, że bez wątpienia stężenie fluoru już w ilości 1/4 tego co dodajemy do wody pitnej ma znaczący wpływ na migrację łososi.
Łososie wiedzą, że jest w wodzie i aktywnie omijają te miejsca, mówimy to tak niskim stężeniu fluoru jak 1ppm [1 cząsteczka fluoru na milion cząsteczek wody]
Dla mnie było to czymś co otwiera oczy, było to całkiem niezłym znakiem,
dla mnie, że to co do tej pory wiedziałem o fluorze, było mitami
Zaufaj nam, jesteśmy ekspertami! że jest wspaniały dla tych wszystkich biednych dzieci, a w reklamach pokazywane są fakty, a każdy kto ma jakieś obawy z nim związane jest po prostu jakimś szarlatanem, który nie ma za tym co mówi żadnych podstaw naukowych.
Kiedy zacząłem przeglądać różnorodne informacje na temat fluoru, to w czasie tego procesu zszokowało mnie to odkryłem.
Nowe odkrycia naukowe, które wyszły na temat wpływu fluoru, a szczególnie fluoryzacji wody, w ciągu ostatnich kilku lat, przekraczają prawie wszystko. Pracuję z toksynami całymi dniami i ciągle otrzymujemy nowe informacje, jakie się pojawiają, o różnych nowych zanieczyszczeniach i substancjach zaburzających gospodarkę hormonalną i tego typu rzeczach.
Lecz spośród tych wielu istotnych danych na temat fluoru, kilka kwestii należy szczególnie podkreślić.
Niedawno ukazał się raport Narodowej Akademii Nauk, w którym wyszczególnione zostały potencjalne powiązania zachodzące pomiędzy stopniem fluoryzacji wody, a wzrostem ryzyka zachorowania choroby od Alzhaimera po różne rodzaje raka, jak i jego szkodliwym wpływem na zdrowie neurologiczne dzieci. Te dane są szczególnie alarmujące.
Dla wielu ludzi, gdy zwrócą uwagę na tę sprawę i zaczną dowiadywać się więcej, interesująca będzie informacja, że teraz nawet Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologów przestrzega przed używaniem fluoryzowanej wody w celu przygotowywania preparatów[mleka, kaszki] dla niemowląt i dzieci.
To zaskakujące wieści. Gdy uzmysłowimy sobie fakt, że jednym ze źródeł fluoru
jest produkcja fosforanowych nawozów sztucznych i powstaje on jako efekt jest uboczny, odpad.
To powinno zapalić czerwoną lampką dla większości ludzi, którzy chcą dbać o czystość wody.
Myślę, że dane te będą dla ludzi przełomowe. Gdy tylko rozpoczniemy od przyjrzenia się poczynaniom legislacyjnym, a zwłaszcza gdy zaczniemy rozmawiać z zawodowymi lekarzami odpowiedzialnymi za zmiany w organach legislacyjnych i zapoznamy ich z tymi informacjami, dając im czas na ich rozważne przestudiowanie,
wówczas każdy lekarz w senacie, każda pielęgniarka, a także każdy dentysta znajdujący się w organie legislacyjnym – wszyscy będą sprzeciwić się fluoryzacji wody, gdyż dane, z którymi ich zapoznamy mają podstawy naukowe.
W trakcie mojej praktyki zetknąłem się jedynie ze znikomą ilością ludzi, którzy z otwartym umysłem zagłębili się dane naukowe i zrozumieli znaczenie zagadnienia fluoryzacji i kierunku, jaki wskazywały badania naukowe nad zagrożeniem, jakie ono ze sobą niesie i mimo to forsowali fluoryzację, aby każdy pił wodę z fluorem. Szkodliwość fluoru.
Nawet jeśli ludzie sądzą, że fluor musi stanowić część strategii ochrony stomatologicznej, będą musieli przyznać, że są inne sposoby, aby go dostarczyć, niż system wodociągów.

Nazywam się Vyvyan Howard.

Jestem profesorem bioobrazowania na Uniwersytecie Ulster jak również patologiem medycznym oraz toksykologiem.
Prowadzę swoje badania już od niemal trzydziestu lat i dotyczą one śledzenia skutków wpływu substancji toksycznych na rozwój płodów oraz niemowląt.
Powszechnie uważa się, że jest to okres rozwoju życiowego szczególnie podatny na ich działanie.
Uważam, że spośród tych czynników pierwsze miejsce należy przypisać fluorowi,
ponieważ bardzo niskie jego ilości można znaleźć w mleku matki.
To co mi to mówi to w świetle teorii ewolucji, to nasze organizmy wykształciły mechanizm mający na celu ochronę rozwijających się niemowląt przed fluorem.
Natura wykształciła system mający trzymać niemowlęta z dala od fluoru,
tymczasem my stosujemy fluor poprzez dodawanie go do wody pitnej, a to pociąga za sobą konsekwencje.
Pytanie zatem brzmi: dlaczego natura wytworzyła system, który trzyma z daleka i chroni niemowlęta szczególnie przed fluorem?
Odpowiedź brzmi: aby powstrzymać wpływ toksyny wpływającej na rozwój organizmu, a w szczególności neurotoksyn.
Są dowody epidemiologiczne, że obecność neurotoksyn w organizmie może wpływać na przykład na inteligencję dziecka.
Zauważono to na przykład w Chinach, a zostało zweryfikowane przez Narodową Akademię Nauk, a to co mówią nam te dane to, że choć nie można być całkowicie pewnym, to jednak stanowią one silną przesłankę i potrzebujemy dalszych badań.
Przeprowadziliśmy również inne badania, które wykazały, że to może być w stanie wpłynąć na układ hormonalny, a zwłaszcza na stężenie hormonów tarczycy, co może mieć wpływ na IQ u rozwijających się dzieci.
Jeśli za normę obierzemy standardowy zakres poziomu hormonów tarczycy u matki,
to istnieje różnica w inteligencji u potomków matek posiadających górną skalę normalnego zakresu stężenia oraz u potomków matek o niskim stężeniu hormonów tarczycy.
Okazuje się więc, że są to szczególnie wrażliwe systemy.
Są dowody i mówią nam, że musimy zachować dużą ostrożność.
Według mnie, nie istnieje jedna satysfakcjonująca dawka roztworu, którą można faszerować całą populacje po równo poprzez fluorowaną wodę.
Stanie się tak, że niektórzy członkowie naszego społeczeństwa mogą być bardziej poszkodowani od innych.
Oczywiście odnosi się to w szczególności do płodów oraz niemowląt, ale z drugiej strony dotyczy również ludzi cierpiących na przykład na niewydolność nerek, którzy mogą odznaczać się zwiększoną podatnością.

Gdy tylko dostanie się do ciała zakłóca działanie szyszynki oraz tarczycy, a zarówno szyszynka, jak i tarczyca mają bezpośredni wpływ na rozwój mózgu oraz na rozwój umysłowy dziecka. Główną troską dotyczącą małych dzieci, a w szczególności noworodków jest fakt, że ich bariera krew-mózg nie jest w pełni rozwinięta i gdy dziecko wypija preparat zawierający fluoryzowaną wodę, otrzymuje zbyt dużą i nieproporcjonalną dawkę fluoru do rozwijającego się dopiero mózgu.

Fluorek i tarczyca

Obawy związane z fluorem i jego oddziaływaniem na tarczycę są wielorakie.
Fluor używany był w przeszłości do tłumienia nadczynności tarczycy, zwłaszcza w Europie w latach 40-tych i 50-tych.Dawki, które były wtedy stosowane do obniżania nadczynności tarczycy są porównywalne z dzisiejszą rozległą i nadmierną ekspozycją na fluor w Stanach Zjednoczonych.
Istnieje spójna literatura, która wykazuje, że ekspozycja na fluor obniża funkcjonowanie tarczycy u ludzi jak i zwierząt laboratoryjnych. Ekspozycja ludzi na fluor i powiązane z nią efekty są tymi jakie można oczekiwać u ludzi pijących fluoryzowaną wodę. Duża część populacji Stanów Zjednoczonych cierpi na problemy związane z tarczycą.
Powodem tego, że znaczna część ludzi cierpi na niedoczynność tarczycy może być związany z faktem, że występuje nadmiar fluorku w otoczeniu.
Wchłanianie fluoru wpływa na problemy związane z tarczycą.
Ludzie, którzy mają niedoczynność tarczycy szczególnie powinni być zaniepokojeni piciem fluoryzowanej wody, ponieważ może pogorszyć jej stan i doprowadzić do poważnego stanu klinicznego.
Skutkiem niedoczynności tarczycy może być na przykład depresja i letarg.
Jeśli osoba czuje się tak, że nie ma dość siły, by wstać z łóżka i zrobić cokolwiek, z całą pewnością może być wiele przyczyn odpowiedzialnych za ten stan, ale niedoczynność tarczycy to jedna z nich i to ona prawdopodobnie odpowiedzialna jest za depresję dotykającą wielu ludzi.

W kwietniu 1999 roku jeden z głównych kanadyjskich badaczy dentystycznych zaczął nawoływać do zaprzestania fluoryzacji.
Tym badaczem był Hardy Limeback, prezes Kanadyjskiego Stowarzyszenia Badań Stomatologicznych, dyrektor Stomatologii Zapobiegawczej na Uniwersytet w Toronto

Wykorzystywanie odpadków przemysłowych do fluoryzacji wody

Opowiedz nam więcej na temat jakości odpadu przemysłowego jakim jest fluorek, który wykorzystywany jest do fluoryzacji wody.
Zawsze zakładałem, że fluor wykorzystywany do fluoryzacji zasobów wodnych to wysokiej jakości farmaceutyczny fluorek sodu.
Z czasem odkryłem, że większość fluoru służącego do fluoryzacji zasobów wodnych w Kanadzie, a opieram się na danych pochodzących z wielu dokumentów rządowych, większość to kwas heksafluorokrzemowy lub Na2SiF6.
Dodawane są on do zasobów wodnych i rozcieńczane w proporcji 1ppm [jednej cząsteczki fluoru na milion cząsteczek wody].
Oczywiście te rozcieńczalniki zawierają zanieczyszczenia, które są dopuszczone przez Agencję Ochrony Środowiska.
George Lasher w jednym z artykułów, które napisał, pokazał mi listę tych substancji zanieczyszczających.
Nie mogłem uwierzyć w to, że wrzucamy OŁÓW, ARSZENIK, a nawet RAD,
który wytrąca się w procesie powstawania tych zanieczyszczeń.
Z tego, co rozumiem, substancje zanieczyszczające środowisko są przechwytywane za pomocą aparatów absorpcyjnych z dymu kominowego fabryk produkujących nawozy fosforanowe.
Są one bardzo bogate we fluor, bardzo toksyczne,
ale gdy rozcieńczymy to w zasobach wody pitnej do 1ppm, wygląda to rzekomo całkiem bezpiecznie.
Moje obawy to to, że z wiekiem rośnie ilość zakumulowanych substancji w naszym ciele, wiemy, że ołów kumuluje się w tkankach miękkich, mózgu oraz w kościach.
Wiemy też, że ołów akumuluje się w zębach, czyniąc je podatniejszymi na ubytki.
Moją kolejną obawą jest skażenie radem, który został znaleziony w kwasie heksafluorokrzemowym, a teraz o tym wiemy, że przemysł nawozów fosforanowych, gdy produkuje sztuczny nawóz fosforanowy to wypuszcza część tego radu z ziemi, który odzyskiwany jest teraz w aparatach absorpcyjnych z dymu razem z fluorkiem przemysłowym,
a później to wszystko trafia do wody, którą pijemy. Dalej odnalazłem artykuł napisany przez Filkensteina w którym stwierdza się, że rad jest źródłem czy też jedną z głównych przyczyn kostniakomięsaka [rak kości], które dotykają kanadyjskie dzieci.
Artykuł ten opisywał powiązanie pomiędzy obecnością radu w wodzie, a kostniakomięsakiem u dzieci.
Jak sądzisz, ilu stomatologów w Kanadzie świadomych jest, że ten materiał, fluor wykorzystywany przy fluoryzacji wody
w rzeczywistości jest niebezpiecznym odpadem przemysłowym? Myślisz, że większość ma tego świadomość?
Większość nie ma o tym pojęcia. Skoro jedyna osoba w kraju, która naucza o prewencji stomatologicznej tego nie wiedziała, to sądzisz, że ktokolwiek inny może to wiedzieć? Myślę, że ani jeden dentysta to wiedział, dopóki zagadnienie fluoryzacji nie stało się zagadnieniem bardziej otwartym z powodu przeciwników fluoryzacji.
Gdy rozmawiasz z innymi dentystami i mówisz im o tym odpadzie przemysłowym, jaka jest ich reakcja?
Ich pierwszą reakcją jest: udowodnij to! Nie wierzą.

Czym jest fluoroza zębów? Co ją powoduje?

Fluoroza jest po prostu deformacją/zniekształceniem szkliwa zębów.
W rzeczywistości fluoroza zębów wpływa nie tylko na szkliwo zęba, ale również na jego zębinę. Zębina to tkanka wewnątrz zęba.
Zewnętrzna warstwa zęba to szkliwo i to właśnie widzimy na zdjęciach, chodzi o te białe plamy widoczne na uzębieniu dzieci. To jest to co określamy mianem fluorozy zębowej.
Najogólniej mówiąc, fluor zakłóca właściwy rozwój zębów.

Większość dzisiejszych badań naukowych pokazuje nam, że w miastach fluoryzujących wodę mamy do czynienia z dwukrotnie większą ilością przypadków fluorozy zębowej, niż w obszarach gdzie fluoryzacja wody nie jest przeprowadzana, a próchnica zębów jest na takim samym poziomie.
Po drugie, fluor akumuluje się w organizmach ludzi.
Mam wiele dowodów, które mogę pokazać, że nawet jeśli powstrzymamy ekspozycję na fluor we wczesnym wieku, dzieci nadal będą miały symptomy fluorozy w tylnych zębach, ponieważ ich kości są nasycone fluorem.
Ich ciała wychwyciły nadmierne ilości fluoru z wody, pasty do zębów oraz z jedzenia,
że ich kości zawierają nadmiar fluoru. To kości są źródłem fluoru, który powoduje fluorozę zębową.
Teraz, ponieważ ich kości zawierają tak wiele fluoru, mamy więcej powodów do obaw o rozwój ich zębów,
ewentualny późniejszy rozpad zębów, nieprawidłowy zgryz, możliwe złamania kości, problemy z rozwojem szkieletu.
Jest wiele obaw wynikających z badań, że obecność fluoru w układzie kostnym dzieci nie przyczynia się do niczego dobrego.
Do tego należy dodać ryzyko kostniakomięsaka.
Wyjaśnij co to jest Kostniakomięsak. Jest to rak kości.

Wiemy za to z badań nad zwierzętami, że siła kości zaczyna spadać wraz z wyższą zawartością w nich fluoru.
Fluor sprawia, że kości stają się bardziej łamliwe, ponieważ kryształy są upchane ciaśniej, a te kryształki sprawiają, ze kości zaczynają przypominać kryształy przez co można je łatwiej skruszyć, a kości bogate w fluor stają się bardziej podatne na złamanie, są bardziej kruche, łatwiej je złamać.
To wygląda na spójne z tymi badaniami dotyczącymi złamań bioder.
Tak. Wzrastająca ilość fluoru, na który narażeni są ludzie ze Stanów Zjednoczonych
tylko z samej fluoryzowanej wody, może przyczyniać się do łamliwości ich kości.
Oczywiste jest, że im więcej fluoru dostarczamy do organizmu, tym więcej się go odkłada w kościach, a jeśli z powodu fluoryzowanej wody nagromadzi się go wystarczająco w kościach, skończy się tym, że ich łamliwość może być większa niż przeciętnie.
Oczywiste jest też, że niepokoi nas kwestia złamań bioder, ponieważ wiąże się z nią olbrzymi koszt dla służby zdrowia.
Badania pokazują, że sieje to spustoszenie dla tych ludzi, szczególnie dotyka to starszych kobiet, które kończą na wózku inwalidzkim i/ lub w domach spokojnej starości.

Fluor i bomba atomowa: konflikt interesów Harolda Hodge’a

Lucas dokładnie przyglądał się roli kluczowego naukowca jakim był Harold Hodge w debacie na temat fluoryzacji wody.
Harold Hodge od czasów zimnej wojny jawił się jako czołowy naukowiec broniący stosowania niskich dawek fluoru i korzyści wypływających z fluoryzacji wody.
Doktor Harold Hodge, wybitny toksykolog, szczegółowo przebadał kwestię bezpieczeństwa fluoryzacji wody.
Przedstawiciele służby zdrowia ufali słowom Harolda Hodge’a jak żadnemu innemu naukowcowi w kwestii fluoru, był poważaną postacią na wysokim szczeblu podejmowania decyzji prawie przez całą swoją naukową karierę.
To prowadzi nas do podstawowego punktu, fluor jest bezpieczny.
Myślę, że mogę przedstawić konkluzję, że nie ma zagrożenia dla zdrowia, które usprawiedliwiałoby odkładanie w czasie fluoryzacji wody.
Dziś wiemy, że Harold Hodge był jednym z współprzewodniczących w eksperymentach nad napromieniowaniem ludzi,
w ramach których obywatelom hospitalizowanym w szpitalu w Rochester, wstrzykiwano pluton, a dokonywali tego naukowcy, którzy działali zgodnie z zaleceniami Harolda Hodge’a.
Na ten temat została napisana cała książka. O działaniach Harolda Hodge’a wiemy po części dzięki śledztwom dokonywanym przez reporterów, takich jak choćby Eileen Welsome, która otrzymała nagrodę Pulitzera za odkrycie imion i nazwisk osób, którym wstrzykiwano PLUTON.
Imię Harolda Hodge’a pojawia się niemal na każdej stronicy tej książki, pojawia się tez w późniejszym prezydenckim dochodzeniu w kwestii eksperymentów radiacyjnych.
Połączmy teraz kropki. Jeśli Harold Hodge i uniwersytet w Rochester
wstrzykiwali ludziom pluton i uran, a w tym samym czasie zapewniali nas o bezpieczeństwie fluoryzacji, pytanie brzmi: jaki związek zachodzi między tymi faktami?
Więc jaki był związek? Harold Hodge był głównym toksykologiem Projektu Manhattan,
grupy naukowców i inżynierów, którzy pracowali nad budową bomby atomowej podczas II Wojny Światowej i we wczesnych latach zimnej wojny.
Hodges odpowiedzialny był za ustalanie toksykologicznych właściwości wielu substancji chemicznych, które służyły do zbudowania bomby atomowej.
A jedną z tych substancji, która wielce go interesowała, był fluor.
Projekt Manhattan wymagał olbrzymich ilości fluoru do wyprodukowania broni nuklearnej, bomby jaka zrzucona została na Hiroszimę.
Tak więc w ramach Projektu Manhattan było zainteresowanie toksycznymi właściwościami fluoru.

„Z powodu roszczeń oto, że opary fluorku szkodzą zarówno zwierzętom jak i ludziom na obszarze New Jersey… Uniwersytet w Rochester przeprowadza eksperymenty, aby ustalić toksyczne działanie fluoru” Lt. Col. Cooper B. Rhodes do generała Leslie Grovesa, 2 maja 1946

Dokumenty, które odkryłem wraz z Joel Griffithsem w archiwach pochodzących z Manhattan Project i Komisji do spraw energii atomowej były bardzo jasne i jednoznaczne.
Wydział toksykologii na uniwersytecie Rochester, który był pod kierownictwem Harolda Hodge’a, został poproszony o dostarczenie informacji medycznych, które mogłyby pomóc amerykańskiemu rządowi bronić się przed pozwami w których armia i rząd amerykański byli oskarżani o zanieczyszczenie fluorem.

Informacje które sugerowałyby lub mogły zachęcić do roszczeń przeciwko Komisji Energii Atomowej lub jej podwykonawcom, takie jak fragmenty opublikowanych artykułów powinny być zredagowane lub usunięte.” Komisja Energii Atomowej, 8 październik 1947

Jak wynika z odtajnionych rządowych dokumentów, publikacja naukowych informacji, zebranych przez naukowców z Komisji Energii Atomowej, takich jak Harold Hodge, mogłaby przyczynić się zwiększenia szans pozwów sądowych przeciwko programowi budowy bomby atomowej, przez pracowników lub społeczności mieszkające blisko tych prac co było zakazane.
Jeśli fluoryzację wody uznano by za szkodliwą, to wówczas zarówno amerykański program budowy bomby, jak i wiele ośrodków przemysłowych przyczyniających się do zanieczyszczenia, zostałyby otwarte na zmasowane oskarżenia sądowe.
Nie było więc nadziei na to, że Harold Hodge przyzna, że fluoryzacja wody jest niebezpieczna, albo to, że fluorek nawet w niewielkich dawkach jest toksyczny, ponieważ gdyby to powiedział spowodowało by to wiele problemów dla projektów armii oraz planów budowy broni nuklearnej.

„Dokumenty wskazują, że badania fluoru na Uniwersytecie w Rochester… były przeprowadzone pod kątem przewidywanych pozwów sądowych przeciwko programowi atomowemu z powodu uszczerbków na zdrowiu. Badania prowadzone pod kątem pozwów sporządzone przez obrońców nie zostałyby dzisiaj uznane jako naukowe z powodu nieodłącznej stronniczości, aby udowodnić bezpieczeństwo tej substancji chemicznej” Jacqueline Kittrell, prawnik społeczny, 1997

Laboratorium Kettering: Sprzedaj nam ołów, sprzedaj nam fluor

Dla ludzi znających historię medycyny i nauki w tym kraju Laboratorium Kettering kojarzy się z jednym z największych prywatnych laboratoriów zajmujących się problemami związanymi z toksycznością.
Było to dobrze finansowane laboratorium, którego dyrektorem Robert A. Kehoe, będący równocześnie poważaną osobą w organach służby zdrowia.
Dziś nazwisko Kehoe znane jest najbardziej za sprawa jego długiej kariery obrony dodawania ołowiu do benzyny jako bezpiecznego procederu.
Kehoe spędził całą swoją zawodową karierę przy swym pulpicie w laboratorium Kettering, zapewniając naród, że dodawanie ołowiu do benzyny jest całkowicie bezpieczne.
Oczywiście, zostało to całkowicie obalone.
Duży stopień urazów zdrowotnych, neurologicznych urazów u samych dzieci spowodowane dodawaniem ołowiu do benzyny jest prawie niepoliczalne.
Za to tak naprawdę możemy być wdzięczni doktorowi Robertowi Kehoe.
W jego imieniu dodawano ołów do benzyny w ciągu jego zawodowej kariery.
Robił to dobrze, a był opłacany przez Ethyl Corporation produkującą tetraetyloołów [czteroetylek ołowiu].
Dokładnie taką samą pracę jaką zrobił piorąc powszechny obraz ołowiu dla przemysłu zrobił z fluorem.
Kehoe razem z Haroldem Hodge’em byli głównymi obrońcami tezy, że fluor jest bezpieczny w miejscu pracy, a także był jednym z głównych zwolenników fluoryzacji wody.
Robert Kehoe i Instytut Kettering w imieniu przemysłu oraz Narodowego Instytutu Badań Dentystycznych, skompilowali obszerną bibliografię abstraktów na temat toksyczności fluoru i roli fluoru w zdrowiu publicznym.
Praca ta była finansowana przez: Alcoa, Aluminium Company of Canada, American Petroleum Institute, DuPont, Kaiser Aluminium, Reynolds Metals, US Steel jak również wiele innych korporacji oraz Narodowy Instytut Badań Stomatologicznych.
Jeśli zagłębimy się w materiałach doktora Kehoe i Laboratorium Kettering,
wówczas natrafimy na istnienie ukrytego i nieznanego podmiotu, zwanego jako „Komitet Prawników ds. Fluoru”.
Kehoe pracował dla Komitetu Prawników ds. Fluoru, na uniwersytecie w Cincinnati działając na jego zlecenie tego komitetu i dostarczając amunicję temu komitetowi, aby mogli bronić swoich korporacyjnych klientów takich jak ALCOA, DuPont, Monsanto, US Steel w pozwach związanych z fluorem.

„Pytanie o bezpieczeństwo publiczne w związku z fluoryzacją wody nie istnieje z naukowo medycznego punktu widzenia” Robert Kehoe, 1957

Pogrzebana nauka, pogrzebani robotnicy

Wśród dokumentów Roberta Kehoe znajduje się badanie medyczne
zawierające najbardziej aktualny stan wiedzy, badanie o wartości stu tysięcy dolarów w którym psu rasy beagle podano do oddychania fluor w ilościach zbliżonych do warunków pracy kobiet i mężczyzn pracujących w przemyśle aluminiowym czy w jakimkolwiek innym przemyśle w którym występuje fluorek.
Co stało się z badanym psem beagle? Badanie to wykazuje, że fluorek okazuje się głęboko toksyczny dla zwierząt laboratoryjnych.
Pies beagle, który wdychał sześć dni w tygodniu fluor, dokładnie tak jak robotnicy,
odniósł rozległe obrażenia płuc oraz uszkodzenia węzłów chłonnych.
Jeśli ktoś sądzi, że podzielono się tymi informacjami medycznymi z amerykańskimi lekarzami czy z robotnikami chodzącymi do tych lekarzy i pytającymi dlaczego są chorzy na rozedmę płuc to jest w błędzie, bo badanie i jego wyniki przekazano Komitetowi Prawników ds. Fluoru i pogrzebano.

Zohydzanie odmiennego zdania.

Od samego początku opozycja wobec fluoryzacji była porównywana do ludzi wierzących w to, że ziemia jest płaska lub bycie przeciwko narodom zjednoczonym.
Opozycję przeciwko fluorkowi zrównywano z szarlatanerią lub paranoją.
W rzeczywistości było to medialna nagonka/obsmarowywanie.
W 1950 roku publiczna służba zdrowia zatwierdziła fluoryzację wody i niemal natychmiast powstał narodowy ruch przeciwników fluorkowi,
który prowadzony był przez doktora George’a Woolboota [George L. Waldbott. Każdy z nas powinien znać imię doktora George’a Woolboota [George L. Waldbott].
Był to pierwszy lekarz, który ostrzegał o niebezpieczeństwie śmiertelnych reakcji alergicznych na penicylinę.
Był również jednym z pierwszych lekarzy, który przestrzegał przed rozedmą płuc spowodowaną paleniem papierosów.
Prowadził swoją własny gabinet lekarski w Detroit w stanie Michigan.
Ludzie przychodzący do niego skarżyli się na różnego rodzaju dolegliwości, niewyjaśnione dolegliwości, takie jak:
bóle pleców, bóle żołądkowo-jelitowe, osłabienie mięśni czy bóle głowy.
Odkrył, że przyczyną tych dolegliwości jest przyjmowanie niewielkich dawek fluoru.
Jak w przypadku każdego rodzaju substancji chemicznej czy leku, zawsze znajdzie się niewielka grupa ludzi, którzy reagują wyjątkowo alergicznie na pewne substancje chemiczne. Doktor Woolboot [George L. Waldbott] ustalił, że jest to fluor.
Dlatego też zaczął prowadzać całe serie podwójnie ślepych eksperymentów,
w ramach których podawał pacjentom do wypicia fluoryzowaną wodę bez ich wiedzy i symptomy alergiczne powracały.
Nazwisko Woolboota [George L. Waldbott] bardzo szybko zamiast stać się gigantem ochrony zdrowia publicznego, zobowiązanym do ochrony zdrowia publicznego, ktoś kto ostrzegał nas przed penicyliną czy tytoniem, zamiast tego George Woolboot stał się marginalną postacią, która była krytykowana za swój sprzeciw wobec fluorku i to jest coś co ciągle się powtarza, raz po raz i nadal będą się powtarzało.
Wypowiadanie się jako dentysta czy lekarz przeciwko fluorowi to coś niedopuszczalnego i było zabójcze dla twojej kariery.
Nie znamy dziś imienia George’a Woolboota, ponieważ został on zdyskredytowany i oczerniony przez służbę zdrowia za swój sprzeciw wobec fluoryzacji.

Fluor i Mózg: „Fajerwerki w Instytucie Forsyth”

Pierwsze dwa rozdziały mojej książki opowiadają historię doktor Phyllis Mullenix,
która pracowała w Instytucie Stomatologicznym Forsyth, pomagała wynaleźć nową technologię służącą badaniu neurotoksyczności substancji chemicznych.
Nazywano to komputerowym systemem rozpoznawania wzorców.
Istotą technologii jakiej używała doktor Mullenix była możliwość robienia zdjęć oraz nagrań wideo zwierzętom, którym podawano w niewielkich dawkach substancje chemiczne, a następnie używała komputerów w celu analizy wzorcowych zachowań zwierząt i zakłóceń w tych zachowaniach w chwili, gdy podano zwierzęciu daną substancję chemiczną.
Mullenix pracując w tym instytucie badała substancje chemiczne wykorzystywane w stomatologii.
Została poproszona o zbadanie fluoru. Na to Phyllis Mullenix odpowiedziała:
nie będę marnowała swojego czasu na badanie fluor, fluor podaje się dzieciom, jest on dobry dla dzieci, podaje się go już od wielu lat.
Będę marnować tylko czas badając fluor. Zrobiła to jednak, ponieważ takie dostała polecenie.
Phyllis Mullenix odkryła, że fluor nawet w bardzo niewielkich dawkach powoduje
u zwierząt laboratoryjnych reakcje takie jak zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi.
Wzorzec zachowania, który zaobserwowaliśmy okazał się typowy dla innych neurotoksycznych substancji, które powszechnie znane z tego, że powodują zaburzenia takie jak nadpobudliwość, problemy z pamięcią lub zaburzenia ilorazu inteligencji.
Gdy po raz pierwszy zaprezentowałam wyniki tych badań pewnej osobie, która siedziała i słuchała tego o czym mówię, zostałam przez nią zapytana: czy masz pojęcie o czym mówisz? Mówisz nam, że przyczyniamy się do redukcji ilorazu inteligencji u dzieci?
Odpowiedziałam, że zasadniczo, TAK, wiem co mówię.
W ciągu kilku dni od zgody na publikację doktor Mullenix została zwolniona z Forsyth Dental Centre. Od tego czasu nie otrzymała funduszy na kontynuację jej badań.
Przeszła od bycia wybitnym neurotoksykologiem w finansowanej przez przemysł placówce badawczej mającej afiliacje z Instytutem Badań Harvard do bycia głosem wołającym na puszczy.
Od tego momentu nie otrzymała żadnego grantu na prowadzenie badań, ani też akademickiej pozycji jako badacza naukowego, a wszystko to dlatego, że jej sprzeciw wobec fluoryzacji wody stał się publiczny.

Kwestionowanie ortodoksji

Centrum Kontroli Chorób stwierdza, że fluoryzacja wody to jedno z dziesięciu najważniejszych osiągnięć w kwestii zdrowia publicznego z jakimi mieliśmy do czynienia w XX wieku. W jaki sposób obywatele mogą sobie poradzić z takim stwierdzeniem?
POPRZEZ KWESTIOWANIE AUTORYTETÓW.

Przez całe lata establishment służby zdrowia powtarzał nam, że ołów w benzynie był bezpieczny.
Dziś natomiast wiemy, że mózgi dzieci doznawały uszkodzeń spowodowanych dodawaniem ołowiu do benzyny.
Implikacje tych dokumentów, które ujrzały światło dzienne, następstwa tych pogrzebanych badań medycznych, które stały się teraz własnością publiczną jako rezultat publikacji mojej książki, jako rezultat pracy medycznej dokonanej przez ludzi takich, jak Phyllis Mullenix,
dzięki woli mówienia prawdy, z jaką spotkaliśmy się na przykład u toksykologa doktora Williama Marcusa, wszystkie implikacje tych badań i odkryć mówią nam, że dzieje się coś straszliwie złego, a my pogubiliśmy się i nadszedł już czas zmiany.
Zmiany mogą nadejść tylko jako rezultat odwagi, jako rezultat chęci inwestowania własnego czasu.
Myślę, że już czas by mówić głośno i otwarcie, Już czas, żeby się organizować i wspólnie walczyć o zmianę.

Szkodliwość fluoru

Szkodliwość fluoru

 

 

Bill Osmundson: „Witam, nazywam się Bill Osmundson. Już od przeszło trzydziestu lat jestem dentystą i stomatologiem kosmetycznym. Uzyskałem magisterium ze specjalności zdrowia publicznego, dietetyki oraz edukacji zdrowotnej. W ciągu pierwszych dwudziestu pięciu lat praktyki, agresywnie promowałem fluoryzację wody; myślałem, że płyną z tego korzyści i sądziłem tak, dopóki samodzielnie nie zweryfikowałem tych informacji. Niestety, działania rozmaitych agencji rządowych, a także wyniki badań sprawiły, że zacząłem uzmysławiać sobie fakt, że fluoryzacja wody stanowi problem.

Jedną z pierwszych rzeczy, jakie uczyniłem, było przyjrzenie się tubce pasty do zębów, której używałem. Było na niej napisane: fakty lekarskie. Wiedziałem, że to jest lek, jeśli chciałbym Ci go polecić musiałbyś mieć receptę, jeśli miałbyś go połknąć.

Na tubce jest zalecenie „nie połykaj”, a w przypadku, gdy to połkniesz – „skontaktuj się z centrum kontroli zatruć”. Ilość fluoru, o jakiej mówimy jest wielkości orzeszka, prawdopodobnie nie zobaczysz tego w reklamach. Zwykle, gdy oglądamy reklamy, widzimy to jak śmietankę na lodach. Ta ilość wyciśniętej pasty zawiera dokładnie ćwierć miligrama fluoru. Jest to taka sama ilość fluoru, jaką odnaleźć możemy w 200 ml wody. Ćwierć miligrama fluoru i ćwierć miligrama fluoru – nie połykać! Jeśli to połkniesz, niezwłocznie „skontaktuj się z centrum kontroli zatruć.”

Jedną z rzeczy, którymi się zajmuję, jest wpływ fluoryzacji wody na dzieci. Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologiczne oraz Centrum Kontroli Chorób zaleca, by dzieci nie piły fluoryzowanej wody, jak też, by nie przygotowywać dla nich żadnych preparatów mlecznych z jego zawartością. Stężenie fluoru w wodzie jest 250-krotnie większe niż w mleku matki. Nie powinniśmy zatem fluoryzować wody i szkodzić najbardziej podatnym i bezradnym.

Kolejną ze spraw, której przyjrzałem się bliżej, jest fluoroza stomatologiczna, odpowiedzialna za widoczne na zdjęciu biało-brązowe plamy na zębach. Okazuje się, że jedynym czynnikiem powodującym fluorozę stomatologiczną, jest fluor. Zbyt wielka ilość fluoru w jamie ustnej zwykle prowadzi do rozwijającej się w ciągu lat choroby. Za każdym razem, gdy przychodzą do mnie pacjenci leczący się na fluorozę stomatologiczną, mówię im, że mają zbyt wiele fluoru nie tylko w jamie ustnej, lecz prawdopodobnie również i w pozostałych częściach ciała – zarówno w kościach, jak i w innych organach. Uszkodzenia, jakie powoduje fluoroza stomatologiczna nie podlegają dyskusji. Każdy zgodzi się z tym, że zbyt wielka ilość fluoru może spowodować fluorozę stomatologiczną. Zgodnie z danymi pochodzącymi z CDC, dziś około 1/3 dzieci na świecie cierpi na fluorozę.

Następną ze spraw, którym chciałbym się przyjrzeć, to kwestia korzyści. Jakie korzyści płyną z fluoryzacji? Słyszałem o danych, które mówią, że około od 20% do 40%, 60%, 80% czy nawet 2/3 wody jest fluoryzowana. Jakie więc korzyści płyną z fluoryzacji wody? Dokładnie przeanalizowałem kilka czynników. Po pierwsze, przyglądając się rozmaitym krajom świata, dochodzimy do wniosku, że nie ma znaczenia co robimy z fluoryzacją, gdyż zarówno kraje, które fluoryzują wodę w wysokim stopniu, jak i te, które jej nie fluoryzują, wykazują się podobnym wskaźnikiem redukcji zachorowań. W tym celu możemy równie dobrze porównać różne stany w Stanach Zjednoczonych. Na wykresie możemy zaobserwować, że stopień fluoryzacji nie odgrywa żadnej roli w kwestii zdrowia w poszczególnych stanach, niezależnie od poziomu fluoryzacji wody w nich. To samo dotyczy wszystkich krajów i miejsc. Ten fakt nie dawał mi spokoju: skoro z fluoryzacji wody nie wynikają żadne korzyści, to dlaczego wciąż ją fluoryzujemy?

Mam do Państwa dwie prośby. Pierwszą jest, byście porozmawiali ze swoimi dentystami na temat fluoryzacji. Oto raport Narodowej Akademii Nauk na temat fluoryzacji. Przekażcie im informacje na temat fluoryzacji wody i nadmiernego wykorzystywania fluoru, którymi być może nie dysponują. Dane te bardzo mi pomogły. Gdy zwykle przychodzi do mnie pacjent i spokojnie zasiada w fotelu, mówię do niego: proszę rzucić okiem na te dane. Ci wszyscy lekarze i dentyści zaniepokojeni są zjawiskiem fluoryzacji wody. Jak Państwo myślą? Czy którykolwiek z nas, profesjonalistów, pragnie skrzywdzić swoich pacjentów? Przecież całe nasze życie podporządkowane jest dbaniu o poprawę zdrowia ludzi, a nie krzywdzeniu ich. Jako specjalista zdrowotny, usilnie proszę Was jeszcze raz o przyjrzenie się temu, co nauka mówi na temat fluoryzacji. Nauka nie powinna nas przerażać, oferuje ona jedynie informacje. Spędźcie nieco czasu przyglądając się tym danym, zwracając uwagę na obie strony zagadnienia. Nie zwracajcie uwagi na jedną tylko stronę kwestii, przyjrzyjcie się obu i osądźcie sami.

Drugą moją prośbą jest, abyście wraz ze mną podpisali internetową petycję, znajdującą się na stronie www.FluorideAlert.org. Ta internetowa petycja oparta jest na ustaleniach naukowców odnośnie fluoryzacji wody; zaleca ona również, abyśmy zaprzestali dalszej fluoryzacji wody. Dziękuję za uwagę.”

 

Brent Foster: „Niegdyś sądziłem, że dobrze jest fluoryzować wodę. Spędziłem mnóstwo czasu lecząc dzieci na krzesłach dentystycznych, oglądając ich jamy ustne i zajmując się wszelkiego rodzaju zabiegami chirurgicznymi. Gdy dorastałem, wiele czasu spędziłem w salach wykładowych słuchając wykładów na temat ekologii oraz nauk o środowisku i wszystko, co usłyszałem na temat fluoryzacji wody, ograniczało się do stwierdzenia, że fluoryzacja wody jest czymś dobrym. Nie studiowałem tych kwestii szczegółowo i nie wnikałem w niuanse, ale tym, co mogę stwierdzić z całą pewnością, jest fakt, że znaczna większość stowarzyszeń lekarzy i stomatologów nadal zgodnie utrzymuje, że fluoryzacja wody jest dobrą rzeczą. Jeszcze z czasów szkoły średniej pamiętam debaty specjalistów na temat korzyści płynących z fluoryzacji wody, ale w moim odczuciu ograniczały się one po prostu do kwestii sprawiedliwości społecznej: dzieci z biedniejszych rodzin nie miały dostępu do właściwej opieki stomatologicznej. Wówczas wydawało mi się brzmieć to sensownie.

Gdy po raz pierwszy zostałem poproszony przez klienta o udzielenie odpowiedzi na pytanie jaki wpływ na zdrowie może mieć dla społeczności decyzja o fluoryzacji wody pitnej na rzece Columbia River, najpierw odpowiedziałem mu żartem: fluoryzacja prawdopodobnie przyczyni się do tego, że będziecie mieli zdrowsze zęby. Wówczas mój klient odparł: zbadaj ten proces i jeśli nie znajdziesz w nim niczego szkodliwego, wówczas rozpoczniemy wdrażanie go. Zdecydowałem się zadzwonić do specjalisty zajmującego się biologią ryb (ichtiologa). Odpowiedział mi: nie przejmuj się kwestią arszeniku, ani też innych ciężkich metali czy zanieczyszczeń w Columbia River, bo w gruncie rzeczy jedynym udowodnionym czynnikiem odpowiedzialnym za zanieczyszczenie wody w tej rzece i spowolnienie jej przepływu jest fluor. Ta wypowiedź mną wstrząsnęła; pamiętam jak powiedziałem do niego – żartujesz. Gdy wreszcie zacząłem zagłębiać się w to, co nauka ma do powiedzenia na temat fluoru, skoncentrowałem się zwłaszcza na kwestii wpływu fluoru na ryby. Tym, co bardzo szybko skonstatowałem, to fakt, że ograniczenie stężenia fluoru w wodzie już o około ¼ może mieć znaczący wpływ na migrację łososi. Dla mnie, kogoś nie znającego się wcześniej na fluorze i mającego o nim jedynie podstawowe pojęcie, był to wystarczający znak, by uznać za mit wypowiedzi tych wszystkich ludzi reklamy, którzy zajmując się kwestią fluoru, twierdzą że problem ten ogranicza się do dostępności usług stomatologicznych dla dzieci pochodzących z biednych rodzin. Nie przemawiają za nimi żadne potwierdzone dowody. Kiedy zacząłem wczytywać się w wielość informacji na temat fluoru, zszokowały mnie dane, które odnalazłem.

Nowe dane naukowe szeroko omawiają wpływ fluoru i fluoryzacji wody, który miał miejsce w trakcie ostatnich kilku lat. Nieustannie podkreśla się w nich, że fluor zawiera wiele składników toksycznych i co chwila słyszy się w nich o nowej zawartości rozmaitych szkodliwych składników, trujących związków, itd. Lecz spośród tych wielu istotnych danych na temat fluoru, kilka kwestii należy szczególnie podkreślić. Niedawno ukazał się raport Narodowej Akademii Nauk, w którym wyszczególnione zostały potencjalne powiązania zachodzące pomiędzy stopniem fluoryzacji wody a wzrostem ryzyka zachorowania na raka, jak i jego szkodliwym wpływem na zdrowie neurologiczne dzieci. Te dane są szczególnie alarmujące.

Dla wielu ludzi, gdy zwrócą uwagę na tę sprawę, interesująca będzie informacja, że teraz nawet Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologów przestrzega przed używaniem fluoryzowanej wody w celu przygotowywania preparatów dla dzieci. To zaskakujące wieści. Gdy uzmysłowimy sobie fakt, że fluor jest powszechnie stosowanym produktem do szybkiego nawożenia roślin, powinno stać się to czerwoną lampką dla większości ludzi, którzy chcą dbać o czystość wody. Myślę, że dane te będą dla ludzi przełomowe. Gdy tylko rozpoczniemy od przyjrzenia się poczynaniom legislacyjnym, a zwłaszcza gdy zaczniemy rozmawiać z zawodowymi lekarzami odpowiedzialnymi za zmiany w organie legislacji i zapoznamy ich z tymi informacjami, dając im czas na ich rozważne przemyślenie, wówczas każdy lekarz służby zdrowia, każda pielęgniarka służby zdrowia, a także każdy z lekarzy znajdujących się w organie legislacyjnym – wszyscy oni zmuszeni będą sprzeciwić się fluoryzacji wody, gdyż dane, z którymi ich zapoznamy opierają się na ustaleniach nauki. W trakcie mojej praktyki zetknąłem się jedynie ze znikomą ilością ludzi, którzy z otwartym umysłem zagłębili się dane naukowe i zrozumieli znaczenie zagadnienia fluoryzacji i kierunku, jaki obrały badania naukowe nad zagrożeniem, jakie ono niesie; ludzi, którzy rozumieją zagrożenie związane z piciem fluoryzowanej wody. Nawet jeśli ludzie sądzą, że fluor musi stanowić część strategii ochrony stomatologicznej, będą musieli przyznać, że powinien zostać on usunięty z systemów wody pitnej.”

 

Dr Vyvyan Howard: „Nazywam się Vyvyan Howard. Jestem profesorem bioobrazowania na Uniwersytecie Ulster. Jestem również patologiem medycznym oraz toksykologiem. Prowadzę swoje badania już od niemal trzydziestu lat i dotyczą one śledzenia skutków wpływu substancji toksykologicznych na rozwój płodów oraz niemowląt. Powszechnie uważa się, że jest to okres rozwoju życiowego szczególnie podatny na ich działanie. Uważam, że spośród tych czynników pierwsze miejsce przypisać należy fluorowi, ponieważ jego szczątkowe ilości zawarte są już w samym mleku matki. Gdy przyjrzymy się temu faktowi w świetle teorii ewolucji, okaże się, że w jej trakcie nasze organizmy wypracowały mechanizmy mające na celu ochronienie ich przed fluorem, zwłaszcza w okresie niemowlęctwa.

Natura stworzyła system mający chronić niemowlęta przed fluorem, tymczasem my stosujemy fluor już w samej wodzie pitnej, a wszystko to pociąga za sobą konsekwencje. Pytanie zatem brzmi: dlaczego natura wytworzyła system chroniący nas przed fluorem i dlaczego najsilniejszy jest on u niemowląt? Odpowiedź brzmi: aby powstrzymać wpływ toksyn na organizm, a w szczególności neurotoksyn. Udowodnione jest, że obecność neurotoksyn w organizmie może wpływać na wiele czynników, na przykład na inteligencję dziecka (widoczne jest to szczególnie w świetle danych pochodzących z Chin); natomiast, gdy spojrzymy na odpowiedzi udzielone przez Narodową Akademię Nauk, mówią one, że choć nie można być faktu tego całkowicie pewnym , to jednak stanowi on silną przesłankę dla podjęcia dalszych naukowych badań. Prowadzimy zatem intensywne badania mające na celu ustalenie w jaki sposób system hormonalny i system endokrynologiczny, a w szczególności poziom fluoru organizmie mają wpływ na iloraz inteligencji u rozwijających się dzieci. Jeśli za normę obierzemy standardowy poziom fluoru u matki, to istnieje różnica w inteligencji u potomka matki posiadającej wysoką skalę stężenia fluoru oraz u potomka matki o niskim stężeniu fluoru. Okazuje się więc, że są to szczególnie wrażliwe systemy. W obliczu tych świadectw musimy zachować dużą ostrożność. W moim przekonaniu nie istnieje jakieś jedno satysfakcjonujące rozwiązanie dla problemu dostarczania całej populacji fluoryzowanej wody. Okazać się może, że niektórzy członkowie naszego społeczeństwa mogą być bardziej poszkodowani od innych –oczywiście odnosi się to w szczególności do płodów oraz dzieci, ale z drugiej strony dotyczy również ludzi cierpiących na różnego rodzaju niewydolności, którzy mogą wykazywać się podobną podatnością. W moim przekonaniu musimy więc podjąć środki ostrożności , jeśli chcemy nadal kontynuować dostarczanie zasobów fluoryzowanej wody pitnej. Jeśli organizacje rządowe nie znają sposobu na upewnienie się, że powietrze, którym oddychamy zawiera fluor, na który podatni jesteśmy w stopniu porównywalnym do karmionych butelką dzieci, to powinny zaprzestać eksperymentów w tym kierunku, nie zaś nadal traktować fluor jako jeden z podstawowych środków medycznych.”

„Dzięki skutkom fluoryzacji nasze dzieci będą zdrowsze i szczęśliwsze.”
„Nie ma żadnych powodów, dla których należałoby odraczać fluoryzację.”
„Fluor zawiera wiele niezbadanych substancji.”
„Jest w tym przedsięwzięciu bardzo wiele ryzyka, a wciąż bardzo mało korzyści.”
„Fluor jest bezpieczny.”
„Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, by uznać, że fluoryzacja jest dobrym rozwiązaniem.”
„Stowarzyszenia dentystów nie mają najmniejszego pojęcia o toksykologicznych właściwościach fluoru.”
„Fluor oddziałuje nie tylko na zęby.”
„Fluor jest dziś uznany za toksynę.”
„Fluorem to narkotyk, którym oddychają wszyscy ludzie wokół nas, i dzieje się to codziennie.”
„Kto jest za to odpowiedzialny, kto może powiedzieć, że nie posuwamy się za daleko?”
„Istnieje więcej dowodów świadczących o szkodliwości fluoru niż przemawiających na jego korzyść.”
„To jest przeciwko wszelkim zasadom, nie tylko farmakologicznym. To niemal wykroczenie.”

„Fluoryzacja wody to praktyka dodawania fluoru i substancji pochodnych do publicznych zasobów wodnych w celu zmniejszenia ryzyka chorób zębów. Polityka ta rozpoczęła się w latach 40-tych XX wieku w Stanach Zjednoczonych i została poparta przez niemal wszystkie oddziały zdrowotne, nawet przez Centrum Kontroli Chorób USA. Uznana została za jedno z dziesięciu głównych osiągnięć zdrowotnych XX-ego wieku. Jednakże znakomita większość naukowców uważa dziś, że fluoryzacja nie jest ani bezpieczna, ani efektywna. W tym filmie badamy opinię ponad 2 tysięcy profesjonalistów zdrowotnych, naukowych, medycznych, stomatologicznych oraz ekspertów od środowiska, którzy wzywają do globalnego zaprzestania fluoryzacji wody.”

 

Fluoryzacja a etyka medyczna

 

„Fluoryzację wody porównać można do rozprowadzania narkotyków.”

„To droga dostarczenia lekarstwa.”

„Fluor jest zarówno narkotykiem, jak i lekarstwem.”

„Fluor oddziałuje na ciebie fizycznie, powoduje w tobie fizyczne zmiany.”

Brent Foster: „Fluor to nie chlor, to nie jedna z wielu substancji chemicznych służących do oczyszczania wody, uczynienia jej bezpieczną i zdatną do picia.”

Sir Ian Chalmers: „Fluor nie przypomina chloru, który służy oczyszczeniu wody i uczynieniu jej bezpieczną, zabijając bakterie w zasobach wodnych.”

Brent Foster: „To jedyna substancja na świecie spośród występujących w wodzie pitnej, która oddziałuje na człowieka, wpływa na jego ciało.”

Dr Phyllis Mullenix: „Powiedzieć mogę, że na światowym rynku nie ma absolutnie żadnej substancji narkotycznej, która byłaby, podobnie jak ta, dostarczana powszechnie każdemu, w każdej sytuacji.”

Dr Arvid Carlsson: „To całkowicie przestarzały pogląd. W nowoczesnej farmakologii jest całkowicie jasne, że nawet jeśli w lekach zawarta jest stała dawka substancji narkotycznych, to każdy odpowiada na jedną i tę samą jej dawkę w indywidualny i odmienny sposób. Jednak nie dzieje się tak w tym przypadku. Fluor zawarty jest we wszelkiej wodzie, a różni ludzie piją nieporównywalne jej ilości, a więc występuje tu olbrzymie zróżnicowanie w jej spożyciu.”

Dr Bill Osmunson: „Istnieją przecież robotnicy, którzy piją dużo wody. Ale istnieją też diabetycy, którzy muszą wypijać olbrzymie jej ilości. To wszystko jest nieporównywalne.”

Dr Phyllis Mullenix: „Celem wszelkiej farmakologii jest dostarczenie właściwych środków właściwej osobie, we właściwym czasie i we właściwych proporcjach. A tych wymogów nie spełnia fluoryzacja. Nie może ich spełnić.”

Dr Kathleen Thiessen: „Zdecydowanie preferuję indywidualne podejście w leczeniu. Nie widzę problemu w tym, by dentysta mający bezpośredni kontakt z pacjentem przepisywał mu fluor w odpowiedniej dawce. Ale w przypadku substancji takiej jak fluor nie może być o tym mowy, bo różni się on znacząco od innego rodzaju narkotyków. Nie możemy przecież pozbawić każdego wody jedynie po to, by upewnić się, że nie obniżyło mu się ciśnienie krwi lub że niż zaszło ryzyko nabawienia się jakiejś choroby. Niemożliwe jest zatem wypracowanie w tej kwestii takiego stanowiska.”

Earl Baldwin: „Problem zastosowania rezultatów medycyny do wody pitnej stanowi jedną z podstawowych trosk ludzkości, a etyka lekarska nie może go pomijać, gdyż jest to jeden z głównych jej dylematów.”

Dr Paul Connett: „Gdy mówimy o powinnościach społecznych, odnosi się to do każdego członka społeczności. To samo dotyczy lekarza, który nie może swojemu pacjentowi przepisać leku bez szczegółowego poinformowania go o sposobie jego działania.”

Earl Baldwin: „Czy taka postawa jest właściwa? Czy dałbyś komuś, kogo historii medycznej nie znasz, kogo w życiu nawet nie spotkałeś, substancję, która powoduje zmiany fizyczne, tylko dlatego, że tak ci się podoba, bądź dlatego, że w trakcie swojego życia zetknąłeś się z opinią, że pomogła ona komuś w leczeniu jego zębów?”

Dr Bill Osmunson: „Wyborcy pragną leczyć siebie nawzajem, niezależnie od tego, czy ktoś tego chce, czy nie. Jeśli 51% zagłosuje, że należy leczyć całe miasto, wówczas wszyscy muszą poddać się medykalizacji.”

 

 

Czy potrzebujemy fluoru?

 

„Fluor nie stanowi niezbędnego składnika.”

„Nie ma wcale wielkiego zapotrzebowania na fluor.”

Earl Baldwin: „Fluor nie cieszy się już dobrą reputacją w Wielkiej Brytanii. Wystarczy zajrzeć do książek opublikowanych przez Departament Zdrowia, by zobaczyć, że piszą w nich o tym, że nie znajduje on żadnego istotnego zastosowania względem ciała ludzkiego. Tak więc jest to orzeczenie o charakterze kategorycznym, gdyż Departament stwierdza, że nie jest on mniej toksyczny niż inne chemikalia.”

 

Czy fluor należy połykać?

 

„Jakiekolwiek korzyści nie wypływałyby z fluoru dla zębów, należy stale pamiętać, że aktualnie nie zostały one systematycznie przebadane.”

„Fluor działa właściwie jedynie wtedy, gdy nie jest połykany.”

Dr Robert Carton: „Nie ma żadnego powodu, by ludzie narażali wszystkie swoje organy wewnętrzne na działanie fluoru, ponieważ można stosować zwyczajne środki, które również działają.”

„Jeśli chcesz uniknąć poparzenia słonecznego, nie wypijasz olejku do opalania, lecz pokrywasz nim skórę; podobnie jest z fluorem, jeśli chcesz skorzystać z jego zalet, kładziesz go jedynie na powierzchni zębów, a nie pijesz.”

Sir Ian Chalmers: „Świadectwa na temat podstawowych właściwości medycznych fluoru to zupełnie inna jakość niż świadectwa na temat właściwości fluoryzowanej wody – co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości.”

Dr Tim Kropp: „Gdy wyciskasz pastę do zębów z tubki na szczoteczkę, część pasty może pozostać na dziąsłach. Należy tę sprawę potraktować poważnie. Ale jeśli myjesz nią jedynie powierzchnię zębów, to wówczas używasz fluoru tak, jak powinno stosować się go według zaleceń dentystycznych.”

Dr Vyvyan Howard: „Trudno nie zgodzić się z tym, że właściwie stosowane zabiegi dentystyczne związane z fluoryzacją przynoszą pewne zdrowotne korzyści. Z tym nie będę dyskutował. Jednakże nie znajduję absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla przekonywania naszej populacji do częstej fluoryzacji, do systematycznego połykania fluoru, wchłaniania go w siebie, bo to nie może nieść ze sobą jakichkolwiek korzyści zdrowotnych, jako że fluor zawarty jest zarówno w paście do zębów, jak i wykorzystuje go dentysta podczas większości prowadzonych przez siebie zabiegów. Nie mogę usprawiedliwić fluoryzacji i picia fluoryzowanej wody jako podstawowych zabiegów dentystycznych. To byłoby nielogiczne.”

Dr Hardy Limeback: „Skoro wiemy już, że fluoru nie należy połykać, chciałem przypomnieć ludziom raz jeszcze, że fluor nie działa, gdy jest połykany.”

 

Czy większość krajów fluoryzuje wodę?

 

Dr Robert Carton: „Jedną ze spraw, od których rzecznicy fluoryzacji starają się ostrożnie trzymać z daleka, jest wspomnienie liczby ludzi, którzy fluoryzują wodę”

Dr Tim Kropp: „Większa część zachodniego świata nie fluoryzuje wody. Pod tym względem zdecydowanie znajdujemy się w mniejszości, jeśli chodzi o fluoryzację wody.”

Dr Bill Osmunson: „Wiele krajów na świecie, rozwiniętych krajów, już nie fluoryzuje wody bądź też nigdy jej nie fluoryzowała.”

„Znaczna większość krajów europejskich nie fluoryzuje wody: Austria, Belgia, Holandia, Francja, Niemcy, Szwecja, Norwegia, Dania, Islandia, Włochy, Grecja, Portugalia. Większość krajów na świecie tego nie czyni. I zgadnijcie: ich zęby są równie zdrowe, jeśli nie zdrowsze, niż nasze.

 

Czy w krajach, które fluoryzują wodę jest mniejsze występowanie próchnicy zębów?

 

Sir Ian Chalmers: „Uważam, że jedną z najbardziej uderzających kwestii, które należy poruszyć, to przyjrzenie się tendencjom rozwoju próchnicy na przestrzeni czasu w różnych krajach.”

Earl Baldwin: Uważam, że interesujące byłoby porównanie krajów fluoryzujących wodę (jak Ameryka) z krajami, które tego nie czynią (a należy do nich większość Europy, jeśli nie wręcz większość świata).”

„Jeśli spojrzymy na bazę danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z ostatnich dwunastu lat, wówczas zobaczymy, że rozwój próchnicy gwałtownie zmalał w krajach europejskich, które nie fluoryzują wody, czego nie można powiedzieć o społeczności Stanów Zjednoczonych fluoryzujących wodę.”

Dr Tim Kropp: „Europa zanotowała dokładnie taki sam spadek próchnicy, jaki zaobserwować możemy w naszym kraju w przeciągu tego samego czasu.”

„Jeśli poprosisz kogoś, by przyjrzał się tym liniom, tym oto opadającym wskaźnikom, które przedstawiają kraje fluoryzujące wodę i porównał je z oznaczeniami tych krajów, gdzie woda nie jest fluoryzowana, będzie musiał stwierdzić, że nie dostrzeże zasadniczej różnicy. Sądzę, że to zaskakujące na tle informacji dotyczących szkodliwości fluoru.”

 

Jak wiele fluoru przyjmujemy?

 

Brent Foster: „To, na co powinieneś uważać i co ostatecznie się liczy, to kwestia czynników, które obciążają Twoje ciało.”

„Wchłaniamy mnóstwo fluoru z najrozmaitszych źródeł.”

Dr Bill Osmunson: „Czerpiemy zatrważające, wzrastające ilości fluoru z wielu źródeł. Jednym z nich jest woda, znajduje się ona w coli, którą pijemy, w zupach, zawarta jest w wielu innych produktach powstających na jej bazie. Fluor czerpiemy również z innych naturalnych źródeł.”

„Wiele fluoru zawiera się również w pestycydach, które weszły na rynek. Fluor zawarty jest choćby w mrożonych warzywach.”

Bern Foster: „Fluor stanowi bardzo powszechny składnik wszelkich pestycydów. Jeśli przykładowo pijesz sok winogronowy, który nie pochodzi z organicznych winogron i znajdują się w nim skórki owoców, możesz mieć pewność, że dostarczasz w ten sposób swojemu organizmowi wysokie stężenie fluoru.”

„Fluor wchodzi w skład każdej pasty do mycia zębów. Jeśli dziecko połknie zawartość pasty, nawet jeśli będzie to niewielka ilość i stanie się to przypadkowo, a warto dodać, że analogicznie reakcje spotykamy u dorosłych, wówczas znów pochłaniamy dodatkową ilość fluoru.”

Dr Bill Osmunson: „Pytanie brzmi: kto monitoruje ilość przyjmowanego fluoru i w pewnym momencie może ocenić: jest go za dużo? Nikt tego nie kontroluje, nikt nie jest zdolny wyznaczyć trwałej granicy, przy której stwierdzić może, że w jego organizmie znajduje się za dużo fluoru lub pewnych jego podgrup.”

Bern Foster: „Prawda jest taka, że musimy ograniczyć przyjmowanie fluoru.”

 

Czy dzieci są przedawkowane fluorem?

 

„W roku 2005 Centrum Kontroli Chorób przyznało, że w Stanach Zjednoczonych 32% dzieci w wieku dorastania i dojrzewania cierpi na fluorozę stomatologiczną.”

„Co trzecie z naszych dzieci cierpi na fluorozę stomatologiczną, a dzieje się tak z powodu wchłaniania zbyt dużej ilości fluoru spowodowanego piciem fluoryzowanej wody od najwcześniejszego dzieciństwa.”

„Fluoroza stomatologiczna niszczy zęby, co spowodowane jest dostarczaniem dużej ilości fluoru. Połykamy zbyt dużą ilość fluoru, a fluoroza objawia się pod postacią biało-brązowych plam na zębach.”

„Widzicie te białe plamy na filmie, te linie i wgłębienia. Fluoroza przelotnie pokrywa swą warstwą powierzchnię zębów. Tutaj z kolei widać brązowe plamy. W niektórych przypadkach fluoroza widoczna staje się pod postacią szczerb i prowadzić może do rozpadu zęba.”

Dr Paul Connett: „Fluoroza stomatologiczna jest zmianą w komórkach organizmu (ang. biomarker), którą twoje dziecko może nabyć poprzez nadmierną zawartość fluoru w okresie, gdy wyrastają mu zęby.”

„Dziś jesteśmy przekonani, że za fluorozę odpowiedzialnych jest parę mechanizmów. Fluor może być zawarty w enzymach, które żłobią ostateczną drogę proteinom pozostającym na zębach.”

„Te mechanizmy mają wiele wspólnego z ingerencją protein, które dostają się do jamy ustnej w trakcie tego krytycznego okresu.”

„Te proteiny, których enzymy mają tak wielki wpływ na zęby, mogą wywierać porównywalny oddziaływanie na ciało.”

„Rozmaici sponsorzy zawsze posiadają wiarę, że uszkodzenie zęba proteinami g nie ma wpływu na równoczesne uszkodzenie pozostałych tkanek organizmu. Ja jednak uważam to za wysoce nieprawdopodobne.”

„Fluor wpływa nie tylko na uzębienie. To, co oddziałuje na zęby, z olbrzymim prawdopodobieństwem wpływa również na nasze kości, ponieważ wykazują się one bardzo podobną budową struktury wodorotlenku, a także niemal identyczną budową mineralną.”

„Można rzec, że twoje zęby są swego rodzaju oknem widokowym na twoje kości, oknem na cały szkielet.”

„Możemy przyjąć, że to, co działa niszcząco na zęby, oddziałuje w taki sam sposób na kości.”

„To, co jest oznaką toksyczności nie może zostać uznane za czynnik o znaczeniu zaledwie kosmetycznym.”

 

Czy fluor posiada skutki uboczne?

 

„Cała ta debata była przez 15 lat powstrzymywana przez lobby stomatologiczne, przez dentystów, których jedynym zajęciem są zęby, ale przecież zęby nie są wyłącznym problemem w ciele.”

„Jako dentyści diagnozujemy patologię jamy ustnej, jej różne schorzenia. Nie uważamy się za kompetentnych w diagnozowaniu innych chorób ciała, ponieważ nie jest zgodne to z naszą specjalizacją; nie mamy licencji na to, by przeprowadzać diagnozy innych części ciała.”

Dr Phyllis Mullenix: „Niewątpliwie społeczność dentystyczna posiada monopol w kwestii badania fluoru. Posługują się oni szeregiem strategii mających na celu przedstawienie fluoru jako przedmiotu badań zarezerwowanego wyłącznie dla stomatologów. Ale nie jest to zagadnienie zastrzeżone tylko dla dentystów, to kwestia szersza – kwestia toksyczności.”

Dr Bill Osmunson: „Narodowa Rada Naukowców opublikowała w roku 2006 dokument, który stanowi jedno z najważniejszych źródeł mówiących o tym, co fluor robi z resztą naszego ciała.”

„Jedną z najbardziej interesujących kwestii zawartych w tym raporcie jest wyszczególniona lista rozmaitych organów, które są atakowane poprzez fluor; przy czym nie mam tu na myśli zębów ani kości.”

„Musimy przestać postrzegać fluor jako powiązany jedynie z zębami. Musimy zacząć widzieć jego działanie na rozmaite układy naszego ciała oraz na ogóle Zdowie ludzi widziane we wszystkich aspektach.”

 

Czy dzieci powinny pić fluoryzowaną wodę?

 

„Jeszcze w roku 1988 Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologów uprzedzało, że przygotowywanie preparatów dla niemowląt na podstawie fluoryzowanej wody leży w gestii indywidualnej decyzji.”

„Dziś Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologów podjęło wreszcie działania, które powinno było podjąć już lata temu, to znaczy przekazało informację rodzicom, by nie przygotowywali dla dzieci żadnych preparatów zawierających bieżącą fluoryzowaną wodę.”

„Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologów zarekomendowało, abyśmy nie używali fluoryzowanej wody w celu przygotowywania preparatów dla dzieci, ani byśmy nie dawali im jej do picia.”

Dr Bill Osmunson: „Wiadomością, która jest dla mnie tak niezwykła w tej materii, była informacja mówiąca, że poziom fluoru w mleku matki jest tak bardzo nikły, że zawiera tylko 0,000004 (milionową) część stężenia fluoru, którą posiada szklanka fluoryzowanej wody – to o 2,5 tysiąca mniej cząsteczek fluoru.”

„Znajdą się zapewne ludzie, którzy powiedzą, że to źle, że mleko matki ma tak obniżoną zawartość fluoru, ale większość naukowców stanowczo się z tym nie zgodzi, ponieważ z tego, co mamy i na podstawie tego, co wiemy, mleko matki wydaje się być czymś najlepszym dla dziecka. A skoro zawiera ono tak małą ilość fluoru, być może to dobrze dla dziecka, że jest go w nim tak niewiele.”

Dr Vyvyan Howard: „Natura wymyśliła dla noworodków system pozbywania się fluoru, tymczasem my stosujemy fluor już w samej wodzie pitnej, a wszystko to pociąga za sobą konsekwencje.”

Dr Paul Connett: „Myślę, że rodzice powinni wiedzieć, że fluor jest niezwykle aktywną substancją chemiczną. Gdy tylko dostanie się do ciała zakłóca działanie szyszynki oraz tarczycy, a zarówno szyszynka, jak i tarczyca mają bezpośredni wpływ na rozwój mózgu, na rozwój umysłowy dziecka”.

Dr William Hirzy: „Główną troską dotyczącą małych dzieci, a w szczególności noworodków jest fakt, że ich bariera krwi mózgowej nie jest w pełni rozwinięta i gdy dziecko wypija preparat zawierający fluoryzowaną wodę, otrzymuje zbyt dużą i nieproporcjonalną dawkę fluoru do rozwijającego się dopiero mózgu. Myślę, że po części ten fakt jest odpowiedzialny za obniżony iloraz inteligencji, jaki możemy zaobserwować u dzieci znajdujących się w tym stadium rozwoju.”

Dr Phyllis Mullenix: „Nie chcemy przyczyniać się do dostarczania dziecku nadmiaru fluoru w czasie, gdy jego mózg dopiero się kształtuje i jest szczególnie podatny na jego działanie.”

„Wszystkie te czynniki wskazują, poważnie wskazują na to, że nie powinniśmy wystawiać małych dzieci na działanie fluoru, bo dzieje się z nimi dokładnie to samo, co z wodą, kiedy dodamy do niej fluor.”

Brent Foster: „Skąd dzieci z nisko dochodowych rodzin, a raczej rodziny o niskich dochodach mają wiedzieć, że należy unikać dawania dzieciom fluoryzowanej wody?”

„Rodziny takie nie mogą tego uniknąć, nie mogą pozwolić sobie na dawanie dzieciom innego rodzaju wody, nie stać ich na zakup wody pitnej pochodzącej z sześciu innych źródeł, wody która nie zawierałaby w sobie fluoru.”

„Myślę, że odosobnione społeczności narażone są na wysokie ryzyko czerpania z zasobów wodnych o wysokiej zawartości fluoru, czyli na wodę fluoryzowaną.”

 

 

Fluor i mózg

 

Dr Robert Isaacson: „O ile mi wiadomo, nie ulega wątpliwości, że przyjmowanie fluoryzowanej wody zakłóca prawidłowe działanie podstawowych funkcji mózgu i uszkadza jego komórki nerwowe.”

Dr Kathleen Thiessel: „Kanadyjska Narodowa Rada Naukowców (NRC) zgromadziła wiele informacji na temat wpływu fluoru na mózg, na jego neurologiczne funkcjonowanie. Na ich podstawie możemy z całą jasnością wywnioskować, że niezbędne jest prowadzenie dalszych badań zarówno w zakresie szerokiego oddziaływania fluoru na rozwój mózgów ludzi, jak również jego wpływu na mózg jednostki.”

Dr Phyllis Mullenix: „Neurologowie, których prace naukowe są opublikowane, są całkowicie pewni, że musimy zdać pełen raport na temat tego, co działo się do roku 1995.”

„Dysponujemy już ponad trzydziestoma różnymi danymi z badań dotyczących tego, w jaki sposób fluor może szkodliwie wpływać na mózg. Oto zdecydowanie najważniejsze opracowanie spośród wszystkich; dane te pochodzą z Chin i opisują w jaki sposób fluor wpływa na obniżenie ilorazu inteligencji u dzieci.”

Dr Vyvyan Howard: „Udowodnione jest, że obecność neurotoksyn w organizmie może wpływać na wiele czynników, na przykład na inteligencję dziecka (co widoczne jest szczególnie w świetle danych pochodzących z Chin); natomiast, gdy spojrzymy na odpowiedzi udzielone przez Narodową Akademię Nauk, mówią one, że choć nie można być faktu tego całkowicie pewnym, to jednak stanowi on silną przesłankę dla podjęcia dalszych naukowych badań.”

Dr Paul Connett: „W moim przekonaniu dziś zagadnienia fluoru oraz inteligencji mózgu są, o ile mi wiadomo, odpowiednikami niegdysiejszej kwestii ołowiu, która podejmowana była na początku lat 70-tych. We wczesnych latach 70-tych naukowcy twierdzili, że wysoki poziom ołowiu w organizmie może powodować uszkodzenia mózgu u dzieci, a także czynili ołów odpowiedzialnym za inne skutki zdrowotne. Stwierdzali jednocześnie, że odpowiedni poziom kliniczny ołowiu w organizmie jest w porządku. Myślę, że to samo dzieje się dzisiaj z fluorem. Sądzę, że jest to tylko kwestią przeprowadzania coraz to bardziej dokładnych testów, by przekonać się, że nawet niewielkie stężenie fluoru może spowodować zarówno obniżenie ilorazu inteligencji, jak i inne niepożądane skutki.”

„Należy przeprowadzić dalsze badania, by wyjaśniło się jaka jest ostateczna prawda. Należy zachować w nich wszelkie środki ostrożności, lecz do tego czasu – nie fluoryzujmy wody.”

 

Fluor i tarczyca

 

Dr Phyllis Mullenix: „Niepokoje związane z fluorem i jego oddziaływaniem na tarczycę są wielorakie.”

Dr William Hirzy:Fluor używany był w celu redukcji nadczynności tarczycy, zwłaszcza w latach 40-tych i 50-tych w Europie. Dawki, które były stosowane do redukcji nadczynności tarczycy dziś w Stanach Zjednoczonych zwiększane, co powoduje olbrzymie ryzyko wystawiania ludzi na działanie fluoru.”

Dr Kathleen Thiessen: „Istnieje skonsolidowana grupa ludzi wykształconych, którzy wskazują, że ryzyko związane z fluorem bezpośrednio wpływa na redukuję podstawowych funkcji u ludzi, co ujawniło się w trakcie eksperymentów przeprowadzanych na szkliwie. Ryzyko, jakie niesie ze sobą dla społeczeństwa fluor uwidacznia się w społecznościach pijących fluoryzowaną wodę.”

Dr Robert Isaacson: „Duża część populacji Stanów Zjednoczonych cierpi na problemy związane z tarczycą.”

„Powodem tego, że znaczna część ludzi cierpi na niedoczynność tarczycy jest nadmiar fluoru w ich otoczeniu.”

„Wchłanianie fluoru sprawia, że ludzie cierpią na problemy związane z tarczycą.”

Dr Phyllis Mullenix: „Niedoczynność tarczycy, na którą cierpią poszczególni ludzie, zdecydowanie powiązać należy ze spożywaniem przez nich fluoryzowanej wody, natomiast jeśli poważnie potraktujemy dane kliniczne, okazać może się, że jest w rzeczywistości jeszcze gorzej.”

Dr Kathlee Thiessen: „Skutkami niedoczynności tarczycy, jak i innych problemów z nią związanych, jak choćby depresja, mogą być następujące objawy: ludzie nie mają dość siły, by wstać z łóżka i zrobić cokolwiek. Z całą pewnością może być wiele przyczyn odpowiedzialnych za ten stan, ale niedoczynność tarczycy to jedna z nich i to ona odpowiedzialna jest za depresję dotykającą wielu ludzi.”

 

 

Fluor a siła kości

 

„W gruncie rzeczy, mamy w Stanach Zjednoczonych liczne badania, które wykazują, że fluor powodować może wzrastającą częstotliwość złamań kości.”

Dr William Hirzy: „Ukazujące się cyklicznie wyniki badań, publikowane w prestiżowych czasopismach naukowych, takich jak choćby czasopismo Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego, stwierdzają, że wzrost częstotliwości złamań kości związany jest z ilością fluoru, który spożywają ludzie. Poziom ten zwiększa się dlatego, że ludzie piją fluoryzowaną wodę.”

Dr Hard Limeback: „Czy wiecie, że na podstawie badań prowadzonych nad zwierzętami stwierdzić możemy, iż siła kości zaczyna słabnąć wprost proporcjonalnie do zawartości fluoru w nich? Fluor niszczy kości.”

„Nieodpowiednia akumulacja fluoru w kościach doprowadza do ich osłabienia. Osłabia również zęby, co widać na zaprezentowanym filmie, a związane jest to z ingerencją w ich ogólną strukturę.”

„Jedną z głównych naszych obaw są złamania bioder, ponieważ leczenie ich stanowi olbrzymi wydatek dla systemu służby zdrowia.”

„Złamanie biodra w podeszłym wieku w wielu przypadkach oznacza dla tej osoby, że nie będzie mogła już nigdy więcej chodzić, a może nawet spowodować jej śmierć.”

 

Fluor a artretyzm

 

„W obszarze endemicznych badań nad fluorozą powszechnie wiadomo, że pierwszą oznaką fluorozy szkieletowej jest ból stawów.”

„Wczesne stadia fluorozy szkieletowej są ściśle związane z bólem stawów i kości.”

„Symptomy fluorozy są identyczne z symptomami artretyzmu.”

„Niemożliwe jest odróżnienie wczesnego stadium zatrucia fluorem od reumatyzmu czy zapalenia stawów i kości. Ich objawy są niemal takie same.”

Dr Hardy Limeback: „W zasadzie nikt nie przywiązuje szczególnej uwagi do powiązania zagadnienia fluoryzacji miast, a wręcz całych populacji ze zjawiskiem nasilania się objawów artretyzmu. Fluor przyczynia się do endemicznego, a możliwie nawet, że epidemicznego występowania artretyzmu, z jakim mamy do czynienia w Ameryce Północnej.”

„Sądzę, że istnieje wiele powodów, by obawiać się, że dziś to właśnie fluor przyczynia się do epidemii artretyzmu w naszym kraju. Zgodnie z danymi pochodzącymi z Centrum Kontroli Chorób (CDC), co trzeci dorosły człowiek cierpi na jakąś postać artretyzmu. To blisko 68 milionów Amerykanów.”

Dr Kathleen Thiessen: „Założyć zatem możemy, że ryzyko rozprzestrzeniania fluoru w naszym kraju prowadzi do zapadania ludzi na fluorozę szkieletową. Tego, co powiem nie można traktować jako pewnik, ale jest bardzo prawdopodobne, że wiele przypadków wczesnego stadium fluorozy szkieletowej, objawiającej się bólem stawów i kości, nie zostaje rozpoznanych jako fluoroza szkieletowa.”

„Gdybym sama cierpiała na artretyzm, wyeliminowałabym wszelkie źródła ryzyka dostarczania fluoru, o jakich można tylko pomyśleć.”

 

Skąd pochodzą substancje chemiczne fluoru?

 

„Gdyby zapytać stomatologów jakiego rodzaju związki dodawane są do wody, większość z nich z pewnością odpowiedziałaby bez wahania: sodowe, wyłącznie farmaceutyczne. Tego samego rodzaju, jakie znaleźć możemy w paście do mycia zębów.”

„Nie mają oni żadnego pojęcia o tym, że w 9 na 10 przypadków jest to fluorokrzemowy gaz. A gaz fluorokrzemowy stanowi odpad przemysłu fast foodowego.”

„Niespodziewanie wyszło na jaw, że już od blisko stu lat przemysł fast foodowy wykorzystuje nawóz emitujący olbrzymie ilości trujących gazów do atmosfery, jak choćby gaz krzemowy czy tetrafluorek krzemu. Niestety trudno to udowodnić, ale udało się to dzięki uchwyceniu wilgotnej pary wodnej wydobywającej się z kominów. Okazuje, że ta wilgotna para wodna przekształca się w bardzo toksyczne gazy, doprowadzając do powstania kwasu fluorokrzemowego. Jego roztwór o stężeniu ok. 25% jest ładowany na tiry jeżdżące po całym kraju, a następnie dodawany do wody pitnej.”

„Jeśli ta substancja wydobywa się z komina – nazywa się ją substancją zanieczyszczającą powietrze. Gdy roztwór tej samej substancji zostaje dodany bezpośrednio do zasobów wody pitnej, wylany do lokalnej rzeki, nazywa się go substancją zanieczyszczającą wodę. Lecz jeśli zostaje on zapakowany na naczepę tira i sprzedany komuś, kto nie wylewa go do rzeki, tylko dodaje go bezpośrednio do zasobów wody pitnej, mamy tu do czynienia z magią; nie określa się go już dłużej mianem toksycznej substancji zanieczyszczającej środowisko – teraz nazwać można go „produktem”. To magia.”

Dr Robert Carton: „Substancje te nigdy nie są oczyszczane, nie są one farmaceutycznie oddzielane. To istna mieszanka najrozmaitszych składników zawierająca wiele zanieczyszczeń, w jej skład wchodzi wiele metali ciężkich.”

Brent Foster: „Gdy mówimy o dodawaniu fluoru do wody pitnej, nie mówmy o dodawaniu fluoryzowanych substancji chemicznych, lecz o dodawaniu wszelkich towarzyszącym im odpadów przemysłowych. W naszych organach jest 1035 receptorów odpowiedzialnych za usuwanie arszeniku z naszych ciał. Pomysł na dodawanie arszeniku do wody, nawet jeśli będzie to niewielka jego ilość, nie ma najmniejszego sensu.”

„W trakcie mojej praktyki zetknąłem się jedynie ze znikomą ilością ludzi, którzy z otwartym umysłem zagłębili się w dane naukowe i zrozumieli znaczenie zagadnienia fluoryzacji i kierunku, jaki obrały badania naukowe nad zagrożeniem, jakie ono niesie; ludzi, którzy rozumieją zagrożenie związane z piciem fluoryzowanej wody.”

„Dziś dysponujemy lepszymi sposobami na udoskonalenia leczenia stomatologicznego niż używanie fluoryzacji. Bądźmy rozsądni w tym względzie.”

„Fluoryzacja nie została systematycznie przebadana, posługujemy się nią powierzchownie.”

„To nieetyczne, niekonieczne, nieefektywne, niebezpieczne.”

Dr Arvin Carlsson: „To tak oczywiste, tak bardzo rozsądne. Skoro jest dostępnych tyle innych środków dentystycznych, po co pić fluor?”

 

 

Czołowy badacz dentystyczny wypowiada się na temat fluoryzacji. Wywiad z dr Hardy’m Limebackiem

 

„W roku 1999 jeden z głównych kanadyjskich badaczy dentystycznych zaczął nawoływać do zaprzestania fluoryzacji. Tym badaczem był Hardy Limeback, prezes Kanadyjskiego Stowarzyszenia Badań Stomatologicznych, który wykłada stomatologię na Uniwerystecie w Toronto.”

Dr Paul Connet: „Zdecydowałem się przyjść i porozmawiać z Panem, Panie Hardy, ponieważ w Pana przypadku mamy do czynienia z praktykującym dentystą, ekspertem oraz doradcą Kanadyjskiego Stowarzyszenia Badań Stomatologicznych. Jest Pan równocześnie prezesem tego stowarzyszenia, jak i prezesem Departamentu Stomatologicznego w Toronto. Mniej więcej dziesięć lat temu, figurował Pan w nagłówkach najważniejszych doniesień prasowych w Kanadzie i poza nią, w których przeczytać można było, że jest Pan przeciwnikiem fluoryzacji. Co doprowadziło Pana do zajęcia takiego stanowiska?”

Dr Hardy Limeback: „Ogólnie powiedzieć mogę, że zaczęło się to 2 roku 1992, kiedy pomagałem mojemu koledze Christopherowi Cartowi z Uniwersytetu Columbia. Razem otworzyliśmy warsztat, w którym badać mieliśmy kwestię tego czy suplementy fluoru powinny zostać zakazane w przypadku dzieci podatnych na fluorozę stomatologiczną.

Dr Paul Connet: „O jakiego rodzaju suplementy chodzi?”

Dr Hardy Limeback: „Suplementy fluoru to fluor w postaci tabletek, zawierających niebezpieczną i śmiertelną dawkę fluoryzowanej wody. Uważaliśmy kiedyś za pewne, że taka ich dawka jest konieczna dla ochrony dzieci w niefluoryzowanych regionach.”

Dr Paul Connet: „Czy tego rodzaju tabletki połyka się?”

Dr Hardy Limeback: „Tak, żuje się je lub połyka.”

Dr Paul Connet: „Żuje bądź połyka. Jakie są Pana wnioski na temat korzyści wypływających z tych suplementów?”

Dr Hardy Limeback: „Na zakończenie konferencji, w której brali udział specjaliści z różnych stron Kanady, opracowaliśmy wspólnie systematyczny program zapobiegania podawania tego rodzaju tabletek dzieciom poniżej trzeciego roku życia, ponieważ prowadzą one do fluorozy. Okazało się, że nie przynoszą one żadnych korzyści.

Dr Paul Connet: „Co skłoniło Pana do przejścia od stanowiska sprzeciwu wobec podawania tych suplementów dzieciom poniżej trzeciego roku życia do szerszego przeciwstawiania się podawania ludziom fluoru?”

Dr Hardy Limeback: „W tym czasie miało miejsce wiele wydarzeń. Po pierwsze, zostałem poproszony na konferencji dotyczącej suplementów fluoru o dokonanie reorganizacji w dotychczasowym sposobie ich podawania i opracowanie nowej konwencji ich stosowania, ponieważ różne organizacje się temu sprzeciwiały.”

Dr Paul Connet: Uhm.

Dr Hardy Limeback: „Po upływie pięciu lat, w roku 1997 zwołaliśmy kolejną konferencję poświęconą zagadnieniu suplementów fluoru, na którą zaprosiłem specjalistów z całego świata. W trakcie tych lat również skrupulatnie śledziłem literaturę poświęconą tym kwestiom i odkryłem wówczas, że nie ma żadnych dowodów na to, że połykanie fluoru przyczynia się do czegokolwiek dobrego. Innymi słowy, systematyczna fluoryzacja ma niewiele wspólnego z ochroną zębów. Kontakt fluoru z zębami w chwili, gdy już posiadają one ubytki nie przynosi żadnych korzystnych skutków. Dlatego uznałem, że skoro korzystamy z fluoryzowanej wody, która jest narkotykiem, do płukania jamy ustnej, nie powinniśmy narażać dzieci na jej połykanie w trakcie systematycznych zabiegów fluoryzacyjnych.”

Dr Paul Connet: „Ilu uznanych badaczy na świecie zgadza się z Tobą, że bezpośrednie aplikowanie fluoru na zęby, oddziałuje zarazem na całe ciało?”

Dr Hardy Limeback: „Powiedziałbym, że większość naukowców, mających dokładną wiedzę o fluorze, wie o mechanizmach i zna działanie jego mechanizmów powodujące schorzenia, zgodziłaby się, że jest to jego typowy skutek.”

 

Wykorzystywanie odpadków przemysłowych we fluoryzacji wody

 

Dr Paul Connet: „Proszę, opowiedz więcej na temat wykorzystywania asortymentów przemysłowych w wytwarzaniu odmiany fluoru, który dostaje się do zasobów wody.”

Dr Hardy Limeback: „Symptomatyczne jest, że fluor wykorzystywany we fluoryzacji zasobów wodnych, to farmaceutyczna odmiana fluoru sodowego. Odkryłem, że większość fluoru służącego do fluoryzacji zasobów wodnych w Kanadzie, a opieram się na danych pochodzących z wielu dokumentów rządowych, jest albo fluorem sodowym, albo zawiera kwas fluorokrzemowy bądź też składnikiem jego jest sód krzemowy. Dodawany jest on do zasobów wodnych w celu wytworzenia jednej milionowej cząstki fluoru w wodzie. Najwyraźniej wprowadza się ludzi w błąd odnośnie ilości zawartych w nim środków zanieczyszczających, po to, by wytworzyć złudzenie, że nie przekracza się w ten sposób dozwolonego poziomu zastosowania tych substancji. George Lasher w jednym z artykułów, które napisał, wykazał kompletną listę tych środków zanieczyszczających. Nie mogłem uwierzyć w to, że zawiera się w nim ołów, arszenik, a nawet rad, który stosuje się w procesie produkcji substancji zanieczyszczających środowisko. Z tego, co rozumiem, substancje zanieczyszczające środowisko są odzyskiwane z dymów kominowych, szeroko wykorzystywanych w działaniach przemysłowych. Są one bardzo bogate we fluor, bardzo toksyczne, ale wydaje się, że jeśli do zasobów wodnych doda się zaledwie jedną milionową część tej substancji, wygląda to całkiem bezpiecznie. Moją obawą jest, że obciążanie tymi środkami naszych układów doprowadza do odkładania się ich zarówno w mózgu, jak i w kościach. Wiemy właściwie, że ołów akumuluje się w zębach, czyniąc je podatniejszymi na choroby stomatologiczne. Moją kolejną obawą jest to, że cząsteczki radu znajdują się w kwasie fluorokrzemowym i wykorzystywane są w przemyśle fast foodowym jako nawóz. Przy wytwarzaniu tego rodzaju nawozu, wyzwala się do ziemi rad, który z kolei zawiera fluor, a następnie dostaje się do dymu kominowego. Te rzeczy przenikają się do wody. Odnalazłem artykuł, w którym stwierdza się, że rad jest źródłem czy też jedną z głównych przyczyn zaburzeń układu kostnego, które dotykają również dzieci. W artykule tym wykazane zostało także powiązanie pomiędzy obecnością radu a wpływem na schorzenia układu kostnego u dzieci spożywających fluoryzowaną wodę.”

Dr Paul Connet: „Jak sądzisz, jak wielu stomatologów w Kanadzie świadomych jest, że fluor wykorzystywany przy fluoryzacji wody w rzeczywistości zanieczyszczony jest odpadami przemysłowymi, jak choćby kwas? Myślisz, że większość ma tego świadomość czy nie?”

Dr Hardy Limeback: „Większość tego nie wie. Skoro nie wiedzą tego nawet ludzie nauczający prewencji stomatologicznej, sądzisz, że inni posiadają tę wiedzę? Myślę, że nie znalazł się nawet jeden dentysta, który wiedział o tym, dopóki zagadnienie fluoryzacji nie stało się zagadnieniem bardziej otwartym.”

Dr Paul Connet: „Gdy rozmawiasz z innymi dentystami i pokazujesz im dane dotyczące przemysłowych odpadów, jaka jest ich reakcja?”

Dr Hardy Limeback: „Ich pierwszą reakcją na przedstawione dowody jest niedowierzanie.”

Dr Paul Connet: „Czym jest fluoroza zębowa? Co ją powoduje?”

Dr Hardy Limeback: „Fluoroza zębowa to po prostu zniekształceniem szkliwa zębów. W rzeczywistości fluoroza stomatologiczna wpływa nie tylko na szkliwo zęba, ale również na jego dentom. Dentom to wypełniająca zęby od wewnątrz maź. Zewnętrzną warstwę zęba stanowi szkliwo i to właśnie widzimy na zdjęciach; chodzi o te białe plamy widoczne na uzębieniu dzieci. Je właśnie określamy mianem fluorozy zębowej. Najogólniej mówiąc, fluor zakłóca właściwy rozwój zębów. Spędziłem ponad dziesięć lat w moim laboratorium na badaniach rozwoju zębów. Stąd wiem, w jaki sposób one się rozwijają. Poszukiwałem przyczyn i dróg oddziaływania fluoru na rozwój zębów. Teraz uważamy, że w proces ten wprzęgniętych jest kilka mechanizmów. Fluor może znajdować się w enzymach, które wyznaczają proteiną drogę osiadania na zębach. Z kolei proteiny, które osiadły na zewnętrznej stronie zęba zajmują miejsce i krystalizują się na nich, przybierając tę piękną połyskliwą postać, jaką zaobserwować możemy na normalnym, zdrowym szkliwie. Natomiast na tym zdjęciu widać wyraźnie białe plamy, przybierające kształt linii bądź skupisk. W przypadku bardziej zaawansowanej fluorozy zębowej, którą widać na tych zdjęciach, zewnętrzna warstwa zębów jest jeszcze bardziej skorodowana. Widać na nich brązowe plamy, o klasycznym odcieniu brązowej koloratury. Przekonać się możemy, że w Ameryce Północnej, w obszarach, gdzie szczególnie dominuje fluoroza zębowa, czyli w miastach fluoryzujących wodę, dodatkowym czynnikiem narażenia dziecka na fluorozę jest korzystanie z past do mycia zębów zawierających fluor. Większość ludzi nie jest tym zainteresowana, ale moją troską jest oczywisty fakt, że tak czy inaczej w naszych systemach zużywamy zbyt dużo fluoru.”

Dr Paul Connet: „Z tym właśnie wiąże się moje następne pytanie. Oczywiste jest, że dziś w Stanach Zjednoczonych agencje rządowe uznają problem fluorozy zębowej za kwestię zaledwie efektu kosmetycznego. Nie zamierzają nic z tym faktem robić i twierdzą, że fluoroza nie szkodzi pacjentom. Czy mógłbyś odnieść się do tej kwestii? Czy z jakichkolwiek powodów na fluorozę zębową patrzeć powinniśmy inaczej niż na kwestię kosmetologiczną?”

Dr Hardy Limeback: „Po pierwsze, traktowanie fluorozy zębowej jako kwestii tylko kosmetycznej świadczy o ignorancji. Inną podstawową kwestią jest, że my, jako dentyści, zgadzamy się zajmować się pewnymi kwestiami związanymi z kosmetyką zębów w celu chronienia ich przed chorobami. Jeśli fluoryzacja zębów nie wpływa na ich ochronę przed chorobami, a o tym, że nie pomaga ona w ochronie zębów przed chorobami mogłem się przekonać zwłaszcza w mnóstwie dowodów zebranych w przeciągu ostatnich pięciu lat, to jasne jest, że do leczenia fluorozy trzeba podchodzić na wiele innych sposobów. Dzisiaj efektom fluorozy zapobiega się na różnorakie sposoby, wśród których wymienić można przykładowo: polerowanie zębów, wybielanie ich czy łatanie ubytków. Gdy postawimy sobie pytanie: ile pracy dentystycznej zostało faktycznie w tym względzie włożone w pomoc dzieciom cierpiącym na fluorozę zębową, okaże się, że jej efekty są znikome w porównaniu do zagrożeń, jakie niesie ze sobą fluoryzacja wody. Większość badań naukowych zapewnia nas dzisiaj, że w miastach fluoryzujących wodę mamy do czynienia z dwukrotnie większą ilością przypadków zachorowań na fluorozę zębową.

Po drugie, fluor akumuluje się w organizmach ludzi. Dysponuję wieloma świadectwami, które mogę wam pokazać, mówiącymi, że nawet jeśli zniwelujemy znacząco już we wczesnym wieku ryzyko wystawienia na działanie fluoru, dzieci nadal będą miały symptomy fluorozy na tylnych ściankach zębów, ponieważ ich kości przeciążone są fluorem. Ich systemy przyjmują zbyt duże ilości fluoru z najrozmaitszych źródeł, takich jak woda, pasty do mycia zębów czy z różnych składników odżywczych, co powoduje, że ich kości zawierają nadmiar fluoru. To kości są przyczyną zachorowania na fluorozę zębową. Teraz, skoro ich kości przeciążone są fluorem, mamy więcej powodów do obaw o rozwój ich zębów, ewentualny późniejszy rozpad zębów, ich wypadanie, narażenie na złamania kości, niepożądaną ingerencję w rozwój szkieletu. Znakomita większość badań wskazuje dziś, że obecność fluoru w układzie kostnym dzieci nie przyczynia się do niczego dobrego. Do tego należy dodać zaburzenia układu kostnego.”

Dr Paul Connet: „Proszę Cię o rozwinięcie tego tematu.”

Dr Hardy Limeback: „Rak kości.”

 

Fluor w kościach

 

Dr Hardy Limeback: „Poważnie zajmuje mnie kwestia raka kości. W wielu publikacjach, które ostatnio się ukazały, przeczytać możemy o związkach zachodzących między fluoryzacją wody w miastach a rakiem kości. Istnieje wiele możliwości wytłumaczenia tego zjawiska. Wiemy dziś, że obecność fluoru wpływa na poziom testosteronu, a istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w spożywanych przez nas posiłkach znajdują się substancje zwiększające poziom testosteronu. Mówię o tym, ponieważ do dziś nikt nie zmierzył dokładnej zawartości fluoru, jaką przyjąć może komórka kostna. Jeśli dzieci mają wysokie stężenie fluoru w kościach, a ich komórki kostne wystawiane są na działanie wysokiej zawartości fluoru (a z mających miejsce w naszej kulturze badań nad in vitro, badaniach będących w fazie testów, wiemy, że fluor w wysokim stężeniu jest substancją wysoce toksyczną), może doprowadzić to do różnego rodzaju zagrożeń; może spowodować raka. Wysoki poziom fluoru może na różne sposoby wpływać niszcząco na komórki, kiedy są one narażone na wyższy niż normalny poziom fluoru. Powtórzę, że nikt jeszcze dokładnie nie zmierzył poziomu fluoru, na jaki może zostać wystawiona konkretna komórka.”

Dr Paul Connet: „Opowiedz więcej o prowadzonych przez siebie badaniach. Badasz poziom fluoru w kościach ludzi dorosłych i nie tylko. Powiedz skąd wzięły się te studia i co odkryłeś.”

Dr Hardy Limeback: „Zajmuję się badaniami nad akumulacją fluoru w kościach i to jest jedną z przyczyn mojego zainteresowania kwestią fluoryzacji wody. Kiedy odkryłem, że nie trzeba połykać fluoru, by narażać organizm na działanie fluoru, zauważyłem, że u ludzi mających odłożone duże ilości fluoru w kościach, zarówno u dzieci, jak i u starszych pacjentów, występuje zwiększenie ryzyka złamania biodra, co potwierdzają współczesne badania epidemiologiczne prowadzone przez rożnych badaczy, nie tylko przez stomatologów. Wyniki tych badań uwrażliwiły społeczność lekarzy na fakt, że fluor może mieć różnego rodzaju szkodliwe oddziaływanie, jak choćby zwiększanie ryzyka złamań kości. Zamierzamy udowodnić, że przyczyna znacznie większej ilości przypadków złamania kości niż jeden na milion, była naturalna, lecz odpowiedzialny jest za nią fluor, wbrew temu co utrzymywały badania dawniejszej daty. Zagadnieniom tym zamierzamy się bliżej przyjrzeć, by zbadać ich prawdziwość bądź nie. Metoda, jaką posługujemy się w naszych eksperymentach, opiera się po prostu na kolekcjonowaniu próbek kości biodrowych ludzi, którzy oddali je do celów chirurgii implantacyjnej i porównywaniu ich z próbkami kości biodrowych ludzi uzyskanych od ludzi żyjących w Montrealu, a dodać należy, że Montreal nie ma fluoryzowanej wody i nigdy woda w nim nie była fluoryzowana i porównanie ich z próbkami kości obywateli hospitalizowanych w Toronto. Do tej pory porównaliśmy około 60 próbek kostnych. Od samego początku udało się ustalić, że kości ludzi pochodzących z Montrealu cechują się bardzo małą zawartością fluoru, która oscyluje w granicach 200 cząsteczek na milion W porównaniu z nimi zawartość fluoru w kościach biodrowych obywateli Toronto jest zatrważająca, gdyż sięga granicy 250 cząsteczek fluoru na milion. W chwili obecnej szczegółowo przyglądamy się konkretnej chorobie, jaką jest artretyzm, starając się chirurgicznie zdiagnozować jego przyczyny u ludzi w różnych grupach wiekowych, i nawet nie chodzi nam o samo porównywanie danych z Montrealu i Toronto, lecz po prostu o badanie zawartości fluoru w kościach. To, czego obecnie już dokonaliśmy, co ustaliliśmy to przebadanie zawartości fluoru w kościach tego samego rodzaju. Odkryliśmy, a dokonał tego głównie doktor Debbie Churchrock, bezpośrednia korelacja pomiędzy zawartością fluoru a architekturą kości. Innymi słowy, zagrożenie płynące z fluoru zawartego w wodzie pitnej, a zakładamy, że mieszkańcy Montrealu i Toronto używają porównywalnej ilości pasty do mycia zębów, ponieważ w Kanadzie wprowadzono równocześnie dwa typy past posiadających fluor, jest takie, że odrobina fluoru inkorporowanego do kości, ma wpływ na ich architekturę. Nie mamy jeszcze wystarczającej ilości danych, by móc powiedzieć czy wyniki tych badań zostaną potwierdzone czy nie. Abstrakt tych wyników, który niebawem zostanie upubliczniony na międzynarodowym spotkaniu zdaje sprawę z aktualnego stanu naszych odkryć ogranicza się do stwierdzenia, że występują znaczące różnice pomiędzy zawartością fluoru w kościach mieszkańców Toronto i Montrealu spowodowane stanem fluoryzacji wody w obu miastach, przy czym dokładny rodzaj jego wpływu na kości, to znaczy na ich osłabienie bądź wzmocnienie nie został jeszcze przez nas przebadany. Z badań nad szkliwem wiadomo, że siła kości zaczyna zanikać wprost proporcjonalnie do zawartości w nich fluoru. Fluor sprawia, że kości stają się bardziej łamliwe, ponieważ jego krystaliczna struktura wpływa na kości i na jej podobieństwo kości stają się bardziej podatne na złamanie, dlatego kości o dużej zawartości fluoru są bardziej kruche, łatwiej je złamać.”

Dr Paul Connet: „To, co Pan powiedział wydaje się być spójne jest z danymi dotyczącymi złamań bioder”

Dr Hardy Limeback: „Tak. Wzrastająca ilość fluoru, na który narażeni są ludzie ze Stanów Zjednoczonych już z samej racji fluoryzowania wody, może przyczyniać się do łamliwości ich kości. Oczywiste jest, że im więcej fluoru dostarczamy do organizmu, tym więcej się go odkłada w kościach, a jeśli z powodu fluoryzowanej wody nagromadzi się go w kościach, ich łamliwość może być większa niż przeciętnie. Oczywiste jest też, że niepokoi nas kwestia złamań bioder, ponieważ wiąże się z nią olbrzymi koszt dla służby zdrowia. Zagrożenie to dotknąć może wszystkich członków społeczeństwa, ale podatne na nie są szczególnie starsze kobiety, które przykute zostają do wózków inwalidzkich, a duża część z nich nie może wykonać żadnej czynności bez pomocy pielęgniarki. Duża część z nich twierdzi, że już raczej wolałaby umrzeć niż złamać sobie biodro, ponieważ szanse na uwolnienie się od wózka inwalidzkiego i opieki pielęgniarskiej są z reguły niewielkie. Dlatego ta ważna kwestia, którą tu poruszamy, a mianowicie zagadnienie tego, co robimy naszym ciałom oraz ciałom innych ludzi, wystawiając je przez 30 czy 35 lat życia na działanie fluoryzowanej wody, wymaga od nas bacznego zwrócenia uwagi i głębokiego zastanowienia. Co stanie się w chwili, gdy ukończymy 60 rok życia? Gdy widzimy zdjęcia przedstawiające stan kości zawierających 250 cząsteczek fluoru na milion, czego nie uświadczymy w Montrealu, to należy zapytać się co stanie się za kolejnych 30 lat, gdy 70-letni ludzie będą od przeszło 60 lat narażeni na spożywanie fluoryzowanej wody? W mojej opinii nie ulega wątpliwości, że dalsze narażanie naszej populacji na spożywanie fluoryzowanej wody spowoduje w przeciągu najbliższych 30 lat mnóstwo problemów z kośćmi, bardzo poważnych problemów z kośćmi.”

 

Fluor i artretyzm

 

Dr Paul Connet: „A jakie jest Pana zdanie na temat artretyzmu i kwestii wszystkich tych złamań oraz zwichnięć kości? Jaki wpływ na te zjawiska ma fluor?”

Dr Hardy Limeback: „W środowiskach, zajmujących się endemicznymi badaniami artretyzmu powszechnie wiadomo, że pierwszą oznaką fluorozy szkieletowej jest ból stawów. Fluor odkłada się w stawach, a zwłaszcza w pewnych ich częściach, a jego złe rozdysponowanie odpowiedzialne jest za ból stawów. W zasadzie nikt nie przywiązuje szczególnej uwagi do powiązania zagadnienia fluoryzacji miast, a wręcz całych populacji ze zjawiskiem nasilania się objawów artretyzmu. Fluor przyczynia się do endemicznego, a możliwie nawet, że epidemicznego występowania artretyzmu, z jakim mamy do czynienia w Ameryce Północnej.”

 

Pozostałe kwestie zdrowotne

 

Dr Paul Connet: „Czy mógłbyś opowiedzieć o innego rodzaju obawach, jakie masz? Rozmawialiśmy już o zębach, rozmawialiśmy o kościach? Co powiesz na temat innych zagrożeń?”

Dr Hardy Limeback: „Jestem pełen obaw, ponieważ z chemii wiem, że mechanizmy działania fluoru są toksykologiczne i jest całkiem możliwe, że fluor, nawet w niewielkim stężeniu, może oddziaływać na najbardziej z podstawowe nasze mechanizmy, na przykład na działanie cyklu wtórnych receptorów adrenaliny. Wiadomo, że fluor jest aktywatorem g-protein, a doszliśmy do tego, że może wpływać on na wszelkiego rodzaju zmiany zachodzące w metabolizmie g-protein. Jestem również zaniepokojony wpływem fluoru na tarczycę, jak też niepokoi mnie wpływ fluoru na pozostałe tkanki; wiemy równie dobrze, że fluor odkłada się w szyszynce, co z kolei odpowiedzialne może być za produkcję melatoniny. Niepokoi mnie wpływ fluoru na układ rozrodczy, ponieważ na podstawie licznych badań przeprowadzanych na zwierzętach, wiemy, że wysoka zawartość fluoru w ich organach doprowadzała do zniszczenia układu rozrodczego. Tak więc, należy przyjrzeć się wielu ukazującym się opracowaniom danych badań naukowych dotyczących człowieka, koncentrujących się na wpływie fluoryzacji wody od 20, 30, 40 i więcej lat. Powinniśmy zatem zacząć zagłębiać się w wyniki tych badań i prowadzić dalsze studia, będąc szczególnie uwrażliwieni na skutki ryzyka, jakie niesie ze sobą globalne wykorzystywanie fluoru. Te zagadnienia są wciąż otwarte.”

Dr Paul Connet: „Jaka jest odpowiedź Stowarzyszenia Stomatologicznego na podane przez Pana wiadomości, jak szyszynka, g-proteiny oraz szereg pozostałych spraw, o których Pan wspominał?”

Dr Hardy Limeback: „Mogę odpowiedzieć, że w całej literaturze, jaką przeczytałem, nie ma żadnych wzmianek na temat toksykologicznych właściwości fluoru. Publikacja autorstwa Lee poświęcona fluorowi nie jest znana i jedynie dzięki życzliwości Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Fluoru, dziennik ten trafił na półki naszej biblioteki. Społeczność stomatologów nie ma najmniejszego pojęcia o toksykologicznych właściwościach fluoru. Badania środowiskowe prowadzone przez Lee będą dla nich całkowitą nowością. Naprawdę robimy wszystko, co jest w naszej mocy, by odpowiednio wyedukować stomatologów w kwestii możliwych skutków szkodliwego oddziaływania fluoru.”

Dr Paul Connet: „Często słyszy się głosy poszczególnych dentystów, jak też przedstawicieli Amerykańskiego Stowarzyszenia Stomatologicznego, którzy przeciwstawiają się i mówią, nie było żadnej debaty, żadnej naukowej debaty, ani jakichkolwiek dowodów jego szkodliwego oddziaływania. Skąd biorą się te wypowiedzi?”

Dr Hardy Limeback: „Opierają się one na powtarzanych od wielu lat argumentach. Gdy 30 lat temu postanowiono dokonać przeglądu bezpieczeństwa fluoru, nie przeprowadzono wówczas badań, nie zastanawiali się nad kwestią jego szkodliwości, nie brali pod uwagę nawet istnienia takiej ewentualności. Fakt, że nie jest on szkodliwy jest stale powracającym argumentem. Ignorują oni szereg nowszych danych, zakładających, że nawet niewielkie ilości fluoru mogą być szkodliwe i powracają do swego stałego argumentu, dającego się tak oto streścić: jest on bezpieczny, bo nie widzimy żadnych dowodów jego szkodliwości.”

 

Czy jest to warte ryzyka?

 

Dr Paul Connet: „Mniej więcej dwa lata temu, gdy byłem w Nowej Zelandii, miałem niezmierną przyjemność odwiedzić z doktora Johna Colquhonema. Głównym tematem naszej rozmowy była osteosarcoma. Gdy rozmawialiśmy o rodzicach i dzieciach, które umarły na tę chorobę, zadał retoryczne pytanie: jak wiele uratowanych zębów może usprawiedliwić życie jednego dziecka zmarłego na osteosarcomę, jeśli rzeczywistym powodem osteosarcomy był fluor? Chciałbym zadać Panu podobne pytanie, to znaczy: jak wiele uratowanych zębów mogłoby usprawiedliwić spodziewane skutki zdrowotne spowodowane ograniczeniem fluoru?”

Dr Hardy Limeback: „Myślę, że służba zdrowia, ludzie odpowiedzialni za służbę zdrowia, powinni spojrzeć na wysokie ryzyko korzyści i na podstawie tego podjąć decyzję. Jeśli tylko zaczną liczyć koszty, jakie ponosi służba zdrowia, przy tym nawet jeśli niedoceniają kosztów wynikłych z leczenia złamań, niedoceniają raka kości, niedoceniają wpływu fluoru na wszystko, co wiąże się z zaburzeniami tarczycy czy jego wpływem na układ rozrodczy, to jeśli w swoich obliczeniach uwzględnią fluorozę zębową, to wówczas jasne stanie się, że korzyści wynikające z ograniczeń nie będą porównywalne ze stopniem ryzyka. Ryzyko wciąż jest zbyt wielkie. Jeśli podałbym fluor pacjentowi na krześle dentystycznym, i nie poinformował go ryzyku wiążącym się z połknięciem fluoru, dając mu do zabrania do domu pastę i nie mówiąc nic o szczegółowym sposobie jej użycia, wypowiadając tylko formułkę, że to ochroni jego zęby przed chorobami, nie dostarczyłbym mu informacji zabezpieczających go przed niebezpieczeństwem połknięcia fluoru, wówczas słusznie podpadłbym pod prawny zarzut z kodeksu cywilnego, ponieważ nie poinformowałem pacjenta odpowiednio. Tymczasem mieszkańcy miast nigdy nie są stosownie informowani o niebezpieczeństwach wynikających z fluoryzacji zanim fluor trafi do ich zasobów wody pitnej.”

Dr Paul Connet: „Dlaczego tak trudne jest nakłonienie stomatologów, lekarzy, a nawet zwykłych ludzi do zwrócenia uwagi na te kwestie?”

Dr Hardy Limeback: „Myślę, że spowodowane jest to tym, że narodowe organizacje rządowe powszechnie upubliczniają informacje, że dodawanie fluoru do wody chroni ludzi przed chorobami zębów. Należałoby zmienić całkowicie zmienić działanie, możliwe, że wręcz o 180 stopni, organizacji takich jak Narodowe Centrum Chorób w Atlancie, Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologiczne, Narodowe Centrum Badań Stomatologicznych czy Narodowy Instytut Zdrowia. Stowarzyszenia służby zdrowia rekomendują fluoryzację wody, wszyscy wciąż rekomendują fluoryzację wody – musielibyśmy iść do każdej z tych instytucji z osobna i przekonać ją, że tkwi w błędzie. Fluoryzacja nie może być dłużej wpierana, zwłaszcza prawnie. Skoro jest już tyle świadectw zagrożenia niesionego przez fluoryzację, znajdujemy się w sytuacji, w której musimy zachęcić ludzi do wypowiadania się o tym i sięgania nawet po środki prawne w celu zaprzestania fluoryzacji. Działanie na rzecz defluoryzacji, bez dostarczenia ludziom zgodnych informacji i oparcia tych działań na podstawie prawnej, może okazać się niebezpieczne w skutkach. Osobiście nie popieram takiego podejścia, prawdopodobnie najwłaściwszym podejściem jest edukacja. Myślę, że czas trzech lat od chwili obecnej powinien wystarczyć na zapoznanie się z dotychczasowymi dowodami i podjęcie odpowiednich działań.”

„Jedną z rzeczy, które szybko rozpoznałem to fakt, że skoro wiemy, iż nie należy połykać fluoru, szeroka publiczność powinna zostać na ten temat gruntownie poinformowana. Powinno się ludziom powiedzieć raz jeszcze, że fluor nie działa, gdy jest połykany.”

 

Oszustwo w kwestii fluoru. Wywiad z Christopherem Brysonem

 

Reklama propagandowa: „Nauka na temat fluoru jest nauką korporacyjną. Nauka o fluorze to nauka Narodowego Stowarzyszenia Stomatologicznego. To najlepsza z nauk. To wiodąca nauka. To fajerwerk.”

„W lipcu 2004 Christopher Bryson usiadł przed komputerem i dokonał internetowego omówienia treści jego nowej książki zatytułowanej „Oszustwo w kwestii fluoru”, podsumowującego wszystkie jego komentarze. „Oszustwo w kwestii fluoru” ukazało się nakładem wydawnictwa „Seven Stories Press” w maju 2004 roku. Badania autora zawarte w książce, oparte są na ponad dziesięcioletnim doświadczeniu i konsultacjach ze dziennikarzami z całego świata, w tym z pracownikami BBC. W tym wywiadzie poprosiliśmy Christophera Brysona, by wskazał nam zarówno osoby, jak i instytucje, które odgrywały rolę w ukształtowaniu oblicze polityki publicznej dotyczącej toksyczności fluoru, nakłaniając do uznania jej bezpieczeństwa i przyczyniły się do stworzenia kontrowersyjnego programu fluoryzacji wody.”

Christopher Bryson: „W 1993 roku pracowałem w Rockefeller Centre w Nowym Jorku jako wytwórca radiowy zatrudniony przez BBC. W tym czasie otrzymałem telefon z Londynu. Toczyła się wówczas lokalna batalia dotycząca fluoryzacji wody, a miało to miejsce na Północy Wielkiej Brytanii, w Leeds. Producent dzwoniący do mnie zaproponował mi przygotowanie ośmioczęściowego reportażu radiowego, zapraszając mnie i moją ekipę do wzięcia w tym udziału. Producent zapytał mnie również: „Chris, co Ty wiesz na temat fluoru? Jakie jest spojrzenie jankesów na ten problem? To był bardzo poufały sposób na poproszenie mnie o to, bym przyjrzał się temu problemowi z amerykańskiej perspektywy. Odpowiedziałem mu: w zasadzie niewiele wiem o fluorze, przez całe życie nie nabrałem pojęcia o fluorze, ale pozwól mi wykonać kilka telefonów, żebym mógł dowiedzieć się więcej na ten temat i zobaczyć czy mogę ci pomóc. Pierwszy telefon wykonałem do Ralpha Neighbourne’a w Waszyngtonie. Nie wiem dlaczego postanowiłem zadzwonić akurat do niego, ale tak się stało, być może dlatego, że spożycie fluoryzowanej wody jest tam bardzo duże. Gdy odebrał, odpowiedział mi: nie znam szczegółów na temat fluoryzacji wody, ale nigdy nie miałem dobrych przeczuć w związku z nim. Podał mi kilka nazwisk i numerów telefonicznych do naukowców polecając, bym z nimi porozmawiał. Dostałem numer telefonu do doktora Williama Hirtza, który pracował zarówno wówczas, jak i teraz jako chemik w Narodowej Agencji Ds. Środowiska, a także do doktora Roberta J. Cartona. Rob Carton również pracował niegdyś w tej agencji, ale w tamtym okresie silnie współpracował z armią Stanów Zjednoczonych. Pojechałem więc do Waszyngtonu, by spotkać się z doktorem Hirtzem oraz doktorem Cartonem. Podczas rozmowy z nimi wytłumaczyli mi, że standardy bezpieczeństwa fluoryzacji wody pitnej w naszym kraju wyznaczane są przez naukę związaną z przemysłem.”

 

Przemysł aluminiowy i fluoryzacja

 

Christopher Bryson: „Kto jest obrońcą fluoryzacji? Powiedzieć można, że kwestii fluoryzacji mamy do czynienia z dwoma narracjami: narracją przemysłową i narracją dentystyczną i że oba te punkty widzenia zgadzają się z sobą. To jest nieprawdą; od samego początku głęboko różniły się one celami oraz jakością podawanych informacji. Pierwsza sugestia, by dodawać fluor do zasobów wodnych, pochodzi od badacza z Mellon Institute w Pitsbourghu, Geralda Coxa. Cox zaczął interesować się kwestią fluoryzacji z uwagi na sugestie pochodzące od Francisa Frary’ego. Odkryłem pewien list wyjaśniający te związki. Francis Frary był dyrektorem laboratorium aluminium przy Amerykańskim Stowarzyszeniu Ds. Aluminium. Był on bardzo zaniepokojony zanieczyszczeniami spowodowanymi aluminium wokół plantacji aluminium; był on również zaniepokojony wpływem aluminium na robotników i pracowników naukowych tych plantacji. Podsunął on więc Geraldowi Coxowi pomysł, by przyjrzał się działaniu fluoru na zęby. Gerald Cox ulegając tej sugestii, wysunął pomysł, by rozpocząć dodawanie fluoru do zasobów wody pitnej, zgodnie z oczekiwaniami przemysłu aluminiowego.”

 

Instytut Mellon: Nauka do wynajęcia

 

Christopher Bryson: „Zgodnie z sugestią Coxa zaczęto dodawać fluor do zasobów wodnych. Powinniśmy zrozumieć: w imię kogo to było powiedziane, gdzie o tym mówiono, a także trzeba prześledzić ślady na temat tego, czym był Instytut Mellon. Instytut Mellon był głównym obrońcom stosowania azbestu, reprezentantem przemysłu azbestowego. Dziś przemysł ten styka się z falą powodziową, z istnym zalewem osób kalekich i śmiertelnych ofiar azbestu. Przez wiele pokoleń Instytut Mellon kreował wyniki badań mówiące, że za te choroby nie jest odpowiedzialny azbest, lecz co innego. Tylko w ten sposób możemy zrozumieć kwestię fluoryzacji. Instytut ten obawiał się zanieczyszczenia fluorem, a dokładnie skali tego zanieczyszczenia, tak więc nie jest to zwyczajny zbieg okoliczności, że to Instytut Mellon jako pierwszy naciskał na to, by dodawać fluor do zasobów wodnych.”

 

Spór o zanieczyszczenie fluorem w XX wieku

 

Christopher Bryson: „Zadziwiające jest jak wielu naukowców zajmujących się środowiskiem, nie dysponuje podstawową wiedzą na temat fluoru. Jestem reporterem, nie zaś naukowcem czy doktorem. Przytaczam jedynie dokumenty traktujące o zanieczyszczeniu powietrza dokonywanym przez przemysł fluorowy. Fluor jest głównym środkiem zanieczyszczającym powietrze od czasów zimnej wojny. Nie są to moje słowa, nie jest to wyłącznie moje zdanie, te liczne oszacowania pochodzą od ekspertów badających skalę zanieczyszczeń, z którą się stykają.”

 

Fluor: chroniony środek zanieczyszczający?

 

„Najbardziej godną uwagi katastrofą związaną z zanieczyszczeniem powietrza w historii Stanów Zjednoczonych, był wypadek zanieczyszczenia powietrza mający miejsce 31 października w Pensylwanii; wypadek ten wydarzył się miastach takich jak Milltown czy Pitsburg, gdzie kilkanaście osób zmarło, a ponad kilka tysięcy ludzi ucierpiało z powodu powodzi, spowodowanej przez stalownie znajdujące się w Stanach Zjednoczonych, które odpowiedzialne były za inwersję temperatury powietrza. W następstwie tych śmierci badacz Philipp Stadlard, chemik, prowadził dochodzenie, w ramach którego pobrał próbki krwi i badał stężenie fluoru we krwi osób rannych i zarażonych. Opublikował wyniki swoich badań, w których stwierdzał wysoki poziom stężenia fluoru we krwi, jak też wysoką zawartość fluoru w roślinach w tamtej okolicy. Przytoczył również kilka innych okoliczności wskazujących na zatrucie fluorem. Po opublikowaniu tych danych w „The Chemical and Engineering News”, lekarz służby zdrowia stwierdził, że odpowiedzialny za to nie był fluor, lecz mieszanka substancji zanieczyszczających powietrze i zła pogoda i że to one doprowadziły do katastrofy. Jednakże ja odkryłem notatkę sporządzoną przez Amerykańską Spółkę Aluminium, w której wspomina się o tajnym przebadaniu krwi jednej z osób chorych i, co zadziwiające, wskaźniki fluoru sytuują się na dokładnie takim samym poziomie jak w badaniach przeprowadzonych przez Philippa Stadlarda. To zanieczyszczanie fluorem jest wręcz emblematyczne dla wszystkiego tego, co działo się w trakcie ostatniej połowy stulecia. Z tego względu założyć musimy, że większość naukowców zajmujących się środowiskiem nie zna własnej historii. Wypadek Denory, od której rozpoczął się ruch naukowców na rzecz ochrony środowiska z pewnością spowodowany był fluorem, o czym naukowcy ci nie mają pojęcia.”

 

Fluor i bomba atomowa: konflikt interesów Harolda Hodgesa

 

„W debacie nad fluoryzacją wody nie sposób przecenić roli, jaką odegrał naukowiec Harold Hodges. Harold Hodges od czasów zimnej wojny jawił się jako czołowy naukowiec broniący używania niskich dawek fluoru i korzyści wypływających z fluoryzacji wody.”

„Doktor Harold Hodges, wybitny toksykolog, szczegółowo przebadał kwestię bezpieczeństwa fluoryzacji. Powiedzmy to prosto: fluor jest bezpieczny w relacji jednej cząsteczki do miliona.”

„Organy służby zdrowia nigdy nie ufały słowu żadnego naukowca w takim stopniu, jak słowom Harolda Hodgesa. W kwestii fluoryzacji, był on szczególnie poważaną postacią na wysokim szczeblu decyzji jej dotyczących; w tym obszarze rozwinęła się też jego kariera naukowa.”

„Z równania tego wynika, że fluor jest bezpieczny. Można wyciągnąć stąd wniosek, że nie ma usprawiedliwienia dla stanowisk chcących odłożyć fluoryzację wody na później.”

„Dziś wiemy, że Harold Hodges był jednym ze współprzewodniczących w eksperymentach nad napromieniowaniem ludzi, w ramach których obywatelom hospitalizowanym w szpitalach w Rochester, wstrzykiwano pluton, a dokonywali tego naukowcy, którzy działali zgodnie z dyrektywami Harolda Hodgesa. Tematowi temu poświęcona została cała książka. O działaniach Harolda Hodgesa wiemy po części dzięki śledztwom dokonywanym przez reporterów, takich jak choćby Eileen Molson, którym niespodzianie udało się odkryć imiona i nazwiska osób, którym wstrzykiwano pluton. Imię Harolda Hodgesa pojawia się niemal na każdej stronicy tej książki, a jego działania antycypują podejmowane później przez prezydenta Korei podobne eksperymenty nad ludzkim napromieniowaniem. Przyjrzyjmy się dokumentom. Jeśli Harold Hodges i uniwersytet w Rochester wstrzykiwali ludziom pluton i uran, a w tym samym czasie zapewniali nas o bezpieczeństwie fluoryzacji, pytanie brzmi: jaki związek zachodzi między tymi faktami?”

„Z jakiego rodzaju związkiem mamy zatem do czynienia? Harold Hodges był głównym toksykologiem Projektu Manhattan – grupy naukowców i inżynierów, którzy rozwijali prace nad bombą atomową podczas Drugiej Wojny Światowej i we wczesnych latach zimnej wojny. Hodges odpowiedzialny był za ustalanie toksykologicznych właściwości wielu substancji chemicznych, które służyły do zbudowania bomby atomowej. A jedną z tych substancji, która wielce go interesowała, był fluor. Projekt Manhattan wymagał olbrzymich ilości fluoru do wyprodukowania broni nuklearnej, bomby takiej, jaka zrzucona została na Hiroszimę. Tak więc Projekt Manhattan zainteresowany był toksycznymi właściwościami fluoru.”

„Z powodu roszczeń oto, że opary fluorku szkodzą zarówno zwierzętom jak i ludziom na obszarze New Jersey… Uniwersytet w Rochester przeprowadza eksperymenty, aby ustalić toksyczne działanie fluoru” Lt. Col. Cooper B. Rhodes do generała Leslie Grovesa, 2 maja 1946

„Dokumenty dotyczące prowizji energii atomowej, które odkryłem wraz z Joem Griffithem w danych pochodzących z Manhattan Project, były bardzo jasne i wyraźne. Wydział toksykologii na uniwersytecie Rorchester, którego dyrektorem był Harold Hodges, został poproszony o dostarczenie informacji medycznych, które mogłyby pomóc amerykańskiemu rządowi i armii obronić się przed zarzutami o zanieczyszczenie fluorem.”

Informacje które sugerowałyby lub mogły zachęcić do roszczeń przeciwko Komisji Energii Atomowej lub jej podwykonawcom, takie jak fragmenty opublikowanych artykułów powinny być zredagowane lub usunięte.” Komisja Energii Atomowej, 8 październik 1947

„Jak wynika z ujawnionych niedawno usuniętych akt rządowych, publikacja naukowych informacji, zebranych przez naukowców należących do Komisji ds. Energii Atomowej, takich jak Harold Hodges, mogłaby przyczynić się do skierowania na drogę sądową program budowy bomby atomowej. Zakazano mówienia o jego skutkach dla pracownikach tego projektu i mniejszych społeczności. Jeśli fluoryzację wody uznałoby za szkodliwą, to wówczas zarówno amerykański program budowy bomby, jak i wiele ośrodków przemysłowych przyczyniających się do zanieczyszczenia, zostałyby otwarte na zmasowane oskarżenia sądowe. Nie było więc nadziei na to, że Harold Hodges poczyni choćby wzmiankę o tym, że uznaje fluoryzację wody za niebezpieczne przedsięwzięcie czy na przyznanie, że nawet w niewielkich dawkach fluor jest toksyczny. Nie przyznałby tego, ponieważ wówczas należałoby wycofać się z projektów armii oraz planów budowy broni nuklearnej.”

„Dokumenty wskazują, że badania fluoru na Uniwersytecie w Rochester… były przeprowadzone pod kątem przewidywanych pozwów sądowych przeciwko programowi atomowemu z powodu uszczerbków na zdrowiu. Badania prowadzone pod kątem pozwów sporządzone przez obrońców nie zostałyby dzisiaj uznane jako naukowe z powodu nieodłącznej stronniczości, aby udowodnić bezpieczeństwo tej substancji chemicznej” Jacqueline Kittrell, prawnik społeczny, 1997

 

Laboratorium Kettering: sprzedaj nam ołów, sprzedaj nam fluor

 

„Dla ludzi znających historię medycyny i nauki w tym kraju, Laboratorium Kettering kojarzy się z jednym z największych prywatnych laboratoriów zajmujących się toksycznością. Było to doskonale ugruntowane laboratorium, którego dyrektorem Robert Kehoe, będący równocześnie niezmiernie poważaną osobą w organach służby zdrowia. Dziś z kolei nazwisko Kehoe znane jest najbardziej za sprawa jego długotrwałej kariery obrońcy dodawania ołowiu do benzyny. Kehoe spędził cały czas swojej kariery przy swym pulpicie w laboratorium Kettering, zapewniając cały naród, że dodawanie ołowiu do benzyny jest całkowicie bezpieczne. Oczywiście, zostało to całkowicie obalone. Duży stopień urazów zdrowotnych, neurologicznych urazów u samych dzieci, spowodowany była dodawaniem ołowiu do benzyny. Dane te da się oszacować. Za to wdzięczni możemy być dokorowi Robertowi Kehoe. To w jego imieniu dodawano ołów do benzyny, a czyniono tak dlatego, że przez znaczną część swej kariery naukowej był on opłacany przez korporację Iffel produkującą czterooktawowy ołów. Dokładnie to samo pranie brudnych pieniędzy dla przemysłu, jakiego dokonywał Kehoe w przypadku ołowiu, robił z fluorem. Kehoe wespół z Haroldem Hodgesem byli stanowczymi obrońcami bezpieczeństwa fluorowego na stanowiskach pracy; był on również jednym z głównych zwolenników fluoryzacji wody. Robert Kehoe i Instytut Kettering w imieniu organizacji przemysłowych oraz Międzynarodowego Instytutu Danych Naukowych, skompilowali obszerną bibliografię abstraktów na temat toksyczności fluoru i roli fluoru w zdrowiu publicznym. W dziele tym odnajdziemy instytucje takie jak: Amerykańskie Stowarzyszenie ds. Aluminium, Kanadyjskie Stowarzyszenie ds. Aluminium, Amerykański Instytut Ropy Naftowej, DuPont, Kaiser Aluminium, Reynolds Metals, US Steel, jak również wiele innych korporacji uczestniczących, w tym Narodowy Instytut Badań Stomatologicznych. Jeśli zagłębimy się w akta zgromadzone przez doktora Kehoe i Laboratorium Kettering, wówczas natrafimy na istnienie ukrytego i nieznanego podmiotu, zwanego „Komitetem Prawniczym ds. Fluoru”. Kehoe pracował dla Komitetu Prawniczego ds. Fluoru, działając na jego zlecenie i dostarczając rozmaitych im usprawiedliwień po to, by korporacje takie jak DuPont, Monsanto czy US Steel mogły bronić swoich klientów przed procesami sądowymi związanymi z fluorem.”

„Pytanie o bezpieczeństwo publiczne w związku z fluoryzacją wody nie istnieje z naukowo medycznego punktu widzenia” Robert Kehoe, 1957

 

Pogrzebana nauka, pogrzebani robotnicy

 

Christopher Bryson: „Wśród akt Roberta Kehoe znajduje się studium medyczne zawierające aktualny stan wiedzy, eksperyment o wartości dziesięciu tysięcy dolarów, w którym psu rasy beagle podano do inhalacji fluor w warunkach zbliżonych do warunków pracy kobiet i mężczyzn pracujących w przemyśle aluminiowym czy w innego rodzaju przemyśle fluorowym.

Dr Paul Connet: „Co stało się ze studium medycznym opisującym przypadek beagle’a?”

Christopher Bryson: „Studium na temat Beagle stwierdza, że fluor okazuje się głęboko toksyczny dla zwierząt laboratoryjnych. Beagle, który wdychał przez sześć dni w tygodniu fluor, dokładnie tak jak robotnicy, odniósł rozległe obrażenia węzłów chłonnych. Jeśli ktoś sądzi, że podzielono się tymi informacjami medycznymi z amerykańskimi lekarzami czy z robotnikami chodzącymi do tych lekarzy, jest w błędzie, bo studium to przekazano Komitetowi Prawniczemu ds. Fluoru i zagrzebano te akta.”

 

Ugoda inżynierów: Edward Bernays i fluoryzacja wody

 

„W książce, którą napisałem wyraźnie napisane jest, że pierwsza sprzedaż fluoru amerykańskiemu społeczeństwu była świetnym interesem dla ojca relacji publicznej, Edwarda Bernaysa. Edward Bernays był siostrzeńcem wielu znaczących projektów i makiawelicznym geniuszem na małą skalę, który rzucił swój cień na całe XX stulecie. Bernays pojął doskonale, że na gruncie liberalnych zapatrywań przenikających XX wiek, wystarczy dobrze popchnąć swój handlowy wózek, by zacząć zarabiać mnóstwo pieniędzy na swoich klientach. W tym celu w latach 60-tych, podczas marszu parady wielkanocnej w Nowym Jorku nawoływał, że posiadanie papierosów jest pogwałceniem wolności. Spreparował on tę intrygę na rzecz Amerykańskiej Spółki Tytoniowej, której dyrektor, George Hill, wypłacił Bernaysowi wynagrodzenie. W mojej książce odkrywam korespondencję zachodzącą pomiędzy Edwardem Bernaysem a Narodowym Instytutem Badań stomatologicznych. Bernays został poproszony o przybycie do Waszyngtonu przez Narodowy Instytut Badań Stomatologicznych, by pomóc im wykreować kampanię pijarową, dzięki której narodowi miano sprzedać fluor. Bernays rozumiał, że ludzie żywią nieuświadomione zaufanie do lekarzy i stomatologów. Wystarczyło więc przekonać lekarzy i stomatologów o bezpieczeństwie i dobroczynnych skutkach fluoru, by dotrzeć do reszty narodu. Ludzie wierzą w autorytet lekarzy i stomatologów i to właśnie była droga, którą obrał Bernays, aby promować fluor.”

 

Fluoryzowanie naszej wody przy użyciu odpadków przemysłowych?

 

„Dziś wielu dentystów uważa fluor znajdujący się w zasobach wodnych za wysokiej jakości farmaceutyczny produkt. W rzeczywistości jednak jest on odpadem przemysłowym, to odpad pochodzący z przemysłu fosforanowego. W latach 50-tych ubiegłego wieku korporacje przemysłu fosforanowego były sądownie zaskarżane przez rolników i obywateli mieszkających w pobliżu tych plantacji, ponieważ fluor zabijał ich bydło i niszczył zasiewy. Dziś w przemyśle fosforanowym zapobiega się pozbywania się nadmiaru substancji zanieczyszczających poprzez umieszczanie ich na toksycznych wysypiskach śmieci, za to ładuje się ja do cystern tirowych i wrzuca się je do naszych zasobów wodnych.”

 

Oczernianie odmiennych opinii

 

„Od samego początku opozycja wobec fluoryzacji była porównywana do ludzi wierzących w to, że ziemia jest płaska, była oskarżana o występowanie przeciwko Stanom Zjednoczonym. Opozycję przeciwko fluorowi zrównywano z pomyleniem, z paranoją. W rzeczywistości były to kalumnie. W roku 1915 służba zdrowia poparła fluoryzację i niemal natychmiast wyłonił się narodowy ruch przeciwników fluoryzacji, którego przywódcą był doktor Gerge Woolboot. Każdy z nas powinien znać imię doktora George’a Woolboota [w tłumaczenie jest błąd, ten lekarz nazywa się George L. Waldbott]. Był to pierwszy lekarz, który ostrzegał o reakcjach alergicznych na penicylinę. Był również jednym z pierwszych, którzy przestrzegali przed chorobami dziąseł spowodowanymi paleniem papierosów. Był on praktykującym chirurgiem w Detroit i Michigan. Ludzie przychodzący do niego skarżyli się na różnego rodzaju dolegliwości, niewyjaśnione dolegliwości, takie jak: bóle pleców, bóle żołądka, bóle mięśni czy bóle głowy. To on odkrył, że przyczyną tych dolegliwości jest stałe przyjmowanie niewielkich dawek fluoru. Jak w przypadku każdego rodzaju substancji chemicznej czy narkotyku, zawsze znajdzie się niewielka grupa ludzi, którzy reagują wyjątkowo alergicznie na pewne substancje chemiczne. Doktor Woolboot ustalił, że wspólnym mianownikiem tych dolegliwości jest fluor. Dlatego też zaczął prowadzić całe serie podwójnych eksperymentów, w ramach których podawał pacjentom do wypicia fluoryzowaną wodę bez ich wiedzy i symptomy alergiczne powracały. Doktor Woolboot bardzo szybko dostrzegł, że giganci służby zdrowia, którzy odpowiadają za jej działania, a więc wszyscy ci, którzy ostrzegają przed penicyliną czy przed tytoniem, to zaledwie marginalne i alternatywne postacie przesłaniające poważne procesy. Z tego powodu był on szczególnie ostro krytykowany za przeciwstawianie się fluoryzacji i tego typu zjawiska wydarzały się, wydarzają i nadal będą się wydarzać. Otwarte wypowiadanie się jako dentysta czy lekarz przeciwko fluoryzacji jest niebezpieczne, skończyć musi się fatalnie dla czyjejś kariery. Nie pamiętamy dziś imienia Georgesa Woolboota, ponieważ został on oczerniony przez służbę zdrowia za swój sprzeciw wobec fluoryzacji.”

 

Fluor i rak: zwolnienie doktora Williama Marcusa

 

„W latach 90-tych poważany toksykolog z departamentu EPA ds. wody, powiedział, że testy badające wpływ fluoru na raka, dokonywane na zwierzętach laboratoryjnych, którym podawano fluor, wykazują brak jakichkolwiek zależności. Tymczasem odmienny werdykt, udwuznaczniający poprzednią wypowiedź, stwierdzający, że fluor jest czynnikiem kancerogennym, wydaje się brzmieć znacznie silniej. Stwierdza się w nim, że fluor podawany szczurom prowadzi do raka kości i raka wątroby. Wyniki tego testu pokazano doktorowi, który stwierdził, że fluor wydaje się mieć znacznie większe właściwości rakotwórcze.”

Głos Williama Marcusa: „Nazywam się William Marcus i jestem doktorem, pracuję w EPA już blisko 25 lat. I nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nigdy nie widziałem tak szybko postępującego raka. Rak ten niezwykle szybko atakował tkanki. Nigdy wcześniej nie widziałem niczego tego rodzaju. Uważam, że to bardzo podejrzane.”

„Marcus został zwolniony. Doktor William Marcus został zwolniony, a sędzia federalny orzekł, że zwolniony został z powodu otwartego wypowiedzenia się przeciwko fluoryzacji.”

 

Fluor i umysł: fajerwerki w Instytucie Forsyth

 

„Pierwsze dwa rozdziały mojej książki opowiadają historię doktor Phyllis Mullenix, która pracowała w Instytucie Stomatologicznym Forsyth. Pomagała wynaleźć nową technologię służącą badaniu toksykologicznych właściwości substancji chemicznych. Zwykle nazywa się ją komputerowym systemem wzorcowego rozpoznawania. Ale zmierzając do sedna, technologia doktor Mullenix umożliwiła zrobienie zdjęć oraz nagrań wideo, którym podawano w niewielkich dawkach substancje chemiczne, a następnie posługiwała się komputerem w celu analizy wzorcowych zachowań zwierząt i zakłóceń w nich, w chwili, gdy podano zwierzęciu substancję chemiczną. Mullenix pracując w instytucie badała substancje chemiczne wykorzystywane przez stomatologów. Została poproszona o przebadanie fluoru. Na to Phyllis Mullenix odpowiedziała: „nie będę marnowała swojego czasu badając fluor, fluor podaje się dzieciom, jest on dobry dla dzieci, podaje się go już od wielu lat. Nie będę tracić czasu na badanie fluoru. Zrobiła to jednak, ponieważ takie dostała polecenie. Przy tym Phyllis odkryła, że fluor nawet w bardzo niewielkich dawkach wytwarza reakcje podobne do tych obserwowanych u zwierząt laboratoryjnych, przypominające zaburzenia nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi.”

Dr Phylis Mullenix: „Wzorzec zachowania, który zaobserwowaliśmy, okazał się typowy dla innych neurotoksycznych czynników, które powszechnie znane są jako zaburzenia nadpobudliwości ruchowej, a objawiają się jako problemy z pamięcią oraz zaburzenia ilorazu inteligencji. Gdy po raz pierwszy zaprezentowałam wyniki tych badań pewnej osobie, która siedziała i słuchała tego, o czym mówię, zostałam przez nią zapytana: czy wiesz o czym mówisz – starasz się powiedzieć nam, że przyczyniamy się do redukcji ilorazu inteligencji u dzieci. Odpowiedziałam, że zasadniczo wiem to.”

Christopher Bryson: „Pracowała w dobrze ugruntowanej przemysłowo placówce naukowej pośród najbardziej znaczących toksykologów, w instytucie mającym afiliacje z Instytutem Badań Harvard. Jej głos był głosem na puszczy. Od tego momentu nie otrzymała żadnego grantu na prowadzenie badań, ani też akademickiej pozycji jako badacza naukowego, a wszystko to dlatego, że jej sprzeciw wobec fluoryzacji wody stał się publiczny.”

Kwestionowanie ortodoksji

 

Dr Paul Connet: „Centrum Kontroli Chorób stwierdza, że fluoryzacja wody to jedno z dziesięciu najważniejszych osiągnięć w kwestii zdrowia publicznego, z jakimi mieliśmy do czynienia w XX wieku. W jaki sposób obywatele mogli zgodzić się z tym?”

Christopher Bryson:To kwestia autorytetu. Przez wiele, wiele lat establishment służby zdrowia powtarzał nam, że ołów w benzynie jest bezpieczny. Dziś natomiast wiemy, że umysły dzieci doznawały uszkodzeń i naruszeń spowodowanych dodatkiem ołowiu w benzynie. Implikacje tych nowoodkrytych dokumentów, następstwa tych pogrzebanych akt, które stały się własnością publiczną dzięki publikacji mojej książki, dzięki medycznej pracy wykonanej przez ludzi takich, jak Phyllis Mullenix, dzięki woli mówienia prawdy, z jaką spotkaliśmy się u toksykologa, doktora Williama Marcusa, wszystkie te implikacje badań i nowych odkryć mówią nam, że dzieje się coś straszliwie złego, a my zbyt głęboko tkwimy w błędzie, żeby możliwa stała się jakaś zmiana. Zmiana taka mogłaby nadejść tylko jako rezultat odwagi, jako rezultat chęci poświęcenia własnego czasu, by mówić głośno i otwarcie, że należy się zorganizować i wspólnie walczyć o zmianę.”

66% zasobów wodnych Stanów Zjednoczonych jest aktualnie fluoryzowane odpadami przemysłowymi
Od roku 1999 ponad 60 społeczności w Stanach Zjednoczonych odrzuciło ofertę fluoryzowania wody
98% krajów Europy zachodniej odrzuciło projekt fluoryzacji wody…
…a teraz zęby ich dzieci są równie zdrowe jak zęby dzieci w Stanach Zjednoczonych.
By dowiedzieć się więcej, skontaktuj się z:
www.fluorideACTION.net
W celu nabycia książki „Oszustwo w kwestii fluoru”, skontaktuj się z lokalną księgarnią lub biblioteką.